Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nivusiek

Zamieszcza historie od: 18 grudnia 2014 - 15:55
Ostatnio: 7 stycznia 2024 - 4:05
  • Historii na głównej: 10 z 17
  • Punktów za historie: 1656
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 44
 

#79490

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jadę sobie spokojnie tramwajem, słuchając muzyki. Wzrok mam utkwiony na widokach za oknem. Pojazd zatrzymuje się na przystanku, na którym wsiada mnóstwo ludzi, po czym rusza dalej w trasę.

Nagle czuję jak ktoś pięścią, z całej siły, uderza mnie w głowę. Myślę sobie, ki czort, może ktoś mnie czymś uderzył. Po chwili jednak sytuacja się powtarza. Odwracam się, a obok mnie stoi facet, na oko 40- parę lat. Nie miał żadnych oznak niepełnosprawności. Gdy tylko zauważył mój wzrok na sobie, przysunął mi trzeci raz, tak że aż mi okulary na kolana spadły.

Wyjąłem słuchawki z uszu i spytałem:
- Powaliło cię, człowieku?

Facet jakby nie usłyszał, bo nic nie odpowiedział. Chciał mnie znowu uderzyć, ale tym razem zrobiłem unik. Pytam znowu:
- No wali cię czy co?

Nagle jakiś inny współpasażer odkrzyknął w moją stronę:
- Dobra, uspokój się!

I ustąpił memu napastnikowi miejsca. Dopiero wtedy zauważyłem, że ledwo się porusza, nieco kulał. Nim wysiadłem na moim przystanku, wycedziłem do "boksera":
- Wystarczyło poprosić. Jak się nie umie żyć w społeczeństwie, to się z domu nie wychodzi.

Wypowiedź tę skwitował facet, który ustąpił miejsca:
- Strasznie byłeś zmęczony, co?

Sam nie wiem, kto był piekielny: kulawy, który przechodzi od razu do rękoczynów czy współpasażer, który go bronił?

Pomijam wszechotaczającą znieczulicę…

tramwaje

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (215)
zarchiwizowany

#78591

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Za niecałe trzy tygodnie żenię się.

Chciałbym opisać piekielność mojej przyszłej teściowej.Nim to jednak zrobię,winien jestem Wam paru wyjaśnień.

Otóż rodzice mojej Lubej są od 15 lat po rozwodzie.Tata mieszka z swoimi rodzicami na wsi,dość daleko od naszego miejsca zamieszkania (jest to miejscowość rodzinna mojej przyszłej żony).Ma nową partnerkę.Mama natomiast mieszka w naszej miejscowości.Początkowo mieszkała u swoich rodziców,a później wyprowadziła się do swojego partnera.Mojw Luba jest jedynym dzieckiem dla tych ludzi,co za tym idzie piekielność,którą tu opiszę jest dla całej rodziny niepojęta.

Ogromną rolę w przygotowaniu wesela prócz mnie i Lubej odgrywali moi rodzice.Gdy tylko się zaręczyliśmy,chcieli koniecznie się spotkać z moją przyszłą teściową.Do spotkania doszło,aczkolwiek mama Lubej stwierdziła,że zarabia tyle i tyle (standardowa pensja - 1500 zł) i ona nie pomoże w realizacji tego ważnego dla córki dnia.Po powrocie ze spotkania moi rodzice jakoś to przełknęli,choć moja mama stwierdziła,że choćby po 100 zł odłożyła to mogłaby parę osób spłacić.No cóż...

"Teściowa" w ogóle nie interesuje się moją Lubą.Dziadkowie,u których mieszkała,twierdzą,iż to oni ją wychowali,chodzili na wywiadówki,do lekarza,etc.Całe dotychczasowe życie Luba twierdzi,że jej rodzice się rozwiedli przez niezgodność charakterów.Ostatnio jednak zaczynam mieć wątpliwości,gdyż niedawno zadzwoniła piekielna.Odebrała moja Luba.Czego się dowiedziała?

Otóż jej mama stwierdziła,że ona przemyślała i że nie przyjdzie jej pobłogosławić u mnie w domu,bo jej były mąż tam będzie.Ponadto nie wie,czy w ogóle będzie.Na pytanie Lubej,czy o czymś nie wie o rozwodzie i jego okolicznościach,usłyszała trzask słuchawki.Zadzwoniła do mojej mamy.Ta uruchomiła mego tatę,który w "żołnerskich" słowach starał się piekielnej do rozumu przemówić.

Do teraz nie mogę pojąć,jak przez lata nie można było zajmować się własnym dzieckiem (bo po co je zabierała do siebie po rozwodzie?).Nie współorganizować wesela,a teraz,na krótko przed,powiedzieć coś tak ohydnego? Nadmienię,że to Luba jej załatwiła pracę,to ona ją wspierała...

Zdaje się,że ozdobne podziękowania dla niej pójdą na serwisie aukcyjnym...

Teściowa

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (28)
zarchiwizowany

#78145

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w McDonald's.

