Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ejcia

Zamieszcza historie od: 10 czerwca 2012 - 20:47
Ostatnio: 18 października 2023 - 21:08
  • Historii na głównej: 112 z 228
  • Punktów za historie: 54237
  • Komentarzy: 357
  • Punktów za komentarze: 2481
 
zarchiwizowany

#82592

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z dawnych lat, przypomniała mi się, kiedy spotkałam na ulicy jej bohaterkę.
Zawsze moim ulubionym przedmiotem w szkole był polski. Radziłam sobie z nim dobrze, szczególne lubiłam pisać wypracowania na tzw "wolny temat". Czyli opowiadania, listy, kartka z pamiętnika postaci z literatury itd.
Któregoś razu po chorobie i nieobecności dowiedziałam się, że klasa w tym czasie m.in. dostała do napisania tzw nowelę z sokołem, czyli jednym wybranym motywem przewijającym się przez cały utwór. Mi w to graj. Przysiadłam, wysmarowałam opowiadanie na kilka stron, starając się je jak najbardziej dopieścić. Dumna zaniosłam nauczycielce do sprawdzenia. Rzuciła okiem, że jest, "odhaczyła" w dzienniku wykonanie, ale nie oceniła. Kiedy poprosiłam o dokładniejsze sprawdzenie stwierdziła, że wypracowania reszty klasy zostały już oddane jej się teraz nie chce wracać do tematu i - cytuję - "bawić się". Nie zależało mi na kolejnej czwórce czy piątce do kolekcji, ale komentarze i wskazówki chłonęłam jak gąbka. Jak nie, to niech ostatecznie nie wpisuje stopnia, ale przynajmniej jakieś słowo: dobrze, niedobrze, tu poprawić, a tam zmienić.
Męczyłam się wtedy z pisaniem cały wieczór, efekt uważałam za naprawdę dobry. Było mi bardzo przykro.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (34)
zarchiwizowany

#81935

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
"Komunikacja miejska oddechem dla miasta".
Wypadło, że musiałam przesiąść się na jeden dzień do autobusu. Nie ma problemu, korona z głowy nie spadnie.
Albo ja z młodych lat pamiętam jakąś inną komunikację, albo wyjątkowo trafiłam.
Współpasażerowie:
1. Menel. Śmierdzący piwskiem i odcharkujący co kilka sekund.
2. Kobieta przez całą drogę wisząca na telefonie. Nie, nie rozmawiała. Wrzeszczała, przy czym co drugie słowo było niecenzuralne.
3. Nienormalna kobieta robiąca harmider o wszystko: że autobus stoi, że jedzie, że skręca, że nie skręca, że mija nas jakieś auto...
4. Histeryzujący non stop dzieciak ok 5 lat. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony rodziców.
Że tak powiem, piórkuję taką ekologię...

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 26 (94)
zarchiwizowany

#80631

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zauważyłam od kilku dni. Przy próbie obejrzenia filmu online wyskakuje reklama. Niby normalne, ale do tej pory pojawiały się w nowej karcie. Od niedawna wyskakują w nowym oknie, przy czym ono jest bardzo minimalnie mniejsze, niż na cały monitor. W efekcie jeśli ktoś nie zauważy tego milimetrowego odsunięcia od krawędzi i próbując wyłączyć "czerwonym x" przesunie myszkę odruchowo do oporu w górny prawy róg wyłączy, ale okno z filmem, reklama zostanie.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (31)
zarchiwizowany

#80220

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie kupuję soków w sklepie. Nie pijam ich, nie wyszukuje informacji w internecie, nie interesuję się nimi itd. Dzisiaj zostałam poproszona przez znajomą o zakupienie dla niej przy okazji moich sprawunków soku konkretnej firmy. Ok, nie ma problemu. Nie płaciłam kartą, nie wrzucałam zgodnie z ostatnią modą zdjęć na fb czy inne instagramy, nie pisałam o tym w internecie ani sms-ie. Niemniej jednak po odpaleniu komputera w domu na swoim profilu fb znalazlam reklamę tegoż soku.
Zaczynam się bać.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (35)
zarchiwizowany

#78847

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu do domu przyszła policjantka z wezwaniem na komendę. O co chodzi - miesiąc wcześniej rzekomo uszkodziłam komuś samochód i uciekłam z miejsca zdarzenia. Ja sytuacji nie pamiętam, ale iść trzeba. Zeznania spisane, mandat i punkty, nie, nie przyjmuję, nic nie zrobiłam. Z resztą na samochodzie brak najmniejszej ryski, co zostało potwierdzone przez policję i wpisane do protokołu. Sprawa trafia do sądu.
Wczoraj przyszło pismo - myślę: oho, wyznaczyli termin rozprawy. Bynajmniej. Wyrok zapadł, "moja wina nie budzi wątpliwości", mandat większy, niż pierwotnie proponowany, plus koszty postępowania. A dowodów nie mieli (i mieć nie mogli) żadnych, słowo moje, przeciw słowu (i zapewne otarciu auta niewiadomego pochodzenia przy nietkniętym moim) tamtej kobiety.
Gdzie sekret? Otóż auto było w leasingu i jako pokrzywdzony figurowała nie osoba prywatna, ale bank.
Wniosek jeden: nie podskakuj szary człowieczku, zgadzaj się pokornie na wszystko, co chcą z tobą zrobić, bo dołożą jeszcze mocniej. Chciałam się odwoływać, ale jak zobaczyłam, że to o bank chodzi wiem, że nie wygram, a jeszcze kolejne koszty sądowe dołożą.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (32)
zarchiwizowany

