Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 16 kwietnia 2024 - 17:16
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118683
  • Komentarzy: 6041
  • Punktów za komentarze: 48053
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 stycznia 2024 o 22:16

@Marianmiszcz: Mieszasz dwie kwestie. Co do drugiej sytuacji masz rację, niemniej to co innego niż pierwsza. I tak, we Wrocławiu np. często tramwaje czekają aż przystanek się zwolni - jeśli auta stały tam wcześniej np. czekając na zmianę świateł. Nie wiem, jak w historii, ale w takich miejscach nie bez powodu są dwie linie zatrzymania przed światłami dla samochodów - przed przystankiem i bezpośrednio przed światłami. Oczywiście, kiedy tramwaj już nadjeżdża, auta muszą zatrzymać się przed pierwszą linią, jeśli nie - auta mają prawo zatrzymać się bezpośrednio przed światłami - tak sądzę.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
23 stycznia 2024 o 22:12

A co do tego, że to niby polska cecha - w niemieckich marketach są czasem fajne promki. Takie serio fajne, że produkt za pół ceny itd. Promocja zaczyna się powiedzmy w poniedziałek o 7, bo wtedy odbierają. Spróbuj załapać się na to np. o 12. Pół wykupione przez chomikujących, drugie pół przez właścicieli mniejszych sklepów wiejskich.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
23 stycznia 2024 o 5:49

@czolgista1990: też tak uważam, wjeżdżać na przystanek chyba nie można, gdy tramwaj już tam stoi albo się zbliża, natomiast jeśli go nie ma i się nie zbliża można normalnie wjechać i wtedy tramwaj musi poczekać, aż pas się zwolni.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 17) | raportuj
22 stycznia 2024 o 13:52

Kampania wyborcza się już skończyła, nie ma potrzeby wymyślania już takich historii

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
20 stycznia 2024 o 19:24

Ja tam zawsze mówię "dzień dobry" "do widzenia" "dziękuję". Raz na jakiś czas nawet usłyszę odpowiedź... ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
17 stycznia 2024 o 16:12

@helgenn: No, niestety, ja też pamiętam, że babcia źle mnie traktowała jako dziecko. Najgorzej ze wszystkich wnuków. Fakt, że gdy już podrosłam (po dziesiątym roku życia) też byłam dla babci niedobra, buntowałam się itd. Jako dorosła osoba ogarnęłam, że babcia całe życie cierpiała z powodu złego traktowania przez własną matkę. Dla mojej mamy też nie była ciepłą matką, bardzo pokochała mojego najstarszego brata i starszą siostrę, a mnie i średniego brata traktowała jak zło najgorsze. Dla mnie to przykre, ale babci też mi szkoda, bo wydaje mi się, że nie była do końca zdrowa psychicznie, ale jak widzę, jak mój syn uwielbia moją mamę bardzo mi przykro, że ja takich stosunków z babcią nie miałam.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
15 stycznia 2024 o 20:22

Mam kumpla, który pracuje jako dozorca w DE. Sprząta parę klatek schodowych, dba o zieleń itd. Jest pewna dzielnica zamieszkiwana w największej mierze przez imigrantów z Afryki. Kupsko na klatce to już swego rodzaju norma, a szef powiedział mu wprost "udawaj, że tego nie widzisz, i tak się nie poskarżą". Inna sprawa, że doświadczył już w tych klatkach sytuacji typu: leci sobie z góry na dół z mopem, na piętrze ktoś uchyla drzwi, widzi go, po czym nagle wypier...dziela na klatkę syf z mieszkania. Od zwykłych śmieci, tyle, że bez worka, po resztki jedzenia. Ponownie szef: "zostaw, jakby co to powiedz, że sprzątałeś tam 2 min wcześniej i tego nie było"

