Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

aika

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2013 - 21:43
Ostatnio: 28 listopada 2017 - 21:23
  • Historii na głównej: 10 z 11
  • Punktów za historie: 4821
  • Komentarzy: 61
  • Punktów za komentarze: 352
 

#68064

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Koleżanka postanowiła zapisać się na kurs prawa jazdy. Zaproponowałam jej ośrodek, w którym kiedyś pracowałam, ale wolała ona miejsce bliżej domu.
W ośrodku miła Pani Sekretarka przekazała nam wszystkie szczegóły, znajoma zdecydowana na kurs wypełnia zgłoszenie, a instruktor razem z innym kursantem piją kawę. W pewnym momencie kursant zalał się kawą i zapytał czy może skorzystać z łazienki, aby zaprać plamę. Na to odzywa się instruktor:

- Jasne idź. Przy okazji umyj się jeszcze pod pachami, żeby znów nie śmierdziało w samochodzie po czym wybuchnął głośnym śmiechem.

Kursant zrobił się cały czerwony i czym prędzej uciekł do łazienki, sekretarka zmieszana nie wie co powiedzieć, natomiast koleżanka spojrzała na swoje zgłoszenie i stwierdziła, że ona się jeszcze zastanowi nad tym kursem i czym prędzej opuściłyśmy to miejsce.

Koniec końców znajoma zdecydowała się na kurs w moim ośrodku, dostała jeszcze mały rabat, a instruktor (jak się okazało szef ośrodka) przez swoje chamstwo stracił klienta i zarobek.

OSK

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (302)

#66873

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym jak nie należy zapraszać gości na wesele.

1. Podczas spotkania ze znajomymi ogłoś radośnie, że się zaręczyłaś. Ślub za rok, a wszyscy obecni mogą czuć się zaproszeni.

2. Przy każdym spotkaniu informuj o szczegółach wesela, oraz o tym jak świetnie wszyscy razem będziemy się bawić.

3. Cztery miesiące przed uroczystością rozpocznij rozdawanie zaproszeń. Trzy razy umawiaj się na spotkanie i trzy razy odwołuj je pół godziny przed czasem.

4. Uznaj, że nocne spotkanie na parkingu, 2 dni przed weselem jest idealną porą na wręczenie zaproszeń znajomym.

5. Nie zapomnij dodać, że skoro część rodziny odmówiła postanowiłaś zaprosić nas zarówno na ślub i wesele. W końcu wszystko już opłacone, więc szkoda żeby pieniądze się zmarnowały.

6. Obraź się, że każdy z góry odmówił przybycia. W końcu jak można odrzucić tak wspaniałe zaproszenie.

Nie, to nie jest fejk. Historia wydarzyła się dwa tygodnie temu. Koleżanka, która brała ślub, jest śmiertelnie na wszystkich obrażona, a co lepsze nadal nie widzi nic złego w swoim zachowaniu.

W celu wyjaśnienia wątpliwości. Dla mnie i wielu znajomych podstawą jest oficjalne zaproszenie, a nie "gadanie" o tym przy każdej okazji. Ludzie mówią różne rzeczy, a często w rzeczywistości wszystko wychodzi inaczej. Tak samo było tym razem. Podczas wręczania zaproszeń koleżanka poinformowała, że panowała zaprosić nas tylko na ślub, jednak kiedy rodzina zaczęła odmawiać, zrealizowała plan z punktu 5.

Nie wiem po co było to całe wcześniejsze gadanie o wspólnej zabawie, skoro początkowo nie panowała nas zapraszać. Za to czas i sposób w jaki to w końcu zrobiła uznaliśmy za trochę nietaktowne. Jeśli niektórzy z was lubią czuć się jak "zapchajdziuy" to mogą takie zaproszenie zaakceptować. Gdyby chodziło o zaproszenie tylko na ślub to jeszcze byśmy zrozumieli, jednak w tej sytuacji takie zachowanie zniechęciło nas do uczestnictwa w uroczystości.

ślub

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 385 (515)

#66335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiecie co jest naprawdę piekielne? Polski wymiar sprawiedliwości...

Ponad rok temu w moim mieście zdarzył się tragiczny wypadek. Zawodowy kierowca jadąc w terenie zabudowanym z prędkością 110 km/h wyprzedzał inny pojazd, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i potrącił dwie młode dziewczyny. Jedna z nich zginęła na miejscu, druga z obrażeniami ciała została przewieziona do szpitala.

