Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

karma

Zamieszcza historie od: 8 listopada 2014 - 21:18
Ostatnio: 18 czerwca 2017 - 18:12
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 479
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 5
 

#78059

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dla mnie jest to piekielne.

Mam dość sporą kolekcję gier planszowych i karcianych. Takich dla dzieciaków/imprezowych po bardziej skomplikowane.

Na święta przywiozłam kilka gier, tak żeby pograć z bratem (11 lat), wzięłam raczej gry "edukacyjne", ażeby młody się czegoś nauczył.
Przyjechała nasza kuzynka (9 lat), no i razem z nimi "grałam" w "bystrzaka" - jest literka i temat i trzeba znaleźć odpowiednie hasło, np. temat: zwierzęta, literka: B i odpowiedź: np. baran. Wszystko fajnie.

Przychodzi ciotka - matka kuzynki. No i pyta się co robimy, dopytuje się o grę. I co? Zaczyna podpowiadać kuzynce. Zwracam jej uwagę, bo nie o to chodzi w grze. Dzieciak ma ruszyć głową. Przyznam, że sama też im podpowiadałam, ale obojgu i w taki sposób, aby zmusić ich do myślenia. Nie podawałam podpowiedzi na tacy.
I tłumaczenie, że ona jest młodsza jest co najmniej bez sensu. To, że ktoś jest młodszy nie oznacza, że trzeba dawać mu wygrywać. Na koniec jeszcze oczywiście usłyszałam jaka to kuzynka jest mądra, bo wygrała.

Oszustwem i faworyzowaniem!

faworyzacja

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (286)

#70794

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak każdy wie, znajomość jakiegokolwiek języka obcego jest pomocna. Jednak w większości polskich szkół nikt zbytnio nie przykłada się do tego, by ten język nauczyć.

Zwykle w szkołach pisze się egzamin z języka obcego, aby przydzielić osoby do odpowiedniego poziomu. Ja napisałam ten egzamin na tyle, że mogłam sama wybrać, czy chcę być w grupie podstawowej czy średnio zaawansowanej. Nie czułam się na siłach, więc poszłam do grupy podstawowej.

Przez dwa pierwsze lata technikum miałam zajęcia z j. angielskiego z moją wychowawczynią, była to naprawdę złota i sumienna kobieta. Zawsze pomogła, świetnie tłumaczyła. Była wymagająca i konsekwentna, ale z umiarem. Przez dwa lata naprawdę wiele nas nauczyła. Niestety, po dwóch latach zmienili nam wychowawczynię i jak na złość moja grupa dostała nową nauczycielkę od angielskiego. Co w tym piekielnego? Młodzi ludzie chcą się uczyć angielskiego, przygotować do matury, ale nie mogą, bo nauczycielka musi pogadać ze swoją córką/nowym chłopakiem/matką czy pooglądać onet akurat na lekcji angielskiego. Jest 1-2 osoby na lekcji - niech idą do domu, bo przecież z taką małą ilością osób nie można poprowadzić lekcji czy ewentualnie pomóc w zrozumieniu czasów. Jest 3-6 osób, to niech sobie o czymś pogadają czy obejrzą film, ja pójdę poflirtować z nauczycielem od fizyki. Jest 7-10 osób, poprowadzimy lekcję, ale najpierw odbiorę telefon od córki i pogadam z 20 minut, przy okazji zrobię kawę. Jest 10-14 osób, to zrobimy sobie sprawdzian/kartkówkę.

Na nic było tłumaczenie, że przecież nie przerabialiśmy tego działu, że my tego nie rozumiemy, żeby nam coś wytłumaczyła. Na nic były skargi do pani wicedyrektor, wychowawcy, pana dyrektora, byłej wychowawczyni. Piekielna pani musiała mieć z nami angielski, bo miała za mało godzin i podobno nie można było wysłać jej na jakiś urlop czy zwolnić. Tylko dlaczego naszym kosztem?

Wiele jest takich przypadków, że młodzież chce się uczyć, ale nie mają możliwości, bo nauczyciel nie potrafi zapanować nad klasą czy po prostu nie ma talentu do nauczania lub - jak w tym wypadku - jest zajęty czymś innym i ma jakiś "tajny immunitet".

nauczycielka od angielskiego

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (222)

1