Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MrHyde

Zamieszcza historie od: 13 listopada 2013 - 15:58
Ostatnio: 22 sierpnia 2014 - 20:44
  • Historii na głównej: 6 z 7
  • Punktów za historie: 3900
  • Komentarzy: 58
  • Punktów za komentarze: 335
 

#61666

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaję rowery.

We wtorek przyszedł klient po rower z katalogu Rometu, model Vintage, cena katalogowa 899zł. U mnie ten sam model, ale z zeszłego roku, kosztował 620 zł. - jako, że sezon się kończy, mój zarobek to 80 zł. Normalnie sprzedaję po 670 zł.
Podchodził do tego roweru wcześniej ze trzy razy, no i kupił, no i się przejechał, wrażenia z jazdy świetne, zapłacono gotówką, gwarancja podbita, rower zapakowany do busa, standard.

Wczoraj przyjechał i od razu z gębą, bo:
- Co żeś mi pan za gówno sprzedał?! Jak pedałuję, to coś strzela w pedałach! Nowy rower kupiłem i taki shit!

Przejechałem się i faktycznie na półobrocie czuć było przeskok w suporcie. Rower fajny, ale nie wiedzieć czemu Romet robi w średnich modelach suport na koronkach - wiele reklamacji miałem. I mówię do klienta:
- Takie rzeczy się niestety zdarzają, robią gówniane suporty, ale proszę zostawić rower na dwa dni, a wymienimy Panu suport na łożyskowany, tzw. "Thun" i przejeździ Pan na nim dziesięć lat bez awarii.

- Cooo? Ja mam czekać na jakiegoś Thuna dwa dni? Ja tu nowy rower kupiłem i żądam, i wymagam! (i jestem chamem przy okazji)
- Dobrze proszę Pana - odpowiedziałem - widząc, że klient to zwykły buc, z którym nie ma sensu dyskutować - W takim razie zwrócimy Panu pieniądze i serdecznie przepraszamy za zaistniałą okoliczność (że rowery się mogą psuć - ale tego już nie dodawałem, bo i po co)
- No! Za te pieniądze to ja kupię używanego Giant'a, albo Gazelę!

Dzisiaj przychodzi ten sam i mówi:
- Dzień dobry - grzecznie - wie Pan co? Ja jednak wezmę ten rowerek, tylko proszę mi wymienić suport na ten łożyskowany i jakiś koszyk na bagażnik dorzucić gratis.
- Wie Pan co? Rower już jest sprzedany. Wymieniliśmy suport, przyszedł klient i odjechał zadowolony.
- Yyyy, ale jak to? Przecież...
- Ano tak to. Przecież Pan z niego zrezygnował.
- No tak, ale...

PS.
Rower stoi w serwisie i czeka na wymianę suportu, i na nowego nabywcę. A cebulak niech szuka swojego Gianta, skoro nie potrafi się dogadać jak człowiek z człowiekiem.

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 621 (791)

#61592

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaję rowery oraz akcesoria rowerowe.
Taka historia z dawien dawna mi się przypomniała. Bardziej śmiszna, niż piekielna, ciut podbarwiona, ale sens stricte zachowany. Posłuchajcie:

- Proszę Pana chciałam zmienić PIN.
- Yyyy... jaki PIN?
- No co tę linkę u pana kupowaliśmy dwa tygodnie temu, pamięta pan! - padło bardziej stwierdzenie, niż pytanie.
- Yyyy... tak nie do końca...
- No bo to mąż kupował. Było 823, a teraz chcę zmienić na 238, bo te chłopaki w szkole, to już znają, że jest 823.

Po krótkiej rozmowie okazało się, że chodzi o linkę zabezpieczającą na szyfr, a syn tej niewiasty zdradził kolegom kombinację cyfr i teraz rower pewnie ukradną. (Taaa, jakby ktoś nie mógł mocniej szarpnąć linką za 12 zł.)

No, ale nic. Wyjaśniłem Pani (tzn. wydawało mi się, że wyjaśniłem), iż szyfr jest ustalony fabrycznie i niestety nic się nie da z tym zrobić.
Niestety, szanowna Pani nie przyjęła tej informacji do swoich szarych komórek, bo skwitowała krótko:
- Proszę pana, teraz to wszędzie da się zmienić PIN, tylko nie u pana!
Strzeliła focha i wyszła.

Sklep z rowerami

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 441 (581)
zarchiwizowany

#61684

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sprzedaję rowery. Jestem współwłaścicielem sklepu.

Na piekielnych nie ma forum, więc opiszę, jak sprawa się ma z klientami. Chodzi o polactwo i o cebulaków, gdyż niektórzy zarzucają mi, iż używam takich określeń w stosunku do moich klientów.