Kilka dni temu zapadł wyrok w tej sprawie. Kierowca, który świadomie złamał przepisy ruchu drogowego, który pozbawił życia młodą osobę, który nawet nie przeprosił za swoje zachowanie został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sędzia w uzasadnieniu uznał, że pomimo złamania przepisów ruchu drogowego jego czyn ma charakter nieumyślny. Powiedzcie mi gdzie tu sprawiedliwość? Osoba za kradzież wafelka idzie do więzienia, a prawdziwy przestępca go unika.

Zainteresowanych odsyłam do artykułu: http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,17911681,Pedzil_110_km_h__zabil_na_pasach__Wyrok_w_zawieszeniu_.html

A tu artykuł z dnia wypadku wraz z wyjaśnieniem szczegółów zdarzenia przez policję: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140404/POWIAT0206/140409488

polskie drogi

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (446)

#64988

przez (PW) ·
| Do ulubionych
List, który dzisiaj dostałam, przypomniał mi historię sprzed kilku lat.

Krótkie wyjaśnienie. Mieszkam w bloku, w którym wszystkie mieszkania zostały wykupione przez lokatorów. Mieszkańcy tworzą Wspólnotę Mieszkkaniową i decydują o wszystkich sprawach, natomiast zarządzaniem nieruchomością zajmuje się zewnętrzna firma.

Rok po wykupieniu mieszkania, otrzymaliśmy z rodzicami rozliczenie za ogrzewanie z kwotą do dopłaty wynoszącą równe 2000 zł. Po wyjściu z szoku zaczęliśmy sprawdzać rozliczenia z poprzednich lat. Odczyty były porównywalne, a dopłaty wynosiły maksymalnie 200 zł. Uznaliśmy, że ktoś wpisał o jedno zero za dużo i wyjaśnimy to na drugi dzień.

Chwilę później przyszli do nas sąsiedzi, którzy jak większość lokatorów, również otrzymali rozliczenia na ponad 1000 zł. Wizyta u zarządcy wszystko wyjaśniła.

Zgodnie z prawem każdy lokator może odmówić założenia pomierników ciepła i płacić za ogrzewanie tylko zaliczkę przewidzianą w czynszu. Jak się okazało z tego prawa skorzystało kilkanaście osób. Powstałą niedopłatę, na podstawie powierzchni mieszkań, rozłożono na opomiarowanych lokatorów.
Wszelkie próby rozwiązania tej sytuacji i rozłożenia opłaty na wszystkich mieszkańców, były skutecznie blokowane przez syna-prawnika jednego z nieopomiarowanych lokatorów. Ostatecznie każdy musiał zapłacić wyliczoną kwotę.

Historia ma jednak pozytywne zakończenie. Na najbliższym zebraniu, zgodnie z zasadą demokracji, zaliczka na ogrzewanie dla osób nieopomiarowanych została 5-krotnie podniesiona. W ciągu tygodnia wszyscy założyli pomierniki ciepła.

Sąsiedzi

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 471 (521)

#64461

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historii z pomarańczową siecią brakuje, więc i ja dorzucę swoje 3 grosze.

Mój [S]zef to sknera i oszczędza na czym tylko się da. Kiedy dowiedział się o usłudze bezpłatnego internetu Aero2, szybko przeliczył koszty i postanowił nie przedłużać umowy na internet z wyżej wspomnianą siecią.
W lipcu 2014 zadzwonił na ich infolinię, aby dopełnić formalności. Został poinformowany, że wypowiedzenie należy wysłać faxem, natomiast po odbiór modemu zgłosi się pracownik firmy.

[S] postąpił zgodnie z instrukcją, listownie otrzymał potwierdzenie rozwiązania umowy, pozostało tylko czekać na odbiór.

Minęły cztery miesiące, żaden pracownik sieci się nie pojawił, za to [S] dostał notę obciążeniową na kwotę 200 zł za brak zwrotu sprzętu, będącego własnością firmy...
Szybki telefon na infolinię, konsultant przeprasza za zamieszanie, oraz wyjaśnia iż modem należy oddać w salonie. Jeszcze tego samego dnia [S] udał się do najbliższego punktu, z którego wrócił po godzinie razem z nieszczęsnym modemem...

