Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MalutkaSlodycz

Zamieszcza historie od: 15 lipca 2017 - 13:49
Ostatnio: 23 lipca 2017 - 16:58
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 474
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 85
 

#79313

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem, a raczej byłam, posiadaczem dwóch cudnych chomików rasy Campbella - do przedwczoraj. Jestem jeszcze nieletnia, więc mieszkam w domu z rodzicami i młodszym rodzeństwem. Wyjechałam na tydzień z przyjaciółką pod namiot.

Tydzień minął i wracam do domu. Co zastaję? Pustą klatkę. Okazało się, że przyjechała jakaś córka siostry mojej ciotecznej babci (wtf?) z BACHORAMI (tak! inaczej ich nie można nazwać).

Dzieciaczki wparowały do mojego pokoju mimo kategorycznego zakazu mojej mamy. Co zrobiły dzieciaczki? Podbiegły do klatki i wyjęły moje chomiki. Bawiły się nimi i ściskały, a gdy jeden z nich miał już dość, ugryzł jednego darmozjada. Poleciała z paluszka krew.

Co zrobiły dzieciaki? Poszły z chomikami do łazienki i SPUŚCIŁY JE W SEDESIE! Pisk chomików słyszała moja mama, ale było już za późno. Chomiki trafiły już do ścieków.

Gdy tylko ostro na nie nakrzyczała i złapała za chabety, wyskoczyła ich rodzicielka. Nawrzeszczała na moją mamę, że jak ona tak może na jej aniołki, ona nie pozwoli, to były tylko durne myszy, których dawno powinnam się pozbyć, że zwierzątka trafiły tam gdzie ich miejsce.

Ona i jej BACHORY natychmiastowo zostały wywalone na zbity pysk.

Mają szczęście, że mnie tam nie było. Ja na miejscu mojej mamy złapałabym za te trzy zakute łby i spuściła je w kiblu tak, jak moje małe chomiki.

Te dzieciaki mają po 5 lat.

Są na tyle duże, by wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Jak widać, mózg wielkości orzeszka laskowego odziedziczyły po mamusi.

chomiki wizyta bachory

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 252 (270)

#79219

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zwykle tylko czytam piekielnych, ale dzisiaj nadszedł już czas na dodanie własnej historii.

Kilka dni temu moja 12 letnia siostra wracała od koleżanki. By dotrzeć do domu musiała przejść przez skrzyżowanie.

Czekała na pasach, dopóki nie zapaliło się zielone światło. Gdy samochody się zatrzymały zaczęła przechodzić przez ulicę. Nagle zza stojących aut "wyskoczył" znienacka rower, który wjechał prosto w moją siostrę. Młoda nieszczęśliwie upadła na prawą rękę.

Co zrobił szanowny pan rowerzysta? Sprawdził czy rower nie jest uszkodzony i opie*dolił moją siostrę za to, że przechodzi przez ulicę kiedy to on jedzie (wiedząc, że ona ma pierwszeństwo). Po czym machnął ręką i pojechał w swoją stronę zostawiając ją leżącą na środku jezdni.

Zareagował jeden z kierowców, który widział to całe zajście. Zabrał ją na pogotowie, gdzie wezwano rodziców i policję. Jak się okazało Monika ma złamaną prawa rękę, lekki wstrząs mózgu i zszarpane nerwy.
Policja ustala tożsamość rowerzysty.

Powiedzcie jakim trzeba być człowiekiem by potrącić dziecko na światłach, opie*dolić je i zostawić same na pastwę losu?

Dlaczego nikt wcześniej nie zareagował? (jest to miejsce zawsze pełne ludzi).

Jeśli dane mi będzie poznać tego sku*wysyna to obiecuję, że całe jego życie obrócę w PIEKŁO.

rowerzyści skrzyżowanie wypadek

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (219)

1