Profil użytkownika
Lolitte
Zamieszcza historie od: | 27 października 2014 - 10:45 |
Ostatnio: | 9 lipca 2018 - 9:55 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 625
- Komentarzy: 179
- Punktów za komentarze: 1104
Historia z naszego - piekiełkowego - podwórka.
Jakiś czas temu pojawiła się tu historia dziewczyny, która zajmuje się rękodziełem. Opisywała, że produkuje jakieś pudełeczka ozdobne i jacy to ludzie są niefajni, że rękodzieła nie doceniają. W komentarzach wstawiła nawet przykład takiego dzieła - całkiem zacne drewniane pudełeczko.
Zbliżał mi się akurat ślub koleżanki - miał być za ~3 miesiące - więc pomyślałam, że może zamówię takie pudełeczko w prezencie. Odezwałam się więc w prywatnej wiadomości do autorki w/w wyznania i opisałam sprawę - że ślub, że prezent, pudełeczko. Rękodzielniczka zastanowiła się chwilę, że ślubnych to jeszcze nie robiła, ale chętnie spróbuje.
Ustaliłyśmy więc jak mniej więcej ma wyglądać - ciemny dół, ażurowa biała góra, napis "Imię1 ♥ Imię2", w odpowiednim rozmiarze, żeby młodzi mogli w nim zdjęcia trzymać - i miała się odezwać za jakiś czas z projektem cyfrowym.
Cena nie była wygórowana - wyceniła swoją pracę na ok. 60 zł, na co przystałam, rozumiejąc też, że może skoczyć, zależnie od kosztów materiałów.
Minął miesiąc, kontaktu brak - więc się odzywam. Cisza.
Minął kolejny miesiąc, dalej cisza.
Do ślubu został tylko miesiąc - ostatni dzwonek, ale kontaktu dalej brak, więc napisałam tylko, że z powodu braku odzewu rezygnuję ze współpracy. Po kolejnym miesiącu z ciekawości sprawdziłam konto rzemieślniczki - usunięte...
Szkoda, bo takie pudełeczko mogłoby być ładnym prezentem ślubnym. Mam nauczkę na przyszłość - szukać rękodzielników z prawdziwego zdarzenia, a nie na piekielnych.
Jakiś czas temu pojawiła się tu historia dziewczyny, która zajmuje się rękodziełem. Opisywała, że produkuje jakieś pudełeczka ozdobne i jacy to ludzie są niefajni, że rękodzieła nie doceniają. W komentarzach wstawiła nawet przykład takiego dzieła - całkiem zacne drewniane pudełeczko.
Zbliżał mi się akurat ślub koleżanki - miał być za ~3 miesiące - więc pomyślałam, że może zamówię takie pudełeczko w prezencie. Odezwałam się więc w prywatnej wiadomości do autorki w/w wyznania i opisałam sprawę - że ślub, że prezent, pudełeczko. Rękodzielniczka zastanowiła się chwilę, że ślubnych to jeszcze nie robiła, ale chętnie spróbuje.
Ustaliłyśmy więc jak mniej więcej ma wyglądać - ciemny dół, ażurowa biała góra, napis "Imię1 ♥ Imię2", w odpowiednim rozmiarze, żeby młodzi mogli w nim zdjęcia trzymać - i miała się odezwać za jakiś czas z projektem cyfrowym.
Cena nie była wygórowana - wyceniła swoją pracę na ok. 60 zł, na co przystałam, rozumiejąc też, że może skoczyć, zależnie od kosztów materiałów.
Minął miesiąc, kontaktu brak - więc się odzywam. Cisza.
Minął kolejny miesiąc, dalej cisza.
Do ślubu został tylko miesiąc - ostatni dzwonek, ale kontaktu dalej brak, więc napisałam tylko, że z powodu braku odzewu rezygnuję ze współpracy. Po kolejnym miesiącu z ciekawości sprawdziłam konto rzemieślniczki - usunięte...
