Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Shineoff

Zamieszcza historie od: 8 czerwca 2012 - 1:42
Ostatnio: 23 marca 2018 - 20:09
  • Historii na głównej: 39 z 41
  • Punktów za historie: 22554
  • Komentarzy: 1009
  • Punktów za komentarze: 9096
 
[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
23 marca 2018 o 20:09

Mam w sąsiedztwie podobnie zachowującego się dzieciaka, ale on jest upośledzony. Wyje całymi dniami, nie jestem w stanie się skupić na pracy (większość roboty robię w domu, niestety pracować się NIE DA przy takich wrzaskach). Do ryczącego dzieciaka dochodzi drąca nań ryja madka - wrzeszczy na niego całymi dniami. Nie wiem po co i dlaczego. Szkoda mi w sumie tego dziecka, ale to przecież nie jest moja wina, że urodził się taki, a nie inny i dlaczego ja mam ponosić odpowiedzialność za jego wrzaski? Wezwana policja stwierdziła, że się nie będą mieszać, bo dzieciaka nie biją no i on jest upośledzony (jakby to miało załatwić sprawę). Z tymi ludźmi się nie da wytrzymać, ale już nie mam pomysłów co dalej robić. W planach mam przeprowadzkę, ale jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim się spełni to moje największe marzenie. Póki co jakoś pracować muszę i jakoś też muszę wytrzymać.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 33) | raportuj
4 marca 2018 o 1:29

Ja muszę codziennie wdychać smród palonych śmieci, bo niestety w niedalekiej odległości od domu mam ogródki działkowe, w których dzicy lokatorzy palą śmieciami aby się ogrzać. Spacer w moim mieście to narażenie zdrowia, bo smog jest okropny. Myślę, że to jest o wiele większym problemem niż sporadyczne śmierdzenie papierosami przez ludzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 marca 2018 o 13:03

Myślenie na stoku niektórym się wyłącza, to prawda! Dodałabym jeszcze osoby, które siedzą w barze na stoku, piją mnóstwo alkoholu i później wyruszają na dół. Jest to szalenie niebezpieczne - pół biedy jak taki nawalony delikwent wjedzie w drzewo, czy słup, bo to jego problem, gorzej jak przy okazji kogoś połamie. Ostatnio widziałam jak z baru wychodziła grupa osób, które ledwo trzymały się na nogach, a do pokonania mieli długą trasę na dół. Po cichu liczyłam tylko żeby nikogo nie zabili...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 marca 2018 o 11:26

@pasjonatpl: Bardziej chodziło mi o aspekt psychologiczny - zawsze znajdzie się ktoś, komu rozwiązanie (dobre dla ogółu) nie będzie pasowało, bo nie. Co do tego zawłaszczenia to nie wiem jak wygląda dokumentacja, przy podziale gruntów różne "kwiatki" wychodzą.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
3 marca 2018 o 0:46

Ależ w mieście jest identycznie. Spółdzielnia na 800 mieszkań, rozmowa nt parkingów. Mamy ich bardzo, ale to bardzo mało, dużo za mało na ilość mieszkańców. Niestety trzeba było poświęcić część terenów rekreacyjnych na parking - a przynajmniej był taki pomysł. Jednak wszyscy mieszkańcy, którzy samochodów nie mają nie zgodzili się na to. Tak samo jak nie zgodzili się na wybudowanie specjalnych podjazdów do bloków- tak aby mogła dojechać karetka lub straż pożarna! "bo po co to budować, jak będzie potrzeba to się zejdzie do karetki dalej". Ci ludzie są nienormalni.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
26 stycznia 2018 o 1:41

Skąd ma nowy samochód? Może bezdomny mu podarował :D :D :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
12 grudnia 2017 o 23:07

Całkowicie rozumiem, czemu chciałaś przy porodzie swoją mamę, a nie ojca dziecka, czy nie daj borze szumiący teściową. Sama bym wybrała taką opcję, uważam, że mężczyzna nie musi oglądać porodu z żadnej perspektywy, to jest kobieca i tylko kobieca sprawa. Ps. To zdanie "Tuż po przyjściu na świat maleństwa, lekarz pozwolił podać mojej mamie dziecko (zamiast pielęgniarki) w moje objęcia" - brzmi jakby twoja mama miała brać w objęcia pielęgniarkę :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 grudnia 2017 o 21:19

@ocelota: Ooo, mam taki sam problem. Chciałam oddać krew, hemo mam w porządku, wszystkie wyniki badań idealnie w normie, ale... za mało ważę. No to trudno, przepis jest przepis, nie będę specjalnie tyła żeby spełniać normy. Pomagam w inny sposób :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
12 grudnia 2017 o 21:02

Nie znam się na kompach jakoś doskonale, ale mój komp z 2012 roku chodzi świetnie i nic się z nim nie dzieje. Nie gram (mam MacBooka), ale ciągle pracuję na kompie. Wszystko śmiga jak powinno. Nie oddałabym go za 10 zł nigdy w życiu!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 grudnia 2017 o 1:58

