Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KoparkaApokalipsy

Zamieszcza historie od: 1 lipca 2011 - 19:25
Ostatnio: 26 października 2022 - 14:35
  • Historii na głównej: 98 z 148
  • Punktów za historie: 55885
  • Komentarzy: 1844
  • Punktów za komentarze: 13303
 

#56099

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniane tą historią:
http://piekielni.pl/56078#comments

Rozmawiałam kiedyś z dziewczyną z problemem. Nie dawała jej spokoju wszechobecna homofobia. Płakała i bluzgała, że faszyści i psychole nie dają jej normalnie żyć.

Spytałam, na czym konkretnie polega to prześladowanie.
Czy ktoś zrobił jej kiedyś krzywdę?
Nie.
Czy ktoś ją obraził?
Nie.
Czy ktoś wyprosił ją z jakiegoś lokalu albo nie przyjął do pracy z tego powodu?
Nie.
Czy ktoś jej groził?
Nie.

No to o co chodzi?
- No bo jak idę ulicą z moją dziewczyną, ludzie się na nas dziwnie patrzą.
- No ale wszyscy, czy tylko niektórzy? Wykonują przy tym jakieś obraźliwe gesty? Robią do was dziwne miny?
- Nie wiem.
- Jak to?
- No bo oni za naszymi plecami, jak już przejdziemy, to wtedy się odwracają i się gapią.

To jeden przypadek dla przykładu, ale podobną postawę widziałam u wielu homoseksualistów. Smutna wiadomość jest taka, że będziemy musieli znosić "walkę z homofobią" do us*nej śmierci, bo urojonego prześladowania nie da się zakończyć...

świat

Skomentuj (179) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 630 (1096)

#55165

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Walka z powszechnym czarnym rynkiem aborcyjnym - szlachetna rzecz. Nie każda jednak jej forma jest godna pochwały...

Kilka lat temu proboszcz małej wioseczki wpadł na super pomysł akcji społecznej. Z pomocą parafian i nie wiem kogo jeszcze na cmentarzu, pod pomnikiem upamiętniającym zaginionych usypał wielką górę lalkowych zwłok. Plastikowe maleństwa (które już w stanie oryginalnym były dość koszmarne) zostały rozczłonkowane - główki pourywane, oczka powykłuwane, nóżki połamane, brzuszki porozcinane - a każde "okaleczone" miejsce zostało gustownie pomalowane czerwoną farbą. Całość wyglądała jak efekt zabawy chorego nastolatka.

Z tego, co pamiętam góra tych koszmarnych śmieci leżała na cmentarzu przez parę ładnych lat...

ksionc

Skomentuj (82) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 510 (714)

#53479

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio postanowiłam się zcyklizować. Okazało się jednak, że u nas w bloku aby zdobyć klucz do wózkowni trzeba mieć bumagę od właściciela, prezydenta miasta i błogosławieństwo Papieża. Z musu postanowiłam więc do czasu załatwienia tych wszystkich dyspens i zaświadczeń o niekaralności trzymać rower na klatce. Wybrałam miejsce we wnęce, w której i tak wszyscy trzymali rowery - fakt, że na jej brzegu. Pomyślałam jednak, że jeśli rower będzie komukolwiek przeszkadzał, to mi to powie. Przez jakiś czas specjalnie nasłuchiwałam pukania, sprawdzałam, czy w drzwiach nie ma liścików. Wyglądało, że jest ok...

... aż do dnia, w którym znalazłam rower z flakiem w obu dętkach.
Trochę poklękam, dopompowałam i był spokój.
Kilka dni później rower znowu znalazłam rano z flakiem, więc zaniosłam go na plecach na stację, podpinam kompresor i nic. Tajemniczy ktoś nie tylko spuścił powietrze, ale i wykręcił języczki od wentyli. Skubany mienia nie zniszczył (bo dętki nie uszkodził), języczki ukradł o wartości 2,50 sztuka, w bloku monitoring niby jest, ale akurat nie tam. Nie da się dziada złapać a nawet, gdybym złapała to niska szkodliwość i mogę mu nadmuchać.

Najbardziej rozśmieszyło mnie to, że po całej operacji s*synowi chciało się nakręcić z powrotem nakrętki na wentyle.

nowoczesne i bezpieczne osiedle młodych kulturalnych ludzi

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 426 (556)
zarchiwizowany

#53850

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Parking pod sklepem. Wróciłam do auta (musiałam się troszkę przeciskać koło sąsiada z lewej - potwornego SUVa) z zakupami i siadłam za kierownicą by poczekać na mamę, szukającą jeszcze jakichś drobiazgów w innym sklepie.

