Profil użytkownika
Spaniel25
Zamieszcza historie od: | 8 maja 2011 - 4:05 |
Ostatnio: | 9 lipca 2019 - 22:41 |
- Historii na głównej: 7 z 23
- Punktów za historie: 2785
- Komentarzy: 12
- Punktów za komentarze: 64
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 8 maja 2011 - 4:05 |
Ostatnio: | 9 lipca 2019 - 22:41 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Wiem, o co chodzi, bo ile to ja miałam razy na spacerach ze swoją Tosą sytuację, gdy trzeba było ratowac innego psa - bo już sam wygląd mojego "pieska" nie mówił, że wybacz, nie chce Cię w pobliżu siebie. To samo mam z babami w wieku +65 i ich wnuczkami. Ile to razy odciągalam swoje 60 kg, byleby nic się nie stało, bo jakaś kobitka stwierdziła, że warto introdukować swojego grandegówniaka do mojego pieseła. Nie ogarniam tego społeczeństwa. A potem krzyk i rzucanie piorunami w psy, bo takie agresywne...
To może tak dodam od siebie, bo działałam w tej branży blisko 2 lata. Wcale to tak ŕóżowo nie wygląda, coraz trudniej jest przystąpić do ubezpieczenia, a takich przypadków jak tutaj jest 1:1000000. Głównie polega to na tym, że kupujesz kontakty za niebagatelną sumę prawie 40 zł za jeden i dzwonisz. I dzwonisz w eter. Rozmawiasz z tymi ludźmi, a oni i tak mają to gdzieś, bo sorry, ale płacić 200 zł za samo ubezpieczenie, bez jakiegokolwiek programu oszczednosciowego, to jednak za dużo i to prawda. A co do emerytur, to i w nich są kruczki, więc ludzie jednak nie chcą się decydować. Ja w ostatniej firmie pracowałam prawie rok. Teraz odchodzę i nie dość, że przez ostatnie parę miesięcy nie zarabialam, to jeszcze firmie muszę zapłacić prawie 1000 zł za te świetne kontakty. Więc dziękuję bardzo za taki biznes. A firma jedna z wyższej półki, cóż jak nie na ubezpieczeniach, zawsze zarabiają na pracownikach. I powiedzcie teraz, że to jest w porządku.
No pewnie, że sobie wyjaśniłam! Trzeba posiadać chociaż jedno dziecko, ale być przy tym dyspozycyjnym 6 dni w tygodniu, po 12 h dziennie. Całkiem logiczne. Tylko, co wtedy z tym dzieckiem? Wystarczy być samotnym rodzicem, ale kiedy się nim zajmować? I kiedy uprawiać ten wymagany sport, lub mieć jakiekolwiek treningi? Dla mnie to delikatna paranoja.
Za komentarze dziękuję. I tak: 1. Odebrałam. Poza dyszeniem do słuchawki, na moje "halo, dzień dobry", nikt nie odpowiedział. Więcej tego eksperymentu nie ma co przeprowadzać, ponieważ posiadam telefon na abonament z piekielnie długą umową i wolę nie ryzykować więcej, aby przypadkiem pod koniec miesiąca nie ryzykować rachunkiem od pomarańczowych na "niewiadomoile".:) 2. Teoretycznie fora, wszystko fajnie pięknie, natomiast co do tego numeru nie ma nigdzie żadnej wzmianki. 3. Można blokować, natomiast blokowanie każdorazowo różnego numeru jest po prostu męczące. Poza tym - i tak dzwonią, zazwyczaj akurat wtedy, gdy nie mogę odebrać. Ostatnio czekałam na ważny telefon i powoli szef się zaczął wkurzać, bo odrzucanie kilku połączeń dziennie - faktycznie mnie to też irytuje. A wyciszenie kompletne - wiadomo.
@iks: Po każdorazowym moim "blokuj kontakt" znika mi z telefonu cała historia połączeń. Natomiast wszystko zaczęło się od numeru: +32 2 223 26 94. Ostatnio jest nowy: +32 3223269394.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2017 o 16:03
@Fomalhaut: Humanistyczno-artystyczny dokładniej. I tak, tak było.