Szkoda, bo takie pudełeczko mogłoby być ładnym prezentem ślubnym. Mam nauczkę na przyszłość - szukać rękodzielników z prawdziwego zdarzenia, a nie na piekielnych.
piekielni
Ocena:
175
(213)
Chodziłam do bardzo miłego i kompetentnego fryzjera, powiedzmy pana Mariusza. Z usług fryzjerskich zbyt często nie korzystałam, ale dwa razy do roku się zdarzyło.
Pewnego razu postanowiłam, że zafunduję włosom saunę - tak więc telefon w dłoń i dzwonię do zakładu fryzjerskiego, w którym pan Mariusz pracował. Odebrała kobieta, właścicielka zakładu, którą widywałam w czasie wizyt tam - zwykle obsługiwała inną klientkę na drugim fotelu.
Przywitałam się i powiedziałam, że chciałabym się umówić do pana Mariusza na saunę i... Wtedy się zaczęło. Pani jaśnie właścicielka zaczęła na mnie krzyczeć przez słuchawkę, pamiętam, że padły m. in. słowa: "Jest pani stałą klientką, czy nie?!" - wydźwięk całości był ogólnie taki, że pan Mariusz już tam nie pracuje od jakiegoś czasu i co ja sobie myślę, dzwoniąc i pytając o niego.
Nie wiem, co chciała osiągnąć wrzeszcząc na mnie, ale na pewno jedno jej się udało - teraz nie jestem jej klientką w ogóle.
Pewnego razu postanowiłam, że zafunduję włosom saunę - tak więc telefon w dłoń i dzwonię do zakładu fryzjerskiego, w którym pan Mariusz pracował. Odebrała kobieta, właścicielka zakładu, którą widywałam w czasie wizyt tam - zwykle obsługiwała inną klientkę na drugim fotelu.
Przywitałam się i powiedziałam, że chciałabym się umówić do pana Mariusza na saunę i... Wtedy się zaczęło. Pani jaśnie właścicielka zaczęła na mnie krzyczeć przez słuchawkę, pamiętam, że padły m. in. słowa: "Jest pani stałą klientką, czy nie?!" - wydźwięk całości był ogólnie taki, że pan Mariusz już tam nie pracuje od jakiegoś czasu i co ja sobie myślę, dzwoniąc i pytając o niego.
Nie wiem, co chciała osiągnąć wrzeszcząc na mnie, ale na pewno jedno jej się udało - teraz nie jestem jej klientką w ogóle.
fryzjer
Ocena:
170
(176)
Mylić się rzecz ludzka, ale bez przesady.
Mieszkam na ulicy Piekielnej X mieszkania Y. Pewnego razu w mojej skrzynce na listy znalazł się list zaadresowany do osoby mieszkającej pod adresem Anielska X mieszkania Y. Nazwy ulic nie są do siebie podobne, tyle, że na tym samym osiedlu - pewnie obsługuje ten sam listonosz. Bliżej mi było do bloku na Anielskiej niż na pocztę, toteż w geście dobrej woli poczłapałam przekazać przesyłkę w prawowitą skrzynkę. A tam, na skrzynce, wymalowana niezmywalnym mazakiem wiadomość:
"Drogi listonoszu. To jest blok Anielska X, a nie Piekielna X".
Ciekawe, ile razy listonosz musiał się tak pomylić, że aż zdesperowani mieszkańcy wypisali mu wiadomość...
Mieszkam na ulicy Piekielnej X mieszkania Y. Pewnego razu w mojej skrzynce na listy znalazł się list zaadresowany do osoby mieszkającej pod adresem Anielska X mieszkania Y. Nazwy ulic nie są do siebie podobne, tyle, że na tym samym osiedlu - pewnie obsługuje ten sam listonosz. Bliżej mi było do bloku na Anielskiej niż na pocztę, toteż w geście dobrej woli poczłapałam przekazać przesyłkę w prawowitą skrzynkę. A tam, na skrzynce, wymalowana niezmywalnym mazakiem wiadomość:
"Drogi listonoszu. To jest blok Anielska X, a nie Piekielna X".
Ciekawe, ile razy listonosz musiał się tak pomylić, że aż zdesperowani mieszkańcy wypisali mu wiadomość...
poczta
Ocena:
255
(261)
1
« poprzednia 1 następna »