Ktoś kiedyś napisał w Internecie,iż "do Maca przychodzą ludzie,którzy kupują kanapkę za 5 złotych,a czują się jakby byli królami".Oczywiście jest wielu wspaniałych ludzi,którzy są bardzo ugodowi,podczas sporego ruchu czekają cierpliwie,rozumieją,że każdy z pracowników ma tylko dwie ręce.

Aby trzymač się jednak tematyki Piekielnych,oto przykłady niektórych zachowań,których do dziś nie jestem w stanie zrozumieć:

1.Czytanie.

Moim obowiązkiem na linii McDrive jest zapytanie Gościa,czy zamówienie,które złożył,zgadza się na ekranie pod głośniczkiem.Często zdarza się,że albo podczas pytania słychać pisk opon i ruszanie w kierunku okienka,albo "chyba ta".Później okazuje się,że Gość nie otrzymał tego,co chciał (i chodzi tu o np.małą kawę miast średniej).Ludzie,poświęćcie chwilę na odczytanie zamówienia.To pomaga.

2.Traktowanie innych "z góry".

Takich ludzi można spotkać wszędzie.Z mojej pracy podam parę przykładów:

Raz gość wysypał mi same drobne na parapet,mimo wyciągniętej przeze mnie ręki,a w trakcie liczenia odjechał po odbiór.Pech chciał,źe miał tylko zamówione duże frytki i dostał je natychmiast.Jak się można domyśleć,dał za mało pieniędzy.Myślał,że jak zajmie mnie liczeniem "żółciaków" to zje za mniej.No cóż,udało mu się...

Koleżanka wydawała kawę na McDrive.Obowiązkiem jest podanie kawy na tekturowej tacce,aby gość nie oblał się.Można kawę wyjąć i ową tackę oddać,podziękować,ale po co? Lepiej poczekać,aż pracownik się odwróci i cisnąć nią w plecy,odjeżdżając z rechotem.

Miałem na linii McDrive pliki papierowych kuponów.Gdy Gość podjechał,zapłacił i gdy szukałem reszty i chciałem ją wydać,włożył rękę do okienka (sic!) i warknął:

-Dobra,dawaj tylko kupony,bo widzę,że masz.

Trochę mnie to przeraziło,bo kasetkę miałem otwartą.Na szczęście wziął kupony i odjechał.

Na koniec największy apel: zrozumcie,że nikt nie ma daru czytania w myślach.Nieraz zdarzyło się,że Gość złożył "kilometrowe" zamówienie,a na końcu dodawał: "i to wszystko na kupony" albo w przypadku kawy: "mam na to kuponik" (najczęściej tuż przy okienku).

Jeśli historia się spodoba,wrzucę coś więcej.
Pozdrawiam.
:)

McD

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (29)
zarchiwizowany

#74465

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w McDonald's.

Ostatnio miała miejsce dość śmieszna (absurdalna?) sytuacja.Przyjąłem zamówienie od pewnego pana na linii McDrive.W zamówieniu tym figurował mały shake waniliowy.Pan podjechał do okienka,zapłacił,zlustrował wzrokiem shake'a i zauważywszy jego nieco brązowy kolor,rzucił:

-Ten shake jest BRUDNY.

Ja klasyczne WTF,chcę już coś powiedzieć,a pan znów:

-Wymień mi go.

Już pomijam,że nagle przeszliśmy na "ty".Kiedy wreszcie mogłem dojść do głosu,oznajmiłem:

-Proszę pana,wanilia naturalnie jest nieco brązowa,ilekroć nie robiłbym panu tego shake'a,zawsze będzie w takim kolorze.

Pan się skrzywił i wyciągnął rękę z kubkiem:

-To ja nie chcę.

Całe szczęście nie chciał też zwrotu pieniędzy ani rozmowy z managerem.

Ludzie,myślcie.

McDonald's

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 28 (118)
zarchiwizowany

#73422

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w McDonald's.

Niestety tak się złożyło,iż w mojej pracy nie ma dnia,by nie można byłoby spotkać się z piekielnością ze strony naszych "kochanych" gości - tak bowiem każą nam,pracownikom tytuować ludzi,którzy odwiedzają nasz gastronomiczny przybytek.

Ponieważ moja pierwsza historia na ich temat przyjęła się lepiej,niż myślałem,pragnę dodać kolejne typy zachowań,jakie mi przyszło zaobserwować:

1."Bo kasjer jest wszechwiedzący".
Typowa sytuacja:
[G] - gość
[J] - ja

G: Poproszę McZestaw.

I tu następuje cisza.Dopiero jak zapytam,z jaką kanapką to zaczyna się nerwowe myślenie na głos lub pytanie "a jakie macie?".Wygrał pan,który przyszedł,mówiąc "to,co zawsze".

2.Gość analfabeta.
Jeżeli często odwiedzacie bądź nie przybytki tej sieci fast foodów,to wiecie,że za kasami bądź nad nimi wiszą banery z ofertą,np.z informacją,co składa się na zestaw 2forU.Ale dla niektórych to zbędna informacja,mimo,że tak bardzo rzuca się w oczy.Podchodzi wtedy taka osoba i wywiązuje się dialog:

G:Poproszę zestaw 2forU.
J:Z jaką kanapką?
G:A z jaką mogę?

