Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

infamousc_crow

Zamieszcza historie od: 30 kwietnia 2018 - 13:03
Ostatnio: 17 czerwca 2018 - 21:01
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 402
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 43
 
zarchiwizowany

#82427

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zatrudnianie młodych osób bez doświadczenia na rejestracji w przychodniach to już chyba normalka dla NFZ. Zatrudniają dziewczyny po 18, 19 lat które nie potrafią zrobić nic, wypełnienie karty rejestracyjnej pacjenta zajmuje im 20 minut, nie potrafią dzwonić z telefonu stacjonarnego, nie interesują się pacjentami którzy wchodzą do gabinetu i mają zawsze ważniejsze rzeczy do roboty wkońcu trzeba smsować albo poprawiać ciuchy pod fartuchem. Obsługa ksero to już wogóle dla nich czarna magia, we dwie nie potrafiły skopiować jakiegoś dokumentu. Nieprzyjemne, podczas rozmowy, żują gumę albo przewracają oczami. W ostatni piątek miałam iść na ostatnie wyrwanie ósemki. Na każdą wizytę czekam 4 tygodnie, wkońcu to NFZ. Przychodzę na 8 rano mówię przy rejestracji po co przyszłam, moje nazwisko, do jakiego lekarza itp. " lekarz zaraz będzie". Czekałam 20 minut i nic na każde moje pytanie dziewczyny mnie spławiały. Dopiero jak przyszedł inny pacjent mówiący, że ma mieć teraz wizytę coś się zorientowały, że jest nie tak. Zaczęły grzebać kombinować we dwie, dzwonić. Po 35 minutach się okazało, że mojego dentysty wogóle dzisiaj nie ma i że one ponoć do mnie wydzwaniały ale ja nie odbierałam i to moja wina, że nie wiem o przełożonej wizycie. Moje próby tłumaczenia, że żadnego telefonu od nich nie dostałam bo bym jak debilka nie przyszła nie dotarły. Spytałam kiedy niby ten przełożony termin...za następne 4 tygodnie. Nie było takiej opcji żebym odpuściła, po dobrych 15 minutach targowania się o termin powiedziały z wielkim fochem i tzw bólem d*py, że za godzinę będzie inna Pani doktor żebym poczekała. W sumie do gabinetu weszłam o godzinie 11 bo przecież Pani doktor przyszła pózniej. Kobieta nieprzyjemna strasznie, niedelikatna, cały zabieg mnie bolał, nie miała siły dobrze wyrwać tego zęba więc go ciągnęła na wszystkie strony tak, że nawet przez te znieczulenie czułam. Najgorsze 15 minut mojego życia. Na końcu dziewczyny zapytały, czy będę się zapisywać na kolejną wizytę powiedziałam, że nie to tylko jak wychodziłam usłyszałam jak gadały, że ze mnie chamska pi*da i ze to moja wina bo nie odebrałam telefonu. Całe szczęście, że to moja ostatnia wizyta ale już nigdy więcej na NFZ. Już nawet nie chodzi o kolejki ale jak mają zatrudniać takie niepoważne gówniary, które nie potrafią zadzwonić żeby przełożyć wizytę albo po prostu się im nie chcę to ja podziękuje. Ja nie mówię, że mają do gabinetów przyjmować ludzi z niewiadomo jakim doświadczeniem ale chociaż na tyle ogarniętych żeby wiedzieli jak działa telefon stacjonarny, ksero, czy jak wypełnić kartę pacjenta i żeby posiadali jakieś minimum kultury osobistej.

słuzba_zdrowia NFZ rejestracja

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (63)

#82377

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Temat moim zdaniem ważny, czyli rodzice pozywający dzieci o alimenty. Miałam nadzieje, że pewien okres z mojego życia mam już za sobą. Wierzyłam w to, że życie mi się zaczęło powoli układać. Studiuję, mam pracę i chociaż dużo nie zarabiam to na mieszkanie wspólne z babcią mnie stać i nawet odkładam sobie powoli pieniądze (np. na prawo jazdy). Powoli wychodzę z dołka po śmierci mamy.

Mam fajnych znajomych i super chłopaka którzy mnie wspierają, spędzają razem czas. Niestety bajka się zepsuła jak tylko dostałam pozew. Mój ojciec pozwał mnie o alimenty bo jest biedny, praktycznie nie pracuje, słabo zarabia itp. Teraz część osób pewnie powie, że to przecież mój obowiązek pomóc ojcu na starość itp itd ale tak się składa, że ten potwór sobie na to nie zasłużył. Odkąd pamiętam żyliśmy we trójkę w biedzie (ja, mama i on), mama chwytała się każdej pracy jakiej mogła żeby tylko zarobić więcej. W tym czasie ojciec wylatywał z każdej pracy przez jego nadużywanie alkoholu. Kiedy nie pracował to podbierał pieniądze od mamy i je przegrywał (nie mieli też rozdzielności majątkowej) w karty, na automatach, wszędzie gdzie się dało. Kiedy chciałyśmy odejść zaczął nas zastraszać, męczyć psychicznie i bić.

