Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Majezon

Użytkownik otrzymał bana za: pa
Ban wygasa: 2121-07-01 18:31:34
Zamieszcza historie od: 12 stycznia 2018 - 10:36
Ostatnio: 14 lipca 2022 - 13:52
  • Historii na głównej: 20 z 25
  • Punktów za historie: 3834
  • Komentarzy: 40
  • Punktów za komentarze: 351
 
zarchiwizowany

#89438

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy czytali i komentowali moja pisaninę. Za wyjątkiem historii o pogrzebie kolegi i tej o spotkaniu rodzinnym wszystkie, co do jednej, były wymyślone. Po co to zrobiłem? Mam dwóch synów, którzy jeszcze wierzą, że jeżeli coś zostało napisane to musi być prawdziwe. Często spotykałem się z relacjami typu "a na piekielnych to coś tam", "a gdzie indziej to coś innego".
Chciałem im jakoś pokazać, ze w internecie może pisać każdy. Każdy i wszystko.
I stąd wziął się pomysł na publikowanie na "Piekielnych". Po jakimś czasie znudziło mi się i przestałem pisać nie widząc efektów. Ale niedawno młody wyszperał gdzieś historię z wapnem w bagażniku i mogłem mu pokazać jaką wiarygodność mają historie i opinie publikowane w internecie. Tak więc projekt zakończył się sukcesem.
Jeszcze raz dziękuję i życzę wszystkim użytkownikom "Piekielnych" aby posiedli ( jakże trudną ) umiejętność odróżniania ziaren od plew.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 10 (14)

#81477

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś to ja byłem piekielny, ale że zrobiłem to w celach edukacyjnych i dla szeroko rozumianego dobra ogółu – czuję się rozgrzeszony.

Byłem w Dużym Mieście. Załatwiłem co miałem załatwić i wracam do swojego Małego Miasteczka. Jadę, jadę, patrzę: stoją i suszą. W zwyczajowym miejscu, w zatoczce, tuż za knajpą. Nic to, jadę dalej. Dalej też stoją, pod wiaduktem, tam gdzie zwykle. Wyjeżdżam z DM nowoczesną wielopasmówką. Ciekawe czy w zatoczce na łuku przed McDonaldem będą suszyć? Są, jakżeby inaczej. To może oznaczać tylko jedno, zorganizowana akcja. A to z kolei oznacza, że gdy nowoczesna wielopasmówka zamieni się już w zwykłą drogę między miastami, tam też prawie na pewno będą stać.
Mają kilka punktów do wyboru, droga kręta, ale z prostymi odcinkami, na których można depnąć i boczne drogi, w których można zaparkować.

Jadę więc niemalże jak na egzaminie, za mną sznurek aut. Wyprzedzić mnie nie za bardzo można, bo do Dużego Miasta ciągnie sznur aut, ale zdarzają się większe przerwy. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy kierowcy z tyłu nie kochają mnie. Zwłaszcza ten z Audi, któremu się ewidentnie spieszy. Wyjeżdża do środkowej linii, czai się, ale jakby się bał. Nie wyprzedza, nawet gdy ma wystarczająco dużo miejsca. Ale podjeżdża za to do samego zderzaka i mruga światłami. No cóż, własne pieniądze cenię bardziej niż jego czas. Jedziemy tak sobie kawałek, aż na łuku, za którym jest długa prosta widzę, że jest sporo miejsca do wyprzedzania. Zjechałem więc złośliwie do krawędzi drogi wjeżdżając na pobocze, dając mu tym samym prawie cały wolny pas. Audi już się nie czaiło, tylko wypruło do przodu jak dzikie. Co ciekawe, żaden z kierowców jadących za mną nie powtórzył tego manewru.

Tak, dobrze czujecie. Czwarty patrol stał jakieś trzysta - czterysta metrów dalej. Przy przystanku autobusowym. Już w głębi obszaru zabudowanego.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (210)

#84337

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W zeszły weekend, w nocy z soboty na niedzielę ktoś wszedł na działkę mojego kolegi.

I otruł wszystkie dziewięć rojów pszczół.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (233)

#84102

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejka do wyciągu.
Wolne miejsca na kanapie, wolne miejsca w gondoli:
- Chłopaki wsiadajcie.
- Ale my jesteśmy razem.
i odjeżdżają 2,3 miejsca puste, bo oni są razem.
- Hej dziewczyny, wsiadajcie.
- Hihihi, hohoho, my musimy razem.
i odjeżdżają 2,3 miejsca puste, bo one muszą razem.
- Wsiadajcie państwo, nie blokujcie.
- Ale my musimy razem, jesteśmy z dzieckiem.
Aha, rozumiem. Ale zaraz, zaraz. Gdzie ten maluch? Gwałtu rety, zgubił się? Nie widzę dziecka przecież. Po chwili orientuję się, że dziecko, to ten na oko 17-18 letni drab z brodą jak talib i jakimś bohomazem wydziaranym nad uchem.
I tak za każdym przejazdem: bo oni muszą razem.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (171)
zarchiwizowany

#83973

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałem dzisiaj rano stłuczkę. Nic dużego, lewa lampa.
Skrzyżowanie w kształcie krzyża, skręcam z podporządkowanej w lewo, w drogę z pierwszeństwem. No i na środku skrzyżowania stuknąłem SUV'a, który wjechał na skrzyżowanie na wprost, z przedłużenia drogi z której ja skręcałem. Jechaliśmy stosunkowo wolno, bo ślizgawica, więc bum było lekkie. Wychodzimy, patrzymy, kierowca SUV'a mówi:

- No i trzeba będzie płacić.
Ja ucieszony, że trafiłem na rozsądnego człowieka:
- Zaraz sprawdzę w necie ile kosztuje lampa.

