Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

krogulec

Zamieszcza historie od: 17 sierpnia 2011 - 21:03
Ostatnio: 19 marca 2024 - 21:58
  • Historii na głównej: 10 z 22
  • Punktów za historie: 4802
  • Komentarzy: 1274
  • Punktów za komentarze: 6571
 

#90534

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do historii https://piekielni.pl/90531

Jakbym widział PGNiG. Podaję stan licznika smsem. Po 3 dniach przychodzą faktury na dwa mieszkania. Na jednym rachunek 3x co zwykle, na drugim 8x tyle.

Idę do biura. Kobieta sprawdza i widzi, że system przyjął stan licznika i nie wie dlaczego wystawił tak wysokie rachunki. Przyjdą mi korekty, ale i tak pisze długopisem ile mam zapłacić.
Przychodzą korekty, ładnie wszystko wypisane, ale na fakturze wydrukowane tylko i wyłącznie same opłaty abonamentowe. Bez zużycia.

rachunki

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (131)
zarchiwizowany

#90379

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielni rodzice.

Podstawówka. Wywiadówka dla klas ósmych. Bardzo ważna, bo egzaminy za rogiem. Omawiane są też terminy wyboru szkół średnich, procedury, logowania itp.
Dla rodziców szalenie ważne informacje.
Ile osób przyszło?
22% z całej klasy.

Kurtyna.

szkoła

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (21)
zarchiwizowany

#86634

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Stereotypy nie biorą się znikąd.

Dzisiejszy poranek. Po drodze do garażu idę ze śmieciami. Naprzeciwko jedzie mała srebrna osobówka. Ale coś dziwnie hałasuje, patrzę a tu przednia opona totalny flak. Macham kobiecie aby się zatrzymała. Mimo małej prędkości, udało się jej dopiero parę metrów za mną.
Cofam i patrzę jak przez ok 15s szuka na tablicy przycisku, aby uchylić okno. Kiedy udała się jej tak sztuka, mówię że ma flaka i musi napompować teraz, bo zanim dojedzie na stację to felga potnie oponę.
Kobieta patrzyła na mnie trochę z przestrachem, trochę z niezrozumieniem co mówię.
Machnąłem ręką i poszedłem. Ja powiedziałem, zrobi co zechcę.
Wyrzuciłem śmieci i widzę, że jednak wjeżdża między garaże. Idę do swojego i widzę, że wysiadła i gdzieś dzwoni. Podszedłem, patrzę i pokazuję, że musi wymienić na zapasowe koło, bo to ma uszkodzoną już felgę. Pod kołpakami wyraźnie widać wygięcia na 1,5 do 2cm.
Pytam się jeszcze czemu jechała przecież to chałasuje i czuć nakierownicy.
Ona mówi, że nic nie słyszała, a tylko trochę, ciężko się obracała kierownica.

No dobra idę, bo też do pracy muszę zdążyć. Wyciągam auto i widzę, że do kobiety podjeżdża inny pojazd. Również kierowany przez kobietę i również niesprawny. Jedno światło nie działa, a drugie świeci koszmarnie mocno, jakby na długich była.
Co robi kobieta z pierwszego? Wsiada do auta i odjeżdżają! Zostawiając tamto auto, blokujące wyjazd z dwóch garaży.

Tak jak mówiłem: stereotypy nie biorą się znikąd

osiedle

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (32)

#84118

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając #84111 jakbym widział siebie.

Mam firmę, która działa jeden miesiąc w roku, a pozostały czas jest zawieszona. I tak od przynajmniej kilkunastu lat. W zeszłym roku standardowo złożyłem pismo o zawieszenie, dostałem potwierdzenie i o firmie zapomniałem na kolejne 10 i pół miesiąca.

Jednak po 3 miesiącach przychodzi polecony z ZUS-u. Pismo napisane w taki sposób, że ciężko było zrozumieć o co im chodzi. W końcu doszedłem, że niby zalegam za składkę zdrowotną za miesiące po zawieszeniu firmy. Zdziwiony sprawdzam CEIDG i jak byk, że firma zawieszona dokładnie od dnia co chciałem.

Ok, idę do ZUS. Okazuje się, że osoba która się podpisała, nie pracuje w budynku głównym, tylko w pomocniczym do którego niestety trzeba się kawałek przespacerować. Dobrze, że nie jestem niepełnosprawny to dam radę się przejść. Ok znalazłem osobę, która podpisała papier i pytam o co chodzi, bo przecież firma zawieszona, a składki z etatu są płacone jak trzeba. Ok, kobieta sprawdza po NIP i faktycznie jest zawieszone. Zajęło jej to całe 15 sekund. Aby było zabawniej, to ona nie może tego skorygować na miejscu, tylko muszę się udać do głównego budynku, do Sali Obsługi Klienta i tam w okienku prostować.

