Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LittleM

Zamieszcza historie od: 25 kwietnia 2016 - 12:24
Ostatnio: 31 maja 2019 - 7:20
  • Historii na głównej: 21 z 22
  • Punktów za historie: 4165
  • Komentarzy: 237
  • Punktów za komentarze: 3154
 

#82805

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś rok temu mój K kupił dom. Normalną, trochę zaniedbaną połówkę bliźniaka.

Poprzedni właściciele zostawili w nim, poza stosem niedziałających sprzętów, budę dla psa. Stała sobie w ogródku, nikomu wprawdzie nie wadząc, ale zabierając miejsce.

Ze względu na stan (wyglądała na prawie nową), nie chcieliśmy jej wyrzucać, tylko oddać. Zrobiłam zdjęcia i zamieściłam ogłoszenie na marketplace na Facebooku, coś takiego: „do oddania buda dla psa, wymiary 1,5×1,2×0,9, nieskładana”.

Pytań było sporo, niestety większość ludzi chciałaby z dowozem - nie ma opcji, by buda weszła do mojego złomka, a tym bardziej do samochodu K.

Z paroma osobami umówiłam się na odbiór - nie mieszkaliśmy jeszcze w tym domu (remont), tylko u mnie, więc szła za tym dwudziestominutowa podróż autem w jedną stronę - czekanie, ok. godziny i powrót na potężnym wku..ie, bo nikt się nie zjawiał.

W końcu wprowadziliśmy się do domu, a buda stała nadal...

Psa nie planowaliśmy, więc budy trzeba się pozbyć. K proponował zrobienie ogniska, ale przedtem dodałam jeszcze raz ogłoszenie, tym razem jednak z opłatą w wysokości 10 funtów. I wiecie co: sprzedała się w dwa dni. Facet załatwił sobie przyczepkę i budę bez problemu zabrał.

Czyli jak ktoś chce oddać coś za darmo, to można sobie z takiej osoby jaja robić, umawiać się, nie przychodzić. Dopiero jeżeli się coś sprzedaje - to jest ok.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (168)

#82174

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Odnośnie #82082.
Sprawa wyjaśniła się sama, otóż jak zgłosiłem sprawę na policję, ci z niechęcią, ale przyjęli zgłoszenie. Zostały wysłane wezwania na przesłuchania. Jako iż to ujma dla Sebixa, to postanowił rozmówić się po swojemu z moją córką.

Tzn. zaczaił się na nią, gdy szła do szkoły i sprezentował jej bułę na twarz na wzór Rafatusa i Marlenki. Tylko iż córka nie wzorując się na powyższej, dla której bicie po twarzy jest normalne, to zgłosiliśmy sprawę na policję. Wziąłem prawnika i teraz jest...

Zgłoszone groźby karalne i ich spełnienie. Poszła już skarga na policję, a prawnik planuje procesy o odszkodowania od sprawcy i policji.

policja

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (157)

#80305

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pozdrawiam serdecznie środkowym palcem PKP, które nie podczepiło wagonu na stacji początkowej, na który miałam rezerwację. Zrobioną miesiąc przed wyjazdem.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 158 (178)

#78345

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Głupota? Bezczelność? Sama nie wiem.

Moja dobra przyjaciółka wplątała się jakiś czas temu w nieprzyjemną sytuację. Przez znajomych poznała faceta, który się w niej zakochał i nie przyjmował do wiadomości, że ona nie jest zainteresowana. Krótko mówiąc zaczął ją prześladować. Nasze grono znajomych wiedziało o sytuacji, kumple próbowali przemówić facetowi do rozumu, my, dziewczyny, wspierałyśmy koleżankę jak mogłyśmy. Sprawa nie wylądowała na policji tylko dlatego, że koleś się w końcu ogarnął i przestał wypisywać, łazić za nią i zostawiać pod drzwiami dziwaczne prezenty. Ale swoje przeszła, zastrzegła, że kto z nas chce, to może mieć z nim kontakt, ona nie ma nic na przeciwko, ale prosiła, aby nie pakować ją w sytuację, w której będzie musiała się z nim konfrontować.