Siedzę sobie i grzebię w płytach, czekając spokojnie na odjazd. Jakieś stado starszych pań w tym samym czasie próbuje się dostać do owego giganta szos. Łażą, gdaczą, uchylają drzwi, przymierzają się, znowu zamykają drzwi, napięcie rośnie jak w thrillerze.

Z początku pomyślałam, że jak z niego wylazły (przyjechały po mnie) to i wlezą z powrotem, poczekam aż odjadą i będzie spokój. Baby jednak wyraźnie nie dawały rady. Może były na lodach i po powrocie już się nie mieściły. Może widok mnie za kierownicą zdemotywował je i już nie chciało im się uprawiać gimnastyki. W każdym razie po raz ostatni w życiu postanowiłam być uprzejma i zaproponowałam, że przeparkuję, a one sobie wtedy spokojnie powsiadają.

Widocznie pogromczynie SUVa uznały, że wyjazd tyłem na prosto przekracza możliwości przeciętnej, zdrowej kobiety. Otoczyły moje auto wianuszkiem niemal szorując sweterkami po lakierze i zaczęły "pomagać" całą mocą swoich płuc:

- JUŻ DAJ GAZ! KIEROWNICA W LEWO! PÓŁ OBROTU!
- NIE, JUŻ ODBIJAJ! HAMULEC!
- W PRAWO NA MAKSA! NIE! W LEWO!
- RÓWNAJ! ALBO JESZCZE NIE!
- KRĘĆ KIEROWNICĄ!
- TERAZ JEDYNKĘ! DO PRZODU! I DO TYŁU!


Czy w czasie egzotycznych wojaży którykolwiek z Was utknął kiedyś samochodem pośród stada beczących i bezmyślnie plączących się wszędzie owiec? Mniej więcej tak to było. Razy sto.

Przypominam: JEDYNĄ pomocą, jakiej potrzebuje kierowca przy manewrowaniu jest pokazywanie mu rękami odległości od tylnego zderzaka do przeszkody.

stado bab

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (277)
zarchiwizowany

#53807

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zdarzyło mi się popsztykać z dalszą znajomą o ogólne zasady życia i obrotów sfer niebieskich. Co ważne, zarzucała mi prymitywizm, nieuctwo i ogólnie buractwo. W końcu postanowiła oznajmić, iż nasza znajomość z jej inicjatywy dobiegła końca:

"Ignorancja to jedyne, na co zasługujesz".

Made my day :)

ignorancja

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (151)
zarchiwizowany

#53490

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jest sobie ścieżka rowerowa koło takiego spacerowego deptaka. Po deptaku depcze matka pchająca wózek, a obok plącze się na oko półtoraroczny smark. Po ścieżce (z górki na pazurki) jedzie Koparka Apokalipsy. Na widok smarka zwalnia - i dobrze, bo dzieciak faktycznie zaczyna grawitować w stronę ścieżki i w końcu się na nią wtarabania.

Wszystko rozgrywa się na przestrzeni 20-25 metrów, więc matka ma czas na reakcję. Zamiast jednak zgarnąć dziecko ze ścieżki kuli się, zamyka oczy, rękami zasłania rozwartą w przerażeniu buzię, blednie i w ostatniej chwili rzuca Koparce zza uchylonych lekko powiek błagalne spojrzenie niemo prosząc, żeby jej dziecka nie rozjechać.

Nie rozjechałam, nic się nie stało... ale matce gratuluję odwagi i postawy.

matka tygodnia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (232)

#52784

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewna dziewczyna związała się z chłopakiem. Po 3 miesiącach znajomości była już pewna, że to ten jedyny. Wspólne zamieszkanie, "wspólny" kredyt, zaręczyny... a żeby jeszcze bardziej scementować związek wzięli sobie szczeniaczka. Taki substytut dziecka.

Oboje pracowali sporo, często nikogo nie było w domu przez kilkanaście godzin. Nie pomyśleli o wzięciu urlopu, aby pieska wychować i uspokoić.

Szczeniak (naprawdę maleństwo) oczywiście załatwiał się gdzie popadło z potrzeby i ze strachu, gryzł meble i tapety, a po powrocie państwa do domu dostawał wciry. Państwo psa "dyscyplinowali", potem brali na krótki spacerek, wracali i zasiadali każde do swojego kompa lub przed TV, bo w końcu kredyt wzięty, sprzęt kupiony i związek trzeba scementować wspólnie grając na konsoli.
Piesek smutny snuł się pod nogami i przeszkadzał w używaniu Kinecta, na dodatek dalej się załatwiał i drapał ściany.
Rozwiązanie? Wzięli drugiego szczeniaka.

