Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KrajPieknyTylkoLudzie

Zamieszcza historie od: 10 września 2017 - 3:52
Ostatnio: 10 września 2017 - 4:59
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 78
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#79964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed pół roku. Zima, śnieg, stok narciarski w Zakopanem i chęć spędzenia miło czasu z rodziną.

Udaliśmy się na jeden z mniejszych stoków, jako że ja chciałem spróbować swoich sił na snowboardzie a reszta drużyny również do zawodowców nie należała.

Mija godzina nauki, idzie mi coraz lepiej, więc wspinam się odrobinę wyżej aby spróbować trochę szybszego zjazdu. Zauważyłem wcześniej, że na skraju stoku, po lewej stronie, zjeżdżają osoby z samego szczytu, aby uniknąć kolizji z osobami przy wyciągu jak i na samym środku. Zjechałem raz, drugi, żyję. Pora na trzeci, niestety pechowy.

Czekam aż trochę ludzi zjedzie na dół i będzie względnie bezpiecznie. Jest okazja, więc hop do przodu i jadę. Już dosyć rozpędzony dostrzegam jak dziewczynka (około 12 lat) jedzie w poprzek stoku, prosto przede mnie. Momentalnie strach w oczach, staram się uciec jak najdalej w bok, zdążyłem krzyknąć tylko raz "Uwagaa!" i traach, zderzenie. Skuliłem się lekko aby uderzyć w nią ciałem i uniknąć uderzenia deską w nogi. Kilka kozłów po śniegu, szybko podnoszę głowę i pytam czy nic się nie stało i... w tym momencie wkracza on, Szeryf Stoku.

Ja: Nic Ci się nie stało? Wszystko okej?
Dziewczynka: Nie *otrzepując ciuchy*
Ja: Na pewno wszystk...
Szeryf: Co ty sobie wyobrażasz!?
Ja: Ale..
Sz: Co ty gówniarzu sobie myślisz? Że cały stok jest tylko dla ciebie?
Ja: Ale dlaczego pan na mnie krzyczy teraz? Zderzyliśmy się, wypadki się zdarzają, próbowałem uciec, ale było już za późno.
Sz: Tutaj jeżdżą osoby, które się uczą jeździć, a tacy jak ty na deskach myślicie że cały stok należy tylko do was!
Ja: Ale co tu ma do rzeczy, że jadę na desce? Chciałem zjechać trochę szybciej, dlatego trzymałem się skrajnej części stoku. Nie moja wina że dziewczynka (która już zdążyła sobie odjechać dalej, pewnie przestraszona bardziej zamieszaniem, aniżeli samym wypadkiem) urządza sobie slalom po całej szerokości stoku.
Sz: Ale to ty jadąc z góry powinieneś się przewrócić wcześniej żeby uniknąć kolizji!
Ja: I stracić zęby oraz nabić się twarzą na jej narty?
Sz: Powinieneś zrobić wszystko żeby tego uniknąć. Tak samo jak podczas jazdy samochodem, jak ci ktoś wyskoczy na ulice i dojdzie do wypadku, to będzie twoja wina bo nie uważałeś!

I po tych słowach zdębiałem. O ile dobrze z kursów prawa jazdy pamiętam, to nie ma nigdzie nic o bieganiu po ulicy i byciu świętą krową. Szeryf odwrócił się i odjechał. Nie był instruktorem. To nie było jego dziecko. Po prostu zobaczył sytuację i był to dobry moment do podarcia się. Dziewczynka nie ucierpiała, nie była to zawrotna prędkość, aby coś jej się stało, ponieważ widziałem jak dalej jeździ.

Sam wypadek był po części moją winą. Mogłem odczekać i jeszcze trochę więcej złapać doświadczenia, ale z drugiej strony czy taką sytuację da się przewidzieć?

Ps. Mam nadzieję, że Pan Szeryf chociaż wie jak działa pierwszeństwo na skrzyżowaniach.

Stok_narciarski

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (162)

1