Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Skuty

Zamieszcza historie od: 3 listopada 2011 - 13:01
Ostatnio: 9 maja 2014 - 18:46
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 4114
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 128
 

#25985

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka historyjka o rodzince, dokładnie o tej części rodziny, z którą nie utrzymuje i nie mam zamiaru utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu, zresztą oni ze mną też, krótko mówiąc, nienawidzimy się. ;)

Pewnego dnia wygrałem w totolotka. Dnia następnego jak co sobotę, przyjechała babcia, oczywiście pierwsze co to powiedziałem, że wygrałem w lotto. Babcia zachwycona i pyta co sobie najpierw kupię, odpowiedziałem że samochód i w sumie tyle, babcia nigdy się nie interesowała tym, czy ktoś w rodzinie ma dużo kasy czy mało, wizyta minęła jak zwykle, herbatka, itp.

Niedziela, środek nocy, ok. 11 ktoś wali do drzwi, ja ledwo żywy (wiadomo, wygraną trzeba było godnie przywitać), patrzę przez oczko i widzę rodzinkę w składzie - ciotka, wujek i 2 kuzynki. Ja lekki szok, bo to ostatni ludzie, których bym się spodziewał przed moimi drzwiami, no ale ok, wpuściłem, kawy zrobiłem i dopiero do mnie dotarło, skąd oni się tutaj wzięli. ;) Wizyta trwała niecałe 15 minut. Rozmowa przebiegła tak [Ja] [W]uj, [C]iotka,[K1]uzynka1 i [K2]uzynka2.

[W] No Skuty, a ty już jakiś samochód masz? Bo babcia mówiła, że prawo jazdy zrobiłeś.
[Ja] No, właśnie mam zamiar na dniach coś kupić.
[K1] Mamo, kupisz mi te buty i tą kurteczkę?
[C] Nie mamy pieniążków teraz.
[K2] Mamo, ale jak jej kupisz to mi też musisz.
[W] Dużo wydatków mamy, cicho bądźcie.
[W] A jakie masz zamiar kupić? Coś sportowego?
[Ja] A nie, widziałem ofertę fajnego forda mondeo z 2001.
[W] ??
[K1] ?
[K2 ??
[C] ???
[Ja] Albo jeszcze czerwoną corsę z 2003.
[W] Tyle pieniędzy masz, a takie starocie chcesz kupować?
[Ja] Jakie tyle pieniędzy?
[W] Babcia mówiła, żeś w lotto wygrał!
[Ja] No wygrałem, 3520,24zł, piątkę miałem.
[W] Kur**, to po co my tu przyjechali? Halina idziemy!

No i poszli, do dziś cała rodzina ma ubaw, jak to Skuty załatwił Andrzeja. ;D

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1834 (1868)

#23407

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś opowiem wam o naszych kochanych, szczerze uśmiechniętych, dających dzieciakom na placu zabaw cukierki, nieklnących babuniach... ta, jasne.

Pewnego dnia na osiedlu pękła rura z wodą, co wiąże się z brakiem wody. Oczywiście cała różańcowa brać zebrała się na placu i dyskutuje o zaistniałej sytuacji, administracja powiadomiona zareagowała bardzo szybko i po 20 minutach na miejscu byli pracownicy. Diagnoza - trzeba wymieniać, nie będzie wody przez ok. 8h.

Oczywiście momentalnie zaczęła się dyskusja, jak to tak człowieka przez tyle czasu bez wody zostawić, jakim prawem ta rura pękła(!), że do kościoła za parę godzin trzeba iść, a jak to tak niewykąpana pójdzie, toż to wstyd bo smród(nie licząc tego, że z jej mieszkania dochodzi smród na całe osiedle) i ogólnie niezły lament się zrobił, prawdziwa zabawa się zaczęła kiedy podjechał beczkowóz.