@Allice: Na każdym sprawdzianie tak się stresowałam, że nawet nie myślałam, żeby to później sprawdzać. Nawet na maturze nie miałam takiego stresu, jak u Niego klasówkach. No chyba, że widział potencjał i to była jego "motywacja" ;)
@Toyota_Hilux: Ekhm, przepraszam, jeżeli nie da się tego czytać, bo jest aż nazbyt poprawne gramatycznie. :) Powinnam wyjść z założenia, że używanie słowa na "k" jako przecinka, a "interpunkcja, to w ogóle co to takiego, jest o wiele lepsze i lepiej trafia do czytelników. :)
Jako autorka - nie jest fejk, sytuacja była jak najbardziej prawdziwa. 1. Co do posiewu i usg - skróty myślowe często są stosowane, i teraz tak było. Zapomniałam dopisać, że w takim razie "zrobimy usg, aby ocenić, czy wolny płyn nie zebrał się tam, gdzie nie powinien, czyli koło rany w udzie". Posiew to oddzielna historia. Pasuje mądrzy ludzie? 2. Człowiek w takich sytuacjach nie myśli normalnie. Myśli bardziej, że okej, pani doktor ma zawsze rację, więc sorry, trzeba słuchać i nie polemizować z nią. Jak napisałam - ja tego, że roztwór dostałam - nie słyszałam. Powiedział mi to dopiero mój ojciec po "zabiegu". I jak napisałam, pani doktor nie mówiła nic o bólu, powiedziała tylko, że mogę czuć się niekomfortowo. Sorry, to samo mówił mi mój dentysta ostatnio, gdy usuwał mi ząb, więc mniej więcej wiedziałam, jakich wrażeń spodziewać się po znieczuleniu. I, że faktycznie niekomfortowo to jest odpowiednie słowo. Poczułam, że babka nie ogarnęła tematu, dopiero jak zaczęła mnie kroić. Niestety, prawdopodobnie nikt z was takiego bólu nie przeżył, dlatego już tłumaczę - darcie się to nic. To po prostu paraliżuje. Wciska w fotel. Pamiętam, że ja osobiście, skupiałam się na cholernym trzymaniu poręczy, natomiast wszystkie inne części ciała, poza prawą dłonią, miałam tak sparaliżowane z bólu, że tego nawet nie da się opisać. I na co ja się miałam zgadzać - żadnych pisemnych zgód nie ma, ani nic takiego.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 października 2016 o 1:52
@didja: Wybacz, filologii polskiej nie studiuję, jak i zapewne Twa zacna osoba, więc się zapytam, jeżeli mogę - co Ty tutaj robisz?!
@roots - Piekielność moim skromnym zdaniem objawiła się wtedy, gdy rzekoma Pani nie wiedziała, gdzie ma wysłać taksówkę, a potem rzuciła słuchawką, jak za przeproszeniem "ostatni cham", choć jej dokładnie wytłumaczyłam gdzie jestem (choć żałuję, że nie znałam współrzędnych geograficznych tego miejsca, za co przepraszam) i każdy głupi by to zrozumiał, a zamiast tego wysłała mnie w bliżej nieokreślone miejsce, pod nazwą tylko jej znaną, bo cytuję jak powyżej - "będzie jej prościej". Żalenie, jak żalenie, ale niech tu trafi taki przejezdny na taką "Panią konsultantkę"...
@Draco - to było dokładnie w piątek, po północy. Wiem, że jest tam pętla autobusowa, mam 2 nocne do siebie, ale jak możesz zauważyć, byłam sama, a jak sam również zauważyłeś, pełno było zalanych w trupa, wydurniających się ze szklaną butelką z piwem w ręku "imprezowiczów". I historia znana z autopsji przypomniała mi, że lepiej wracać taksą i zapłacić więcej, niż znosić zaczepki pijanych karków.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 15:07