Profil użytkownika
KatzenKratzen ♀
Zamieszcza historie od: | 31 marca 2017 - 11:37 |
Ostatnio: | 20 lutego 2024 - 19:06 |
O sobie: |
Szanuję Cię. |
- Historii na głównej: 98 z 107
- Punktów za historie: 15495
- Komentarzy: 1351
- Punktów za komentarze: 8886
« poprzednia 1 2 … 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 … 52 53 następna »
@pawelaugust: Dlatego właśnie ustawodawca przewidział 30-dniowy termin na odstąpienie. Logicznym jest, ze nikt nie czyta tego w sklepie. Możesz czytać nawet jedną kartkę dziennie, bylebyś zmieścił się w tych 30 dniach. Oczywiście, że czytać nie musisz. To jest Twój wybór. Tylko nie płacz potem, że ubezpieczyciel-złodziej Cię oszukał
@plokijuty: Zabezpiecz film z kamery, najlepiej w dwóch kopiach (jedną sobie zostaw). Jeśli Ubezpieczyciel nie uzna roszczenia, sugerowałabym poradę Rzecznika Finansowego (nie Powiatowego Rzecznika Konsumentów)
@vezdohan: Przytoczyłeś pierwszą stronę OWU. Tak się składa, że te zapisy w takiej postaci wymagane są od wejścia w życie nowej ustawy. Wcześniej nie było ich w takiej postaci. Po prostu przeczytaj listę definicji i listę wyłączeń, nie tylko odnośniki do nich. Co do pojęcia "rażące niedbalstwo" już Ci wyjaśniam. Jest to działanie narażające sprzęt na podwyższone ryzyko wystąpienia szkody, która nie nastąpiłaby, gdyby sprzęt użytkowany był z należytą dbałością. Tyle definicji a teraz przykłady: - zostawiasz telefon na parapecie przy otwartym oknie i wychodzisz z domu. Zaczyna padać, telefon zalany. - kąpiesz się w wannie. Dzwoni Twój telefon, ktoś Ci go przynosi, odbierasz, telefon wyślizguje Ci się z ręki i kąpie się razem z Tobą. - nosisz telefon w tylnej kieszeni spodni. Chcesz skorzystać z toalety, spodnie zsuwasz i telefon ląduje w toalecie. - kobieta nosi telefon luzem w torebce, bez etui, razem z kluczami, kosmetykami, cążkami, kluczem francuskim, wiertarką udarową i pierdyliardem innych rzeczy, które składają się na zawartość torebki normalnej kobiety. Któregoś pięknego dnia wyciąga z torebki telefon z pękniętym wyświetlaczem. - idziesz ulicą z nosem w telefonie, grasz, przeglądasz fejsa itp. Świata nie widzisz. Potykasz się i upadasz a telefon wraz z Tobą. To tylko garstka z mojego podwórka. Oczywiście inni Ubezpieczyciele mogą mieć zupełnie inne konkretne przykłady, ale co do zasady to jest ona taka sama - podwyższone ryzyko.
@iks: Szczerze mówiąc, nie znam się na psach. Ale wydaje mi się tak na logikę, że zachowanie psa jest konsekwencją jego wychowania (lub braku wychowania) przez właściciela. Bardzo możliwe, że Twój kop miał działanie wychowawcze, którego psu nie zapewnił jego pan.
@maat_: Tak na marginesie. Zauważyłaś, że im mniejsza psina, tym bardziej jazgotliwa? Jakby sobie w ten sposób poczucia własnej wartości dodawała :)W moim bloku mieszka wiele piesków. Słychać tylko jednego - żabo szczura na rachitycznych łapkach, którego trzeba na korytarzu z lupą poszukiwać. Rasa: ratler.
Nie do końca się z Autorką zgodzę. Podobnie jak z komentarzem vezdohana. To nie jest kwestia takiego zgłoszenia szkody, żeby ubezpieczenie ja obejmowało. Cały kłopot tkwi w tym, że ludzie nie wiedzą, CO jest objęte. Co do komentarza vezdohana - ubezpieczyciele nie stosują żadnych "sztuczek" przynajmniej ci, dla których miałam okazję pracować. Oni po prostu zębami i pazurami trzymają się zapisów OWU. Twój problem, jeśli ich nie przeczytałeś i nie wiesz, co Ci przysługuje a co nie..
@boom_boom: Kundlowi? Raczej jego durnemu właścicielowi. Pies nie jest niczemu winien, że ma debila za właściciela.
Beznadziejny debil. Badałaś psa? Nie wiadomo, czy jego pies był szczepiony itp.
Nie masz kompletnie :) Przecież pusta butelka to najpiękniejsza ozdoba trawniczka i chodniczka, że o gustownej puszeczce nie wspomnę :)
To nie jest chyba kwestia samej pożyczki jako takiej, ale "zawieszonego" gdzieś w przestrzeni międzygwiezdnej przelewu?
@Rollem: "Pytanie tylko - czy nie lepiej niż walczyć z wiatrakami jest uważać na samego siebie? Świata nie naprawimy, niestety, więc chociaż dbajmy o własny tyłek. " Po to ten tekst napisałam
@krzycz: Totalna bzdura. Nawet nie przechodziłeś obok siedziby TU i nie masz bladego pojęcia, jak działa umowa ubezpieczenia. Oczywiście, że Ubezpieczyciel musi zarobić, ale ryzyko wystąpienia szkody jest wkalkulowane w wysokość składki. Na odszkodowania zawiązywana jest specjalna rezerwa, zupełnie niezależna od zarobku Ubezpieczyciela. Ubezpieczony dostaje tyle, ile mu się należy, przy ścisłym przestrzeganiu OWU (bardzo ścisłym). Jeśli Ubezpieczony OWU nie przeczytał - jego strata. Tacy potem właśnie najgłośniej psioczą o złodziejach-Ubezpieczycielach.
