Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Scorpion

Zamieszcza historie od: 18 maja 2015 - 13:35
Ostatnio: 21 maja 2023 - 11:31
  • Historii na głównej: 78 z 117
  • Punktów za historie: 30376
  • Komentarzy: 158
  • Punktów za komentarze: 1263
 
zarchiwizowany

#75329

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś będzie o nieudanym związku.

Scorpion w czasach studenckich miał dziewczynę.
Dziewczyna ładna, mądra, prymuska. Duma w rodzinie i pośród towarzystwa.
Ta.

A mniej oficjalnie?
Mniej oficjalnie laska, która myślała że wszystko robi "naj".
Oczywiście zawsze taka modna, taka oczytana, taka sarkastyczna.
Dziwne to były z nią relacje, miesiące 3 trwały(kwartał, jeśli wolicie).

Pominę wielki foch, kiedy doszło do niej że po miesiącu znajomości nie jestem jej bankomatem, ale nie omieszkam ominąć faktu, jak mnie traktowała jako swego osobistego sługę, który to tragarzem jaśnie pani w każdym sklepie był.

I to nie było typowe "wstąpimy na chwilę kochanie?", tylko podczas spaceru/spotkania ze znajomymi/15 minut przed rozpoczęciem seansu w kinie stwierdzała naraz "idziemy na zakupy" i leciała niczym kamikadze w stronę ubrań/butów.

Wysoce irytujące były także jej comiesięczne wypominki, które składały się z jej okresem.
Wypominanie każdej wpadki albo wymyślonej przez nią "przykrości" jaką jej niby zrobiłem, taką jak np. nie pójście z nią do sklepu za rogiem po gazetę czy rozmowę z kolegą przez telefon, gdy przymierzała sukienki.

Ale "przelała pałę goryczy" stwierdzeniem że... za dużo się uczę, bo nie poświęcam jej wystarczająco dużo czasu.
Ok, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że miałem sesję poprawkową z babą, która się na mnie uwzięła i musiałem to zaliczyć by zaliczyć rok. I z tegoż powodu wyrzuciła mi skrypt na egzamin. Fajnie, nie?

Zerwałem szybko, poszedłem z kumplami na piwo(dla bezpieczeństwa podczas picia telefon zawsze wyłączam).
Popiliśmy, każdy wrócił do swojego pokoju w akademiku i tyle.
Rano wstaję, włączam telefon a tu 100 połączeń nieodebranych, z 15 SMS, z których pierwsze były "jak śmiesz ze mną zrywać chu*u", a ostatnie w tonacji "błagam kochanie, wróć do mnie".

Dlaczego o tym piszę? Bo mieliśmy nieprzyjemność znów wpaść na siebie. Przy czym ja byłem z moją aktualną dziewczyną, a ona... cóż, jakbym nie wiedział, pomyślałbym że to jej ojciec albo dziadek.

amory

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (216)

#75190

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótko, ale dobitnie.
Mój ulubiony zespół akrobacyjny ma swoje własne lotnisko, nad którym ćwiczy.
Samoloty jak to samoloty - latają, robią beczki i różne inne. Jak się ma wolny czas to aż grzechem jest by nie usiąść na trawie z lornetką i nie pooglądać.

Jakiś czas temu pewien deweloper kupił teren obok lotniska, zbudował osiedle i sprzedawał mieszkania za śmiesznie niską cenę z aneksem w umowie, że nie ponosi odpowiedzialności za hałas.

Zgadnijcie, kto spamuje stronę na twarzoksiążce negatywnymi ocenami (komentarze typu "ja mam małe dziecko, które musi spać, a oni latają i hałasują" / "ja pracuję na nocki i chcę sobie wypocząć, a oni nie umio latać, na co to komu"), pisze pisma do rady miasta i dzwoni po policję za każdym razem kiedy akrobaci wznoszą się w powietrze?

