Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

karolka93

Zamieszcza historie od: 17 marca 2014 - 14:46
Ostatnio: 13 kwietnia 2015 - 23:27
  • Historii na głównej: 6 z 8
  • Punktów za historie: 4086
  • Komentarzy: 58
  • Punktów za komentarze: 373
 

#63004

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wynajmuję od października mieszkanie w dużym mieście wojewódzkim, właściciele owego lokum mieszkają około 120 km ode mnie.

Jako, że w łazience kilka tygodni temu zaczęło robić się zwarcie, od razu poinformowałam właścicielkę, a ona najszybciej jak mogła przysłała do nas swojego męża (elektryka).
Facet przyjechał, zrobił co trzeba i powiedział:
- Dobrze, że wy nas informujecie od razu o takich przypadkach, bo wcześniejsze lokatorki zadzwoniły kiedyś do mojej żony i mówią, że im się gaz ulatnia, żona chciała od razu przyjechać, dzwonić po pogotowie gazowe, na co one: spokojnie, już dwa tygodnie się ulatnia.

lokatorzy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 701 (753)

#62497

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od 3 tygodni mieszkam z zupełnie obcą dla mnie dziewczyną - Natalią w mieszkaniu dwupokojowym. Natalia ma 20 lat i studiuje na pierwszym roku.

Dziewczę to jest niezwykle niezaradne, nie potrafi robić podstawowych rzeczy w domu, począwszy od gotowania, na sprzątaniu skończywszy.

Przez pierwszy tydzień żywiła się waflami ryżowymi z serkiem, jak się potem dowiedziałam nie umiała zrobić kanapek, o obiedzie nie wspominając.
Codziennie dzwoniła do rodziców i mówiła, że tęskni za obiadami, z tego co zrozumiałam mama podpowiedziała jej, żeby zrobiła spaghetti. Natalia usiadła przed mięsem, makaronem oraz sosem i nie wiedziała jak połączyć składniki.

A dziś [N]atalia przebiegła do mnie i mówi:
[N]: Nie ma światła w łazience, chyba żarówka się spaliła. Jak my będziemy żyć bez światła?
[J]: No to wystarczy kupić żarówkę, a potem ją zmienić...
[N]: A UMIESZ?!!!

współlokatorzy

Skomentuj (69) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 786 (888)

#59857

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historie o wszach, po raz kolejny przypomniała mi się historia z udziałem pewnej patologicznej, wielodzietnej rodziny z mojej okolicy.

Moja siostra chodziła do klasy z jednym z dzieci Państwa Piekielnych.
Wiejskie przedszkole, łączna ilość dzieci maksymalnie dziesięcioro. Siostra przychodzi do domu ze swędzącą główką, mama sprawdza, a tam co? Wszy, a jakże! Na szczęście na żadnego domownika nie przeszły, mama szybko pozbyła się problemu, ale postanowiła zgłosić to wychowawczyni.

Wszyscy raczej domyślali się gdzie jest źródło, bo tylko jedno dziecko przychodziło na zajęcia zaniedbane. Ale, ze nikogo nie można z góry oskarżać wszyscy rodzice zostali poinformowani, że jest problem i żeby dzieciom sprawdzić główki. Nie minęły dwa dni, a siostra po raz kolejny przychodzi ze wszami. Moja rodzicielka - tak jak poprzednio - zgłosiła to wychowawczyni, tym razem do przedszkola została wezwana pielęgniarka z Ośrodka Zdrowia.

Po wizycie pielęgniarki źródło zostało zlokalizowane. Rodzice Piekielni poinformowani, jako, że są rodziną bardzo biedną pielęgniarka dostarczyła im odpowiednie środki do pozbycia się robaczków. Wszyscy spodziewali się, że będzie po problemie.

Niestety, ale Piekielni rodzice nawet nie zadbali o to by dziecko porządnie umyć, na drugi dzień przyszło znowu brudne, z tłustymi włoskami. Wychowawczyni tego już nie wytrzymała i ostatecznie powiedziała, że dziecko w przedszkolu ma się nie pokazywać dopóki problemu się nie pozbędą.
Z tego to wiem, Piekielni przysłali dziewczynkę po tygodniu, nadal brudną, ale z włoskami obciętymi "na zero".

