Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

glan

Zamieszcza historie od: 10 marca 2012 - 0:44
Ostatnio: 5 marca 2024 - 19:08
  • Historii na głównej: 58 z 74
  • Punktów za historie: 28457
  • Komentarzy: 1141
  • Punktów za komentarze: 12265
 
zarchiwizowany

#83501

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Fioletowa sieć jeszcze miesiąc temu męczyła mnie SMSami:

"Dodatkowe 10 zł na Twoim koncie! Wystarczy wyrazić zgody marketingowe."

Mój spokój jest jednak więcej wart. Zgód nie wyraziłem. Dziś dostaję kolejnego SMSa:

"Wyraź zgody marketingowe a dostaniesz od nas 5 zł na konto."

Nie zgodziłem się na lepszą ofertę więc myślą, że skuszę się na gorszą? Gdzie tu sens, gdzie logika?

marketing

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (33)
zarchiwizowany

#66239

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/57226 o spaniu w pracy przypomniała mi...

Pracowaliśmy w biurze. Jak to w biurze była też wspólna drukarka.

Z racji rzedkiego używania drukarka przechodziła w tryb oszczędzania energii. Na wyświetlaczu widniał wtedy napis "sleeping".

Czasem obok przechodził nasz dyrektor. Widząc drukarkę naciskał przycisk aby pobudzić ją do działania i głośno oznajmiał:

- Nie ma spania w pracy!

spanie w pracy

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (340)
zarchiwizowany

#61552

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czy tylko ja mam problemy z siecią komórkową, której chwile łączą, ale częściej rozłączają?

Mam sobie telefon na kartę w tej sieci. Mieli fajną ofertę z tabletem. Postanowiłem zamówić.

1. Wchodzę na stronę, w ofercie jest regulamin. Warto poznać kruczki i sztuczki. Klikam na regulamin - strona nie znaleziona!

2. No dobra, zadzwonię do nich. Dzwonię na numer BOK podany na stronie i w słuchawce słyszę "ten numer jest niedostępny, proszę zadzwonić do BOK pod numerem gwiazdka coś tam"

3. Dzwonię na gwiazdka coś tam. Po powitalnym dżinglu w słuchawce cisza. Pierwszy, drugi, piąty raz.

4. W międzyczasie uraczyli mnie ofertą na doładowania. Cenowo całkiem dobra ale chciałbym zobaczyć regulamin. Nie dla Ciebie szaraczku! Strona nie znaleziona.

5. No dobra, wyklikałem zamówienie bez czytania regulaminu, w końcu zawsze mam 10 dni na rezygnację więc nie ryzykuję. Chcę zobaczyć status zamówienia, loguję się w ich sklepie i widzę tylko numer, datę i obrazek. Żadnych szczegółów.

6. Jak już się zalogowałem widzę moje konto. Warto sprawdzić ile mam na koncie. Nie, nie mogę. Musisz drogi petencie zalogować się do iBOA, tu masz link.

7. Link oczywiście nie działa. Błąd bazy danych czy coś w tym stylu.

8. W międzyczasie próbuję dodzwonić do BOKU z mojego telefonu w tej samej sieci - nie da rady.

9. Żeby było mało, miesiąc temu zużyłem cały pakiet internetu w telefonie. Czy mogę dokupić kolejny? Nie mój drogi - czekaj do końca okresu rozliczeniowego na nowy pakiet.

Zaczynam się zastanawiać czy w tej firmie cokolwiek działa. System informatyczny na pewno nie. Ale jak tak duża firma może pozwolić sobie na tak beznadziejny serwis? Chcę u nich zamówić usługi. Nie chcą moich pieniędzy czy co?

sieć komórkowa na literkę T

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (201)
zarchiwizowany

#59340

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znacie te naklejki rozdawane w żabkach i freshach? Za zylion naklejek jeszcze niedawno dostawało się nóż kuchenny.

Jestem z tych, co czytanie wszelkich tesktów zaczynają od tego, co napisano najdrobniejszym drukiem. Czytam więc wczoraj na opakowaniu takiego noża tekst typu:

"Nóż nożna myć w zmywarce. Nie zalecamy jednak mycia w zmywarce gdyż uszkadza ona ostrze noża".

No to mogę czy nie mogę? Wszystko mogę, tylko czasem nie powinienem. Życzę autorowi tego tekstu, aby trafił kiedyś na podręcznik grzybiarza, gdzie będzie napisane:

"Muchomory można jeść. Nie zalecamy jednak ich spożywania gdyż powodują śmierć"

instrukcje

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 19 (47)
zarchiwizowany

#58482

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam wrażenie, że żyję na innej planecie. Przynajmniej pod względem językowym.

Oddawałem do reklamacji buty w sklepie pewnej znanej marki. Podeszwa popękała, kilka innych uszkodzeń itp. Ogólnie sprawa prosta a buty drogie.