Jakim kretynem trzeba być, aby kupić po taniości mieszkanie i potwierdzić, że się wie o istnieniu lotniska obok podpisem, a potem robić jeszcze chłopakom problemy?

osiedle januszy biznesu

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 421 (447)

#75046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś będzie o piekielnej ciotce, o której rozmawialiśmy z babcią, zastanawiając się, czemu nie pojawiła się w te święta Bożego Narodzenia.

Ciotka wyjechała w latach epoki późnego PRL do kraju mlekiem i miodem płynącego - Brytanii.

Ciotka to typ osoby, która jest bardziej polska od Polaka, bardziej papieska od papieża, bardziej angielska od królowej a sam Einstein to przy niej głąb.
W Polsce PRL i deficyt towarów się nie skończył.
A przynajmniej według jej urojeń tak jest.
Owszem, w latach 80-90-ych trik o treści "sypnę kiesą i wszyscy mi przyklasną" działał, bo za kurtyną było wiele rzeczy, których w Polsce nie było.

Teraz jednak, w epoce XXI wieku, internetu i smartfonów jej autorytet delikatnie rzecz ujmując... podupadł.
Jakieś 20 lat temu przywiozła nam... dwulitrową Coca-Colę. Tak, Colę. Chwaliła jaka dobra i pyszna i "wy tutaj na pewno jej nie macie".

Mało ogarnięty młody wtedy ja, poleciałem do sklepu i przyniosłem jej dokładnie taką samą, tylko z polską etykietą, czym wkurzyłem całą dorosłą część rodziny i zmuszony zostałem do pójścia do swojego pokoju.
Uznałem to za sytuację zwycięską - nie musiałem więcej baby gadającej bzdury oglądać, a do grania w Mario, popijałem jedną z dwóch Coli.
Każdy z jej prezentów na inne okazje typu święta/odwiedziny był równie kuriozalny, co poprzednie - tabliczka "PRAWDZIWEJ" czekolady, proszek do prania "bo wy to tylko mydłem pewnie pierzecie" ("ta i w rzece" - chciałem odpowiedzieć, ale mnie mama kopnęła pod stołem), pasty do zębów, suszone mięso.

Z czasem jednak i inne latorośle podrosły, rodzina mieszkająca w Polsce bezsens płaszczenia się przed ciotką zrozumiała i ciotka została swoistą starą wariatką, pojawiającą się z jej bzdurami co święta, do czasu kiedy nie zrobiła następnego show, wydzwaniając do mojej babci, która jako jedyna nie zmieniła numeru telefonu (o sytuacji dowiedzieliśmy się dopiero teraz, gdyż nie chciała nas martwić).

Otóż do babci zadzwoniła w okolicach października naraz około północy, "bo ona widziała w TV, że faszyzm wygrał i teraz demokracja jest zagrożona i żebyśmy wszyscy się pakowali, ona nam załatwi paszporty i wylecimy do niej do Anglii tak jak tutaj reszta Polaków jest, będziemy chwilę żyć na garnuszku, a potem dostaniemy spokojnie status uchodźcy z faszystowskiego kraju i wrócimy jak wojska ONZ zrobią porządek z tą wredną dyktaturą".
Babcia półprzytomna słuchała, słuchała, przemówić do rozsądku próbowała, lecz bezskutecznie, to słuchawkę odłożyła. Ciotka nie odpuszczała, dzwoniła parę razy jeszcze, to babcia odłączyła telefon i poszła spać.

Pewnie do dziś myśli, że to jakaś policja polityczna czy SS babcię odłączyło czy coś.
Tak czy siak, w święta mieliśmy od niej spokój tym razem.

rodzina za granicą

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (330)
zarchiwizowany

#75282

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ktoś powiedział o KZK-GOP, to nie będę pisać pod historią, za długie na komentarz.

Na pewnym pogórniczym osiedlu z dala od centrum miasta jest przystanek zapomniany przez wszystkich.
Do miasta są tylko 2 linie: 1 autobus i 1 tramwaj.
Teoretycznie jeżdżą co 10-15 minut. Praktycznie...