Otworzyłabym raz, powiedzieć madce żeby uspokoiła swoje dziecko. Po czym zamknęła drzwi na wszystkie zamki i zajęła się swoimi sprawami. Nigdy w życiu nie pozwoliłabym żeby czyjeś dziecko weszło do mojego mieszkania, mam koty, które dzieci nienawidzą, nie chcę żeby dzieciak je stresował. Nie mówiąc o tym, że gdyby kot zrobił krzywdę jej dziecku, mogłabyś ponieść konsekwencje. A jaką krzywdę może zrobić kot (szczególnie małemu dziecku) to nawet nie chcecie wiedzieć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 października 2017 o 0:09

@Bryanka: Oczywiście, tak samo bym zrobiła (i nie raz robiłam). Nawet jak jakaś baba przyłapała nas na paleniu papierosów w liceum to ściemniłyśmy, że chodzimy do innej szkoły (obok miejsca "zbrodni") i nazywamy się Anna Kowalska i Katarzyna Nowak. Do tej pory mam lekkie wyrzuty sumienia, że rzeczywiście ktoś tak może się nazywać (w końcu najbardziej popularne imiona i nazwiska jakie mogą przyjść do głowy) i miał wtedy niezasłużony przypał :/

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
26 października 2017 o 23:53

@KIuska: Masz 200% racji i szanuję Cię za to, że idziesz na studia i się dokształcasz od razu, a nie tylko po to aby zaliczyć zajęcia i zapomnieć. Nigdy nie musiałam przeprowadzać socjalizacji z izolacją (moje koty od urodzenia były razem), ale z pewnością bym to zrobiła wprowadzając kolejnego. Oczywiście, że nic nie da gwarancji, że koty się polubią (moje np. się niezbyt kochają - ale podobnie jest u ludzkich rodzeństw, że się nie lubią i nie zmusi ich nikt do polubienia), ale socjalizacja z izolacją ma szanse pomóc w ułożeniu kocich relacji. Koty to bardzo delikatne psychicznie stworzenia, nie lubią zmian, taka ich natura. Współczuję Autorce takiej sytuacji. Nic dziwnego, że wymogi adopcyjne są spore, inaczej co drugi kot wracałby z adopcji (bo się dziecko urodzi, domownicy się znudzili, albo bo zachorował i trzeba wydać pieniądze u weterynarza). BTW jak dostałam moje koty z fundacji to nawet nie były zaszczepione. Nawet nikt mi nie powiedział, że powinny, a weterynarz u którego je leczyłam na początku zaszczepił, ale nawet nie wpisał do książeczek. BA, nawet kastracji nie raczył wpisać....

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 października 2017 o 20:15

Ten sklep już mnie załamuje. Nie, wróć. Nie sklep. Klienci. Walczący o te świeżaki. W kolejce do kasy spędzam średnio pół godziny. Raz, że otwierają 1 kasę na 6 możliwych, dwa że świeżakomaniacy przy kasowaniu zakupów dopiero się orientują, że mają zbyt mało do zapłaty i nie dostaną upragnionej naklejki. Więc zostawiają skasowane zakupy i wracają na sklep żeby uzbierać magiczne 40 zł na rachunku. Albo wracają po warzywo, bo więcej punktów dostaną. To jest straszne, ręce opadają.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 października 2017 o 11:02

@Soulsick1988: Otóż to. Żyjemy w takich czasach, że gdyby dziecku się coś stało, musiałabym za to odpowiedzieć, a to ostatnie na co mam ochotę!

[historia]
Ocena: 39 (Głosów: 39) | raportuj
22 października 2017 o 22:58

@LittleM: Tak czy siak, nigdy nie daję dziecku do rąk telefonu. Nieważne, czy to dziecko kompletnie obce, czy kogoś z rodziny. Telefon nie jest zabawką dla małego dziecka i jest zdecydowanie zbyt drogą "zabawką" żeby można było dziecku pozwolić na rzucanie nim itp. Mam w rodzinie osobę, która ma dzieci i daje im swój telefon do zabawy. Efekt jest taki, że wiecznie nie odbiera, ani nie dzwoni, bo ma zepsuty telefon. Hmmm ciekawe dlaczego?

[historia]
Ocena: 50 (Głosów: 50) | raportuj
22 października 2017 o 22:48

@fenek: Nie wiem w jaki sposób ci ludzie wychowują swoje dziecko. Czy mogę mu pokazać bajkę taką czy inną. O czym rozmawiać, czy mówić mu pewne rzeczy, czy sobie podarować. Dziecko w tym wieku może zadać totalnie randomowe pytanie, a ja nie wiem czy rodzice chcą aby usłyszało odpowiedź od obcej osoby. No i przede wszystkim- małe dzieci nie powinny wchodzić w interakcje z obcymi osobami bez nadzoru ich rodziców. To jest niebezpieczne dla dziecka!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 października 2017 o 21:19

Może poza fakturą, Twoja mama powiedziała jej mamie, że "E4y tak świetnie zarabia!" i stąd dziewczyna wysnuła takie wnioski? Niemniej uważam jej zachowanie za TAK BARDZO obrzydliwe (grzebać komuś w komputerze to równie obleśne co grzebać mu w szufladzie z bielizną), że szkoda słów.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
19 października 2017 o 21:19