Przed chwilą dostaję SMS:

"Reklamacja została uznana jako oddalona."

Mój umysł się zawiesił. Została uznana czy oddalona?

Jutro do nich idę i kierując się ich logiką spytam, czy mają czarne buty w kolorze czerwonym.

Skep obuwniczy Just Do It.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (349)
zarchiwizowany

#57767

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia #57764 przypomniała mi...

Parę lat temu pedałuję (można użyć tego słowa?) sobie spokojnie do pracy. Chodnik plus czerwona ścieżka rowerowa. Jadę oczywiście po ścieżce.

No i masz. Po ścieżce idzie para staruszków. Wymijam w odległości metra nie zwalniając a jeżdżę szybko.

Widać się przestraszyli. Usłyszałem "jak jeździsz po chodniku" i stek wyzwisk.

Cóż, musiałem się zatrzymać i pokazać im palcem rysunek roweru, po którym właśnie deptali.

ścieżki rowerowe

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (266)
zarchiwizowany

#48303

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzień kobiet. Święto dawania kwiatków.

Kolega też o tym pamiętał... wręczył swojej lubej różę.

Drobiazg, że zrobił to gdy byli w hipermarkecie a po dojściu do kasy to dziewczyna płaciła za wszystkie zakupy.

Romantyzm pełną gębą.

hipermarket

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (339)
zarchiwizowany

#45188

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielny sprzedawca w pewnym sklepie parę lat temu.

Wybrałem się kiedyś do sklepu rowerowego po nowe buty (buty na rower, nie zwykłe). Miałem przygotowany budżet.

Wchodzę więc do sklepu. Mówię co i jak, że szukam butów w cenie do 300 zł. Sprzedawca pokazał mi kilka par. Przymierzanie, próbowanie, wybieranie. W końcu wybrałem jedną.

Pytam o cenę (nie było nalepki). 300 zł. No dobra, myślałem, że parę PLN mi zostanie ale trudno się mówi. Z przyzwyczajenia proszę o fakturę.

Sprzedawca majstruje przy komputerze, wklepuje, podaję dane. Z wrodzonej wścibskości zaglądam mu przez plecy na monitor patrząc jaki ma program do faktur i takie tam.

Zapłaciłem, wyszedłem. Jadę sobie pogrążony w wewnętrznych procesach myślowych jak to mam w zwyczaju. W pewnej chwili złośliwy mózg podsuwa mi obraz tego, co widziałem na monitorze...

A widziałem, jak sprzedawca zmienia w systemie cenę z 200 na 300 zł.

Więcej tam nie poszedłem.

sklep rowerowy we Wrocławiu

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (227)
zarchiwizowany

#44661

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia MiliLili (http://piekielni.pl/44596) przypomniała mi zdarzenie z zamierzłych czasów tzn. z ostatniego poniedziałku.

Pozdrawiam piekielnie kuriera, który zostawił paczkę dla mnie w innej firmie, w innej części biurowca bez żadnej informacji, nawet nie zadzwonił.

Paczka dotarła do mnie tylko dlatego, że ktoś był na tyle uczynny, że zaniósł ją do obcej firmy zamiast wyrzucić do kosza.

W paczce był laptop.

kurierzy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 247 (289)
zarchiwizowany

#41483

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znamy już wiele sposobów jak porządna dziewczyna schodzi na drogę zła i lekkich obyczajów. Wystarczy, że założy sukienkę, przychodzi do niej brat czy udziela korepetycji z biologii. Czujne oko moherowej armady nie da się nabrać.

O tym, jak niechcący zrobiłem z koleżanki prostytutkę.

Znacie te drobne przelewy dla znajomych, w których tytułach wpisujemy "za usługi seksualne" czy "za upojną noc"? Niby nic groźnego ale...

Znacie te małe miasta, gdzie bezrobocie jest wyższe niż oprocentowanie lokalnych trunków? Gdzie ludzie się znają, nic się nie dzieje i dowolny powód jest tematem do plotek?

Koleżanka przyjechała do mojego miasta na studia właśnie z takiej mieściny i to z drugiego końca kraju.

Pewnego razu otrzymałem od niej niezwykle kuszącą propozycję: "dam Ci do ręki 50 zł a Ty mi przelejesz tyle bo nie mam jak wpłacić a muszę mieć na koncie". Jako, że gotówką nie pogardzam...

W tytule przelewu jak zwykle wpisałem "za usługi seksualne".

Po paru dniach odebrała telefon od mamy, który można skrócić do: "Pojechałaś tam żeby się oddawać najstarszemu zawodowi świata! Teraz znajomi mówią, że wychowałam ladacznicę!".

Cóż... nie wiedziałem, że znajoma jej mamy pracuje w banku. W tym samym, w którym kumpela miała konto.

Od tamtego czasu w tytule przelewów wpisuję coś normalnego, np. "żyrafy wchodzą do szafy".

przelewy bankowe

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 219 (287)