Problem ten powtarzał się również w 2 klasie podstawówki.
Mimo, że dziewczynki mają już po 12 lat, Piekielni nie dbają o to by dziecko miało czyste ubrania do szkoły, czy umyte włosy. W sumie dziecko w tym wieku powinno mieć taki nawyk, by się codziennie myć, by ubrania założone do szkoły były czyste.. Ale nie w tej rodzinie.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 334 (394)

#59859

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja z przed chwili, nadal nie mogę wyjść ze zdumienia. Śmieje się w głos.

Wynajmuje malutką kawalerkę, która znajduje się na parterze. Warto dodać, że tu parter wygląda tak, że nie ma balkonu, parapet od zewnątrz znajduje się na wysokości około 160 cm. Dodam również, że mieszkam od strony podwórka.

Jako, ze ostatnio są same upalne dni cały czas mam otwarte okna, nie obawiałam się, że ktoś mi coś ukradnie z parapetu, bo mam kraty.

Do dziś.

Zrobiłam rano pranie i postanowiłam bieliznę położyć na parapecie (od wewnętrznej strony) żeby na słoneczku wszystko mi szybko wyschło.
Siedziałam sobie przy stole, który jest obok okna i nagle zauważyłam, że przez kraty ktoś stara się sięgnąć coś z mojego parapetu. Nie minęły trzy sekundy jak ktoś z mojego mieszkania ukradł mi majtki!
Niestety nie złapałam złodzieja, bo przez te kraty nie mogę wstawić głowy, a kamer przed blokiem nie ma.

Nadal nie wierzę, że to prawda. :D

blok w centrum miasta

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 659 (743)

#59858

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno dodałam historię o Piekielnej, rodzinie z mojej okolicy, która dorobiła się dziesiątki dzieci.

To kolejna historia O NICH.

Moja mama odwiozła siostrę na przystanek z którego wszystkie dzieci z Naszej wsi zabierane są do szkoły. Działo się to w zimę (temperatura wyraźnie na minusie).
Na przystanku czekały dwie córki Piekielnych (12 i 14 lat). Dziewczynki były ubrane w wiosenno-jesienne kurtki, bez czapek, rękawic czy szalików. Strasznie się trzęsły i mojej mamie zrobiło się szkoda dziewczynek. Po powrocie do domu postanowiła poszukać im kurtek i czapek po mnie i mojej siostrze. Znalazła dwie bardzo ładne kurtki i komplety (czapka, szalik, rękawiczki), w których chodziłyśmy z siostrą przez jeden sezon.
Ubrania dla dziewczyn dała ich braciom, którzy u nas pracowali. Na drugi dzień rodzicielka zadowolona, że zobaczy dziewczyny w normalnym, zimowym ubraniu pojechała na przystanek... A tam: dziewczyny stoją w tym samym ubraniu co dzień wcześniej, natomiast ich matka idzie zadowolona do sklepu w ciepłej, zimowej kurtce od mojej mamy.
Potem spotkałam również ich ojca w innej kurtce od nas (tak ojca!).

Historia ta przypomniała mi się ponieważ ostatnio rozmawialiśmy ze znajomymi i okazuje się, że ich rodzice również dawali tym dzieciakom ubrania, po czym okazywało się, że np leżą w piaskownicy "bo dzieciaki nie maja na czym siadać".
Dodam, ze to nie były zniszczone ubrania, często były to oryginalne kurtki, czy koszulki...

wieś

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 470 (570)

#59492

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniało mi się właśnie jak uczęszczałam do technikum i musiałam odbyć praktyki zawodowe.

Jako że chodziłam do technikum architektury krajobrazu, wybrałam sobie na miejsce praktyk szkółkę drzew i krzewów. Najbliżej mojego domu, a zarazem jedną z najlepszych w Polsce.
Po kilku dniach praktyk zauważyłam, że wszyscy pracownicy żyją w strachu przed paniami "kierowniczkami" i szefostwem.

Ludzie tam pracujący, dostawali 5,50 zł na godzinę - praca na czarno, jedna 30 minutowa przerwa na 12-14 godzin pracy.

Piekielnych sytuacji było mnóstwo.

1) Jednej z pracownic skończyła się woda do picia, chciała sobie jej dolać z kraniku przy domu szefostwa. Szefowa jak to zauważyła krzyknęła: "Kobieto! Wodę przynosimy sobie z domu!!".