Otóż, na wstępie, proszę o niewypowiadanie się w temacie osób, które nigdy nie pracowały w żadnym dyskoncie/hipermarkecie.

Ja pracowałem w Mediamarkt przez trzy lata. Pomijam temat traktowania pracowników przez przełożonych, a skupię się na klientach.

Większość ludzi traktuje pracowników marketu normalnie, albo neutralnie. Jednakże w społeczeństwie trafiają się jednostki, które działają tak na nerwy, jak komary tego lata. Można podzielić ich na dwie grupy:

1) Polactwo. Polactwo to taki gatunek człowieka, raczej rzadko spotykany w innych cywilizowanych krajach. Gatunek, który dorobił się paru groszy - najczęściej za granicą. Z dziada stał się Panem. Oczywiście w jego mniemaniu. Chamskie odzywki typu: -Co mi tu dałeś; -Weź mi znajdź; -Przynieś, wynieś, pozamiataj.
U kolegów z Punktu Obsługi Klienta jeszcze lepsze chamy były, ale to temat na odrebną historię. Generalnie chodzi o to, że człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy. Rzecz jasna to taka przenośnia, żeby ktos mi znowu nie zarzucił, że mam cos do ludzi mieszkających na wsi, bo tutaj wręcz przeciwnie. Ludzie ze wsi (a widać i słychać, kto jest) są w większości bardzo kulturalni. No chyba, że trafi się cham ze wsi, to jeszcze gorzej, niż polactwo.

2) Cebulaki - taki gatunek bardziej ubogi, ale myślący, że jest bardziej myślący od innych ludzi. Cebulak to cfaniak. Cebulak zawsze stara się znaleźć jakąś furtkę w murze. Przychodzi do sklepu i stwierdza, że taki telewizor to on na allegro może kupić taniej. Lodówka ma wadę, bo przeczytał na internetach, że "lodownik" źle działa, a jak kupuje akcesoria rowerowe, to pyta o cenę i zaraz pyta:
- A to już podrożało? - chociaż cena ta sama od roku.
- A kiedy pan kupował?
- No jakiś czas temu było po 19 zł.
- Jakiś czas temu benzyna kosztowała 3,90 zł.

I jeden, i drugi gatunek działa na sprzedawców, jak płachta na byka. I nie ma znaczenia, czy pracujesz u kogoś, czy we własnym sklepie - takie jednostki należy eliminować wszelkimi możliwymi sposobami!!! Bo jak taki nauczy swoje dzieci identycznego postepowania, to ten naród zejdzie już całkiem na psy!

Ps.
Osobiście bardziej wkuwia mnie polactwo, niż cebulaki, ale jedni są drugich warci.
Dodam jeszcze, to oni w połączeniu stanowią, w mojej ocenie, jakieś 20% społeczeństwa, ale rozpleniają się, jak chwasty.
A chwasty -wiadomo co...

Sklep z rowerami

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 10 (60)

#61555

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niewiarygodne, acz prawdziwe.
We wtorek przyszedł klient i chciał kupić tani licznik rowerowy, i zapytał, czy można go zamontować... na taczkach. Tak, na taczkach.

Odpowiedziałem, że teoretycznie się da, ale trzeba by magnes przykleić do koła i dać jakiś wspornik do czytnika, żeby te dwa elementy obracały się wobec siebie w odległości nie większej niż pół centymetra. A jak stare taczki, to koło się koleboce i prawdopodobnie nie będzie to funkcjonować tak, jak należy.
- Ale po co to Panu? - zapytałem.
- Mam takiego jednego, co mi trzy wywrotki czarnej ziemi na działce z górki przewozi i rozsypuje. On twierdzi, że cały dzień lata z tymi taczkami. Ma płacone 5zł. za godzinę, a ja myślę, że dałoby się tę ziemię rozsypać po działce pięć razy szybciej. A on drugi dzień wozi i mało co ubywa! Jakbym mu założył taki licznik, to przynajmniej miałby chłop motywację, że kontroluję ilość taczek. Ja nie mogę być na tej działce w czasie jego pracy, więc go nie kontroluję.
- A nie lepiej wynająć minispychacz?
- Minispychacz tam się nie zmieści między drzewami, a domem.
- A jak założymy licznik, to skąd Pan wie, że ten robotnik nie siądzie na górze ziemi i przy piwku nie zacznie kręcić kółkiem taczki?
- Hmm... no tak. Ma Pan w sumie rację. Ma Pan rację, tak. Hmmm. No i co mam zrobić?
- Jakąś atrapę kamery zamontować i powiadomić pracownika, że jest nagrywany.
- Tak, chyba tak zrobię.

