Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ratman13

Zamieszcza historie od: 24 kwietnia 2011 - 15:55
Ostatnio: 24 lipca 2023 - 1:18
  • Historii na głównej: 5 z 9
  • Punktów za historie: 2626
  • Komentarzy: 45
  • Punktów za komentarze: 173
 

#87932

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako, że tematem aktualnie gorącym jest stan naszej "służby zdrowia" mała piekielność, która mnie osobiście spotkała. Miałem mieć operację neurochirurgiczną, czekam w kolejce pięć lat, w zeszłym roku z powodu wybuchu pandemii przełożona na ten rok, w tym roku odłożona na jak to określono na czas po Covidzie. Rozumiem, że jest ciężko, ale rozwalił mnie komentarz ordynatora: "Panie Ratman idź pan na rentę jak normalny Polak, a nie pan dupę zawracasz, że chcesz pan dociągnąć do emerytury pracując". Normalnie brakło mi słów.

słuzba_zdrowia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (189)
zarchiwizowany

#86991

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moi drodzy zastanawialiście się kiedyś ile kosztuje bycie dotkniętym przez piekielnych, a ile stanie się piekielnym.Nie udzielę wam bezpośredniej odpowiedzi, ale dam wam historię.Stałem się piekielnym, nie jeden z was jest kierowcą, nie jeden z was łapał pobocze z powodu idioty wyprzedzającego na trzeciego, no właśnie tu stałem się piekielnym.Zazwyczaj jest tak, ktoś wali na was czołówkę wyprzedzając na chama a wy uciekacie na pobocze, bo wiadomo nikt normalny nie pójdzie na czołowe z debilem.No a ja stałem się posiadaczem pojazdu specjalnego w sęsie konstrukcji, i stałem się piekielny.Ja teraz widząc wyprzedzającego na podwójnej ciągłej nie uciekam na pobocze, tylko zamykam do środka, i wstyd się przyznać bawi mnie przerażenie pajaców zmykających na pobocze, i rozbijających swoje audi czy bmw, w sumie to dziwne że to zazwyczaj są te dwie marki.Aaa ale to tak w sumie pajacom nie stosującym się do przepisów nauczka się należy, ja to miałbym do was inne pytanie, bo tak właściwie to mimo że to nie ja łamię przepisy, to można mnie pozwać.I miałbym takie pytanie do szerokiej społeczności, gdzie mogę opublikować filmy z tych zdazrzeń tak anonimowo.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (57)

#79676

przez (PW) ·
| Do ulubionych
"Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie ile kosztujesz, aż się zepsujesz".
Temat służby zdrowia był tu poruszany nie raz, teraz i mnie dotknęła piekielność systemu.

Historia w skrócie: z powodu wykonywanej pracy zachorowałem. No cóż, zdarza się, a więc galopem do lekarza rodzinnego, bo sprawa poważna.

Moja pani doktor, cudowna kobieta, wystawia mi skierowanie do specjalisty, próbuję się dostać do niego, niestety na NFZ na konsultację czeka się 45 dni.
Nic to, idę prywatnie, pani doktor zaleca badania i kolejną konsultację ze specjalistą z innej dziedziny.

Badania na NFZ - czas oczekiwania na pierwsze 30 dni, na drugie ponad 90 dni, żeby zrobić drugie, muszę wpierw zrobić pierwsze, w sumie 120 dni.

OK, załatwiamy sprawę prywatnie w siedem dni, konsultacja u drugiego specjalisty - czas oczekiwania na NFZ 50 dni, no i znowu prywatnie, wraz z badaniami uwijam się w 9 dni.

Wracam do pierwszej specjalistki, oczywiście prywatnie, badania i konsultacja zrobione, skierowanie do właściwego specjalisty - czas oczekiwania na NFZ 120 dni.
Ponownie idę prywatnie, no i w końcu jestem leczony, hurra! No niestety, drogo wychodzi, ale nic to, zdrowie najważniejsze.
Po 5 miesiącach wracam do pracy, sukces.

A teraz - gdzie piekielność? Ano płacę składki na NFZ od 20 lat, gdybym miał się leczyć w systemie, sama ścieżka diagnostyczna zajęłaby mi ponad 9 miesięcy, i to przy dobrych wiatrach.
Czyli musiałbym iść na rentę, by się leczyć, prywatnie w 5 miesięcy wróciłem do pracy. Koszt - ponad 7000.

