Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

krystalweedon

Zamieszcza historie od: 15 listopada 2015 - 20:36
Ostatnio: 20 grudnia 2018 - 4:34
  • Historii na głównej: 17 z 19
  • Punktów za historie: 5400
  • Komentarzy: 1046
  • Punktów za komentarze: 5725
 

#80189

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odwiedziła mnie dalsza kuzynka z prośbą wykonania obrusu na szydełku dla teściowej. Przyjechała bez uprzedzenia, ale już z kordokiem (nić do robótek ręcznych). Nie chcę mi się nic robić, a ostatnio wszyscy mają takie zachcianki.

Odmówiłam, gdyż i tak w poniedziałek wyjeżdżam na wakacje. Odpowiedź kuzynki zwaliła mnie z nóg - Ufff to dobrze, zdążysz zrobić to zrobić na ich rocznicę za 3 tygodnie!


No tak, bo akurat marzyłam o dzierganiu od świtu, żeby dotrzymać terminu.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (160)

#79991

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Teraz produkują takie piękne kolory włóczek, że każdy mój sweterek wzbudza zachwyt. Ciężko coś podobnego znaleźć w sklepie, szczególnie jakość materiału jest widoczna.

Miałam już nikomu nic nie robić na zamówienie, ale skoro jedna z koleżanek bardzo chciała, a jej mąż jest stolarzem to stwierdziłam, że ubijamy interes. Ja jej sweterek, a ona mi półki i rozliczymy się wyłącznie z materiałów.

Co na to koleżanka?
- Chyba Cię popier- papier, bo wykonanie takich półek to kupa roboty.

No co ty nie powiesz...

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (256)

#77500

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co do mojej historii #77429, to piekielna pani od kocyka zadzwoniła do mnie z pretensjami, że została opisana na Facebooku i chciała mi te motki wsadzić tam gdzie słońce nie dochodzi. Podobno ktoś jej moją wersję opowiedział zanim się wyżaliła znajomym. Wydzwaniała jeszcze z różnych numerów po tym, jak ją zablokowałam.

Jeśli to przeczytasz, to wal się, nie będę tego kasować.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 294 (320)

#77429

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zrobiłam kocyk na powitanie na świecie dla córki koleżanki. Wyszedł cudnie. Upierdliwy wzór, zużyłam włóczki za ponad 300zł.

Komuś spodobał się kocyk na tyle, że zlecił mi zrobienie podobnego lecz w innej kolorystyce. Osobnik wybrał sam kolory, zapłacił, a włóczka przyszła na mój adres.

Kobieta przyjechała odebrać gotowca. Nie spodobały się jej jednak kolory, bo na ekranie wyglądały inaczej. Nie chciała zapłacić i jeszcze żądała zwrotu "na już" za materiały.

Sprułam wszystko, połączyłam w motki i oddałam diablicy. Niech sama się z tym buja.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 393 (407)

#77251

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojawiły się historie o kotach i zabezpieczonych oknach/balkonach więc dodam coś od siebie.

W październiku 2015 roku wprowadziła się do domu mojej mamy kotka. Przyszła z rodzicielką do domu i została, skoro nikt się po nią nie zgłosił, ani nikt nie miał ochoty jej adoptować.

Mama postanowiła zapewnić jej towarzystwo. Wybrała 2-letnią burą kotkę mieszkająca w piwnicy, która była pod opieką fundacji. Odrzucono naszą kandydaturę, ponieważ nie mamy zabezpieczeń w domu jednorodzinnym na wsi i prawdopodobnie kot także byłby wychodzący.

Rozumiem, że organizacje mają swoje wytyczne, ale żal mi kotki, gdyż przez prawie rok nikt jej nie adoptował i swój żywot zakończyła pod kołami auta, czego fundacja chciała uniknąć.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (195)

#77221

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dopiero dziś dowiedziałam o pewnej sprawie.

Dostałam 10 kg karmy dla bezdomnych kotów, która miały zostać przekazana pewnemu DT. Poprosiłam znajomego o podrzunecie jej, gdyż sama byłam po operacji kolana i nie dałabym rady publicznymi środkami komunikacji dostarczyć. Kolega miał po drodze z pracy do domu. Wystarczyło zatrzymać się na trasie.

Proszenie znajomego o przysługe to był duży błąd. Paczka od 8 miesięcy nie została dostarczona do potrzebujących. Wyladowała u Kasi, samotnej matki, która podobno bardziej potrzebuje darmochy dla swojego kota.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (253)

#77063

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak w temacie nagród.