I tutaj się zaczyna teatrum. Gość uważał, że to ja jemu będę płacił. Tłumaczę jak krowie na rowie, że wymusił pierwszeństwo, on jak katarynka: skręcałeś w lewo, ja jechałem prosto, wymusiłeś. W końcu mówi:

- Zaraz zadzwonię po psiarnię to inaczej będziesz śpiewał.

Drogówka przyjechała, przedstawili się regulaminowo i pytają o przebieg zdarzenia.
- A bo panie władzo ten tu kierowca niedzielny, wymusił i jeszcz...
Na to ja, wchodząc mu w słowo:
- Coś podobnego, dzwoniłeś po psiarnię, a przyjechali panowie władza, no czary z mleka po prostu.

Gdy czekałem na lawetę widziałem, że panowie władza bardzo się interesują stanem technicznym SUV'a, jego wyposażeniem, orurowaniem ...

Zagadka: dlaczego nie zapłaciłem mandatu :)
-

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (38)

#83967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W zeszły piątek zawiozłem "siostrę" (#81467) z dzieciakami na ferie.
Po kilku godzinach jazdy zaparkowałem pod hotelem, zatargałem narty do narciarni, zaniosłem walizki do pokoju. Dostałem całusa w policzek i:

- Dziękuję ci, kochany jesteś. Tylko uważaj jak będziesz wracał. Szerokiej drogi.

To była kropla, która przelała czarę goryczy, napełnianą pracowicie od lat.

- Szerokiej drogi, do k.... nędzy? Na schabowego nie liczyłem, bo wiem, że jesteś centuś niczym Scrooge, ale żeby nie wpaść na pomysł, że po siedmiu godzinach za fajerą, chętnie bym odpoczął trochę i chlapnął kubek kawy, to co trzeba mieć w głowie? Macie tu wi-fi więc sprawdź sobie połączenia kolejowe, bo na mnie w drodze powrotnej nie licz.

Jak się obrazi trudno, jak zrozumie, świetnie. Obstawiam jednak opcję nr 1.
Płakał nie będę.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (183)
zarchiwizowany

#83966

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z racji wieku, a co za tym idzie faktu, że widziałem i słyszałem prawie wszystko, mało co jest w stanie mnie zaskoczyć czy zdziwić.
Ale niektórym się udaje. Przed chwilą np. zobaczyłem na własne oczy wegańskie buty.

Swoją drogą ciekawe czy weganie zdają sobie sprawę z faktu, że ropa naftowa jest pochodzenia zwierzęcego. Albo, czy noszą w portfelu zakaz wykonywania u nich transfuzji krwi.

Skomentuj (73) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 14 (112)
zarchiwizowany

#83919

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłem niedawno na przyjęciu u kolegi. Wśród gości znajdowała się jakaś jego kuzynka w zaawansowanej ciąży.
Zwyczajowo w takiej sytuacji, obstąpiły ją inne babeczki:
- Jak pięknie wyglądasz.
- Ciąża ci służy.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- A imię już wybrałaś?
I wtedy kuzynka kolegi mówi, że na cześć jej pradziadka, obrońcy ojczyzny, uczestnika Kampanii Wrześniowej synek otrzyma imię Wacław.
A kolega na to:
- Może od razu daj mu na imię Kut_s. Wtedy nie będzie, że go koledzy w szkole przezywają. Po prostu będą go wołali po imieniu.

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (145)

#83543

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejny podgatunek klienta: Mistrz negocjacji.

Mistrz wchodzi do biura i często nawet bez "dzień dobry" zaczyna negocjacje:

- Ile kosztuje bulbulator i dlaczego tak drogo?
- Skoro jeszcze nie zna pan naszej ceny, a już jest drogo, to może pana nie stać na takie rozwiązanie? Może mógłbym zaproponować coś tańszego?

W 75% przypadków Mistrzowi na takowe dictum mięknie rura. Nie, nie, on musi mieć bulbulator, nic innego.

Skoro tak, to proszę bardzo. Przy okazji sprzedajemy mu zestaw montażowy, który normalnie dostałby w gratisie. Często jeszcze udaje się wcisnąć Mistrzowi kilka akcesoriów, które przydają się raz na ruski rok, ale można się też obejść bez nich doskonale.

I wszyscy są zadowoleni.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (176)

#83513

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Każdy, kto pracuje w szeroko pojętym handlu wie, że jednym z bardziej irytujących podgatunków klienta jest "zdążacz"

Godzina 11.00: dryń dryń dryń.

- Dzień dobry, firma Majezona.
- Do której pracujecie?
- Do 17.00.
- No to ekstra, zdążę.

17.10: komputery pogaszone, kurtka na grzbiet założona, klucze w ręku, wpada dumny z siebie "zdążacz" z szerokim uśmiechem:

- Zdążyłem.
- No fakt, zdążył pan - odpowiadam z równie szerokim uśmiechem - żeby zobaczyć jak zamykam biuro.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (207)