Lekko wkurzony wracam do głównego budynku. Oczywiście trzeba pobrać numerek i swoje odstać (otwarte 3 okienka z 8). W końcu moja kolej i wyłuszczam sprawę. I teraz najzabawniejsze. W systemie jest informacja z CEIDG, przekazane info z UM, a nawet info od księgowego. Wszystko elektronicznie. Ale, cytuję "system tego nie przemielił" i firma wisiała jako aktywna. Kobieta mówi, że to da się wyprostować, ale nie wie co z naliczonymi składkami. Po 2 telefonach wyszło, że to się wyzeruje.

W końcu mogę iść, jeszcze tylko informacja, że pocztą prześlą mi papier o wyprostowaniu. Czekam na niego już dłuższą chwilę, ciekawe czy się wyrobią zanim znów odwieszę firmę.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (149)

#81653

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia #81644 przypomniała mi moje perypetie.

Sytuacja sprzed 10 czy 12 lat. Jakiś czas po zakończeniu studiów, przyszedł polecony z biblioteki uczelnianej, że zalegam z oddaniem 2 książek. Ok, przetrząsnąłem pudła ze szpejami ze studiów i faktycznie tam były.

Ok, moja wina, zawaliłem, przyznaję bez bicia. Zapakowałem, paczka poszła, pozostała jeszcze formalność typu opłata za przetrzymanie. Piszę maila do osoby odpowiedzialnej (kierowniczka), podaję sygn pisma, informuję że paczka wyszła, nr przesyłki. Oraz proszę o podanie nr konta na który mam przelać należność.
No cóż, byłem naiwny. Odpowiedź zbiła mnie z nóg.
B- biblioteka, J- ja

B - Należność należy wpłacić w kasie uczelni.
J - Mieszkam poza XXX, proszę podać nr konta.
B - Biblioteka nie ma własnego nr konta, płatność tylko w kasie.
J - Nie będę brał wolnego, jechał kilkaset kilometrów, dla 10 minut przy kasie. Sam koszt przejazdu będzie większy od należności.
B - Powtarzam, nie ma innej możliwości niż płatność w kasie.

Wkurzyłem się. Ok, nie chcecie pieniędzy to ich nie dostaniecie.
Mijają 3 lata, przychodzi wezwanie przedsądowe. Ok dzwonię pod podany numer, podaję nr sprawy:
B - Dlaczego dotąd Pan nie zapłacił?
J - Bo nie chcieliście moich pieniędzy?
B - Słucham?
J - 3 lata temu odmówiliście podania mi nr konta, na który mam wpłacić pieniądze.
B - To niemożliwe.
J - Mam przed sobą maile z panią Piekielną (cud, nadal były na serwerze poczty) z (tu podaję daty), gdzie wyraźnie kilka razy powtarza, że płatność tylko w kasie i nie ma możliwości zapłaty przelewem.
B - Pani Piekielna już nie kieruje biblioteką. Proszę przesłać mi te maile.
J – OK.
Maile przesłane, nazajutrz dostałem odpowiedź. Przeproszono mnie za zaistniałą sytuację i nawet obniżono o połowę należność za przetrzymanie. No i oczywiście podano nr konta.

Najbardziej piekielne z tego było, że wielka uczelnia techniczna, reklamująca się innowacyjnością, kierunkami informatycznymi itp. Ale niepotrafiąca założyć subkonta dla biblioteki uczelni.

uczelnia biblioteka

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (207)

#81235

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii #81232 przypomniała mi się historia kolegi sprzed ok 2 lat.

Kolega pracował w firmie. Pewnego pięknego dnia, na konto wpłynęła niepełna wypłata. Kolega idzie do szefowej i pyta się o co chodzi.
- Bo miałam kolizję i musiałam zapłacić mandat oraz naprawić auto.
- Ale co to ma ze mną wspólnego.
- Bo zderzyłam się z A. i to była jej wina. Rozlicz się z nią, ja stratna nie będę.

Kolega porażony logiką wyszedł, po 10 minutach złożył wypowiedzenie umowy o pracę z winy pracodawcy, ze skutkiem natychmiastowym i opisem sytuacji.
Pracę znalazł dosyć szybko i nawet sobie chwali, bo dosyć mocno skróciło czas dojazdu.