Praktycznie, kierowca autobusu się nie zatrzymuje jak widzi około 5 osób na przystanku. Dlaczego? Bo nie. Bo musiałby się zatrzymać, wjechać w zatoczkę, otworzyć drzwi, a i tak jest 10 minut spóźniony...
Albo robi myk i nie przyjeżdża w ogóle.

A tramwaj? A tramwaj przystanek dalej ma mijankę. I po co jechać zgodnie z rozkładem, jak można jechać 10 minut wcześniej(rekordzista jechał 20 minut przed czasem) i potem czekać sobie na mijance na tramwaj jadący z miasta pijąc kawusię, jedząc, gadając, sprawdzając fejsa itp. mając praktycznie płatną przerwę w pracy.

Telefony na infolinię i skargi nie pomagają, bo są pojedyncze. Bo kto więcej prócz paru młodych złoży skargę z takiego osiedla? Banda dziadków którym się całe życie nie śpieszy bo są na emeryturze?
"Oj tam oj tam, uciekł to przyjedzie następny"-usłyszałem od komitetu moherków siedzącego na przystanku, akurat jak się wkurzałem gdy miałem na konkretną godzinę odebrać auto z warsztatu na drugim końcu miasta.

Pokrótce: ten kto ma auto, wygrał życie. Ten kto nadal się buja bez, albo ma zepsute-siedzi na przystanku i zgrzyta zębami ze złości pół dnia.

komunikacja_miejska

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (147)
zarchiwizowany

#75261

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Scorpion-wredny cham!

Odcinek 5

Mojego kumpla, którego znam od podstawówki zdradzała żona. Powiedziałem mu o tym, zasugerowałem by sprawdził jej telefon. Sprawdził, potwierdziła się moja wersja.
Żadne z nich nie rozmawia ze mną więcej. Dlaczego?

Bo według nich "zniszczyłem ich idealne małżeństwo".
No cóż, ja znam chyba inne wersje definicji "idealnego małżeństwa".

znajomi

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (52)
zarchiwizowany

#75187

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Scorpion-wredny cham!

Odcinek 2

Scorpion ma w upodobaniu hobbystycznie muzę Klio.
Około dwa tygodnie temu był na historycznych dniach X, gdzie zwiedzał osadę ludów pierwotnych.

Scorpion postanowił przejść się po wyremontowanym grodzie, popatrzeć z łezką w oku na korytarze którymi niegdyś z pradziadkiem chadzał i posłuchać przewodnika, dlategoż dołączył się do grupy.

Ale niestety oto, Klio zgwałcona forumami internetowymi "ekspertuff" narodziła szkaradę paskudną, nastolatka grubciowatego, przewodnikowi wywodami swoimi przerywającego, przez swoją mamusię wychwalanego.
Szkarada ta i paskuda wierutna, miast jednak Klio wychwalać, w każdym swym słowie jawne herezje historyczne głosiła.

I tak wycieczka dowiedziała się paru "ciekawostek", jak to ponoć osada do Imperium Lechickiego miała należeć, jak to archeolodzy specjalnie wszelkie wynalazki lechickie, np baterie zniszczyli, a przecież 3000 lat temu oczywiście że każdy lechita miał prąd, baterie i kucyka, a krew ich w ludziach po dziś płynie i tylko nieliczni wybrańcy ją miewają.

Nie wytrzymałem, zapytałem jakaż to elektronika, jakim cudem Imperium co Rzymowi wpiernicz spuszczało, jak oba Cesarstwa oraz cywilizacje inne milczą i o dumnych Lechitach słowa nie pisną.
Dowiedziałem się że jestem zindoktrynowany przez żydokatomasonoilluminatocyklistowych historyków, którzy celowo niszczą wiedzę o Imperium, bo nienawidzą faktu, że Polska była kiedyś silniejsza od Izraela.
Ok bratku, to z innej strony cię wezmę.
Zapytałem, cóż daje jakaś mocarna haplogrupa Lechitów wszechmocnych i w jakiż sposób ma pomóc rozwojowi kraju składanie ofiar na kamieniach czy budowanie Światowidów.