Wspomniany stalker miał auto dostawcze. Jedna ze znajomych (która wiedziała o tym, że facet prześladował naszą przyjaciółkę), napisała do niej na fb:

- Hej, przeprowadzam się i potrzebuję, kogoś kto przewiezie mi rzeczy. Napisz do X (stalker), czy może mi to przewieźć.

Dziwię się przyjaciółce, że jeszcze chciało się jej tłumaczyć tej małpie, czemu tego nie zrobi. Znajoma niby zrozumiała, a nawet zaprosiła na imprezę pożegnalną w starym mieszkaniu. Przyjaciółka, aby się rozerwać postanowiła wpaść na imprezę. Wchodzi i co widzi? Nie kogo innego jak swojego byłego prześladowcę, rozglądającego się badawczo. Zrobiła w tył zwrot i uciekła z imprezy. Organizatorka imprezy wybiegła za nią. Czyżby, aby przeprosić? Wytłumaczyć, że zapomniała, że zaproszenie ich obojga będzie niezręcznością. Gdzieżby. Zwróciła się nieprzyjemnym tonem do mojej przyjaciółki:

- Co ty robisz, wracaj! X obiecał mi pomóc z przeprowadzką, jeśli ty dzisiaj przyjdziesz i będzie mógł z Tobą pogadać! Nie wystawiaj mnie, bo mi tych rzeczy nie przewiezie!

Zarobiła liścia w twarz.

znajomi

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (380)

#77805

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwielbiam robić różne prace typu hand-made. Ozdoby, hafty, biżuterię itp. Wszystkie elementy całkiem sporo kosztują, tym bardziej, że robię to dla siebie bądź bliskich, więc nie oszczędzam na detalach.

Natomiast do mojej córki przychodzą koleżanki. Najczęściej jedna, która upodobała sobie moje cudeńka. Zamiast się bawić z córką w pokoju, chce mi "pomagać" i oczywiście zabierać potem wszystko ze sobą do domu (czyli zrobi sobie np. korale z kryształów po 2-3 zł za każdy - co daje min. 80 zł kosztów takiego naszyjnika).

"Co Pani robi" i "ja też bym chciała" - słyszę kilkukrotnie przy każdej wizycie. Zdarzało się na początku, że pozwalałam im coś samodzielnie wykonać pod nadzorem i bez przegięcia, ale też tylko wtedy gdy moja córka również chciała (co zdarza się rzadko - nie przepada za takim zajęciem).

Dziewczynka zaczęła przeginać gdy chciała jeszcze elementy do domu, bo musi już iść, a dziś nic nie mogła zrobić albo mówiła córce, że nie chce się z nią bawić, tylko woli się tym zajmować (ja ich nigdy nie zapraszałam do pomocy, bo to mój sposób na relaks w samotności, a córka tego nie lubi).
Zaczęło mnie to drażnić i zupełnie ucięłam zabawę kryształkami. Oczywiście były żądania, że jej się nudzi i ona chce aby jej dać, ale odpowiadałam, że jak się nudzi, to może wrócić do domu, a jak chce coś takiego robić, to niech poprosi mamę o zakup narzędzi i elementów.

Od jakiegoś czasu dziewczynka przestała przychodzić. Nie przeszkadzało mi to zupełnie, natomiast córce było przykro, bo i w szkole się do niej nie odzywała.
Chciałam porozmawiać z jej matką i w trakcie spotkania dowiedziałam się, że jestem oczywiście skąpa i chytra, bo dziecku żałuję, że ona potrzebuje i lubi takie zajęcia, wiec skoro do nas przychodzi, to powinnam jej zapewnić atrakcje (ok. 3 razy w tygodniu, to już nie gość :p). Że ona nie zamierza wydawać kasy na takie pierdoły, więc mam jej dziecka nie namawiać na zakup elementów.
Aaa i że jej dziecka nie szanujemy, bo gdyby było inaczej, to cieszyłybyśmy się, że chce z nami spędzać czas.

I to by było na tyle koleżeńskich wizyt. I tylko dziecka szkoda.

Dzieci

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 310 (328)

1