Profil użytkownika
eulaliapstryk ♀
Zamieszcza historie od: | 11 listopada 2012 - 13:49 |
Ostatnio: | 30 października 2021 - 18:48 |
O sobie: |
"Chodzi mi o to, że teraz bycie nerdem jest w modzie i prawie wszyscy tak teraz wyglądają. Prawdziwy nerd nie wygląda, bo nie wychodzi z domu." by Devotchka |
- Historii na głównej: 2 z 3
- Punktów za historie: 622
- Komentarzy: 520
- Punktów za komentarze: 3779
Miałam to napisać jako komentarz do tej historii z butem https://piekielni.pl/87226, ale w sumie przyjaciółka zasługuje na osobne uhonorowanie. Wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie, prawie z płaczem i opowiada: wracała z pracy, pora popołudniowa, trasa długa, w autobusie pustawo, cisza, spokój.
Wyjęła czytnik, bo przez 45 minut trochę kryminału zdąży się pociągnąć, i nawet nie zwracała uwagi, kto tam wsiada i wysiada. Kątem oka zarejestrowała tylko, że jakieś dzieciaki koło niej stoją, gadają, śmieją się, no wiadomo.
W pewnym momencie, tuż przed przystankiem, jeden z nich wyrwał jej ten czytnik z ręki, wypieprzył za okno, wprost na jezdnię, wrzasnął: "i tak za stara jesteś na taki sprzęt!", i cała grupka dała w długą, prosto w otwarte drzwi.
Koleżankę tak zamurowało, że dopiero po parunastu sekundach ogarnęła, co w ogóle się stało. Jeszcze na koniec faka jej pokazali, już z ulicy.
Jprdl. No dajcie, ludzie.
Wyjęła czytnik, bo przez 45 minut trochę kryminału zdąży się pociągnąć, i nawet nie zwracała uwagi, kto tam wsiada i wysiada. Kątem oka zarejestrowała tylko, że jakieś dzieciaki koło niej stoją, gadają, śmieją się, no wiadomo.
W pewnym momencie, tuż przed przystankiem, jeden z nich wyrwał jej ten czytnik z ręki, wypieprzył za okno, wprost na jezdnię, wrzasnął: "i tak za stara jesteś na taki sprzęt!", i cała grupka dała w długą, prosto w otwarte drzwi.
Koleżankę tak zamurowało, że dopiero po parunastu sekundach ogarnęła, co w ogóle się stało. Jeszcze na koniec faka jej pokazali, już z ulicy.
Jprdl. No dajcie, ludzie.
komunikacja_miejska dzieciaki
Ocena:
184
(214)
Poszłam do fryzjera, siedzę grzecznie, czekam na swoją kolejkę i słucham, jak pani fryzjerka Grażynka opowiada aktualnie czesanej pani o swojej wycieczce za granicę. Gdzieś tam na Bałkany, Bułgaria, Rumunia, Węgry, te klimaty.
- No i, proszę pani, tam całkiem niedobrze jest! Wszystko jak nie u nas! Plaża oszukana, same kamienie tylko, nawet ręczniczka nie ma jak rozłożyć ani parawanu rozstawić. Jedzenie niedobre, wszystko przyprawione czymś dziwnym, nie mogą dać soli i pieprzu jak normalni ludzie, tylko jakimiś ziołami paprzą, papryka wszędzie! I też oszukane. Rosół, proszę pani, w karcie rosół, smaku sobie narobiłam, chciałam zjeść taki domowy rosołek jak mama robiła, a tu co? Na BARANINIE, pani sobie wyobrazi! Żeby owce jeść?! I nawet makaronu nie było, mamusia to takie niteczki robiła, no anielskie włosy dosłownie, a tu jakieś warzywa tylko, fuj. Ryba z jakichś węgli, bez normalnej panierki, ja nie wiem, proszę pani, naprawdę. Tyle pieniędzy człowiek płaci, a tu wszystko oszukane, wszystko jak nie u nas.
- No ale pogoda też jak nie u nas, na szczęście... Przynajmniej ciepło pani miała.
- Oj, proszę pani! Za gorąco! Woda jak zupa, co to za przyjemność w takiej zupie się chlapać? Wszystko nie tak, całkiem jak nie u nas.
Eee... Tak se myślę, że następnym razem proponowałabym pani Grażynce jednak Międzyzdroje. W lipcu, najmniej przewidywalnym pogodowo miesiącu. Najlepiej ze słoikiem rosołu od mamusi. Wszystko będzie jak u nas, a nie jakieś zagranice oszukane! :)
- No i, proszę pani, tam całkiem niedobrze jest! Wszystko jak nie u nas! Plaża oszukana, same kamienie tylko, nawet ręczniczka nie ma jak rozłożyć ani parawanu rozstawić. Jedzenie niedobre, wszystko przyprawione czymś dziwnym, nie mogą dać soli i pieprzu jak normalni ludzie, tylko jakimiś ziołami paprzą, papryka wszędzie! I też oszukane. Rosół, proszę pani, w karcie rosół, smaku sobie narobiłam, chciałam zjeść taki domowy rosołek jak mama robiła, a tu co? Na BARANINIE, pani sobie wyobrazi! Żeby owce jeść?! I nawet makaronu nie było, mamusia to takie niteczki robiła, no anielskie włosy dosłownie, a tu jakieś warzywa tylko, fuj. Ryba z jakichś węgli, bez normalnej panierki, ja nie wiem, proszę pani, naprawdę. Tyle pieniędzy człowiek płaci, a tu wszystko oszukane, wszystko jak nie u nas.
- No ale pogoda też jak nie u nas, na szczęście... Przynajmniej ciepło pani miała.
- Oj, proszę pani! Za gorąco! Woda jak zupa, co to za przyjemność w takiej zupie się chlapać? Wszystko nie tak, całkiem jak nie u nas.
Eee... Tak se myślę, że następnym razem proponowałabym pani Grażynce jednak Międzyzdroje. W lipcu, najmniej przewidywalnym pogodowo miesiącu. Najlepiej ze słoikiem rosołu od mamusi. Wszystko będzie jak u nas, a nie jakieś zagranice oszukane! :)
zagranica
Ocena:
365
(411)
zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Z dzisiejszej rozmowy ze spotkaną na spacerze panią w wieku wczesnoemerytalnym, dorabiającą sobie jako opiekunka do dziecka:
- ... i wie pani, kupię małej chociaż jakieś frytki i ciasteczko, bo ci rodzice, to daj pani spokój. Takim badziewiem ją karmią, że nikt normalny by tego nie jadł. Jakieś twarożki, zmiksowane brokuły, marchewki, no sam fastfud. Obrzydliwość.
Auć.
- ... i wie pani, kupię małej chociaż jakieś frytki i ciasteczko, bo ci rodzice, to daj pani spokój. Takim badziewiem ją karmią, że nikt normalny by tego nie jadł. Jakieś twarożki, zmiksowane brokuły, marchewki, no sam fastfud. Obrzydliwość.
Auć.
dziecko; jedzenie
Ocena:
55
(119)
1
« poprzednia 1 następna »