Zdarzyło się w końcu, że chłopak miłość swojego życia porzucił, a psy zabrał ze sobą. Ona została sama z telewizorem, konsolą, laptopem i dwoma "pracami" po 3/4 etatu, aby to wszystko utrzymać.

Smutno jej jednak było tak wracać codziennie po 23 do pustej kawalerki i o 7 rano znów wychodzić.
Rozwiązanie?
Zgadliście. Szczeniaczek.

Jej reakcja, gdy zwróciłam jej uwagę, że gotuje kolejnemu pieskowi piekło? "Jestem dorosła i wiem, co robię". Ta...

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 765 (843)

#52330

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ja rozumiem, że dzieci nie potrafią zachować ciszy, wygłupiają się i nie rozumieją, jak ich zachowanie może wpływać na otoczenie. Nie będę się już upierać, że moim zdaniem dla dobra zwierząt dobrze byłoby zastosować zakaz wchodzenia do ZOO z dziećmi poniżej lat 3 (dla nich to i tak żadna atrakcja). Dzieci to dzieci; to smutne, że męczą zwierzaki ale niech już będzie.

Ale kurczę... no dorosły, na oko 40-letni facet powinien już chyba umieć powstrzymać się przed na*laniem pięścią w ściany terrariów i darciem się (w ramach czegoś, co chyba miało być naśladowaniem ryku drapieżnika) przy wybiegach.

Nie, nie wyglądał na niepełnosprawnego.

zoo - tylko po której stronie krat są zwierzęta?

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 607 (729)

#50531

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyplątała się dziewczyna - siedem nieszczęść, rodzina patologiczna, ojciec bije, matka pije, brat kogoś tam zaszlachtował, pracy nie ma, szkoły nie ma bo trzeba było pracować... no ale wydawała się całkiem bystra i obdarzona dobrym sercem, więc w sumie jakoś tak o dziwo zostałyśmy koleżankami.

Oczywiście chciałam wyciągnąć pomocną dłoń. Doradzałam, wspierałam, motywowałam, wskazywałam instytucje, do których można się udać po pomoc. Dziewczyna ta jednak miała nieco inną wizję pomocy.

Zaczęło się niewinnie. Chciała zaprosić do siebie swoją dziewczynę z drugiego końca Polski, a że ojciec na to zareagował trochę nie bardzo poprosiła, aby mogły przez 2 noce przekimać się u nas. Zgodziłyśmy się.
Dnia trzeciego okazało się, że zostaną jednak na 5. Objadły nas z jedzenia, opiły z picia, narobiły kłopotów z zostawianiem klucza i pojechały w siną dal. Ten jeden raz postanowiłyśmy wybaczyć.

Niedawno ta sama dziewczyna zadzwoniła do nas z rewelacją, że chce iść na imprezę (naturalnie nas nie zaprasza) i ucieknie jej ostatni autobus do domu, więc wpadnie do nas tak koło 2-3 w nocy, zadzwoni, my jej cicho otworzymy, a ona cicho pójdzie spać i zmyje się rano.
Dobrze czytacie. Nie spytała, czy może. Powiedziała, że tak zrobi.
Po naszej odmowie nastąpił wielki foch. Na facebooku pojawiły się łzawe demotywatory o przyjaciołach, którzy wbijają nóż w plecy i tak dalej.
Foch skończył się dopiero wraz z funduszami i potrzeba pożyczenia pieniędzy skłoniła dziewczynę do odnowienia kontaktu.

Znów odmówiłyśmy, więc przez jakiś czas była cisza. Znów została przerwana. Jak? Wiadomością na facebooku:
- Cześć. Podobno masz rodzinę we Francji. Napisz do nich i im powiedz żeby mi znaleźli jakąś pracę i jakieś mieszkanie, bo tam chce jechać coś zarobić.

Już czekam na łzawe demotywatory o nożach w plecach...

koleżanka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 598 (678)

#50430

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja partnerka nie została przyjęta do pracy jako niania. Rodzicom ewentualnego podopiecznego podobało się wszystko poza jednym: podejściem kandydatki do czytania. Myślicie, że odmawiała spełniania tego obowiązku?

Wręcz przeciwnie. Jest wielką zwolenniczką czytania dzieciom. Rodzice natomiast nie chcieli na to pozwolić, obawiali się bowiem, że dzieci potem prosiłyby także ich o czytanie.
Oni za to na takie figle-migle nie za bardzo mają czas, a ich niezawodnym sposobem na pacyfikację dzieci jest sadzanie ich przed telewizorem. Wtedy siedzą spokojnie, nie ruszają się, nie gadają, niczego nie chcą. Idylla. A czytanie? Fuj.

rodzice roku

Skomentuj (99) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 891 (991)