Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

frantz00

Zamieszcza historie od: 1 marca 2012 - 8:13
Ostatnio: 13 marca 2016 - 10:52
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 725
  • Komentarzy: 26
  • Punktów za komentarze: 113
 

#64978

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie o nie wydanym grosiku przypomniały mi moje walki z klientami o drobne. Pracując w sklepie często spotykałem się z sytuacją gdy klient płacił stówą za jakiś drobiazg. W piątek oddawaliśmy pieniądze tak żeby na weekend dużo nie zostało (względy bezpieczeństwa) tak więc zostawała jedna- dwie 50 zł i cała reszta mniejszych. W sobotę standardem było kupowanie worków do odkurzacza za 8 zł i płacenie stówą dwóch trzech takich klientów i nie ma drobnych. Tak więc któregoś dnia rozmieniłem w banku 200 zł po 1 zł (ceny z reguły kończyły się na 9 np. 999, także były one bardzo potrzebne) i klienta który chciał zapłacić małą kwotę dużym banknotem, pytałem o drobne. Jak twierdził że nie ma (najczęściej nawet nie szukał) mówiłem, że mam bardzo drobne i wyjmowałem pozwijane jednozłotówki, mówiąc że nie będę miał inaczej. I tu cud się stawał, z reguły okazywało się, że klient ma drobne i zapłaci nimi nawet bardzo drobnymi byleby tylko się ich pozbyć, a nowych nie dostać. Może piekielne ale skuteczne.

Ps. Dla ścisłości dodam, że nigdy nie wydałem tak reszty jak klient naprawdę nie miał, wydawałem normalnie mówiąc że zobaczę czy nie mam prywatnie ze swojego portfela rozmienić i wtedy niby pożyczałem swoje pieniądze do kasy żeby było ok.
Ps.2 Jak klient chciał zapłacić drobnymi za telewizor monetami po 5 zł (prawdopodobnie z jednorękich bandytów) bo były takie przypadki, nigdy nie robiłem problemów.

sklepy

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 271 (385)

#62648

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam, drogich użytkowników. Historia użytkownika Cichy_Sprzedawca http://piekielni.pl/62569 przypomniała mi zdarzenie jak jeszcze pracowałem w sklepie RTV-AGD.

Pewnego dnia do sklepu przyszedł klient kupić czajnik bezprzewodowy. Kolega pokazał kilka modeli, chwilę porozmawiali i klient wybrał jeden z tańszych modeli zelmera. Co ważne ten model nie miał obrotowej podstawy, jego kształt nie był okręgiem, a przypominał bardziej zaokrąglony prostokąt więc można go było wstawić tylko w jeden sposób na podstawę *. Na stanie kilka takich czajników, więc kolega bierze z zaplecza nowy, fabrycznie zapakowany, kasuje należność i podpina paragon do karty gwarancyjnej.
I ta tym historia mogłaby się skończyć ot transakcja jakich wiele. Ale gdyby tak było, nie byłoby tej historii :)

Tak więc jest dzień drugi. Wpada wściekły, czerwony na twarzy klient i od drzwi krzyczy że chce rozmawiać z kierownikiem i że to skandal, kto mu pieniądze za paliwo zwróci, on przez naszą niekompetencję musiał tyle kilometrów przejechać itp. Więc na spokojnie proszę o wyjaśnienie co mu zrobiliśmy, co jest nie tak i w ogóle żeby zaczął od początku i powiedział co kupił kiedy to postaramy mu się pomóc. Więc krzyczy, że wczoraj kupił tu czajnik, pokazuje paragon i że w zestawie nie ma podstawy, więc nie może go używać. Ja zdziwiony zastanawiam się co mogło się z nią stać, ale widzę że idzie do nas kolega, klient też go dostrzegł i na niego, że go oszukał, że sprzedał niekompletny towar, że jest niekompetentny itp. A kolega ze stoickim spokojem bierze opakowanie do ręki wyjmuje czajnik, stawia przed klientem i ze spokojem na ustach pyta:
- A zaglądał pan do środka?
Klient z niedowierzaniem otwiera pokrywę i wyjmuje pięknie zawiniętą w papier ochronny podstawę ze swojego czajnika:) Happy endu nie było klient szybko opuścił nasz przybytek :D

*Dla wyjaśnienia czajniki ze stopą obrotową mają ją wkładaną obok pod lub nad urządzeniem, bo nie ma możliwości żeby zmieściła się do środka. Modele z prostokątną stopą (których jest na rynku zdecydowanie mniej) mają ją wkładaną do środka przez co ich opakowanie jest mniejsze.

sklepy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 366 (428)

1