Nie minęły 3 minuty jak się zaczęło, wszystkie babcie pędzą z baniakami 5l, wiadrami, miskami, reklamówkami i wieloma innymi pojemnikami, do których można nalać wodę bo woda taka droga, a tu za darmo to trzeba brać. Zaczęły się przepychanki, wylewanie wody z misek drugiej osoby, żeby tylko nie miała, wyrywanie baniaków, wyzwiska typu "spier... stara kur.. teraz moja kolej". Te schorowane babcie brały do ręki po 4(!) 5l butle i targały po schodach.
Najlepszą strategię wymyśliła jedna z sąsiadek, stanęła pod blokiem i drze się "ANTEK RZUCAJ WIADRO BO WODĘ DAJĄ!", Antek niewiele mądrzejszy zrzucił z 5 piętra żelazne wiadro, co jakby kogoś trafiło, to na 99% śmierć. Panowie od beczkowozu chyba też mieli tego dość i powiedzieli, że rozlali już limit na dane osiedle i więcej nie mogą. Znów wrzawa, że maja "lać a nie pier****, "bo nam się należy". Po odmowie teksty typu "no patrz pani kochana jacy bezczelni, wody potrzebującym żałują", "ma pani racje kochanieńka, trzeba do gazety i księdza z tym iść, tacy niewychowani" wypowiadały te same babcie, które 5 min wcześniej się wyzywały i wylewały sobie wodę wzajemnie.
Postały jeszcze chwilę i popytały czy naleją "ostatnią butelkę". Po kolejnej odmowie rozeszły się jako tako do mieszkań i w końcu panowie nalali wodę reszcie mieszkańców. Oczywiście niejedna babunia wróciła i wyzywała panów od wody od kłamców, itp. ale już był w miarę spokój.

Woda wróciła za niecałe 4h.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 702 (754)

#21649

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowiem wam, jak to kiedyś zostałem wezwany do pokoju dyrektora w którym był psycholog, rodzice, ksiądz, pedagog, wychowawca oraz szkolna pielęgniarka(!)

Było to w 2 klasie liceum, w tamtych czasach lubiłem pograć w Counter-Strike′a, więc założyłem swój serwer, który cieszył się nie mała popularnością, w tym wielu graczy było ze szkoły. Jako że był serwer, to również posiadał swoje forum, osoby ze szkoły się znały, każdy wiedział np. że jakiś tam nick to Paweł z 2m, itp. Forum miało zarejestrowanych ponad 1000 użytkowników, z czego większa połowa była aktywna.
Do rzeczy.

Po tym wezwaniu wchodzę do gabinetu, widzę podśmiechujących się rodziców i w pełni poważnych [d]yrektora, [p]sychologa, [k]siędza, [w]ychowawce, [pe]dagoga i [s]zkolną [p]ielęgniarkę.

[D] Skuty, usiądź proszę.
[Ja] WTF? O co chodzi? coś się stało?
[Pe] Tylko spokojnie, sądzimy z dyrektorem, że masz bardzo zły wpływ na uczniów naszej szkoły, oraz zaburzenia emocjonalne.
[Ja] Że co proszę?
[D] Od jakiegoś czasu monitorujemy twoją stronę internetową, analizujemy twoje wypowiedzi oraz łączymy je z zachowaniem uczniów.
[Ja] Tzn?
[Pe] Propagujesz satanizm, pornografię, piszesz bardzo wulgarnie, naśmiewasz się z innych religii, dużo ludzi podłapuje twój tok rozumowania, szerzy się w szkole antysemityzm, itp., itd.
[Ja](śmiejąc się już) Za przeproszeniem, ale czy wy jesteście poważni? Jaki satanizm, antysemityzm?
[D] Podejdź na chwile, pokażę Ci. Pokazuje różne posty z forum.

