Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lemongirl

Zamieszcza historie od: 30 kwietnia 2012 - 16:40
Ostatnio: 20 sierpnia 2021 - 7:13
  • Historii na głównej: 44 z 58
  • Punktów za historie: 10078
  • Komentarzy: 218
  • Punktów za komentarze: 1510
 

#83928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Cenzura w internecie. Na dosyć śmieszną skalę, ale jednak.

Facebook. Forum osiedlowe. Pojawiło się pytanie o salon fryzjerski na naszym osiedlu, w którym byłam raz i usługę wykonano mi fatalnie. Napisałam, że nie polecam i wstawiłam zdjęcie włosów po.

Po paru minutach dostałam prośbę od administratora grupy i w dodatku jakiegoś działacza samorządowego z prośbą o usuniecie zdjęcia. Zapytałam, czy w takim razie dozwolone są tylko pochlebne komentarze i jeżeli tak, to jaki jest sens pytania o opinię, dodałam też, że to chyba nie te czasy, żeby stosować cenzurę. Pomyślałam sobie jednak, że w sumie mogę wstawić to samo zdjęcie, ale "ocenzurowane". Niestety nie było mi to dane, bo najpierw administrator wyłączył możliwość komentowania, a chwilę później i sam post zniknął.

A myślałam, że mamy wolność wypowiedzi, zwłaszcza odpowiadania, jeżeli ktoś pyta. No cóż, myliłam się...

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (207)

#83620

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poczekalnia w ośrodku rehabilitacyjnym. Pomieszczenie o wielkości około 5x8 metrów. W środku siedzą rodzice czekający na swoje dzieci, które mają zajęcia.

Jeden tata pracuje na laptopie. Jedna mama grzebie w telefonie. Dwie mamy czytają książkę, jeden tata właśnie ją odłożył. Ja w słuchawkach, słucham audioteki, głośność na maksa, ale i tak niewiele słyszę. Dlaczego?

W jednym rogu siedzą dwie mamy, a w drugim, po przekątnej - tata. I rozmawiają. Głośno, bo przecież inaczej nie będą się słyszeć. Nikomu z nich nie przyjdzie do głowy, że jak usiądą bliżej siebie, to nie będą musieli krzyczeć.

I nikomu najwyraźniej nie przyjdzie do głowy, że swoim zachowaniem przeszkadzają innym rodzicom...

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (164)
zarchiwizowany

#83459

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Lato.
Przystanek.
Kilka osób czeka na autobus.
Ja też.

Podjeżdża samochód, od strony chodnika opuszcza się szyba, myślę, że kierowca chce o coś spytać, więc podchodzę.

Ale nie, kierowca lewą rękę trzyma na kierownicy, a prawą, ruszając nią w górę i w dół, trzyma na własnym... no na pewno nie drążku zmiany biegów.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (71)

#83430

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój mąż dużo podróżuje. Służbowo. Średnio raz w tygodniu lata na stałej trasie. LOTem. Zawsze kupuje ten sam zestaw biletów: wylot koło 7:00, powrót koło 19:00.

Zazwyczaj najczęstszą piekielnością, do której już zdążył się przyzwyczaić, sa komunikaty typu: "samolot jest opóźniony z powodu spóźnienia", ale...

Ostatnio zdarzyła mu się sytuacja, że rano normalnie poleciał, wieczorem chce wracać, a przy bramce dowiaduje się, że nie może, bo on nie przyleciał.
Ale jak to nie przyleciał, przecież jest?
No nie przyleciał, bo jego bilet jest niewykorzystany.
No ale przecież rano leciał, odprawiał się.
Nie, oni mają w systemie, że nie przyleciał, więc jego miejsce w samolocie powrotnym sprzedali komuś innemu.
Prośba o sprawdzenie monitoringu.
Oni nie będą sprawdzać, bo w systemie mają, że nie przyleciał rano.
Co z tego, że właśnie przed nimi stoi z kupionym poprzedniego dnia biletem powrotnym.

Mąż musiał wracać samolotem o 23:00, na który oczywiście musiał znowu kupić bilet.