Dostawałam w twarz za najmniejsze pierdoły do jakich mógł się przyczepić (zupa za słona, nie mam drobnych dla niego na fajki, widział mnie poza domem z jakimiś znajomymi gdzie byli koledzy więc pewnie się puszczam), mamę oskarżał o zdrady i rozpowiadał gdzie się da, że jest puszczalska. Po wielu latach męki udało nam się uciec, mama wzięła rozwód, on się wyniósł i ograniczono mu prawa rodzicielskie. Ciężko nam było na początku finansowo się utrzymać ale babcia pomagała, jakoś dałyśmy radę. Ojciec zdążył już przekonać pół miasta jakie to my jesteśmy okropne, wyrzuciłyśmy go z domu, mama go zdradzała, ja jestem niewdzięczna i rozpuszczona itp. No ale co poradzić, ludzie lubią plotki i lubią wierzyć w bzdury. Na sam koniec jeszcze kiedy nas przeklinał mówił jak to on życzy nam żebyśmy zdechły z głodu, że ma nas w d**ie itp. Alimenty na mnie owszem powinien płacić (chociaż i tak uważam, że 200 zł miesięcznie to jakiś żart) ale stwierdził, że nie będzie i nigdy od niego tych pieniędzy nie dostałam. Czasami mi dawały te pieniądze jego siostra albo matka (według nich to złoty człowiek). Nie miałam z nim już kontaktu od prawie 6 lat. Powoli zaczęłam układać sobie życie, próbuje wciąż pogodzić się ze śmiercią matki.

Teraz on nagle pojawia się w moim życiu żądając ode mnie pomocy. Czy to, że uważam go za potwora i wolałabym umrzeć niż mu pomóc czyni ze mnie złego człowieka? Za to wszystko co mi zrobił i mojej mamie zasługuje na pomoc? Według mnie nie. Tak jak on mi życzył żebym zdechła z głodu tak ja życzę jemu. Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby tą sprawę wygrać i nie dać mu nawet złotówki. Będzie ciężko i trwać to będzie długo ale mam przy sobie ludzi, którzy mnie kochają i mi pomogą. Mówienie, że trzeba kogoś szanować i kochać tylko dlatego, że to twój rodzic to największa głupota jaką w życiu słyszałam. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć.

Chcę tylko przekazać tym osobom o podobnym problemie, sytuacji żeby walczyli o swoje i nie dali sobie wmówić, że są złymi ludźmi, niewdzięcznymi dziećmi itp. Bądźcie silni, nie dajcie się wykorzystywać.

alimenty rodzice

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 250 (264)
zarchiwizowany

#82194

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tekst z cyklu tępić idiotów i promować zdrowe życie.Nie wiem co ostatnio dzieje się z youtubem ale jest jakiś napływ filmików typu bycie grubym jest seksowne, ok i tak dalej. Nie wiem co mnie podkusiło (sama nie mam takich problemów) ale obejrzałam. Powiem szczerze, że się przeraziłam głupotą ludzi. Niby 21 wiek, a usłyszałam teksty w stylu: mam grube kości! już się taka/i urodziłam/em! Albo moja ulubiona głupota kiedy kobieta (najczęściej kobiety akurat są pokazywane w takich filmikach) mająca niesamowitą nadwagę np.+50 kg więcej niż powinna próbuje z ludzi zrobić debili i mówi, że ona się zdrowo odżywia i ćwiczy ale jakoś magicznie nie może schudnąć. To jest straszne co teraz ludzie robią ze sobą, jak niszczą swój organizm przez lenistwo i szukanie komfortu w jedzeniu. Potem tyją przez własną głupotę, mają problemy zdrowotne, są bardzo często samotni (przynajmniej ja uważam żeby związek pomiędzy dwojgiem ludzi miał sens to muszą oni się sobie podobać fizycznie jak i musi być jakaś zgodność charakterów)i zamiast wziąć się w garść, trochę poćwiczyć (nikt nie każe od razu ćwiczyć z Chodakowską, wystarczy coś prostego na początek), nauczyć się zdrowo gotować (jest tego od ch*lery, książek kucharskich, filmików w necie, programów w tv) to próbują ludziom wmówić, że są zdrowi nic im nie jest, a jeśli kogoś nie pociągają seksualnie to te osoby to chamy. No i oczywiście telewizja, wiadomości i ogólnie cały świat jest be bo mówią o nadwadze jako chorobie. Tego typu bzdur jest teraz pełno i oglądają to młode osoby, które sobie potem wmawiają, że bycie grubym jest ok. Doszło do tego, że nawet jedna osoba wdała się ze mną w dyskusje, że niepotrzebnie schudłam (kiedyś byłam gruba, miałam ryj jak telewizor ale schudłam w sumie 30kg) bo powinnam się akceptować taką jaka jestem i daje zły przykład innym...Trzeba tępić tą głupotę. Naprawdę dbajcie o siebie ludzie i uczcie innych (zwłaszcza dzieci) zdrowych nawyków.

