Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Xynthia

Zamieszcza historie od: 30 sierpnia 2017 - 21:03
Ostatnio: 16 kwietnia 2024 - 9:07
  • Historii na głównej: 126 z 133
  • Punktów za historie: 16680
  • Komentarzy: 509
  • Punktów za komentarze: 3873
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 kwietnia 2024 o 9:07

@Armagedon: O, właśnie, coś mi mocno nie pasowało w tej historii, a ty pięknie wypunktowałaś, co to było.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
14 kwietnia 2024 o 18:55

W drugą stronę też to działa. Moja matka po rozwodzie z moim ojcem przez jakiś czas rozważała powrót do panieńskiego nazwiska, jednak całe jej życie zawodowe przypadało na okres małżeństwa, czyli na nazwisko mojego ojca. Z bólem serca zrezygnowała z tego pomysłu, chociaż naprawdę wręcz nienawidziła mojego ojca i wszystkiego, co z nim związane (słusznie czy nie, to już inna sprawa).

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
11 kwietnia 2024 o 13:28

@helgenn: Moja pani dyrektor była baaardzo zdziwiona, że nie powitaliśmy okrzykami radości i wręcz szampanem podwyżki, którą dla nas "wywalczyła". Gdy pytałam o to, czy coś się jeszcze zmieni (oczywiście na plus) w naszym wynagrodzeniu, zapytała szczerze zdziwiona "a co, nie zauważyliście podwyżki?" Hmm... Zarabiam 148 zł więcej niż najniższa krajowa (koleżanki podobnie), nie ku*wa, nie zauważyłam podwyżki! Dobrze, że mam drugą, lepiej płatną pracę...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
8 kwietnia 2024 o 18:59

@HelikopterAugusto: Idź na inny portal wyrażać swoje poglądy polityczne, co? I ty, i autor historii.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 kwietnia 2024 o 12:01

@jass: Wiem, jak Kruszyna jeszcze dobrze słyszała, ze zdarzyło mi się ją "zbesztać" słownie, po prostu tutaj rozbawiło mnie to zestawienie głuchego psa z dezaprobatą dla mojego tonu głosu. Tak, wiem że pani nie była jasnowidzem i nie wiedziała, ze pies jest głuchy. Ale i tak dla mnie smieszne ;) A co do szybkiego spacerku "na siku", to ja akurat usłyszałam komentarz, że jak to tak, psu maja wystarczyć 2 minuty spaceru? (pani stała pod blokiem i widziała, kiedy wyszłam i wróciłam). Nie chciało mi się tłumaczyć, że spacer to spacer, a teraz Kruszyna po prostu wyszła się załatwić i sama ciągnęła do domu, bo zimno było.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 kwietnia 2024 o 11:44

@xcyng: Chyba doszłam do tego, co jest nie tak - ta rasa charakteryzuje się m.ni. niebieskimi oczami, im ciemniejszy kolor tęczówki, tym lepiej. Kotka z ogłoszenia ma jasnoniebieskie oczy, zapewne jej mioty (to legalna hodowla, sprawdziłam) "odziedziczyły" po niej jasny kolor teczówki, więc uznali, że nie ma co w nią dalej inwestowac.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
3 kwietnia 2024 o 19:05

Ludzie uwielbiają pouczać i krytykować innych... Dzisiaj "oberwało mi się" (słownie, oczywiście) za burczenie i marudzenie pod adresem psa, bo naprawdę zimno, wietrznie i nieprzyjemnie, a Kruszyna po raz piąty czy szósty okrąża drzewko na trawniku, nie mogąc się zdecydować, gdzie dokładnie walnąć dwójeczkę. Łażę za nią cierpliwie, ale komentuję "długo jeszcze?", "no kurczę, weź się zdecyduj" itp. No i jakaś pani mi zwróciła uwagę, że stresuję psa, że tacy ludzie jak ja nie powinni mieć w ogóle zwierząt, że "pies też człowiek" (dobra, to już taki mój skrót myślowy) i rozumie, co się do niego mówi, a na pewno jest wyczulony na ton głosu. Może i zeżarłyby mnie wyrzuty sumienia po uświadomieniu mi tej straszliwej zbrodni, tylko że Kruszyna ma 16 lat i jest już głucha jak pień... P.S. Ktoś wie, jak skarcić głuchego psa, dla którego do tej pory jedyną formą "kary" było wypowiedziane ostrzejszym tonem zdanie "zły pies!"?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 kwietnia 2024 o 20:35

