Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lalalalala

Zamieszcza historie od: 23 sierpnia 2013 - 20:27
Ostatnio: 2 maja 2017 - 21:07
  • Historii na głównej: 1 z 6
  • Punktów za historie: 848
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 48
 

#77900

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Akcja dzieje się na drodze wiejskiej.

Jest to bardzo praktyczny skrót do celu, ale nie ma możliwości wyminięcia się na niej w każdym miejscu. Nie jest jednak aż tak źle, bo jest na niej sporo zatoczek, ale jest też spora góra i czasem trzeba nieźle kombinować.

Jadąc widzę dwa samochody jadące z góry ja byłam mniej więcej w połowie górki. Znam te trasę i wiem, że do zatoczki ja mam bliżej, więc wsteczny i cofam, cofam. Zatrzymałam się idealnie, patrząc w lusterko wsteczne widzę, że w tym momencie nadjechał ON. Zaczął machać rękami, a płynącej łaciny mogę się tylko domyślać :) Samochody jadące z góry próbują mnie ominąć, ale pan z tyłu stwierdził, że nie będzie tak łatwo.

Objechał mnie z lewej strony, stanął na równi i macha rękami. No przyznam szczerze, że mnie zatkało. Bo teraz to ani on nie przejedzie, ani tym bardziej Ci z naprzeciwka.

Pan sobie postał, pomachał, powyzywał, a my i tak się minęliśmy, tylko musieliśmy się więcej nagimnastykować omijając szosowe buractwo.

A to podobno baby nie umieją jeździć.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (166)
zarchiwizowany

#69856

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie to historia o piekielnej sprzedawczyni. Wyprowadziła mnie z równowagi aż dwa razu, trzeci raz się tam nie pofatyguje ;)

Pierwsza sytuacja miała miejsce kilka lat temu, wybrałam się z mama na zakupy, a przy sklepie spożywczym jest mały sklepik z ciuchami, butami, torebkami i jeszcze kilkoma szpargałami. Na wystawie spodobała mi się torebka, pamiętam do dziś, ładna brązowa, w moim typie, od razu przykuła moją uwagę. Jak weszłyśmy do sklepu, po wyoglądaniu jej na każda stronę, byłam zdecydowana na zakup. Ale jak to bywa z kobietami, jak się odwróciłam zobaczyłam równie urocze buciki też w brązie. Wtedy wywiązała się taka oto rozmowa: [J] - ja [M] - mama i [P]- piekielna.
[J] - patrz mama jakie ładne buciki i jak pasują do tej torebki
[M] - no masz racje, przymierzaj!
No i tu wejście smoka miała piekielna!!
[P] - CHYBA ZWARIOWAŁYSCIE!!!!! NIE NOSI SIE JUŻ TOREBKI POD KOLOR BUTÓW, ANI BUTÓW POD KOLOR TOREBKI!!!! <widocznie to nie to samo> TO JUŻ DAWNO NIE JEST W MODZIE!!!!
To było tak wywrzeszczane, że tylko popatrzyłyśmy z mamą na siebie, odłożyłam torebke na stół i nawet grzecznie się pożegnałam.

O niemodna ja!

Po tym incydencie omijałam ten przybytek przez dlugi czas, ale wczoraj byłam też na zakupach i stwierdziłam, że a co tam. Może miała wtedy gorszy dzień, czy coś? Miałam konkretny zakup, a nie chciało mi się do miasta jechać kawał drogi. Popatrzyłam po półkach i zdecydowałam, że jedak zapytam:
[J] - potrzebuje zwykłe czarne rurki, czy dostane je u Pani? - Piekielna popatrzyła na mnie z rządzą mordu w oczach i niemalże kipiącą nienawiścią odpowiedziała:
[P] - ZWYKŁYCH spodni to Ty na pewno u mnie nie dostaniesz. To są spodnie po 109 złotych!!!
Powinnam obrócic się na pięcie i wyjść, ale przemilczałam te uwagę i poprosiłam o pokazanie mi tych niezwykłych spodni, a nóż zamek złoty, czy inne diamenty wszyte w nogawki.
[J] - ale to są cygaretki, ja potrzebuje klasyczne spodnie.
[P] - jak się nie znasz to się nie odzywaj!!! Widziałaś kiedyś cygaretki?!!! *
Nke dałam za wygraną, na wieszaku w innym miejscu dostrzegłam takie o jakie mi chodziło, niestety jakies dwa rozmiary za małe
[J] - o takie coś mi chodzi, ma Pani może większe??
[P] - NA CIEBIE????!!!!!! **
Fanfarów nie będzie, obróciłam się na pięcie i wyszłam.
* to były cygaretki.
** mam rozmiar 38.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (25)
zarchiwizowany