Reakcja? Scorpion wredny cham, na bank żydomason katolicki który z wiedzą o wielkim imperium walczy!
I to nie tylko reakcja grubcia, a i połowy wycieczki januszy.

Wymieniliśmy tylko porozumiewawcze spojrzenia z przewodnikiem, tak samo zadowolonym że ta lechicka masakra grubciem słowiańskim się skończyła i postanowiłem nigdy więcej z przewodnikiem "lechickich" osad nie oglądać.

osada kultury łużyckiej

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (33)
zarchiwizowany

#75149

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia napisana à propos dyskusji na temat handlu w niedzielę.

Irytują mnie ludzie, którzy uważają że jeśli coś ich nie dotyczy, to jest to nie ich sprawa, albo jeśli coś im nie przeszkadza, to w sumie nie ma problemu, bo przecież wszystkim nie powinno przeszkadzać, a wszyscy przecież powinni się zachowywać jak oni.
Takich ludzi moje pokolenie określa mianem "pępków świata".

I oto takich dwóch pępków świata prawi, że w sumie dobrze, tak "po katolicku" że zamknięte będą wszystkie sklepy, bo "ponie te niemce tyż majom zamknięte w niedziela markiety".
Zupełnie im nie przyszło do głowy, że niektórzy mają wolny czas by zrobić zakupy tylko w niedzielę.

Inny przykład pępka świata.
Impreza, jest zrzutka na piwo i jeden z gości idzie kupić.
Wszyscy składają zamówienia, jedna osoba ma prowadzić, więc mówi że chce sok, reszta poprosiła o piwa trzech firm w sumie.
Po godzinie wraca z piwem marki...powiedzmy "Hajduk" i dziwi się, czemu wszyscy są na niego wkur...zdenerwowani.
Jego odpowiedź? "No co? Jo "Hajduka" tylko pija, dobre jest, to nie wiem co macie za problem.

Jeszcze inny, trzeci jest tu, na piekielnych. Dużo jest "MINUS, bo historia na bank nieprawdziwa, na imprezie nie pije się wina, tylko piwo", "MINUS, bo na bank zmyślone, szkoła nie może składać się z klas po 5 osób" itp.

I co dalej? A no wychodzę na chama, kiedy wyprowadzam oto takie pępki świata z ich idealnych iluzji, gdzie każdy MUSI być taki sam jak oni, albo jest "zły i niedobry".
Ale o tym w inszych historiach.

ludzie

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (57)
zarchiwizowany

#75150

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
17 września, data ataku na Polskę przez Sowietów.
Co tymczasem robi młodzież ukraińska z akademika na skwerku obok?

Naprana jak klucz Messerschmitów, o 3 PO POŁUDNIU śpiewa hymn ZSRR, drze mordę na całą okolicę klnąc w 3 językach(polski, rosyjski i ukraiński) i wykrzykując "Bandera/Stalin gieroj" zatacza się w stronę stancji.

Gdyby była jakakolwiek reakcja policji, straży miejskiej("Patrol został wysłany"... ta, pół godziny temu. To chyba idą na piechotę ze stolicy województwa) czy okolicznych mieszkańców, tej historii bym nie pisał.

Ale przecież wspierajmy ich, bo to tacy nasi wielcy bracia i przyjaciele...nie?

Ukraińcy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 83 (177)

#75112

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak być złodziejem w biały dzień.

Dostałem garaż w spadku. Nieotwierany od roku.
Po otwarciu zaśniedziałej kłódki przywitały mnie pajęczyny, ściana narzędzi i kabel wystający ze ściany, który był tam nieużywany od czasów zbudowania bloku.