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
15 stycznia 2024 o 19:12

@Allice: I po co tak plujesz jadem? Wiesz jaka jest ZASADNICZA różnica między obgadywaniem "za plecami", a opisaniem JEDNEJ sytuacji w necie? Taka, że obgadując najczęściej chcesz wywołać określony efekt, czyli niechęć do danej osoby. Po drugie - przecież autorka powiedziała koleżance, co jej nie pasowało w jej zachowaniua, koleżanka się najeżyła i nie zreflektowała, tylko uznała, że nie zrobiła nic złego, więc to nie jest sytuacja typu "będę udawać, że wszystko fajnie, a potem rozpowiem wszystkim jaką okropną osobą jest moja PRZYJACIÓŁKA". Ja po tym wpisie widzę, że autorka jest chyba bardzo zraniona, a jednocześnie nie ma się komu wygadać. Poza tym wydaje mi się, że ma jakieś trudności w ocenie relacji między ludzkich i sama może być trudna w relacjach.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
11 stycznia 2024 o 21:17

@78FS: Ja nie doradzam autorce zerwania znajomości - raczej podejście do niej z większym dystansem. Najwidoczniej autorka tę dziewczynę traktuje jak przyjaciółkę, a tamta jej - raczej jak koleżankę, z którą można się napić piwa, pogadać o głupotach i tyle. Zachowanie opisane w historii to nie jest zachowanie wskazujące na toksyczność, a raczej na infantylność albo mocno luźne podejście do tej znajomości. Nie każda przyjaźń jest przyjaźnią na zawsze. Niektóre ewoluują w luźne koleżeństwo - to też jest ok i może być dla obu stron pozytywne. Oczywiście, ciężko zaakceptować, że "przyjacel" nie ma już ochoty na aż tak bliską relację jak wcześniej i jeśli nie można tego zaakceptować to lepiej kompletnie się odciąć niż cierpieć z powodu ciągłego poczucia zawodu. A może autorka na siłę usiłuje widzieć w tej relacji przyjaźń bo brak jej innych silnych relacji w życiu? Takie sytuacje jak powyżej powinny dać się rozwiązać zwróceniem koleżance uwagi, że na przyszłość chciałaby być informowana o udziale innych osób w spotkaniu, aby mieć szansę się do tego ustosunkować. Może koleżanka faktycznie uznała, że autorce dobrze zrobi luźny klimat spotkania, bo sama chciałaby być w takiej sytuacji tak "rozerwana"? To by raczej świadczyło o tym, że nie zna swojej "przyjaciółki" za dobrze niż o tym, że jest wrednym toksykiem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2024 o 21:18

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 28) | raportuj
11 stycznia 2024 o 17:31

Pewnie zdołuję Cię jeszcze bardziej, ale ta przyjaciółka to żadna przyjaciółka. To niekulturalne nie poinformować osoby, z którą się spotyka, że na spotkanie zaprasza się/zabiera inne osoby. W przypadku spotkania z przyjacielem, który potrzebuje wsparcia w trudnej sytuacji - tym bardziej, do tego spóźnienie, igorowanie Cię, gadanie o pierdołach, wiedząc, że celem spotkania miało być co innego - to już chamstwo i sorry, ale jak dla mnie brzmi jakby ona umówiła się z tobą "na odwal", żeby było, że niby się spotkałyście, niby pogadałyście, ale wcale o twoich problemach słuchać nie chciała. Mało tego, zarzuty, że jesteś roszczeniowa, bo jej wypomniałaś, że spotkanie nie przebiegło zgodnie z waszymi ustaleniami - pewnie uważa, że powinnaś jej dziękować, że w ogóle znalazła dla ciebie trochę czasu. A zachowanie jej chłopaka - słusznie poczułaś się nim upokorzona. Jak chciał Ci postawić to piwo, żebyś faktycznie została, to nie robiłby tego w tak ostentacyjny i zawstydzający sposób, podejrzewam, że prędzej chciał Ci dać do zrozumienia, że jesteś w towarzystwie ubogą krewną, której obecność się warunkowo toleruje. Przykro mi, ale ta przyjaźń jest raczej jednostronna. A lepiej przyjaciół nie mieć wcale niż mieć ich fałszywych. No, chyba, że twoja przyjaciółka i jej chłopak są ludźmi bardzo infantylnymi albo po prostu głupimi i nie wiedzą czym są poważne problemy w życiu i wydaje im się, że "dorosłe" problemy można rozwiązać wypiciem piwa i peplaniem o głupotach.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 stycznia 2024 o 21:10