nadwaga

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (24)
zarchiwizowany

#82074

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dużo się teraz narzeka, że program 500+ sieję spustoszenie w kraju. Ludzie nie pracują, żyją na zasiłkach, kobiety nie robią nic innego tylko rodzą dzieci itp itd. Zgadzam się z tym, że duża ilość beneficjentów tego programu jest tzw. patologią, nie pracującą i nie przejmującą się własnymi dziećmi. Nie wszyscy ale jednak większość. Dla mnie innymi ważnymi czynnikami tej złej sytuacji są pseudo nauczanie wychowania do życia w rodzinie w szkołach oraz utrudnianie ludziom dostępu do antykoncepcji. Sama pamiętam nieszczęsne wdż'ety w szkole. Jedyne o czym rozmawialiśmy to zaburzenia żywieniowe, bunt okresu młodzieńczego, zmiany w organizmie (krosty, pojawiania się włosów w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było itp) i to było wszystko. Chodziłam na każde zajęcia i nigdy chociaż klasa chciała i prosiła nauczycielkę o rozmowę nie dowiedzieliśmy się niczego co nas ciekawiło, czyli dlaczego kobiety mają okres, jak przebiega cykl, jakie są wszystkie możliwe środki antykoncepcji, co zrobić jak już na przykład jest się w ciąży ale nie ma się pracy, gdzie szukać pomocy, ile kosztuje utrzymanie dziecka itp. Potem się dziwią, że dziewczynki po 15 lat zachodzą w ciążę i nie wiedzą co to antykoncepcja. Co do utrudniania dostępu do antykoncepcji to jest to następna równie śmieszna sprawa. Sama miała na szczęście tylko jedną taką sytuację, że najprościej w świecie w trakcie stosunku pękła nam z chłopakiem prezerwatywa. No i teraz pytanie, co robić? No dobra muszę iść do ginekologa na wizytę jak najszybciej (najlepiej tego samego lub następnego dnia) i przedstawić sytuację, poprosić o tabletkę tzw "dzień po". Na fundusz będę czekać 2 miesiące więc szukam prywatnie. Po godzinie wydzwaniania szukania lekarza, znalazło się wolne miejsce. No to idę na umówioną wizytę (był to jedyny ginekolog który mógł przyjąć tego samego dnia lub na następny dzień wieć wyboru nie miałam), płacę 200zł za samą wizytę i modlę się żeby wogóle Pan Doktor dał mi receptę (bo przecież niektórzy lekarze mają klauzule sumienia i mogą tabletki nie dać).Na szczęście receptę dostałam to teraz szukam tabletki po aptekach. W moim mieście jest łacznie około 16 aptek. Po wydzwonieniu do wszystkich z zapytaniem czy tabletkę posiadają znalazła się tylko w jednej aptece ! Za samą tabletkę zapłaciłam następne 130 zł. W jedeń dzień poszło 330 zł. Dobrze, że wogóle mieliśmy z chłopakiem te pieniądze ale co mają powiedzieć osoby które nie miałaby takich środków? Wniosek z tego taki, że w tym kraju wogóle nie szanuje się ludzi. Powoli zabierają nam prawo do zwykłego niechcenia potomstwa, zakładania rodzin. Narzekają, że młodzież jest głupia i nieodpowiedzialna często nastolatkowie "wpadają", a tak naprawdę czyja to wina? Nikt ich nie uczy w szkole o bezpiecznym seksie i o wychowaniu dzieci, do tego mają utrudniony dostęp do antykoncepcji. Do tego dodać program 500+ i mamy pełno nierobów żyjących z zasiłków, patologi po 6tke dzieci i młodzież która nie kończy szkoły. Quo Vadis, Polsko?

Polska

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 47 (163)

1