A teraz najlepsze. Byłem w NFZ ubiegać się o zwrot za badania, no i lipa, NFZ nie zwraca za badania dostępne w systemie, bo mogłem poczekać itd.
Czyli płacę składki za nic, NFZ woli, by ZUS wypłacał mi chorobowe, a potem rentę, i leczył się z dwa lata.

Policzyłem to sobie, kosztowałbym ZUS przez 2 lata prawie 200 tysięcy złotych (sam dałem 7000), no i chorobowe wypłacone przez ZUS. Leczenie zamknąłem w 40 tysiącach - gdzie tu logika, gdzie sens?

Ten system nie jest piekielny, on jest chory.
Płacisz za nic, a jak zachorujesz i chcesz szybko wrócić do pracy, to jeszcze musisz dopłacić.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (188)
zarchiwizowany

#19450

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z racji tego że ostatnio tyle było narzekań na roztomaite call center,biuro obsługi,czy też kurierów,tym razem nie będzie historyjki,choć kilka zabawnych było,a będzie dobra rada.
Moi drodzy żyjemy w czasach gdy większość z nas do kontaktów,używa komórek,a te małe cuda mają wiele ciekawych funkcji.
Do czego piję,ano do tego że od czasu jak w mym telefonie mam aplikację do nagrywania rozmów,nagle jakoś tak jestem obsługiwany szybciej i konkretniej.
A zaczęło się od mojej umowy z PLAY,i kontaktami z ich niekompetentnym biurem obsługi.
Pomijając szczegóły,od czasu gdy słysząc w telefonie tekst"dla dobra pana bla bla bla ta rozmowa jest nagrywana,odpowiadam,dla mojego dobra ta rozmowa jeż też nagrywana prze zemnie i będzie archiwizowana oraz może zostać opublikowana.
Nagle okazuje się że wiele rzeczy daje się zrobić,doręczyć itp,natychmiast,załatwić problematyczne sprawy od ręki.
Przykład pierwszy z brzegu,w ww sieci miałem internet,który przestał działać,dzwonie na CC i słyszę że nadajnik z którego odbieram sygnał jest w remoncie,tyle i koniec,przy zastosowaniu opcji z nagrywaniem,usłyszałem że zaraz sprawdzą,i cud po 5 minutach net działa.
Polecam więc tą opcję,bo lepiej być piekielnym a skutecznym niż ignorowanym.

Jak Być Piekielnym

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (180)

#12508

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A propos służby zdrowia i pań lekarek i pielęgniarek wiedzących lepiej.
Tym razem to ja byłem piekielnym i nawet można powiedzieć sadystycznym.
Otóż miałem w styczniu tego roku paskudny wypadek w pracy i jak to jest zalecane przy tego typu urazach lekarz przepisał mi zastrzyki przeciw zakrzepowe.

Po kolejnej wizycie u specjalisty zostałem skierowany na badanie krwi. Ok, krew oddaję honorowo już dawno i nie mam z tym problemu.
Wchodzę więc do laboratorium siadam,p oddaję skierowanie, siostrzyczka bierze zestaw do pobierania krwi i...
Ja: - Siostro mam wysokie ciśnienie i brałem leki przeciw zakrzepowe, może by siostra użyła cieńszej igły.
Pielęgniarka: - No wie pan, taki stary, a igły się boi.
Ja: - Igła mnie nie rusza jestem dawcą, ale jak mówiłem...
Pielęgniarka: - Tak tak, ja wiem, dawaj pan tą rękę.
Ok, skoro wie co robi... (dodam że pani nie założyła ani maseczki ani okularów, co np w stacji krwiodawstwa jest normą).

Wszystko pięknie, pielęgniarka wyciąga igłę i zanim zdążyła przyłożyć wacik, akcja jak w horrorze z USA - krew wali strumieniem prosto na twarz laborantki, ta w ryk i odskok i zaczyna się na mnie wydzierać.
Ja spokojnie mówię:
- Było mnie posłuchać,a nie udawać najmądrzejszej. I powinna pani stosować właściwy sprzęt ochronny, dziękuję, do widzenia. - I wyszedłem.