@livanir: Tylko, że w historii jest tylko o tym, że ONA nie chciała, a on po cichu uznał, że z tego względu nie musi jej mówić o bezpłodności. Ludziom może się w kwestii posiadania zmienić pogląda, tak, nawet dzieci już mając i nawet po 40 roku życia. Warto wyłożyć karty na stół choćby dlatego, żeby człowiek mając świadomość, że nie ma opcji spłodzenia dzieci nie zaczął przypadkiem na ten temat rozmyślać, nastawiać się na to, że może ta opcja jest ewentualnie możliwa i szykować się do zagadnia tematu z mężem/żoną. Od Ciebie Twój mąż by nie dostał, ale są sytuacje, gdzie para po latach nie brania potomstwa pod uwagę nagle się na to decyduje. Zresztą jak ze wszystkim innym, ludzie np. ustalają, że nigdy ślubu nie wezmą, a jednak nagle ktoś zaczyna odczuwać potrzebę, aby jednak wziąć - trochę lipa dowiedzieć się, że ze strony partnera nie jest to kwestia niechcenia, a posiada już małżonka, prawda?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 stycznia 2024 o 19:54

@SmoczycaWawelska: Odnoszę wrażenie, że usiłujesz przedłużyć tu dyskusję spod tamtej historii - po co? Kochanek żalący się, że jego kochanka okazała się osobą o wątpliwej moralności to jak koleś, który dał się kumplowi namówić na wspólne obrabowanie domu i stanie na czatach, żalący się, że kolega do oszukał i nie wypłacił mu jego doli. Serio, nie śmiechniesz wtedy? Nie powiesz "A czego się spodziewałeś?" albo "nie żal mi Cię" albo "nie jesteś lepszy od niego"? Co to znaczy, że jest to argument personalny? Skoro ktoś opisuje to swoje zachowanie, to nawet jeśli są gówniane, nie wolno ich nazwać po imieniu? Bo intencją historii było przedstawienie kogoś innego w złym świetle? No weź.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
8 stycznia 2024 o 17:38

@bloodcarver: Choćby dlatego, że gość miał na tym punkcie traumę? Że przez to rozpadło się jego poprzednie małżeństwo? Nie planować a mieć świadomość, że po prostu jest to niemożliwe to dwie różne sprawy. Przykładowo możesz sobie nie planować wyjeżdżać z drugą połową za granicę, ale chyba dobrze wiedzieć, że ma ona zakaz opuszczania kraju?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
8 stycznia 2024 o 11:59

@pasjonatpl: Po pierwsze - zostawił kobietę w ciąży (z jego dzieckiem) - jest gnidą, a nie "nie fair". Po drugie - jeśli wiedział, że jest zajęta pchając jej się do łóżka - również jest gnidą. EOT.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 stycznia 2024 o 11:13

@SmoczycaWawelska: "Ale co w tym dziwnego, że mofayar (bo to on napisał październikową historię) wypowiada się pogardliwie o zdradzającej żonie?" - mniej więcej to samo w kliencie kupującym świadomie kradziony towar, a wypowiadającym się pogardliwie o paserze. Znaczy się - to złe i niemoralne, ale z tego skorzystam, bo przecież to nie ja ukradłem? Jeszcze raz - jeśli focus historii jest na czym innym to dziwne, żeby wszyscy nagle pisali o bohaterze drugoplanowym, który co prawda w historii gra niebotyczną rolę, ale też nie ma specjalnie nad czym dyskutować. Tak jest zawsze, jeśli autor historii też jest piekielny - dużo osób zwraca uwagę na hipokryzję, kiedy ktoś kto zachował się źle, pisze historię o tym, że ktoś inny też zachował się źle.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
8 stycznia 2024 o 10:28

@Rumpersztycka: Moje dziecku jest z cyklu rzekomo bezowulacyjnego :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 stycznia 2024 o 9:48