Konsultantka w salonie wysłuchała [S] napisała reklamację, oraz zapewniła, że w ciągu tygodnia ktoś się do nas zgłosi po odbiór, a nota zostanie anulowana.
Jak się łatwo domyślić do dnia dzisiejszego nikt sprzętu nie odebrał, za to ponownie otrzymaliśmy notę obciążeniową wraz z odsetkami... Coś czuję, że jutro [S] rozpęta u nich piekło.

Pomarańczowa sieć

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (348)
zarchiwizowany

#63900

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W sobotę wracając do domu poślizgnęłam się i spadłam ze schodów. Prawa kostka lekko bolała, więc posmarowałam ją maścią i położyłam się spać. W niedzielę rano noga spuchnięta dwukrotnie, przy chodzeniu boli jak cholera, poprosiłam więc koleżankę, aby zawiozła mnie na SOR.
Do szpitala dotarłyśmy o godzinie 12. Od pozostałych pacjentów dowiedziałam się, że od godziny 10 podobno w całym szpitalu nie działa system informatyczny i na razie ortopeda nie przyjmuje. Co ciekawe awaria systemu nie przeszkadzała pozostałym lekarzom, którzy normalnie przyjmowali swoich pacjentów.

Godzina 13 system działa. Do gabinetu wchodzi pierwszy pacjent, w celu planowanego przyjęcia na odział.

Godzina 14 pacjent wychodzi. Oznajmia nam również, że lekarz nie został przeszklony z obsługi nowego systemu i dopiero się uczy.

Godzina 14.45 Wychodzi drugi pacjent, również przyjmowany na odział. Lekarz zaczyna robić postępy w nauce systemu.
Karetka przywozi sportowca z urazem kręgosłupa. Przyjmowanie osób z kolejki zostało wstrzymane.

Godzina 15.30 Koleżanka jedzie do McDonald's i zbiera zamówienia od pozostałych oczekujących. Dwie osoby czekające przede mną rezygnują z wizyty.

Godzina 16-17 Nauka systemu przynosi efekty,lekarz przyjmuje na oddział dwóch kolejnych pacjentów. Pozostali jedzą obiad przywieziony przez koleżankę.

Godzina 17-18 Lekarz przyjmuje czterech pacjentów, w tym mnie i kieruje ich na rentgen.

Godzina 18.30 Wracam z rentgena. Zgodnie z zasadami osoby wracające z prześwietlenia mają pierwszeństwo przed pozostałym pacjentami.

Godzina 20 po raz drugi wchodzę do gabinetu. Lekarz informuje mnie o konieczności założenia gipsu. Pytam o gips syntetyczny. Jasne nie ma problemu. Tylko pan "gipsiarz" musi przynieść go z magazynu. Czekam 20 minut w gabinecie. Lekarz w tym czasie nie przyjmuje pacjentów tylko plotkuje z pielęgniarką.

Godzina 21 z ogromnym bólem głowy, po dziewięciu godzinach opuszczam gabinet. Natomiast lekarz udaje się na przerwę, ponieważ po przyjęciu tylu pacjentów (10) jest wykończony i musi chwilę odpocząć...

Szpital

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (308)

#63426

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z powodu silnych bólów głowy dostałam skierowanie do neurologa. Pierwszą wizytę miałam we wrześniu tego roku. Od lekarza dostałam skierowanie na EEG i rezonans magnetyczny. Badania wykonane, czas umówić się na kontrolę. W rejestracji otrzymałam informację, że zapisy do neurologa na rok 2015 będą od 1 grudnia.

Pierwszego udałam się do rejestracji, odczekałam półtorej godziny w kolejce i dostałam się do okienka. Przedstawiłam moją sytuację i poprosiłam miłą Panią o wyznaczenie terminu wizyty, oraz sprawdzenie czy wyniki badań zostały dostarczone do mojej karty u neurologa. Rejestratorka powiedziała, że wyniki dotarły i mam szczęście bo właśnie zwolnił się termin na 15 grudnia.
W dniu wczorajszym udałam się na wyznaczoną wizytę. Na miejscu okazało się, że Pani w rejestracji nie zapisała mnie do neurologa tylko do ortopedy. Rejestratorka widząc moją minę powiedziała, że koleżanka, która mnie zapisywała, będzie jutro.