2) Szłam z koleżanką do toalety (jak można tak nazwać drewnianą szopkę, z dziurą na środku), a że drzwi się nie zamykały musiałyśmy iść we dwie. Niestety dostrzegła nas pani kierowniczka: "Siku chodzimy pojedynczo!!"

3) Jednego dnia pracowałam przy maszynie do sadzenia roślinek. Pracowała tam również pani około 60-70 lat, jak się okazało jedna z "kierowniczek" to jej córka. Jakimi słowami córunia uraczyła swoją mamę? "-Teresa!! Szybciej!"

4) Pakowanie roślin do skrzyń, roślina delikatna, a ja nigdy wcześniej tego nie robiłam, zapytałam panią "kierowniczkę" jak mam to robić, usłyszałam jedynie, że jestem niedouczona, głupia i jaka jest ta dzisiejsza młodzież.
No sorry, czy to nie praktyki mają uczyć mnie zawodu?

Na koniec Pan Szef powiedział: "No to pewnie jak skończysz szkołę spotkamy się znowu."

Twoje niedoczekanie.

Ps. Myślałam, żeby to zgłosić, ale jak skończyłam praktyki to już mnie nie obchodziło co tam się dzieje. Jak pracownicy tak chcą to niech robią.

Najlepsza szkółka = rośliny wysyłane są na całą Europę, bardzo duży wybór krzewów, drzew, kwiatów. Szkoda, że wszystko tak pięknie wygląda na zewnątrz, a nikt nie wie co dzieje się "w środku".

praktyki szkółka drzew i krzewów

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (569)
zarchiwizowany

#59675

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Siostra mojego przyjaciela, lat 21-22 właśnie jest trzeci raz w ciąży.
Ojca pierwszego dziecka, które ma obecnie około 5 lat szukała długo. Znalazła... Potem była druga ciąża, którą do samego rozwiązania ukrywała. Brzuch było widać, ludzie pytali, który miesiąc, na co ona pukała się w czoło i stanowczo zaprzeczała. Po porodzie powiedziała, że dziecko zmarło w szpitalu, a tak na prawdę zostawiła je (może i lepiej).
Teraz jest znowu w ciąży, kolejne dziecko również odda?

Dodam, że jej partner pracuje w Belgii, jak wraca - wszystkie zarobione przez kilka miesięcy pieniądze wydają na palenie trawy i inne używki. Mieszkają razem z jej rodzicami i rodzeństwem (łącznie ponad 10 osób w dwóch pokojach). Do niczego się nie dokładają, żerują na innych.

Kiedyś jej facet chciał kupić mini trampolinę dla synka, używana, za zawrotną cenę 20 zł. Mamusia roku prosto to skomentowała: "Ty mu kupuj pierdoły, a ja na fajki nie mam."

Podobno najtańsze tabletki antykoncepcyjne kosztują 9,90 zł.
Serio nie stać ją na nie?

Możliwe, że za kilka lat będzie miała dziesięcioro dzieci, pójdzie w ślady mamy i cioci, które takiej właśnie gromadki się dorobiły.

wieś w centrum Polski

Skomentuj (119) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (307)
zarchiwizowany

#59192

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja z dziś, może nie aż tak bardzo piekielna, ale mnie zadziwiła.

Sklep z zielonym zwierzęciem w logo.
Dwie matki z synkami ok 5-6 letnimi. Kobiety jedzą hot-dogi, oczywiście dzieciaki chcą "gryza", jedna z matek ciągle drze się na syna: "Obiadu nie jadłeś?", itd. Synek opowiada jej co było na obiad w przedszkolu i, że mu to nie smakowało.
Nagle chłopiec po którymś gryzie ubrudził się ketchupem, po sklepie rozległ się wrzask matki: "Co narobiłeś? Widzisz!!". Wystraszony synek dał matce kwiatka (tzw. mlecz) którego trzymał w łapce i słodkim głosikiem powiedział: "Plosę, pseplasam",a mamusia: "Do kosza to wyrzuć! Na co mi to dajesz?!". Oczywiście buzi, ani ubrania mu nie wytarła, dopiero matka drugiego chłopca to zrobiła i kupiła małym po batoniku.

Może to wszystko nie jest takie piekielne, ale nie rozumiem takich matek. Dzieci wiele obserwują, przejmują nawyki, a przede wszystkim czują i potrzebują miłości.

sklepy matki

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (304)

1