Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

aa__leksandra

Zamieszcza historie od: 19 października 2017 - 11:06
Ostatnio: 21 lutego 2018 - 10:11
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 178
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 15
 

#81401

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu pewnej historii o wf-ie przypomniały mi się moje cierpienia związane z owym przedmiotem.

Teoretycznie zadaniem nauczyciela wf jest rozwijanie naszych zdolności manualnych i, w razie potrzeby, poinformowanie rodziców/opiekunów dziecka o wszelkich zaburzeniach w jego rozwoju.
W realiach wygląda to tak, że nauczyciel daje piłkę i "grajcie". Nie patrzy, nie pilnuje, raz na jakiś czas pochwali ulubieńca, a tego, którego nie lubi, zwyzywa.

Rodzice chcą gimnastyki? Zaprowadźmy dzieci na salę sportową, każmy im przynieść materace i, po "rozgrzewce" trwającej minutę, niech wykonują przewroty i inne ćwiczenia bez wcześniejszego wytłumaczenia, jak je wykonać. Jedna dziewczynka umie gwiazdę? Zachwalaj, ile wlezie. Inna dziewczynka skarży się na ból kolan jak ćwiczy? Zwyzywaj ją od leni, grubasów i niedorozwoi.

Mówiłam o tym, że nauczyciel powinien informować opiekunów o problemach dziecka. Niestety, zazwyczaj nie mówią nic. U niektórych nic złego się nie dzieje, lecz w niektórych przypadkach ból i inne problemy mogą świadczyć o poważnych chorobach. W moim przypadku skończyło się na martwicy kości, chronicznych zapaleniach stawów i mięśni oraz naprawdę mocnej odrazie do ćwiczeń.

W związku z tymi, wtedy jeszcze niezdiagnozowanymi, chorobami nie byłam w stanie wykonywać wielu ćwiczeń. Regularnie na koniec roku miałam 2, a z powodu docinków nauczyciela byłam ofiarą poniżania w mojej szkole - i uznałam, że te bóle sobie wymyśliłam i nikomu więcej o nich nie mówiłam niemal do końca szkoły podstawowej.

Skończyło się tym, że w wieku 20 lat w gorsze dni ledwie utrzymuję długopis. Na co dzień biorę masę leków, ciągle jestem wysyłana na różne rehabilitacje i ledwie wchodzę po schodach na drugie piętro.

Nie wszyscy wf-iści są źli, w liceum trafiłam na cudowną babkę, która pomogła mi ułożyć ćwiczenia zgodne z tym, co mogę wykonywać i oceniała mnie wg tego, jak dobrze sobie radzę mimo tych schorzeń.

Jeśli nie umiesz lub nie chcesz uczyć, to nie ucz, bo komuś krzywdę zrobisz.

szkoła wf

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 60 (120)

#80434

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opiszę coś trudnego co męczy mnie od wielu lat.

W połowie drugiej klasy szkoły podstawowej przeniosłam się z miasta na wieś. Okolica pełna wojskowych, szkoła finansowana przez wojsko gdzie wszyscy siebie znają i nie uznają nowych.
Na początku było cudownie, nowi znajomi, trochę wulgarni, ale to mogłam znieść. Wszystko się zmieniło jak po raz pierwszy rozpłakałam się gdy nauczycielka na mnie nakrzyczała. Zaczęły się docinki, nazywanie idiotką i bobasem.

W następnym roku dostaliśmy nowego nauczyciela wf. Stary wojskowy, wiecznie pijany z miłością do siatkówki. Przez mój lęk przed piłką nie byłam w stanie jej odbijać, zawsze uciekałam. Za każdym razem jak to się stało, wzywał mnie od debili i niedorozwojów co podłapała nie tylko moja klasa lecz i reszta szkoły. Przy bieganiu czułam ogromny ból w kolanach, co było przez niego zbywane, znowu nazywał mnie niedorozwojem.
Okazało się, że mam jałową martwicę stawów.

Na tym się nie skończyło. Zaczęło się namawianie do samobójstwa. Dzieciaki krzyczały, że jestem niepotrzebna i powinnam się zabić, a najlepiej by było jakbym nigdy nie istniała.

Przez 5 lat szkoły nauczyciele nigdy nie zareagowali. Nie mówiłam o tym rodzicom. Dowiedzieli się gdy wróciłam do domu pobita i zobaczyli moje ramiona, które rozdrapywałam do krwi gdy płakałam w nocy. Dyrektorka powiedziała by nie zgłaszać tego na policję bo i tak nikt nie zezna.

Teraz mam 19 lat, depresję, stany lękowe, naruszony przez bicie kręgosłup i ciemne blizny po paznokciach. Nigdy tego co się działo nie zgłosiłam na policję. Idąc przez osiedle widzę moich oprawców, którzy nadal mnie wyzywają.
Opisałam to wszystko, bo trudno jest trzymać to wszystko w sobie.
Nie ma puenty.

Szkoła

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (191)

1