Odbierając wyniki uświadomiłem sobie dopiero jak bardzo przerażona musiała być owa pielęgniarka, bo oprócz zaleconych przez lekarza badań, miałem wykonane badania na żółtaczkę i obecność wirusa HIV.
Ale myślę sobie, że może wyciągnie z tego wniosek iż warto czasem posłuchać pacjenta.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 712 (770)

#12450

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historię warcNeta, o antenie do internetu, przypomniała mi się historia sprzed roku.
W mojej miejscowości pewna firma zajmuje się dostarczaniem internetu. Jako, że miejscowość jest rozległa, nie ma możliwości dociągnięcia wszędzie kabla, więc ci co mieszkają przy głównych ulicach mają net po kablu, pozostali radiowy.
Jak wiadomo potrzebne są do tego anteny, właściciel (sympatyczny starszy pan) naszej kamienicy, najwyższej w okolicy, zgodził się by firma owa zainstalowała sobie anteny na dachu.
Starszy pan nie bardzo jednak orientuje się w technologi, tak więc firma się zainstalowała jest ok.
Dwa miesiące później, przychodzi gospodarz domu po pieniążki za prąd na klatce i w piwnicach, licznik na klatce jest osobny rachunek dzieli się na wszystkie mieszkania, zazwyczaj wychodziło tego po 5 zł od mieszkania.
Tym razem wyszło po 70 zł, i kombinujemy skąd taka astronomiczna kwota, na pewno nikt z nas na lewo prądu nie ciągnie, znamy się wszyscy dobrze.
Podsunąłem pomysł by po prostu wykręcić bezpieczniki i zobaczyć kto się zainteresuje, brakiem zasilania.
Jak ustaliliśmy tak zrobiliśmy, po godzinie ktoś puka do mnie, jako że mieszkam na górze mam klucze do strychu, pracownik firmy internetowej prosi o otwarcie strychu, ok nie ma sprawy.
Za 5 minut pan puka ponownie i pyta czy jest u nas prąd, mówię mu że tak, a ten mnie pyta czemu na klatce nie ma, to odpowiadam zgodnie z prawdą co i jak.
I tu pan osiągnął maksymalny stopień piekielności, że jak to tak, że przez nas 100 ludzi internetu nie ma, że ich firma nas pozwie i takie tam.
Już wiedziałem skąd taki rachunek, firma po prostu podłączyła te swoje zasilacze i wzmacniacze pod linię klatki.
Na spokojnie wytłumaczyłem gościowi, że nie zamierzamy włączać prądu, że ma poprosić szefa by się pofatygował do energetyki żeby założyli im licznik, bo do tego czasu prądu mieć nie będą, a i rachunek do zapłacenia jest.
Gdyby właściciel owej firmy był dla nas milszy, pozwolilibyśmy mu przez ten czas korzystać z zasilania z klatki, ale ponieważ pan okazał się zwykłym bucem tak wyszło, a nie inaczej.
Efekt jest taki, że sporo ludzi, ponad dwa tygodnie nie miało internetu tylko dla tego, że firma owa starała się zaoszczędzić i liczyli, że nie zauważymy że ciągną prąd na lewo.

Oszczędności

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 692 (742)

#11502

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając sobie historie tu opisane,natrafiłem na kilka opisujących pseudo ekologów, postanowiłem więc opisać i swoje z nimi doświadczenie.
Nie jestem jakiś mocno ekologiczny,ale śmieci segreguję, a i w domu sprzęty mam raczej energooszczędne.
Przed ostatnią zimą doszedłem do wniosku że trzeba mej partnerce kupić nową kurtkę, udaliśmy się więc do sklepu do Gliwic.

Kupiliśmy kurteczkę, skóropodobna podszyta baranim kożuszkiem i z futrzanym kołnierzem, dodam tylko że wszystko syntetyk, bo kobieta moja praktyczna jest, a rzeczy skórzane i z naturalnym futrem źle się czyści i konserwuje, tak że jakby nie patrzeć żaden zwierzak nie ucierpiał przy produkcji wzmiankowanego ubioru.

Akcja właściwa. Partnerka wychodzi w nowym nabytku na zewnątrz, ja płacę, wychodzę za nią i co widzę - pięcioro młodych ludzi, tak w wieku 20-23 lata. Trzech facetów, dwie kobiety, w zielonych ubrankach z logiem pewnej ekoterrorystycznej organizacji.