Dzisiaj rano ponownie udałam się do przychodni. W skrócie:
- Co z tego, że 99% pacjentów tego dnia zapisywało się do neurologa Pani mnie pamięta i jest pewna, że ja chciałam wizytę u ortopedy.
- Pani wie że słowo neurolog i ortopeda nie brzmią podobnie, proszę nie robić z niej idiotki.
- Pani myślała, że tylko z ciekawości pytam czy badania zlecone przez neurologa dotarły.
- Pani nie ma obowiązku sprawdzać czy pacjent przychodząc na kontrolę ma skierowanie do danego specjalisty (odpowiedź na pytanie czy ma moje skierowanie do ortopedy).
- Łaskawie może mi wyznaczyć termin na styczeń, o ile Pani doktor się zgodzi przyjąć dodatkowego pacjenta.

Awanturę, którą zrobiłam po usłyszeniu ostatniego zdania, słyszała cała przychodnia włącznie z dyrekcją. Magicznie znalazł się "normalny" termin na styczeń. Żadnego przepraszam nie usłyszałam. Dyrektor i rejestratorka nie widzą problemu, w końcu termin mam wyznaczony. Co z tego, że musiałam wziąć dzień wolny i dwa razy jechać na drugi koniec miasta. Skarga do NFZ pójdzie.

przychodnia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 365 (423)

#63160

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku tygodni głównym tematem w mediach są nieprawidłowości w wyborach samorządowych. Wielu polityków nawołuje do unieważnienia wyborów, bądź ponownego przeliczenia głosów. Pierwszy raz zgadzam się z nimi w stu procentach. Dlaczego?

Mój kuzyn mieszka w małej wiosce. Na początku roku wyjechał na 2 lata do Kanady. Pierwszą wizytę w Polsce planuje dopiero na Święta Bożego Narodzenia. Wczoraj podczas rozmowy opowiedział mi ciekawą historię.
W dniu pierwszej tury wyborów zadzwonił do niego kolega, który jest również jego sąsiadem, z pytaniem czy wrócił do Polski. Gdy zaprzeczył kolega oznajmił mu, że właśnie wrócił z lokalu wyborczego, gdzie widział jego podpis na liście, potwierdzającej odebranie książeczki do głosowania.

Ktoś wiedząc, że kuzyn nie pojawi się na wyborach, wykorzystał jego głos. Obstawiam, że członkowie z PKW również mieli w tym swój udział, ponieważ inaczej nie da się tego wytłumaczyć.
Tak właśnie wyglądają uczciwe wybory i demokracja w naszym pięknym kraju.

wybory

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (614)

#62960

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Kasztana przypomniała mi dlaczego mój Wujek nigdy nie zabiera autostopowiczów.

Zdarzenie miało miejsce ponad 10 lat temu. Wujek wracał z podróży służbowej do domu. W połowie drogi zabrał młodą dziewczynę, która jak się okazało mieszkała w sąsiedniej miejscowości, oddalonej jakieś 10 km od miejsca zamieszkania wujka. Podróż upłynęła w przyjemnej atmosferze. Gdy dojechali do celu wujek poinformował dziewczynę, że wysadzi ją w centrum miasta skąd może spokojnie dojechać do domu. W tym momencie dziewczyna pokazała swoje prawdziwe oblicze. Poinformowała go, że jeżeli nie zawiezie jej pod sam dom to ona zgłosi na policję próbę gwałtu. Wujek oniemiał. Po chwili namysłu uruchomił samochód i ruszył w kierunku domu dziewczyny.

Piekielna, zadowolona że jej intryga się udała, nie przewidziała jednej rzeczy. Droga, która prowadziła do jej domu, prowadziła również na komisariat policji i właśnie tam wujek zawiózł dziewczynę. Opisał policjantom całą sytuację, ci przyjęli zgłoszenie i spisali zeznania.

Cała sprawa skończyła się w sądzie. Okazało się, że to już nie pierwsza taka zagrywka ze strony dziewczyny. Dostała wyrok w zawieszeniu, a wujek obiecał że choćby się paliło i waliło nigdy więcej nie zabierze autostopowiczów.