Kim była A.? Ex-dziewczyną kolegi, z którą się rozstał 3 lata przed kolizją szefowej.

firma praca

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (163)
zarchiwizowany

#77636

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałem dziś Klienta (K)
K. się wahał między pierdołą A za 4PLN i pierdołą B za 5PLN. Pierdoły różniły się trochę rozmiarem i kolorem. Na sugestię, żeby wybrał kolor pasujący do wystroju wnętrza, odpowiedział że on wszystko kupuje po głębokim zastanowieniu.

Po 10 minutach zacząłem podejrzewać, że od wyboru K zależy los ludzkości.

Po kwadransie padło na B.

Ufff ludzkość przetrwała.

sklepy

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (36)

#76209

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/76198 przypomniała mi sytuację z miejsca mojej pracy.
Sklep typowo przemysłowy, dosyć szeroki asortyment. I jeden, ale to jeden klient, którego jest zakaz obsługiwania czy sprzedaży mu czegokolwiek.

Dziwne, prawda? Otóż nie. Ten człowiek przez paręnaście lat istnienia firmy odpowiadał za 25% wszystkich reklamacji. 25%!
Każdy, ale to każdy towar próbował zwrócić albo reklamować.
Zwroty nie wchodziły w rachubę, bo polityka właściciela jest jasna: sklep to nie wypożyczalnia. W uzasadnionych wypadkach możliwa jest wymiana na inny ze względów technicznych.
Reklamacje były zaś masowo odrzucane przez producentów.

Niestety każda wizyta tego osobnika kończyła się lekką awanturą, wobec czego zirytowany właściciel stwierdził niczym w "Misiu": Tego pana nie obsługujemy.

sklepy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 236 (262)

#75526

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/75515 o chciwych najemcach przypomniała mi sprawę, której byłem świadkiem
Lokal gdzie pracuję mieści się w kamienicy. Góra inny właściciel (G), dół inny (D).
Po parunastu latach (G) stwierdził, że będzie remontował ściany z zewnątrz. Pogadał z (D) a ten się zgodził. (G) zamówił ekipę, materiały i remont się zaczął.
Pierwszy numer, (G) pije z ekipą co 2 dzień. Drugi zgrzyt, gdy chciał robić front i zasłonić wejście do lokalu w szczycie sezonu. Telefon do (D) i się uspokoił.

Po remoncie (G) dzwoni do (D) aby się rozliczyć. (D) przyjeżdża tu zaczyna się cyrk. (G) z materiałów na kamienicę wyremontował sobie też przylegający podwójny garaż. Tynk akrylowy z racji iż kładziony w okolicy 0 stopni, odpada ze ściany pod dotknięciem, umowy z ekipą brak.
(D) lekko się zdenerwował. Stwierdził, że za ekipę płacić nie będzie, bo przez brak umowy nie odliczy sobie tego od podatku. Za akryl który odchodzi od ściany też. Płacił jedynie swoją część, za farbę i tynk w części, gdzie nie ma akrylu. (G) groził sądem ale po wizycie u adwokata musiał spasować.

A teraz smaczki:
(G) jest na tyle nieprzyjemnym człowiekiem, że własna siostra wolała sprzedać dół kamienicy obcemu (D), niż właśnie (G), po czym zerwała z nim kontakty.
(G) przy zapłacie za robotę, pożarł się z ekipą. Dlaczego? Bo pili jego wódkę i im to odlicza od wypłaty.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (176)
zarchiwizowany

#72698

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak być piekielny i trollować grupę rowerzystów.

Miejsce akcji: Kraków, pętla tramwajowa przy Błoniach.
Czas: sobotnie, słoneczne popołudnie.

Miasto z racji iż miejsce bardzo uczęszczane postawiło stojaki rowerowe. Dodatkowo obok jest sklep-serwis rowerowy. Więc ludzi zawsze tam sporo. Trafiło się, że szedłem tamtędy idąc pomóc znajomym. I niosąc wielkie nożyce do prętów zbrojeniowych. Przechodząc obok stojaków z rowerami zwolniłem, zacząłem lekko machać nożycami i mruczeć do siebie: ten ładny, ten by się nadał, ten by się przydał itp.

Miny ludzi dookoła były niesamowite, od szoku wywołanego bezczelnością "złodzieja" po wściekłość i "niech tylko spróbuje".
Ja umierając w środku ze śmiechu, tylko pokręciłem głową i poszedłem dalej.
Godzinę później wracając ze przyjaciółmi, numer powtórzyliśmy :)

Kraków rowerzyści

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (46)