Reklamacja poszła.
Odpowiedź: Pan XY nie poinformował o niewykorzystaniu biletu porannego, więc jego bilet powrotny został anulowany i nie należy się zwrot kosztów za zakup kolejnego biletu powrotnego.

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (208)

#83341

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam niepełnosprawnego syna. Potrzebuje on tych samych sprzętów, co zdrowe dziecko, tylko trochę większych. I za to "trochę większe" trzeba zapłacić kilka a czasem i kilkadziesiąt razy więcej niż za "normalnej wielkości".

Nocnik:
Dla zdrowego dziecka można kupić za kilkadziesiąt złotych. Nocnik dla syna kosztuje 2290 zł.

Wózek:
Najzwyklejszą spacerówkę typu parasolka można kupić za 200 zł, a jak się poszuka to i taniej. Taka sama spacerówka, tylko z większym udźwigiem, kosztuje 2500 zł. A taki trochę lepszy wózek, z odchylanym oparciem i daszkiem to koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych.

Przyczepka rowerowa:
Dla zdrowego dziecka taką wypasioną można kupić za 2000 zł.
Dla dziecka niepełnosprawnego podstawowa wersja kosztuje 9000 zł.

I takie przykłady można mnożyć. Czy naprawdę użycie materiałów zwiększających wytrzymałość tych produktów robi aż taką różnicę w cenie? Jestem też w stanie zrozumieć, że te rzeczy muszą być droższe, bo jest na nie mniejszy popyt. Ale czy narzucanie aż takiej marży nie jest przypadkiem żerowaniem na rodzicach, którzy po prostu nie mają wyboru?

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (188)

#83273

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dramat w trzech aktach

Akt I
W styczniu dostaję skierowanie z IMiD do Poradni Chorób Metabolicznych dla syna (z ustawą za życiem, która podobno ma dawać szybszy dostęp do specjalistów), od razu próbuję go zapisać, ale nie ma lekarzy, więc nie ma terminów. Proszę dzwonić. Dzwonię co parę tygodni, ciągle nie mają lekarzy.

Akt II
W maju w końcu oni do mnie dzwonią i proponują przyjęcie na oddział, na trzy dni, w listopadzie, i dodatkowo mam zeskanować kilkaset stron dokumentacji medycznej i przesłać przed wizytą. Syn bardzo źle znosi takie "atrakcje" (spanie w szpitalu, nie skanowanie), więc się umawiam, ale zaznaczam, że będę czekała na jednodniową wizytę.
I dobrze, że nie zaczęłam skanować, bo tydzień później znowu zadzwonili, że jest wizyta w Klinice Jednego Dnia IMiD, właśnie na 3 października. Biorę! Co trzeba przynieść? Książeczkę zdrowia, wszystkie badania i próbkę moczu. OK.

Akt III
Dzisiaj rano zjawiam się z synem, wszystkimi papierami i płynami w rejestracji, daję skierowanie, dostaję opaskę na rękę dla syna i inne papiery i mam iść do sekretariatu. Tam pani przyjmuje papiery, ale po chwili mówi, że to skierowanie to nie do nich.
Ale jak to nie do nich?
No nie do nich, bo do Poradni Chorób Metabolicznych, a oni są Kliniką Chorób Metabolicznych.
Oni nie mogą mnie przyjąć.
Ale dlaczego nikt mi nie powiedział, że mam przynieść inne skierowanie?
Oni nie wiedzą, to nie ich wina.
No tak, ale moja też nie. Co mam teraz zrobić?
Przynieść nowe skierowanie od lekarza, który wystawił to.
No tak, ale na wizytę czeka się rok (znowu fantastyczna ustawa...).
Pani z sekretariatu nie wie, jej nawet teoretycznie jeszcze nie ma w pracy, bo ona zaczyna o 8:00 (jest 7:57).
O 8:00 chcę iść jeszcze raz, ale pani wychodzi.
Po pół godzinie wraca, więc proszę, żeby oddała mi skierowanie, to spróbuję wziąć nowe, żeby dzisiejszy termin nam nie przepadł.
Poirytowany głos odpowiada mi: "pani siada i czeka, ja to załatwię!".