Pracowałam dla międzynarodowej firmy kosmetycznej, gdzie najtańszy produkt w ofercie kosztował 80 zł.
Umowa zlecenie, 1200 zł na rękę. Kosmetyki dostawaliśmy rzadko, np. szminkę w kolorze, który się nie sprzedał.
Najlepiej napisałam test sprawdzający wiedzę na temat produktów i marki. W nagrodę zostałam obdarowana uściskiem dłoni sekretarki szefowej, która specjalnie przyjechała do mnie o tym poinformować.
Zrobiłam największy target na święta. Nie dostałam premii, dostałam kosmetyczkę z miniaturami kremów przeciwzmarszczkowych, 2 szt. po 5 ml(brakowało w zestawie miniatury tuszu).

Były jeszcze szkolenia z produktów, na których były osoby pracujące dla firmy na umowę zlecenie oraz pracownicy perfumerii na "D". Po zakończeniu szkolenia dziewczyny z perfumerii dostawały prezent o wartości 500-600 zł(krem lub flakon wody perfumowanej/toaletowej). My zatrudnieni przez firmę nic, nawet nie wliczali tego do wypłaty.

Na szczęście dostałam propozycję z innej firmy po Nowym Roku.

Jak chcieli mnie przekonać, abym została?
Umową na czas określony z taką samą wypłatą, ale z większą liczbą godzin...

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 243 (267)

#77049

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem to ja byłam piekielna.

Kiedy byłam na zwolnieniu te kilka miesięcy to umilałam sobie czas robótkami ręcznymi. Większość rozdałam znajomym.
Zostało mi kilka sukienek dla niemowlaków, które postanowiłam sprzedać. Tanio jak na rękodzieło po 40 zł. Koszt materiałów na jedną szt. to ~16 zł.

Wystawiłam je na sławnym portalu na "O".
Dostałam masę ofert od samotnych i ubogich matek z prośbą o oddanie za darmo.
Jedna z pań przebiła wszystkie inne kandydatki. Wysłała mi najbardziej żałosny życiorys jaki mogłabym sobie wymyślić. Nie odpisałam na niego, ale kobieta nie podała się i w sumie w ciągu 12 h wysyła mi ponad 20 wiadomości. Zlitowałam się i wysłałam jej paczkę prezerwatyw razem z najdokładniejszym spisem metod antykoncepcji oraz z prostym opisem jak dochodzi do zapłodnienia.

Warto pomagać.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 415 (457)

#76447

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedy pracowałam w perfumerii zdarzały się panie spryciule, które zakupywały tusz i na drugi dzień reklamowały produkt jako wyschnięty. Tak naprawdę podmieniały na stary (jedną przyłapałam jak to robiła w toalecie i chwaliła się swojej kumpeli). 2 maskary w cenie 1.

Brat kolegi ostatnio pochwalił się jak za darmo zaczipował i zaszczepił psa.

Jego kolega zadzwonił do schroniska iż pod jego bramą koczuje pies, przyjechał hycel; zabrał psa do schronu. Po 2 dniach właściciel odebrał psiaka już zaszczepionego razem z mikroczipem.

Swoim postępowaniem zmarnował środki publiczne, a o stresie psa nie wspomnę.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (246)
zarchiwizowany

#74374

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj nad ranem obudziło mnie wycie kota. Wyszłam za zewnątrz szukać tego nieszczęcia, znalazłam go na działce(raczej ugórze)obok w klatce ukrytej między krzakami. Musiała go tam zwabić puszka sardynek. Zrobiłam kilka zdjęc i poszłam z klatką do właściela działki. Sąsiad nic nie wiedział o tej klatce, ale kot faktycznie jest jego, więc oddałam to nieszczęście.

Dopiero o 14.00 pojawili się jacyś ludzie szukając tej klatki. Zagadałam do nich i dowiedziałam się, że łapią koty wolno żyjące na kastracje. Zaproponowałam zaprowadzenie do tego pana, który zabrał klatkę.

Z domu zadzwoniłam na Policje i bardzo powoli zaczełam iść w ich kierunku( droga prowadzi na około). Policja przyjechała zanim pojawiłam się na miejscu.

Co się okazało?
- Państwo nie mają pozwolenia na łapanie zwierząt.
- Nikt ich nie prosił, chcieli wyłącznie zmniejszyć ilość kotów narażonych na niebezpieczństwo.
- Nie potrafią podać sensownej definicji kota wolno żyjącego. Sami policjanci nie widzieli różnicy pomiedzy kotem śpiącym w stodole, a tym w domu jeśli mają właściela. Państwo tłumaczyli, że kot domowy siedzi w domu 24/7, a przynajmniej musi posiadać obroże z adresatką/dzwoneczkiem.

W klatce nie było wody.

Niedosłyszałam czy ich pouczyli czy postawaili zarzuty.

Nie mam już siły...

My też mamy kota, matka przygarneła ją. Nikt się nie zgłosił to została, a co jakiś czas trafia się jakiś pseudo obrońca. Lepiej jakby zajeli się tymi zwierzakami, które faktycznie potrzebują pomocy.

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (201)