Tutaj dodam że owszem, na forum były różne rzeczy, od awatarów z cyckami, po różne inne takie obrazki w dziale humor. Często pisaliśmy teksty typu AVE SATAN, AVE KROKIET, AVE ŻYRANDOL, itp, moje propagowanie satanizmu było tłumaczone diabłem w awatarze. Ok, był diabeł, tylko że ten diabeł nad sobą miał napisane Manchester, a pod sobą United. Pornografia tłumaczona była awatarami czy sygnaturami uczestników z piersiami. Społeczność tego forum była mocno specyficzna, dużo humoru, patrzenie na wszystko z wielkim dystansem, nikt na nikogo się nie obrażał jak padło jakieś obraźliwe słowo, każdy wiedział kiedy to humorystyczne, a kiedy poważne, (takich było bardzo mało).

[D] Widzisz teraz co robisz źle?
[Ja] Panie, ja nie odpowiadam za to co użytkownicy piszą, każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, wierzyć, utożsamiać się z kim chce oraz z czym chce.
[P] A ta gra w która gracie, to jest gra o zabijaniu, powiedz mi co czujesz gdy zabijasz? Radość? Smutek?
[Ja] (wybuchłem psychologowi śmiechem prosto w twarz, nie mogłem się już powstrzymywać) Panie, daj pan spokój, co to w ogóle za pytanie? W ogóle o co wam ludzie chodzi?
[D] Twoje postępowania psują wizerunek szkoły, ci wszyscy co grają w tą twoją grę, zaczęli mieć słabsze stopnie, spóźniają się na lekcje, itp.
[Ja] I to niby moja wina? Ja jakoś nie zauważyłem żebym miał gorsze oceny czy się spóźniał, skoro to moja wina to sam powinienem tego doświadczyć?
[D] Ty jesteś inny, masz nad nimi władzę i oni cię będą słuchać.
[Ja] Czy wy w ogóle siebie słyszycie? Zaraz mnie do jakieś sekty przypiszecie.
[K] To już jest jakby mała sekta.
[D] Chcesz porozmawiać z panem psychologiem na osobności?
[Ja] Nie.
[D] Ale on ci pomoże, warto spróbować.
[Ja] W czym mi ma pomóc?
[D] Z twoimi zaburzeniami osobowości, dojdziecie do źródła twojego zachowania.
[Ja] Szczerze? Ja nie mam zamiaru tego już słuchać, nie interesują mnie wasze brednie, wyrzucicie mnie ze szkoły? Proszę bardzo, przynajmniej wiem kto w tej szkole pracuje i uczy.
[W] Skuty, uspokój się, nikt cię nie wyrzuci ze szkoły.
[D] Martwimy się o naszych uczniów, masz wyłączyć tą twoją stronę internetową oraz grę, wtedy uczniowie wrócą do normalności.
[Ja] Panie dyrektorze, pan myśli że wyłączenie mojego serwera coś zmieni?
[D] Tak, uczniowie już nie będą grać.
[Ja] Mogę coś panu pokazać?
[D] Tak proszę.
Pokazałem mu najpopularniejszą wyszukiwarkę serwerów w CSie, wtedy było tam grubo ponad 50tys serwerów.
[Ja] I co? Będzie pan chciał, żeby każdy z tych 50tys serwerów został wyłączony? Że jak ja wyłączę swój, to ludzie przestaną grać?
[D] To wyłącz go i będzie lepiej dla wszystkich.
[Ja] Ja nic wyłączał nie będę, na moim serwerze grają ludzie z całej Polski, nie tylko ze szkoły.
[D] Ale możesz zniszczyć komuś przyszłość jak się uzależni od gry, bo gry o zabijaniu uzależniają, mogą też wychować morderców.
[Ja] Jak ktoś jest słaby psychicznie, żeby się uzależnić od gry, to i tak się uzależni, nieważne czy na moim serwerze czy na innym.
[D] Masz go wyłączyć jeszcze dziś!
[Ja] Nie, wychodzę, do widzenia.