Myślę sobie, że nakłaniają moją Miśkę na jakiejś datki, podchodzę i co widzę, najwyższy z wymienionych panów trzyma ten nieszczęsny kołnierz w dłoni ,a kobiety wyzywają coś o mordercach zwierząt.
Podchodzę i pytam o co chodzi, Miśka wrzeszczy że ją napadli ,no to że bywam impulsywny szybka interwencja, złapałem za krtań wysokiego, ściągnąłem do swojego poziomu i się pytam.
Ja-Możesz mi k.... wyjaśnić co robicie?
Eko-Czy pan wie ile dla tego kołnierza umarło zwierzątek.
Ja-Wiem i to dokładnie.
Eko-I nie wstyd państwu się z tym obnosić?
Ja-Nie, bo do tej pory żadne zwierzątko nie ucierpiało przez tą kurtkę, to syntetyk, ale jak mi się zdaje to teraz jeden baran straci przez nią głowę.
Suma summarum po paru plaskaczach motywujących pan za kurteczkę zapłacił, obeszło się bez wzywania policji.

I nie była by to może historia warta wzmianki, gdyby nie pewien szczegół. W trakcie płacenia dwaj panowie wyjęli portfele i co widzę? Czysta skóra i logo pewnej znanej firmy która zajmuje się produkcją wyrobów skórzanych, między innymi z krokodyli.
Dosłownie poległem.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 829 (901)
zarchiwizowany

#11281

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak czytając sobie o rodzicach i teściach,przypomniała mi się historia z czasów kiedy jeszcze mieszkałem w domu rodzinnym.
Miałem 18 lat i udało mi się wywalczyć samodzielny pokój,co brat zresztą strasznie przeżywał.
Historia właściwa,zaprosiłem do domu dziewczynę z którą dłuższy czas już kręciłem, na małe bara bara ,chata wolna zero stresu,dziewczyna gotowa ja na niej.
W tym momencie do pokoju wpada mama,staje zdumiona i mówi,ooooo przepraszam,w tył zwrot i wychodzi.
Czar prysł,dziewczyna speszona,ja już też raczej bez chęci.
Schodzę na dół do kuchni,i mówię do swojej rodzicielki.
Ja-mogła byś pukać jak wchodzisz.
Mama-jak chcesz pukać to se zamek wstaw do drzwi.
Podsumowując,nie udało mi się zaliczyć tej dziewczyny nigdy,chyba bała się przyszłej potencjalnej teściowej,a ja zamek wstawiłem,bo stres może prowadzić do impotencji.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (31)
zarchiwizowany

#11195

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako że profil portalu stał się bardziej otwarty opiszę moje dwie historie związane z krzewicielami wiary.
Najpierw krótki rys sytuacyjny,mieszkam na zabudowanym poddaszu w starej kamienicy,co ma swoje plusy i minusy,po za tym wyznaję zasadę że komfort nie musi byś widoczny na zewnątrz przez co drzwi wejściowe od strony klatki wyglądają nieciekawie odrapane i przybrudzone(zabieg celowy).
Sytuacja pierwsza,krótko po zadomowieniu się na mieszkanku,czas kolędy.
Oczekiwałem że ksiądz zapuka do mnie,i miałem w zamiarze grzecznie podziękować,i odprawić czarnego,jako że jestem ateistą.
Akcja właściwa,słyszę dzwoneczek ministrantów i głos piekielnego księdza wychodzących od sąsiadki,podchodzę do drzwi i co słyszę,ksiądz do ministranta mówi,a do tych drzwi nawet nie pukaj,widać że tam jakaś nędza mieszka,i koperty nie będzie.
Zagotowało się we mnie,ale suma sumarum uznałem że takie drzwi to dobra rzecz na domokrążców i zrezygnowałem z ich wymiany.
Sytuacja druga,tu to raczej ja byłem piekielnym.
Latem w mieszkaniu mam gorąco jak diabli,wiadomo strych,i razem z moją partnerką mamy w zwyczaju latać po domu nago.
Sytuacja właściwa,śpię po nocce i słyszę pukanie głośne do drzwi,z racji tego że goście się raczej nam anonsują telefonicznie,pomyślałem że to moja kobieta tak się dobija,zaspany wstaję,i mamrocząc otwieram drzwi,w stroju adama.
Słyszę przeraźliwy pisk,dostaję w twarz paczką gazet,i widzę dwie uciekające po schodach panie,tak na oko 45 i 21-24 lata,patrze pod nogi jeszcze nie całkiem przytomny,a tu gazety z nagłówkiem Strażnica.
Podsumowując,w ciągu półrocza zapewniłem sobie spokój,i od tego czasu nie nachodzą mnie przedstawiciele żadnej z tych sekt.




Okolice wiary

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (252)

1