Ani to śmiszne, ani piekielne, ale sam pomysł założenia licznika na taczkach, jest chyba bezprecedensowy!

Sklep z rowerami

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 700 (778)

#60956

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaję rowery nowe i używane. Części rowerowe też. Prowadzę serwis rowerowy.

Oto Parę następnych historii:

1)
- Panie, opona i dyntka strzeliła, i ni ma co zbierać!
- ???
- No mąż pompował i jak hukło... panie...
- Proszę pokazać.

Opona rozwalona prawie na pół, nie wspominając o dętce...

- A jak pompował?
- Paaanie, normalnie, tak jak pan kazałeś 3 atmosfery na tył!
- Ale jak pompował? Sama tak pękła podczas pompowania?
- No z sąsiadem, sprenżankom od ciągnika, panieee, jak hukło...
- Dobra, oponę Pani wymienię z ramach gwarancji, ale dętkę to już musi Pani kupić nową za 11zł.
- Dobra, Panie, ja kupię, to nie chodzi o nic, ale jak hukło!!!
- Rozumiem, dziękuję.
- Dziękuję.

2)
- Poproszę ten koszyk za 19 złotych.
- Proszę bardzo. Zamontować na kierownicy?
- Nie trzeba, to tylko na zakupy.
I pojechała z koszykiem w ręce.

A skoro już jesteśmy przy koszykach:

3)
- Koszyk dla dziecka chciałam zakupić.
- Oczywiście, mamy tutaj takie wiklinowe za 28zł, albo plastikowe po szesnaście - pokazuję koszyki.
- Koszyk! Dla dziecka! Nie taki koszyk!
- Aaaa, chodzi Pani o fotelik?
- No!
- A jaki to rower?
- Góral.
- Ale z bagażnikiem?
- Bez!
- No to może być problem, bo fotelik z przodu wymaga miejsca na zamontowanie, i opierać się musi na widel...
- Do widzenia! Pan jest niekompetentny!
- Yyyyy... do widzenia.

Współczuć dziecku, czy matce? Oto jest pytanie.

4)
- Co za bubel! Nie działa!
- Co nie działa?
- Prądnica w przednim kole nie działa!
Patrzę, wypięty jeden kabelek. Podłączyłem.
- Proszę włączyć światło, działa?
- No teraz działa, ale nie działało, więc pan mi tu kitu nie wciskaj!
Ani dziękuję, ani pocałuj mnie w dupę.

Co za ludzie, co za naród, co się dzieje? Wszyscy wiecznie niezadowoleni, ech... Polactwo rowery kupuje.

Serwis rowerowy

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 375 (595)

#60936

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaję rowery nowe i używane. Części rowerowe też. Prowadzę serwis rowerowy.
Oto następnych parę "kwiatków":

1) Sprzedaliśmy rower. Taki zwyczajny, bez przerzutek, zwykła damka. Tam nie ma się co zepsuć, ale rano, na drugi dzień po zakupie, przychodzi klientka i mówi:
- Wszystko leciutko chodzi, jestem zadowolona, ja tylko z takim drobiazgiem, bo dzwonek nie działa.

Hmmm... Przyglądam się i po dziesięciu sekundach wiem o co biega. Dzwonki są prawe i lewe. Przez nieuwagę przykręciłem nie na tę stronę, co skutkowało tym, że jak pani kciukiem trącała dzwonek, to nie dzwonił, bo siłą rzeczy nie mógł. Musiałaby palcem wskazującym pociągnąć cyngiel do siebie, co jest niewygodne.

- Proszę chwileczkę poczekać - powiedziałem - po czym odkręciłem dzwonek i przykręciłem po drugiej stronie kierownicy. Na jej oczach :-) Próba: DZYŃ, DZYŃ...
- Teraz dobrze? Proszę spróbować.

DZYŃ, DZYŃ! DZYŃ DZYŃ DZYŃ DZYŃ!!! DZYŃ!!!!!!

- Paanie najmilszy, jak Pan żeś to zrobił????!

DZYŃ DZYŃ DZYŃ DZYŃ... jeszcze długo się niosło, zanim szczęśliwa klientka zniknęła za rogiem ulicy ;-)

2)
- Widzi Pan, mamy taką nietypową sprawę - rzekł ojciec. - Bo kupiliśmy u Państwa tego górala - ruszył głową w kierunku, gdzie jego latorośl stał oparty o rower. - I ten rower wolno jeździ. Tzn. nie w tym sensie, że wolno sam z siebie, ale wolno jeździ na liczniku - próbował wytłumaczyć. - Bo widzi Pan, kolega Damiana też ma takiego podobnego górala i jak jadą razem jeden koło drugiego, to tamten jedzie szybciej i ten Patryk się śmieje z mojego Damiana, że mój ma wolniejszy rower.