Wyszedłem z gabinetu, rodzice moi strasznie się uśmiali, dyrektor jeszcze wygłosił 2x apel na temat tej sytuacji, zwołał nawet zebranie rodziców, na którym wygłosił sporo bzdur, typu że rodzice mają zakazać swoim dzieciom korzystać z internetu bo tam pełno porno i satanizmu. Ja byłem bardzo często wzywany do dyrektora, z pytaniem dlaczego nadal mam włączony serwer i forum. Dostałem naganę, zachowanie miałem obniżone i ogólnie nie byłem lubiany w szkole przez grono pedagogiczne, co czasami miało wpływ na oceny, częste pytanie, itd. Serwer stał aż do ukończenia szkoły. Gdy odbierałem świadectwo, dyrektor powiedział, że ma nadzieję na lepsze czasy w szkole.

Ja do dziś się z tego śmieje, zresztą jak wszyscy ze szkoły.

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 848 (1010)

#20050

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewna historia jak to pewna pani pracująca na kasie biletowej w PKP potrafiła napsuć nerwów ;)

3 lata temu jechałem z Wrocławia do Rybnika z przesiadką w Kędzierzynie-Koźlu.
W Kędzierzynie mieszka moja siostra, która tego samego dnia miała jechać do Rybnika więc zaproponowała, żebym przyjechał tylko do K-K, a resztę trasy pojadę z nią samochodem, zawsze to trochę grosza zaoszczędzonego za bilet.

We Wrocławiu kupiłem bilet do K-K i jadę. W czasie podróży zadzwoniła do mnie siostra, że jej córkę dopadła wysoka gorączka i niestety nie pojedzie tego dnia do Rybnika. Cóż nie ma problemu, wiedziałem o której mam pociąg do Rybnika z K-K. Przyjechałem do K-K, zakupiłem bilet i czekam na pociąg, który zostanie podstawiony za dokładnie 3 godziny i 20 minut. Nudziło mi się, była wczesna wiosna, więc tak strasznie zimno nie było. Poszedłem pozwiedzać miasto, jakoś trafiłem na przystanek autobusowy, który był jakieś 10 minut oddalony od dworca, przystanąłem i zauważyłem na rozkładzie PKS do Katowic przez Rybnik za 1,5h. Lepsza opcja, 2 godziny szybciej więc idę oddać bilet.
Proste nie? Nie.

Wtedy wiedziałem jakie są cyrki z oddawaniem biletów w kasach, ale ja byłem pewny swego, bo na każdej z kas oraz informacji była wywieszona karta o treści mniej więcej takiej "Niewykorzystane bilety spółki TLK mogą zostać zwrócone w kasie nr.1 przy uiszczeniu opłaty 15% ceny biletu" czy jakoś tak. Podchodzę do kasy numer 1, widzę [K]asjerkę, która nie była zbyt zainteresowana moją obecnością i dopiero po moim 4 "dzień dobry" odburknęła "hyyy" i rzekła:

[K] O co chodzi?
[Ja] Bilet zwrócić chciałem na ten do Katowic przez Rybnik o 21:14.
[K] Nie ma zwrotów!
[Ja] Ale to jest bilet na TLK, więc chyba zgodnie z informacją umieszczoną na kartce przede mną, zwrot mi przysługuje za te 15% ceny.
Kasjerka wzięła, zerwała tę kartkę jednym ruchem i powiedziała:
[K] Ja nic nie widzę! - I dodała uśmiech triumfu. - Jak chcesz zwrot to do centrali. - I wróciła do rozwiązywania krzyżówki.
[Ja] Chcę zwrot i twoim obowiązkiem jest mi go wydać.
[K] Patrzcie jaki bezczelny, na ty mi będziesz mówił!
[Ja] Myślałem, że przeszliśmy na ty po twoim ostatnim zdaniu. To mogę prosić o ten zwrot?
[K] Ja nie będę liczyć ile to jest te 15% z ceny, nie mam kalkulatora!
[Ja] 6,15zł. (Nie pamiętam dokładnej ceny, a wtedy jedyny oraz ostatni pociąg do Rybnika był TLK, cena wynosiła coś lekko ponad 40zł)
[K] Nie wierzę, może chcesz mnie oszukać, JA LICZYĆ NIE BĘDĘ!
[Ja] Ale to jest pani praca, ta czynność należy do pani obowiązków!
[K] LICZYĆ NIE BĘDĘ!
[Ja] No przecież już pani policzyłem, nie będę jechał tym pociągiem, niepotrzebny mi ten bilet i co ja mam z nim zrobić?
[K] To po co kupowałeś, skoro nie jedziesz?
[Ja] Moja sprawa. A poza tym nie jesteśmy na TY! Kolejka się robi, niech pani weźmie ten bilet, wyda mi 30zł i będzie spokój, ja nie mam całego dnia żeby tu stać.
[K] Ile razy mam mówić. JA.LICZYĆ.NIE.BĘDĘ. (Z takimi przerwami)
[Ja] (już wnerwiony na całego) KOBIETO, JEST NAPISANE JAK BYK, ŻE ZWROT MI PRZYSŁUGUJE PO UISZCZENIU 15% OD ZAPŁACONEJ KWOTY, JAK MI TEGO NIE ZWRÓCISZ TO DZWONIĘ DO TWOJEGO PRZEŁOŻONEGO!.
[K] A DZWOŃ, JA NA MILICJE ZADZWONIĘ, ŻE MNIE TU ZASTRASZASZ!
Ogólnie już się zebrała pokaźna grupka ludzi, znudzonych czekając na swój pociąg, cóż, dostarczyłem im trochę rozrywki.
[Ja] To weź kobieto zawołaj jakąś koleżankę, co skończyła chociaż 8 klas podstawówki i potrafi wyliczyć 15% z 40zł!
[Ja] Ja studia skończyłam! (yhy)
[K[obieta co stała [z]a [m]ną też już nerwowa, mówi jej ile ten procent wynosi, jak jeszcze 2 inne osoby, w tym na oko 13 letni chłopiec, który wyliczył jej to na telefonie i starał się pokazać, ale dosłownie nic nie docierało, i tylko mówiła, że jej przeszkadzam w pracy i ONA LICZYĆ NIE BĘDZIE.
[KzM] No niech się pani zlituje, ja też mam zwrot na ten sam pociąg i ze mną też będzie pani takie cyrki wydziwiać?
[K] No poszaleli, cholera poszaleli, wszyscy zwracać chcą! Się zastanówcie 10x zanim kupicie bilety, a nie potem mi dupę zawracają zwrotami, ja nic liczyć nie będę.

Już chciałem sobie dać spokój, poczekać na ten pociąg i pojechać te 2 godziny później, pośmiać się z innych ludzi, którzy chcieli zwrócić bilet(4 osoby) no ale jak już zacząłem to skończę.
[Ja] To niech pani zawoła jakąś koleżankę.
[K] Ja wołać nie będę, każdy ma swoją pracę!
[Ja] TO NIECH JĄ PANI WYKONUJE, GDYBY NIE TA KŁÓTNIA TO JUŻ BY PANI WSZYSTKICH OBSŁUŻYŁA!!
[K] Ale ja liczyć nie będę!

W końcu podeszła do niej jakaś koleżanka, powiedziała "Jadziu, odpocznij sobie ja to załatwię" (Pani Jadzia to musiała być wyczerpana ciężką pracą) pani koleżanka załatwiła 5 osób w niecałe 5 minut, przeprosiła i po sprawie. Ja pojechałem PKSem za 9zł, który zatrzymał się pod samym moim domem. Mimo takiego długiego opisu ta sytuacja trwała niecałe 10 minut.

Kasa nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 593 (609)

1