@jass: To raz, a po drugie - Aga miała taki gust w mężczyznach jaki miała, czyli wybierała najczęściej facetów... niezbyt fajnych? To czy naprawdę jest tak nieprawdopodobne, że znów takiego wybrała, tylko ten dłużej czekał zanim się ujawnił? Po drugie z historii nie wynika, aby wcześniejszych partnerów zdradzała. Że głupia czy ze specyficznym gustem to jeszcze nie znaczy, że daje dupy na lewo i prawo.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
8 stycznia 2024 o 9:45

@SmoczycaWawelska: Może dlatego, że tamtą historię napisał kochanek wypowiadając się pogardliwie o zdradzającej żonie, z którą sypiał, a w tej historii głównym wątkiem jest rozgrywka między zdradzonym a zdradzaną, a o kochanku nic nie wiadomo (w sumie wiadomo tyle, że raczej jest z rodzaju gnid)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2024 o 9:46

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 21) | raportuj
7 stycznia 2024 o 16:33

@Mementomoris:... Bo antykoncepcja hormonalna jest niezawodna, a żadnej kobiecie nie zdarza się nigdy zapomnidć pigułki albo nie wiedzieć, że np. Przyjęta w trakcie sraczki pigułka nie zadziała.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
7 stycznia 2024 o 13:04

@Ohboy: To prawda. Ja jestem akurat w kwestii przejść dla pieszych bardzo ostrożnym kierowcom - zawsze omiatam spojrzeniem z obu stron, jeśli mam słabą widoczność zwalniam. Nie powiem, że nie zdarzyło mi się, żeby przy bardzo słabej widoczności pieszy nie wszedł na przejście bez patrzenia albo zakładając, że skoro ma pierwszeństwo to mam się zatrzymać w sekundę w miejscu, ale częściej zdarza mi się niefrasobliwe włażenie na jezdnię poza przejściem. Pomijam przebieganie sprintem przez ruchliwą ulicę, ale szczególnie w mniejszych miejscowościach ludzie włażą na jezdnię w losowych miejscach (w strefie 50, nie mówię o strefach 30) i pokonywać ją spacerkiem mając gdzieś, że auta muszą hamować. Inna sprawa jednak, że (odnosząc się do tego, co pisałaś wyżej o przyspieszaniu na przejściu) - wielu kierowców woli przyspieszyć i przejechać pieszemu przed nosem albo zmusić do zatrzymania się na środku przejścia niż zahamować. Nie wiem, czy im tak spieszno, czy próbują jeździć "ekonomicznie" XD

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 32) | raportuj
7 stycznia 2024 o 12:56

No dobra. Historia wydaje mi się lekko podkoloryzowana, ale może nie jest. Nie bronię laski, która zdradza, bo nie ma czego bronić - koorewskie zachowanie. Chcę jednak zwrócić uwagę, że Darek też nie kryształowy, ponieważ o takich rzeczach jak bezpłodność się informuje. Nie dlatego, żeby panna się pilnowała, żeby z innymi nie zajść w ciążę, tylko z kilku innych powodów. Babka już dzieciata, mówi, że nie chce więcej, ale może jej się zmienić - powinna przed ślubem wiedzieć, że ta opcja jest zamknięta na zawsze, jeśli zdecyduje się na ślub. Po drugie, skoro dla gościa to była trauma - co jak co, ale przed ślubem powinno się o swoich traumach i problemach psychicznych wybrankę poinformować. Przed żoną czy mężem nie powinno się ukrywać tego, że jest się bardzo wrażliwym w jakimś temacie. Po trzecie - Aga stosowała antykoncepcję. Ona stosowała, czyli zakładam, że o u gumki nie chodzi, bo wtedy oni by stosowali. Zapewne była to antykoncepcja hormonalna. Nie jestem jej przeciwniczką, ale miejmy świadomość, że ona też nie pozostaje bez konsekwencji dla organizmu kobiety. Wiedział, że jest bezpłodny, ale mimo to pozwalał, aby przyszła żona bez sensu faszerowała się chemią (bo przecież nie wiedział, że bzyka się też innymi - płodnymi). Ciekawe czy byłby tak skory do zakładania kalosza na uja, żeby tylko kwestia bezpłodności nie wyszła na światło dzienne. Po czwarte, nie wiem, czemu gość jest bezpłodny (a może jest niepłodny?), ale naprawdę są znane przypadki, kiedy rzekomo bezpłodny facet spłodził dziecko, a rzekomo bezpłodna kobieta naturalnie zaszła w ciążę. Medycyna się czasem myli. Podsumowując - jeśli laska zdradziła to koorwiszcze. Natomiast Daruś na pewno nie tak kryształowy, jak jest tu przedstawiany.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2024 o 12:56