Po jakimś tygodniu od przyjęcia spadku przyszło pismo od zarządu, który wykupił budynek, że muszę zapłacić.
Za prąd od garażu. Prąd "magicznie" używany od grudnia 2015, kiedy to według prawa garaż zaczął być "niczyj" by suma sumarum stać się "mój".
Kolega prawnik, więc zdjęcia porobiłem, pismo że niemożliwe by był używany prąd z nieotwartego garażu, gdzie kabel ze ściany sromotnie zwisa od 1975- wysłałem.
No zaakceptowali.

Ale wysłali następne pismo.
Że mam zapłacić za ogrzewanie od metra GARAŻU. Tak, garażu.
Odpisałem załączając zdjęcia, że nie mam grzejnika jak każdy standardowy garaż i komórka w ich bloku.
Stwierdzili że ok..., ale w takim razie mam dorzucić się do części wspólnej. I zapłacić za ogrzewanie, skoro mam garaż w bloku, bo w takim razie na pewno korzystam z klatki schodowej.
Oni mają plany budynku, widzą co gdzie jest, a czego nie ma. Widzą, że garaż nie ma nijak połączenia z klatką schodową i piwnicą.
I ja mam po raz kolejny IM UDOWODNIĆ, że nie wjeżdżam do garażu przez klatkę schodową i część wspólną.

Gdyby nie fakt, że robi mi te wszystkie pisma ziomek za czteropak, płaciłbym nie 20 złotych, a 20 stówek.
Dodając kasę za znaczki, koperty, druki, pisma jednej i drugiej strony, wywaliłem około 200 stówy na bezsens pisania i rozwijanie nałogu alkoholowego mojego prawnika.

Dokąd tak będzie? Aż się Januszom w garniturkach znudzi?

spadek

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 350 (404)
zarchiwizowany

#75044

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytam piekielnych i widzę historie optyczek, które się burzą, że ludzie przychodzą z brudnymi okularami do zakładu i w ogóle co to ma być.

Opowiem swoje wrażenia.
Wybrałem sobie nowiuśkie, czyściutkie, z czarnymi, metalowymi oprawkami okulary.
Nie wybrałem opcji super-duper-hiper, jedynie nietłukące się i refleksyjne ze względu na stwierdzony przez lekarza światłowstręt.

Dostałem je czyste fabrycznie, wyszedłem i nosiłem.
I przez pierwszy tydzień, sumiennie czyściłem KAŻDY paproch, jaki kiedykolwiek miał pecha się na nich znaleźć-czy to oprawkach, czy szkłach.

Ale potem...położyłem na to lagę.
Pewnie pomyślicie, "ale jak to, niechlujny Scorpion, zamiast czyścić okulary to jak flejtuch łaził w brudnych".

Pracuję jako kucharz, wstaję wcześnie rano, idę do pracy, wracam i dopiero mam czas wolny. Czasem pracuję na popołudnia, a to oznacza powrót późnym wieczorem. Zarówno rano i w środku nocy pucowanie na glanc okularów to ostatnia rzecz o jakiej marzę. Doczyszczam oprawki do stanu względnej widoczności i idę.
W pracy-jak to w pracy. Tu olej pryśnie, tam tłuszcz, człowiek wejdzie do chłodni, drobiny lodu sypną z worka mrożonek.

Doczyszczenie tego wszystkiego rzeczami od producenta(swoją drogą, kosztowały połowę tego co okulary, a chusteczki z supermarketu ponoć są nie te/rysują szkła/zostawiają zmazy) zajmuje mi ok. 30-40 minut. Czas którego nie mam na co dzień.
A trzeba przyznać, że materiał, z którego są zrobione szkła, strasznie jest podatny na pobrudzenia.

Tak więc drodzy optycy: nie miejcie pretensji do klienta, że okulary są brudne. Być może po prostu albo nie ma czasu, ani kiesy na ceregiele utrzymujące je przy czystości ponadprzeciętnej.
Miejcie pretensje do producenta, że składa takie niepraktyczne i drogie g...

optyk

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (46)