#78751

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ojcu zepsuła się lutownica. Pojechał do jednego z marketów specjalistycznych, nie ważne, którego, bo wszędzie jest tak samo. Znalazł - o dziwo - produkt tej samej firmy, co poprzednia. Porozmawiał chwile z panem z obsługi, rzucił mimochodem: Poprzednio miałem taką samą i dwadzieścia lat działała.
Reakcja pracownika: Ło, panie, ta panu na pewno tyle nie wytrzyma.

Firma ta sama. Model ten sam. Parametry też. Czy tylko mi się wydaje, że po dwóch dekadach sprzęt powinien być w najgorszym wypadku podobnej jakości?

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (28)
zarchiwizowany

#78644

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie, sądziłam, że kiedyś będę narzekać na... śmiech.
Sama w sobie cudowna sprawa, ale przekonuję się, że jednak potrafi doprowadzać do szału (i z tego co rozmawiałam z ludźmi - nie tylko mnie).
Cecha zaobserwowana szczególnie u kobiet mniej więcej po 50-tce. (Mężczyźni też, ale mniej). Napad - wyraźnie widać - sztucznego śmiechu w sytuacji, w której nie ma nic śmiesznego.
Autentyczne przykłady:
- O, jeszcze otwarte? A ja myślałam, że tylko do 14 hłe hłe hłe...
- (Klientka przychodząc powtórnie) Musiałam wrócić, bo zapomniałam parasola hłe hłe hłe...
- Chciałam przyjść wczoraj, ale nie mogłam znaleźć dokumentu hłe hłe hłe...
I tak kilkanaście razy dziennie. A jeśli człowiek nie roześmieje się w odpowiedzi niejednokrotnie następuje foch i oskarżenia o ponuractwo, brak humoru, nadąsanie.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (33)
zarchiwizowany

#76782

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłam na zakupach w jednym z popularnych supermarketów. Sieć nieważna, bo wszędzie jest podobnie, choć dopiero dzisiaj bardziej zwróciłam na to uwagę. Na kasie siedział młody chłopak, widać było, że nowy, jeszcze nie wszystko do końca wiedział, ale bardzo się starał i dawał radę, choć kolejka jak to w sobotnie południe. Po skasowaniu rzucił w pośpiechu niemal jednym tchem: Dziękujędowidzeniażyczęmiłegodniadziękujemyzazakupywsiecixzapraszamyponownie. Mało się przy tym nie popluł z pośpiechu, a tu już kolejny klient podsuwa mu zakupy pod nos.
Ok, walka o klienta, uprzejmość, wszystko rozumiem, ale czy naprawdę tej gadaniny musi być tyle? Zwykłe "dziękuję, do widzenia" również by wystarczyło, a poza tym kiedy kasjer pracuje w pospiechu i wygłasza nakazaną formułkę tak jak ten chłopak jednym tchem, najczęściej robiąc już coś innego ona naprawdę nie pozostawia zamierzonego dobrego wrażenia.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (121)
zarchiwizowany

#76467

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wysiadłam z tramwaju, podeszłam kilka metrów do przodu do przejścia dla pieszych. Lewa, prawa, lewa wolne, moja ex taxi stoi i ani myśli ruszać, więc dawaj na drugą stronę.
Dryyyń! Zawyło nad uchem, mało zawału nie dostałam. Nie mam pojęcia, o co szanownemu panu motorniczemu chodziło. Że śmiałam wejśc na przejście, podczas gdy powinnam była wywróżyć z herbacianych fusów, że on właśnie ma zamiar ruszyć, tylko jeszcze nie zdążył o tym jakkolwiek poinformować?
P.S. "Za" tramajem nic nie jechało, więc motyw ostrzegania odpada.

komunikacja_miejska

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (22)
zarchiwizowany

#76466

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hej kolęda, kolęda.
No właśnie, kolęda. Nie wiem, czy wszędzie, ale u nas utarło się, że każdego dnia jakaś rodzina częstuje księży kolacją. Kto chce i kto się dogada z resztą sąsiadów, nikt nikogo nie zmusza. U nas są to dwie panie na zmianę. Rok temu przyszła kolej na panią X. Kobieta uszykowała co trzeba, po czym w dniu samej kolędy wzięła się i zachorowała tak konkretnie, że kroku z łóżka zrobić nie miała siły. Mąż samą kolędę owszem, przyjął, ale co do kolacji stanął okoniem, bo on nie umie podgrzać.
Skończyło się na tym, że poczęstnego nie było.
Po kilku dniach po mieście rozeszła się plotka, że w tym a tym bloku nikt księży kolacją nie podjął.
Teraz zagadka stulecia. Kto o tym wiedział? Rodzina pani X... i sami zainteresowani. Na logikę: pani X siebie sama oplotkowywać nie będzie. Więc kto pobiegł się ludziom wypłakiwać, zamiast w domu w pięć minut uszykować kilka kanapek?

ksieza

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (44)