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
6 stycznia 2024 o 0:11

@Jorn: nie każdy jest w pełni sprawny ruchowo.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 stycznia 2024 o 22:03

@pasjonatpl: Tak naprawdę to oboje macie rację i piszecie o podobnym mechanizmie. "I nigdy taką dziewczyną nie zainteresował się w miarę normalny facet?" - może i się interesował, ale tak jak pisze @Armagedon, osoba z kompleksem niższości może bać się relacji z kimś, w jej oczach, dużo lepszym od siebie, więc nie pozwala w ogóle nawiązać jakiejkolwiek nici porozumienia, bojąc się rozczarowania. Możliwości jest wiele, w tej konkretnej historii ciężko ocenić, o co chodzi. Babka może preferować mężczyzn niedostępnych, trzymających ją na dystans, bo wydaje jej się, że zbudowanie relacji z takim mężczyzną jest czymś wyjątkowym - "zwykłych" facetów grających w otwarte karty uważa za nudnych, nieciekawych, a związek z nimi za coś zbyt oczywistego. I nawet jeśli jakiś facet się nią zainteresował na zasadzie "fajna dziewczyna, może ją zagadam" to już w następnym kroku został skutecznie przez nią, może nawet nieświadomie, odstraszony. Inna sprawa, że jeśli dziewczyna ma faktycznie jakieś problemy psychiczne na punkcie relacji z ojcem, to uważa, że "normalny" związek nie jest dla niej - szuka w mężczyznach rzeczy, których nie szuka się w zdrowej relacji damsko-męskiej. Nawet w schematach jej związków widać, że "lubi" być małą dziewczynką zabiegającą o uwagę "tatusia", dającą sobą sterować i podporządkowywać swoje życia pod faceta. A sama miałam LO koleżankę, która preferowała bad boyów. W sumie taka typowa karyna i tak skończyła, bad boy kupował kwiatki, zrobił brzuch, uderzył kilka razy, w końcu zdradził i zostawił. Sądzą, że pisząc o tym, że dziewczyna z historii "dała się wybierać", Armagedon może mieć na myśli zachowania takie jak u mojej znajomej - jak w towarzystwie byli faceci w jej typie to była słodka, kobieca, seksowna, milutka. Jak nie było to bez kija nie podchodź, szczekała na każdego, kto się z nią w czymś nie zgadzał, była wulgarna i zachowywała się tak, że facetowi, który ma parę dobrze funkcjonujących zwojów mózgowych, mimo, że fizycznie była atrakcyjna, po prostu nie mogła się podobać.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 20) | raportuj
5 stycznia 2024 o 21:46

Bywam jednym i drugim, szczególnie będąc z dzieckiem. Bezpieczny odstęp od krawędzi jezdni, że od jadących pojazdów dzieliło nas coś więcej niż jeden szybki kroczek oraz upewnienie się, że kierowca nas widzi i się zatrzyma - on może pokonać te 150m szybciej niż my przejść przez jezdnię, może też być pijany, mieć niesprawne hamulce, dziecko może się potkąć, może mu wypaść zabawka z ręki i zatrzymamy się tym samym na środku przejścia. A jako kierowca na pewno wolę takie osoby niż wyskakujące bez patrzenia prosto pod koła.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10238 239 następna »