@tysenna: Oczywiście, ze masz rację. Dlatego w moim tekście jest dużymi literami PRZECZYTAJ. Po to ustawodawca przewidział 30-dniowy termin na odstąpienie od umowy ubezpieczenia. W sklepie często klient jest zmęczony, nie ma czasu, nie chce mu się czytać albo - tak jak piszesz - zwyczajnie nie słucha, co się do niego mówi. Ale nie zwalnia to z obowiązku zapoznania się potem z umową. Nawet nie wiesz, ile razy usłyszałam "Ale jak to? Czemu nikt mi o tym nie powiedział"???
@Always_smile: Dokładnie o tym pisałam. Nie jest istotne to, że Karyna jest w ciąży - istotne jest to, że jest Karyną!
@boom_boom: dziękuję Ci w imieniu mojego syna, którego byłeś uprzejmy nazwać "świrem". Bardzo się cieszę i gratuluje, że nigdy nie będziesz miał choroby afektywnej dwubiegunowej, zespołu Alzheimera, Parkinsona, czy innej choroby neurologicznej z pogranicza psychiatrii. Gratuluję dobrego samopoczucia.
@katem: Strzał w 10.Dokładnie to miałam na myśli
@Day_Becomes_Night: Żyję w tym kraju już dobre kilka.. dzieści lat i wciąż mnie on zaskakuje. Z psychiatrią zetknęłam się dopiero niedawno - gdy zaszła potrzeba diagnozowania i leczenia synka. Pomimo, że mieszkam w dużym mieście, też miałam problemy ze znalezieniem odpowiedniego lekarza. Ktoś mnie poinformował, że lekarzy o specjalności psychiatrii dziecięcej jest w naszym pięknym kraju... 200 (daj Panie Boże, żeby to nie była prawda!). Syn od urodzenia fartowny, zatem trafiłam na świetną panią doktor. Cóż z tego, gdy po dwóch latach prowadzenia synka zaszła w ciążę. Ludzka rzecz. Po rocznym urlopie macierzyńskim wybrała jednak prywatną lecznicę (prywatny rynek kusi znacznie wyższymi zarobkami) i już nie wróciła do miejsca pracy. Syna przejęła druga pani doktor z tej przychodni. Po dwóch wizytach okazało się, że i ona jest w ciąży. Przez rok jej nie będzie, Twierdzi, że wróci do tej pracy. Ale czy to wiadomo? We wrześniu idę do kolejnej, trzeciej pani doktor w tej przychodni. Ona jest ostatnim psychiatrą dziecięcym w tej przychodni. Syn ma doskonale dobrane leki przez pierwszą panią i teraz tylko kontynuujemy leczenie. Bez leków jednak praktycznie nie funkcjonuje. To znaczy on funkcjonuje, ale jego otoczenie już nie. Ta trzecia pani jest w wieku przedemerytalnym. Nie wiem, co będzie, gdy ona odejdzie na emeryturę a pani nr 2 jednak nie wróci.
Oj, no upierdliwa jesteś, czepnęłaś się, kosze i kosze. Cham się uprze i mu daj. Pani już myślałam, ze trzy zbywające odpowiedzi wystarczą i dasz jej spokój a Ty nie, uparła się jak oślisko zadnimi kopytami i drąży temat. Pani ma na pewno wiele ważnych spraw do załatwienia. A tak na serio - szkoda, że nie ma więcej takich osób jak Ty. Ludzie odpuszczają, nie chce im się walczyć z betonem urzędniczym i dlatego jak jest, każdy widzi.
@SaraRajker: Nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Ktoś kiedyś pisał w komentarzach w GW - "głodem zmusić bydło rozpłodowe do pracy". Okrutne, ale niestety jak najsłuszniejsze.
@Caron: Zapomniałaś o numerze buta! To bardzo ważny parametr
To nie jest kwestia kobiety w ciąży tylko Karyny. Ona w każdej sytuacji byłaby karynowata. Jej się należy i już. A co się należy? No.. jak to co... wszystko!
Masakra! Jak cała służba zdrowia jest niedoinwestowana i kuleje, tak psychiatria jest chyba najbardziej po macoszemu traktowana. Na wizyty czeka się miesiącami a opieka na oddziałach - trzeci świat. Puchniecie nóg wygląda na zatrzymanie wody w organiźmie (oczywiście to tylko jedna z przyczyn) co może zwiastować nieprawidłową prace nerek. Zastanawiam się, kto Autorce wypłaci odszkodowanie za skutki uboczne wywołane nieprawidłowo dobranymi lekami i brak możliwości ich zmiany przez długi czas.
@Raveneks: Mnie też to się rzuciło "w uszy". Wiele razy spotkałam się z takimi tekstami tu, na Piekielnych, więc to chyba jakiś znak czasów jest.
@Litterka: One jedzą robale? Myślałam, że tylko jakieś nasionka, słonecznik itp
Przynajmniej sąsiad Cię zabawiał uroczą (w jego mniemaniu) konwersacją. Uciekając przed jego popisem oratorskim zapewne wbiegłaś na swoje 4 piętra jak sarenka, byle tylko się od krasomówcy uwolnić. Zatem w jakiś sposób 0 pomógł :)