@MarcinMo: No nie wiem, bo moja znajoma właśnie w ten sposób zapłaciła mandat, jej małe dziecko w chwili jej nieuwagi wyrzuciło przez okno jakąś niedojedzoną kanapkę czy coś takiego, więc chyba jednak mogą. Może nie tak centralnie "na okna", tylko trochę po skosie, że widać okno (i coś, co z niego ewentualnie "wylatuje"), ale wnętrza mieszkania już nie. P.S. Jestem tego pewna, w uzasadnieniu mandatu czy tam w jakiejś notatce było napisane, że dowodem jest nagranie z kamery monitorującej budynek.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
1 kwietnia 2024 o 15:24

@BornToFeel: Nie, południowa Polska ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
1 kwietnia 2024 o 15:21

@jass: Zwykle nie porozumiewam się za pomocą karteczek, ale mieszkam 10-cio piętrowym bloku. W związku z tym moje przypuszczenia, z którego pionu są wyrzucane resztki jedzenia, dotyczą 11 mieszkać, a jeśli wziąć pod uwagę, że śmieci mogą lecieć trochę "na ukos", to nawet 22 mieszkania... Poza tym sądząc po ilości i "różnorodności" tych odpadków, sa wyrzucane z więcej niż jednego mieszkania.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
1 kwietnia 2024 o 11:54

Hmmm... Swego czasy krążyło po necie zdjęcie kartki, wiszącej (podobno) w którymś przedszkolu - "Drodzy rodzice! Nie wierzcie we wszystko, co dzieci opowiadają o naszym przedszkolu. W zamian za to my nie będziemy wierzyć we wszystko, co wg słów dzieci dzieje się u was w domach."

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
30 marca 2024 o 19:43

@pasjonatpl: Wracałam kiedyś z (pieszo) nocnej zmiany, godz. tak po 6.00 rano, puściutkie ulice, ja zmęczona do nieprzytomności, do domu coraz bliżej i nagle zatrzymało mnie czerwone światło... Nosz kurrrr..., zerknęłam w prawo, w lewo, nigdzie nawet wspomnienia po jakimkolwiek samochodzie, przeszłam na tym czerwonym mrucząc sobie buntowniczo pod nosem "mam w du*ie to czerwone światło, mam w du*ie wszystkie czerwone światła świata!".

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
29 marca 2024 o 8:49

Długopis to jest coś, co ja odruchowo chowam do torebki po użyciu. Dlatego wszędzie chodzę ze swoim, bo owszem, to ja byłam tym klientem/petentem notorycznie kradnącym długopisy...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 marca 2024 o 13:32

@feline1: Ragdoll :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 marca 2024 o 12:11

@wampisia: Nie, nie chodzi o Maine Coona. Ale ja też nie wierzę we wszystko, co wyczytam w internecie, tym bardziej że info o karmieniu tych kotów karmą dla kociaków znalazłam tylko na JEDNEJ stronie opisującej tę rasę, na innych już tej informacji nie było, więc możliwe, że kogoś po prostu "poniosło" ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
28 marca 2024 o 8:50

@Michail: Na OLX właśnie, owszem, przeważają tam ogłoszenia "do adopcji", ale nadal można normalnie wystawić zwierzaka na sprzedaż, bez sztuczek typu kotek/piesek za darmo, tylko koszty wyprawki. Można normalnie wystawić za daną cenę, jak każdy inny "produkt"...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
28 marca 2024 o 8:05

@feline1: A widzisz, to mi nie przyszło do głowy, ze może kotka jest po prostu na coś chora, nie nadaje się do dalszej hodowli i dlatego chcą się jej pozbyć... Dzięki!