@PaniPatrzalska: A ja jestem ciekawa jak to wygląda ze strony przychodni. Dajmy na to jest kolejka i przykładowy pan Kowalski czeka w tej kolejce pół roku na jakąś ważną wizytę. I tego akurat dnia, kiedy ma się odbyć jego wizyta, przychodzi ciężarna i zostaje przyjęta. Czy pan Kowalski musi czekać kolejne pół roku i po drodze umrzeć (bo np. czeka na kardiologa i się nie doczekał, więc dostaje zawału)? Czy lekarz siedzi w pracy dłużej żeby tę ciężarną przyjąć i później przychodnia próbuje się doprosić o należne pieniądze za dodatkowe wizyty w NFZcie? System jest piekielny, nie da się ukryć. Jednak nie ma prostej metody na naprawę go, a obiecywanie że kobiety w ciąży wejdą poza kolejką jest głupie, bo nie zawsze możliwe do zrealizowania. "radzi sobie najgorsza patologia" - no i szkoda, to jest dziura w tym całym systemie, bo patologia sobie właśnie radzi najlepiej i mnoży się najszybciej.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 15) | raportuj
19 października 2017 o 16:46

@katem: Autorka nie jest jedyną osobą w tym kraju, która płaci składki. Ja też płacę i nie korzystam. Z chorym dzieckiem też by czekała pół roku, bo "prywatnie nie zamierza iść"? Takie są realia opieki zdrowotnej w tym kraju, jak ktoś decyduje się na dziecko to powinien mieć w zapasie pieniądze odłożone zarówno na prywatne wizyty lekarskie, jak i na leki (które w dużej mierze nie są refundowane). Skargę można napisać, tylko myślę, że zanim zostanie rozpatrzona, to autorka już zdąży urodzić i zapomnieć o przypadłości.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
17 października 2017 o 18:05

@elysiia: Za głupotę i nieodpowiedzialność się płaci. Albo pieniędzmi, albo nadszarpniętym ego. @Malibu: No, myślę, że większość osób tak robi. Ba, nawet wysunęłabym stwierdzenie, że spora część osób korzystających z opieki zdrowotnej na nią NIE płaci (bo np. siedzi na zasiłku, albo opłaca za nich składki inny pracujący członek rodziny). Państwowa służba zdrowia zawsze będzie niedofinansowana (co wynika ze zidiociałego systemu płacenia składek tudzież rozbuchanej administracji), a co za tym idzie wielu pracowników nie będzie miłych i uśmiechniętych. Nawet osoba z powołaniem może się zniechęcić, jak za ciężką i odpowiedzialną pracę zarabia tyle, co np. pani w okienku w urzędzie, która przybija pieczątki przez 8 godzin dziennie. Do tego jeszcze dochodzi fakt, iż w prywatnej opiece medycznej każdy stara się jak może, bo pacjent jest ich KLIENTEM, więc oczywistym jest, że im bardzo zależy na pacjentach, bo przynoszą oni pieniądze. Dla szpitala państwowego taki pacjent jest obciążeniem i wrzodem na d..., więc też nic dziwnego, że ich traktują.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 października 2017 o 23:24

Ja pamiętam, jak w szkole prywatnej, do której chodziłam, powiedziałam na przerwie koleżance, że nie podobają mi się "szkolne dresy paradne". Reprezentowaliśmy szkołę na rozmaitych zawodach sportowych i dyrektorka specjalnie na te okoliczności kupiła nam dresy. Były obrzydliwe, serio, z podłej tkaniny, w okropnym kolorze, z wielkim emblematem szkoły na plecach. No i jako jedenastolatka, która już zwraca uwagę w co się ubiera, wyraziłam opinię o wspomnianych dresach. Dyrektorka się o tym w jakiś sposób dowiedziała, wezwała mnie do siebie i zrobiła karczemną awanturę. Na koniec roku szkolnego, pomimo tego że miałam najwyższą średnią ocen oraz osiągnięcia sportowe nie zostałam "uczniem roku", została nim dziewczyna z niższą średnią ocen, bez żadnych osiągnięć. Cóż, nienawidziłam tej szkoły, ale po tym znienawidziłam ją jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że już nie istnieje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 października 2017 o 21:19

Najprościej byłoby zakazać żebractwa i dawania pieniędzy żebrakom pod groźbą kary. Np. jak kogoś policja żebrającego zgarnie to zabiera mu cały "utarg", a jak złapie kogoś na dawaniu pieniędzy to daje mandat 500 zł. Proceder ukróciłby się szybciutko.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 października 2017 o 20:44

Jakie miasto? Mogę polecić fundacje, które zajmują się odławianiem, kastracją kotów, organizowaniem im budek lub innej przestrzeni. Nie ma co prosić schroniska, bo raz że są przepełnione (jak słusznie zauważyłaś), dwa że im się raczej nie chce biegać po mieście i łapać koty.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1040 41 następna »