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 686 (770)

#62872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zbliżający się Dzień Niepodległości przypomniał mi historię, która wydarzyła się rok temu, podczas mojej pracy na infolinii firmy energetycznej.

Na początek wyjaśnienie jak wyglądała procedura windykacyjna. Klient, który spóźniał się z należnością za energię elektryczną otrzymywał SMSa z przypomnieniem, następnie wykonywany był telefon, a na końcu wysyłano wezwanie do zapłaty z tzw. zwrotką. Czynności te były powtarzane trzykrotnie i trwały około trzech miesięcy. Jeżeli klient nadal nie uregulował płatności, odcinano mu dostawy energii elektrycznej. W celu wznowienia dostaw należało opłacić całość zadłużenia, oraz wysłać czytelne potwierdzenie zapłaty faksem, lub mailem. Dział windykacji weryfikował informację i jeśli wszystko było w porządku wysyłano wniosek o podłączenia energii.

Jak przed każdym świętem, czy długim weekendem 3/4 osób z odciętymi dostawami prądu postanawia uregulować zadłużenie. Nie inaczej było rok temu. Z powodu dużej ilości zgłoszeń mieliśmy informować klientów, że potwierdzenie wpłaty musi wpłynąć do 7.11 do godziny 12, inaczej wznowienie dostaw nastąpi dopiero po długim weekendzie.
W piątek 8 listopada ruch na infolinii duży, większość telefonów dotyczy wznowienia dostaw energii. Około godziny 12 dzwoni [K]obieta, dialog uproszczony:

[J] Dzień dobry Aika, firma XYZ w czym mogę pomóc?
[K] Dzień dobry, mam wstrzymane dostawy energii i właśnie opłaciłam całość zadłużenia. Czy może pani sprawdzić czy potwierdzenie dotarło?
[J] Oczywiście, proszę chwilę poczekać.
[J] Dziękuje za czas oczekiwania, potwierdzenie dotarło i jest czytelne. Dział windykacji wyśle wniosek o wznowienie dostaw, niestety z powodu dużej ilości zgłoszeń przyłączenie nastąpi dopiero po 11 listopada.
[K] Wiem, mąż ma znajomego w energetyce i dogadali się, że jeżeli wniosek wpłynie to on mu podłączy. Miłego dnia i do usłyszenia.
[J] Dziękuję za rozmowę, również życzę miłego dnia i do usłyszenia.

Około 20 minut później odbieram kolejny telefon jak się okazało od [M]ęża kobiety, z którą rozmawiałam poprzednio:
[J] Dzień dobry Aika, firma XYZ w czym mogę pomóc?
[M] Gdzie jest k***a ten wniosek?!
[J] Proszę nie używać wulgaryzmów, przedstawić się i powiedzieć o co dokładnie chodzi.

Klient krzycząc, podał wszystkie dane, pamiętając rozmowę z jego żoną udzielam mu informacji:
[J] Jak już mówiłam pana żonie, dział windykacji po zweryfikowaniu danych wyśle wniosek o wznowienie dostaw.
[M] Jak długo będzie to k***a trwało?!
[J] Prozę nie używać wulgaryzmów, ponieważ będę zmuszona się rozłączyć. Dział windykacji wysyła wnioski w takiej kolejności, w jakiej wpłynęły potwierdzenia więc proszę cierpliwie czekać.
[M] Nie możesz tego przyśpieszyć?
[J] Mogę napisać e-mail do działu windykacji z prośbą o szybsze wysłanie wniosku.
[M] A nie możesz ruszyć swojego tyłka sprzed komputera i iść do tego cholernego działu?
Gość zaczyna podnosić mi ciśnienie, ale nadal opanowanym głosem mu odpowiadam.
[J] Niestety nie mogę opuszczać stanowiska pracy.
[M] To ciągnij mi c***a!
Po szybkiej chwili namysłu odpowiadam mu słodkim tonem:
[J] Niestety na takie przyjemności należy zasłużyć, a pan niestety nie zasłużył. Z mojej strony to wszystko także dziękuję za rozmowę, życzę miłego dnia i do usłyszenia.

Rozłączyłam się. Piekielny więcej nie zadzwonił. Dział windykacji wniosek wysłał po godzinie 15. Moja rozmowa z piekielnym została później odsłuchana przez jedną z liderek i na długi czas stała się hitem całej firmy :)

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 398 (520)