#62641

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu zamarzył mi się mop parowy. Znalazłam odpowiedni egzemplarz na allegro, nawet cena była dobra, no to ciach i zamówione!

Przesyłka przyszła po kilku dniach, po rozpakowaniu wszystko w porządku, ale niestety po właczeniu już nie było tak kolorowo, sprzet przy próbie uruchomienia wydawał takie dziwięki, że Pan w sklepie internetowym aż nie chciał uwierzyć na słowo i kazal dalej próbować uruchomić szanownego mopa. No cóż próbowałam ja, mój brat, bratowa w sumie spedziliśmy kilka godzin nad tym sprzętem, no ale niestety bez rezultatów.

Pan kazał przesłać formularz reklamacyjny, ale od razu go poinformowałam, że rezygnuje z zakupu. Bardzo miły Pan odpowiedział mi, że nie ma problemu, prosze przesłać dwa formularze, zarówno formularz reklamacyjny jak i zwrotu towaru. Tak tez uczyniłam i szczęsliwa czekam na pieniążki. Miają dwa tygodnie a tu ani widu ani słychu. Dzwonie, mailuje, wysyłam wiadomości na facebooku i zero kontaktu.

Po miesiącu dzwoni do mnie kurir, ze ma dla mnie przesyłke, pomyślałam sobie super, zamawiałam prezent dla siostry na parapetówę, więc tłumaczę Panu drogę i oczekuję.
Do drzwi owszem puka kurier, ale w ręku trzyma mopa parowego opakowanego tylko w fabryczne opakawanie.
Ja: Dzień dobry. Niestety, ale nie moge przyjąć tej przesyłki.
Kurier: a to niby dlaczego? wszystko jest uregulowane! Proszę!
Ja: Nie przyjmę tej przesyłki, ponieważ nie dostałam ŻADNEJ informacji, że przesyłka jest do mnie wysyłana.
Kurier: A wie Pani co! Tak to sie nie robi! Trzeba było mi powiedzieć od razu, ze Pani nie chce tej przesyłki!
Ja: ale tak się złożyło, ze czekam na inna przesyłkę, skąd moglam wiedzieć, że akurat jedzie Pan z przesylka o której nic nie wiem?
Kurier: To trzeba było zapytać!
Ja: ale o co ma Pan do mnie pretensje?
Kurier: bo ciagnie mnie Pani taki kawał drogi i nawet przesyłki nie chce! Prosze ją zabrać!
Ja: ALE JA JEJ NIE PRZYJMĘ!
Kurier: Ku*wa, a ja już wpisałem, ze jest dostarczona i to 15 minut temu!!!!
Ja: A CZY TO JEST MOJA WINA?
Pan tylko skwitował wymownym "Ku*wa!" i pojechał.