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
26 marca 2024 o 8:04

Bo jest ogólny hejt na matki, a zwłaszcza samotne matki. Tak, wiem, to w dużej mierze "zasługa" MADEK siedzących w domu, ciągnących socjal, narzekających na wszystko i pytąjacych wszędzie, gdzie się da "co jeszcze mi się należy, skąd jeszcze pieniążki mogę dostać", no ale bez przesady... Takie dwa przykłady wyśmianych i "zjechanych" totalnie w internecie postów: - Matka narzeka na plac zabaw, na który poszła z dzieckiem, że sprzęty pordzewiałe, dziecko wróciło całe brudne - no OK, nie po to się idzie z dzieckiem na plac zabaw, żeby wróciło czyściutkie i wymuskane, ale serio, zardzewiałe sprzęty (huśtawki, zjeżdżalnie itp.) to nic takiego? Komentarze typu "wypierzesz, co masz do roboty" lub "nie podoba się, to tam nie chodź" należały do najłagodniejszych. - Matka pyta (grzecznie, w spokojnym tonie) czy w szkole jej dziecka może zmieniła się kucharka, bo od miesiąca dziecko nie chce jeść obiadów w szkole, wraca głodne, twierdzi że nie jadło obiadu, bo był niedobry. Komentarze "to zapie*dalaj do kuchni gotować bombelkowi obiad, jak mu jedzenie w szkole nie pasuje!". No ludzie... A teraz przełóżmy te przykłady na "dorosłe" realia - idziesz na siłownię, a tam brudny sprzęt, i co? Też po prostu powinieneś przyjąć do wiadomości, że a co tam, wypiorę potem ciuchy? Albo idziesz do restauracji, w której masz wykupiony miesięczny karnet na obiady i jedzenie jest niedobre, też grzecznie wracasz do domu i gotujesz sobie obiad?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 marca 2024 o 19:31

@jass: To zależy od weta, jak szybko kroplówkę "puści", u nas to ok. pół godz. Czyli jeden nieprzyjemny moment wkłucia i pół godzinki głaskania i przytulania psa, żeby siedziała spokojnie i np. nie "otrzepała się", bo wtedy igła się wysunie ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 marca 2024 o 17:28

Moja psica ma 16 lat i chore nerki. Kroplówka raz w tygodniu. Trzymaj się!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 marca 2024 o 17:26

@Habiel: Znam problem, bo moja Kruszyna oprócz chorego serca ma chore nerki, niedawno to wyszło... Więc tak - to nie jest "początek choroby nerek". Jeśli badania (bo przypuszczam, że to wyszło w badaniach robionych w jakimś celu) wykazały nieprawidłowości wskazujące na chore nerki, to są już one na tyle uszkodzone, że nie ma mowy o żadnym leczeniu. Tak po prostu, nerki się nie "naprawią", są uszkodzone i koniec. Kroplówki służą wspomaganiu ich pracy, mają zamiast nerek oczyszczać organizm. Ale pierwszy raz się spotykam z tym, że są konieczne codziennie, owszem, przez pierwszy tydzień, potem w zależności od kolejnych wyników badań raz lub max. dwa razy w tygodniu. No ale Kruszyna jest psem, co prawda wielkości kota, ale psem, te zwierzęta mają inne zapotrzebowanie na wodę, może dlatego ta różnica... Albo autorka wrzuciła "na gorąco" historię z samych początków terapii. Po drugie, nie przesadzajmy, kroplówka (nawet codzienna) to pół godziny niedogodności, a nie męczarnia, serio. Kruszyna jest małą psią histeryczką i panikarą, a jedynie w momencie ukłucia wydaje głośne, urażone piśnięcie, resztę czasu jest spokojna. Po trzecie - myślę, że każdy właściciel zwierzaka chce dla niego jak najlepiej i najlepiej ze wszystkich zna własne zwierzę. Kruszyna nie cierpi, nie męczy się, ma dobry humor i apetyt jej dopisuje, więc uważam, ze dużo za wcześnie na myślenie o eutanazji. Autorka historii zapewne również o tym nie myśli - bo zna swego kota. Zmiana diety jak najbardziej wskazana, myślę że wet to zaproponował, ja musiałam "przestawić" Kruszynę na karmę weterynaryjną, na szczęście jej "podpasowała".