Zaraz zaraz...WTF?!

- Aaaaallleee, to chodzi o to, że tamtemu licznik pokazuje, że szybciej jedzie?
- No właśnie! Jadą równo, a tamten ma 22km/h, a Damian 18km/h.
- Teraz rozumiem. Chodzi o to, żeby przeskalować wskazania licznika tak, aby prędkości były równe. Ten kolega Pana syna ma pewnie ustawione na koła 26 cali, a obaj jeżdżą na 24 calach - wytłumaczyłem.
- Tak, tak, właśnie o to się rozchodzi!
- Czyli przeskalować na 26 cali?
- A nie dałoby się tak, żeby mój jechał szybciej?
- Pewnie, że się da! Zrobię tak, że przy 22km/h tamtego, licznik Damiana będzie pokazywał jakieś 27km/h, pasuje?
- Dziękuję Panu jak nie wiem co!!! Daaamian, słyszałeś? Teraz Patryk będzie cię mógł cmoknąć!

Uśmiech Damiana bezcenny ;-)

3)
- Panie, mam luzy w torpedzie!
- W tylnym kole?
- Nie w tylnym, tylko w torpedzie! Tu gdzie pedały!
- Na suporcie?
- W torpedzie mówię!!!
- Ale torpedo jest w tylnym kole, a Pan ma luz w suporcie.
- W dupie, a nie suporcie, tu ku**wa mam luzy, widzi pan?
- No widzę.
- Przecie mówię, że w torpedzie przy pedałach!
- ...Tak. Zaraz naprawimy...

Sklep rowerowy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 506 (628)

#60842

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaję rowery nowe i używane. Części rowerowe też. Prowadzę serwis rowerowy, ale tylko w ramach gwarancji - dwa lata na nowe, pół roku na używane.
Oto kilka przypadków ludzi, którym nie po drodze z logiką:

1)
- Panie kochany, coś mi pan sprzedał?! Ciężko idzie, tylne koło wyje, idź pan w cholerę!
- Spokojnie, bez nerwów, zaraz sprawdzimy.
Wsiadam na rower, jadę - faktycznie wyje. Szybka diagnoza.
- Widzi Pani to czarne przy tylnym kole dokręcone do uchwytu ramy? To jest prądnica/dynamo. Trzeba ręką odciągnąć i nie będzie wyć. A jak Pani będzie chciała nocą jechać i mieć oświetlenie, to wystarczy tutaj nacisnąć. Tak to działa, że wyć musi i rower ciężej chodzi.
- A po kiego mi to, jak ja nocą nie jeżdżę? Weź to pan wyrzuć w cholerę.

2)
- Proszę Pana, kupiłem u Pana licznik rowerowy i nie działa, tylko godzinę pokazuje.
Patrzę, licznik do kierownicy przypięty, a sztyca cała owinięta kabelkiem, a na końcu czytnik impulsów skierowany w przód.
Tłumaczę, że ten czytnik powinien być zamontowany na widelcu. Pytam, gdzie magnesik?
- Jaki magnesik?
- No taki i taki.
- Proszę Pana, ja to małe gówno gdzieś rzuciłem. Ja myślałem, że ten sam czytnik to działa jak RADAR!
No cóż, nie każdy musi się znać na wszystkim, ale trochę mnie to rozśmieszyło :-) Zresztą po to była załączona instrukcja do montażu.

3)
- Opona sparciała! DO WYMIANY! - rzekł głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Proszę Pana, kupił Pan rower używany, dziewięć miesięcy temu. Gwarancji jest 6 miesięcy. Rower stał całą zimę, opona sparciała, zdarza się. Mogę Panu zaproponować nową za cenę...
- COOOO??? Nie po to płaciłem trzysta złotych za rower, żebyście teraz idiotę ze mnie robili!!! Ja was *^&^$ opiszę, ja podam )(&(&^ wszystko do internetu, ja was )(*&$# zniszczę!!!!
- Proszę bardzo.

4)
- Proszę pana, córka zostawiła rower na podwórku i zięć cofał i niechcący na koło najechał. Chciałam nowe.
- No faktycznie, tutaj już nie ma co prostować. Nowe koło kosztuje 69zł. Wymianę zrobimy gratis.
- Ale zięć mi kazał, żebym wymieniła to na gwarancji.
- ???
- No przecież jest dwa lata gwarancji!
Ot logika.

Mógłbym takich duuużo więcej, ale nie wiem, czy się spodoba :-)

Sklep z rowerami

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 824 (890)

1