Witki bardziej opadają,gdy masz świadomość,że ta osoba stała długo w kolejce i gapiła się na tę ofertę z parę minut.

3."Mama wie lepiej".
Niby wolny kraj,niby wolność wypowiedzi,a tu niespodzianki.Podchodzi mama z dzieckiem (6 - 7 lat).

G:Poproszę Happy Meal'a (zestaw dla dzieci).
J:Z nuggetsami?
G:Z nuggetsami chcesz?
D(dziecko): Nie,z hamburgerem.
G:Z nuggetsami weź.
(i do mnie):
G:Z nuggetsami i sokiem jabłkowym.

4."Jestem głuchy".
Pracowałem na McDrive.Wywiązał się taki dialog:

J:Dzień dobry,witam w McDonald's,proszę złożyć zamówienie.
G:...
(cisza)
Myślę,że może nie usłyszał.Pytam:
J:Tak?
(nadal cicho)
Kolejka rośnie,po minutce pytam nieśmiało już:
J:Halo...?
G:CHWILECZKĘ,MYŚLĘ!

Myślałem,że mi bębenki trzasną.

5.Gość poliglota.

Nie trzeba znać super angielskiego,ale notorycznie zdarza się,że nazwy produktów są "przechrzczone" przez gościa.I tak np.McFlurry staje się McFlowerem lub McFluidem,a McDoublem nagle McDeblem.

To tyle historii na dziś.Jeśli przypadną Wam do gustu,dodam ich więcej.
Pozdrawiam.
:)

McDonald's

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (42)

#70817

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia opowiedziana mi przez mojego tatę.

Pewnego razu taty kolega wracał z pracy autobusem nocnym. Pojazd okazał się być pusty. Usiadł zatem w ostatnim rzędzie przy szybie.

Parę przystanków dalej wsiadło z trzech "typowych" dresiarzy z jakimś innym chłopakiem, ubranym w kurtkę. Podczas podróży zaczęli się kłócić i rzucili się na tego ostatniego. Kopali go gdy leżał.

Kolega taty już miał zadzwonić po policję, gdy nagle dostrzegł go jeden z dresiarzy. Ruszył on w stronę końca autobusu. Przerażony kolega ani drgnął. Dresiarz powiedział:

- Ej, Ty!

W oczach kolegi taty widać było coraz większe przerażenie. Dresiarz kontynuował z pełną powagą:

- Chcesz se kopnąć?

Kolega zdołał tylko wykrztusić, że nie, dziękuje. Na szczęście atakowany chłopak podniósł się i wysiadł razem ze swymi napastnikami na następnym przystanku.

Autobus nocny

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (214)
zarchiwizowany

#70784

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w McDonald's.

Praca jak praca,mimo powszechnej opinii,iż jest to "obóz pracy dla młodych". Chciałbym z Wami podzielić się typowymi zachowaniami gości restauracji,w której przyszło mi zarabiać.Zachowania te oczywiście denerwują,ale wiadomo,jak to w pracy z kontaktem z ludźmi bywa.Raz jest dobrze,a dwa razy źle.Ale do rzeczy:

1."Chcę być obsłużony/a tu i teraz".
Ten przypadek ma miejsce przeważnie na linii McDrive.Obsługuję po kolei "sznurek" samochodów,przyjmując zamówienia oraz pieniądze.Aż tu nagle kolejny kierowca zaczyna coś zamawiać przy okienku.Wniosek prosty - bezczelnie wjechał w kolejkę.Niedawno miała miejsce takowa sytuacja.
[P] - Pani
[J] - Ja
[P] Dzień dobry,ja poproszę 6 lodów...
[J] (proszę gościa przez interkom aby poczekał i zaczynam mówić do pani) Dzień dobry,proszę,by podjechała pani do interkomu,bo kolejka obowiązuje.
[P] Ale jak?! Pan jest niepoważny?! Za mną i przede mną samochód...
[J] Nie mogę Pani przyjąć tutaj,bo inni czekają,kolejka rośnie,poza tym na ekranie mam dużo zamówień.
[P] Ja żądam rozmowy z kierownikiem!

Zawołałem zastępcę kierownika.Pani jakimś cudem odpuściła.

2."Ale tego miało nie być!"
Mój "ulubiony" typ.Pracując na kasie lub wyżej wymienionym McDrive,moim obowiązkiem jest polecać do kanapek zestaw,sosy itp.Ludzie często mnie nie słuchają i przytakują jak takie bezmóżdża.Potem przychodzą z paragonem.
[G] - Gość
[G] Ale co pan mi nabił! Ja tego nie chciałem! Proszę mi oddać pieniądze!

I nie przetłumaczy się,że się pytało i dostawało twierdzące odpowiedzi.Ale to już ci,którzy na kasie pracują,rozumieją doskonale.

Jest jeszcze wiele innych zachowań,ale to może na inną historię.
To moja pierwsza,proszę o wyrozumiałość i pozdrawiam.
:)

McDonald's

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (156)