No cóż na koniec dodam tylko, że po kolejnym miesiącu dzwonienia, pisania i wszystkich cudów na kiju w końcu telefon odebrał właściciel firmy,bardzo przeprosił za niekompetencje swoich pracowników i przesłał należoność bez żanego problemu.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (225)
zarchiwizowany

#56701

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wziełam udział w konkursie! Wszystko pięknie, ładnie, wbijałam sobie kody z opakowań, mozna wygrać puszeczki na makaron, robota kuchennego i w końcu kuchnie marzeń.
Wczoraj dostałam paczkę. Po pierwsze była otwarta, po drugie jedynymi danymi bylo napisane dlugopisem moje imię i nazwisko, po trzecie w środku była puszeczka na makaron, ale miała widoczne wgniecenia. Nie powiem, bo zdenerwowałam sie bardzo!
Dzisiaj poczekałam sobie w pracy na Pania, która się zajmuje dostarczaniem przesyłek. Oto co usłyszałam na pytanie co z moją paczką się stało
- rozklejona koperta była, bo przecież na polu jest zimno, a w środku ciepło, chyba logiczne, że klej się rozkleił (tylko, że paczka była dużą kopertą zaklejoną prowizorycznie niemalże na środku, zarysowując kontur puszki)i to nie jej wina, bo koperta powinna być zaklejona taśmą klejącą!
- dane napisała długopisem, bo ta nalepka z danymi była tylko jedna i ona musi się z niej rozliczyc na poczcie
Zapytałam jeszcze, kto paczkę podpisał, bo wiem, że Pani przy której paczka byłą rzucona wraz z całą korespondencją u mnie w pracy nic nie podpisywała to dowiedziałam się, że paczke na pewno podpisała ta Pani, ale juz chyba zobaczyła moją minę, bo powiedziała szybko, że mają tak mało czasu, ze czasem ona podpisze szybko i kartkę od razu zostawi na poczcie, bo po co sobie głowę zawracać.
I jeszcze wisienka na torcie.
Na koniec naszej rozmowy zapytała mnie, czy mi coś zginęło z tej paczki, że tak się dopytuje?
No tak, przecież to tylko mój podpis, moja przesyłka i moja prywatność.

Poczta Polska

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (218)
zarchiwizowany

#54448

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypominiała mi się pewna historia odnośnie stażystów w jednym ze szpitali. Kilka lat temu moja babcia miała udar, do tego częste zapalenia górnych dróg oddechowych w efekcie wylądowała na oddziale wewnętrznym. Spędzałyśmy z siostrą przy niej praktycznie całe dnie, ale tez muszę zaznaczyć, że takie sprzety jak ciśnieniomierz, czy glukometr były dla nas codziennością w opiece nad babcią.
Koło babci leżała pewna kobieta, miała 83 lata i z racji tego, że wylądowała w szpitalu wnioskuję, że zdrowa nie była... Pewnego pieknego poranka wchodzi stazysta i zaczyna mierzyć staruszce ciśnienie. Warto zaznaczyc, że kobieta miała na sobie koszulę nocną z długim rękawem i szlafrok (też wcale nie cienki). I tak wyszkolony pan stażysta nawet nie podciągając rękawów zaczął mierzyć ciśnienie. My z siostrą popatrzyłyśmy wymownie na siebie, ale czekamy jaki bedzie wynik. Pan mierzy raz, drugi i w końcu mówi, że ciśnienie jest nieoznaczalne. Wtedy moja siostra zasugerowała żeby założył mankiet na gołą rękę i o dziwo staruszka miała książkowe ciśnienie, a pan stażysta z wielkim burakiem na twarzy bardzo szybko się ewakuował :)

szpital

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (176)
zarchiwizowany

#54100

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłam dzisiaj z koleżanką na zakupach. Wychodząc z jednego ze sklepów przed nami stanęło małe dziecko (mniej więcej 2 latka). Moja koleżanka, ominęła maleństwo, ale zanim ja przeszłam to do maleństwa podbiega mama, bierze go na ręce i pokazując koleżankę szepcze mu do ucha "chodź tu szybko, bo za chwilę ta pani cię w dupę ugryzie!"

Słyszałam już "pani cię zabierze", "pani cie skrzyczy", ale takiego hiciora jeszcze nie :)
A później się mama dziwi, dlaczego jej dziecko nie chce chodzi np. do przedszkola. Też bym się bała, gdyby była ewentualność, że pani mnie w dupę ugryzie.

sklep

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (233)

1