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
2 marca 2024 o 13:52

"Prosiłam admina o usunięcie postu" - własny post zawsze można usunąć samemu, nawet wrzucony anonimowo.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
27 lutego 2024 o 17:33

@HelikopterAugusto: Ja byłam "chłopczycą", więc do mnie nikt nie "skakał" w sensie agresji fizycznej. Chłopaki nie, bo wiedzieli, że oddam, a jakby nie daj boże któryś przegrał, no to wstyd na całą szkołę - przegrał z dziewczyną! Dziewczyny też nie, bo nie biłam się "po dziewczyńsku" (tzn. z drapaniem pazurami i szarpaniem za włosy), więc po co komu taka bójka, jak nie można tej zołzie fryzury zepsuć ;) Generalnie z tego chyba wynika, że nie trzeba co chwile wchodzić w jakieś bójki, przepychanki itp., żeby mieć spokój od agresorów. Wystarczy sama świadomość, że dana osoba może oddać i już nikt jej nie zaczepia.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
14 lutego 2024 o 17:40

@Armagedon: Często się z tobą nie zgadzam, ale po raz kolejny przypomniałaś mi, dlaczego lubię twoje komentarze - jak już się wypowiadasz, to wiesz, o czym piszesz, a nie "bo mnie się wydaje, że...", "gdzieś słyszałam..." itp. Ludzie często nie widzą różnicy między mieszkaniem komunalnym i socjalnym i piszą bzdury.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
10 lutego 2024 o 20:20

@digi51: Bardzo rozsądna wypowiedź, mimo że tylko częściowo się z nią zgadzam. Ale chociaż nie wpisuje się w nurt "tej młodzieży to się w głowach poprzewracało, nic nie robią, a teraz jeszcze prac domowych nie muszą odrabiać!". Wiesz co, ja wychodzę z założenia, że nie znam się na szkolnictwie (jak i na wielu innych rzeczach). Tzn. owszem, dostrzegam nieprawidłowości, widzę wiele rzeczy wg mnie bezsensownych, wiem JAK chciałabym, aby to wyglądało, ale absolutnie nie wiem, jak to przeprowadzić, jakie konkretne kroki podjąć, aby uzdrowić nasze szkolnictwo, które niestety leży i kwiczy... A ponieważ się nie znam, zostawiam to fachowcom. Wybrałam tak, a nie inaczej i tych, których wybrałam, obdarzam teraz kredytem zaufania. Nie krzyczę przy każdej decyzji "nie tak miało być, to mi się nie podoba!", tylko będę obserwować, co im z tego wyjdzie. Zmiany, których potrzebujemy, są procesem długofalowym i za miesiąc nie doczekamy się efektów. Owszem "królikiem doświadczalnym" są akurat nasze dzieci, ale niestety ktoś musi - i mówię to ja, matka dziewczyny, która jeszcze całą szkołę średnią ma przed sobą. A wracając do tych nieszczęsnych prac domowych - sama stwierdziłaś, że mało kto je robił, no więc niech nie robią. Delikatnie przypuszczam, że to może takie przygotowywanie gruntu pod inne zmiany, wiesz, lepiej się jednak pracuje na nie zmęczonym materiale ;) Szkolnictwo potrzebuje zmian, co do tego jeszcze do niedawna wszyscy byli zgodni. No to może niech je wprowadzają, krzyczenie przy każdej z nich "bzdura, to jest bez sensu!" nic konstruktywnego nie wnosi.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1020 21 następna »