I jestem wdzięczna, że to załatwi, ale czy nie można było tak od razu...?

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (129)

#83211

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opłaty przedszkolne.

U mojego syna w przedszkolu jest system online, gdzie każde dziecko ma swój profil. Na tym profilu widnieją między innymi należności do opłacenia. Zwykle jest to około 200 zł miesięcznie za wyżywienie, nic więcej.

Wchodzę tam dzisiaj rano, żeby opłacić należność na październik i widzę, że jest ponad 300 zł. Dzwonię, żeby to wyjaśnić i dostaję informację, że została dołączona składka na Radę Rodziców i ubezpieczenie.

I w zasadzie nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie dwie sprawy:
1. Na początku września opłaciłam ubezpieczenie i składkę na RR za cały rok.
2. Obie te opłaty są DOBROWOLNE!

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (181)

#83097

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miejsce:
Poczekalnia Ośrodka Wczesnej Interwencji.

Osoby:
Dwie rozmawiające ze sobą kobiety i trzecia podsłuchująca, początkowo jeszcze bez planu opisania wszystkiego na Piekielnych.

Rys sytuacyjny:
Pierwsza kobieta jest matką dwóch córek, jednej zdrowej, w wieku 13 lat, i drugiej autystycznej, w wieku 7 lat. Z opisu wynikało, że młodsza córka jest w pełni samodzielna, sama się bawi, ma własne zainteresowania, a jedynym jej problemem jest to, że czasami się nie słucha.
Druga kobieta jest ciocią dwóch siedmioletnich dziewczynek z mózgowym porażeniem dziecięcym, głęboko upośledzonych, niechodzących, pieluchowanych, niejedzących samodzielnie, przyjmujących tylko pokarmy płynne, w zasadzie bez kontaktu.
Kobiety rozmawiają o dzieciach, o tym, jak to jest w życiu trudno, ciocia bliźniaczek opowiadała pierwsza.

Akcja właściwa:
Zaczyna opowiadać matka dziewczynki autystycznej, że ona to już ma w ogóle bardzo ciężko, bo starsza córka podbiera jej ubrania, a młodsza - kosmetyki. I że robi to bez pytania. I że jak ona, ta matka, wróci z pracy, to od razu do garów i obiad gotuje, i czasu na nic nie ma. I że ona nie wie, ile jeszcze tak wytrzyma...

Ja wiem, że każdy rodzic swoje dziecko uważa za najważniejsze, swoje problemy za największe, ale ludzie! odrobinę empatii... Mnie było ciężko słuchać "dramatów" tej matki, a mam "tylko" jedno chore dziecko...

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że kobiety rozmawiały tak głośno, że, pomimo prób czytania książki, nie dało się nie słyszeć.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (103)

#83082

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku tygodni jestem "szczęśliwą" posiadaczką karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych. I jak wcześniej jakoś nie zwracałam na to uwagi, tak teraz zauważyłam, że:

- miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych jest bardzo mało (a powinno być 1 na 15 zwykłych);
- jak już jest, to w połowie przypadków jest zajęte przez niepełnosprawnych inaczej, którzy karty nie posiadają;
- mandat za zajmowanie koperty bez uprawnień wynosi 500 zł, a nigdy nie widziałam, żeby ktoś go dostał; a mandat można "złapać" nie tylko parkując na ulicy, ale też na parkingach/w garażach galerii handlowych, na parkingach osiedlowych itp.

Nie każda osoba niepełnosprawna może ubiegać się o taką kartę, trzeba spełniać pewne warunki, przede wszystkim samodzielne poruszanie się osoby musi być bardzo utrudnione, co bardzo często oznacza konieczność podstawienia wózka pod drzwi samochodowe, co jest w zasadzie niemożliwe na zwykłym miejscu parkingowym.

Uwierzcie mi, że zdecydowana większość osób uprawnionych do zatrzymywania się na kopertach chętnie by z tego "przywileju" zrezygnowała w zamian za sprawność ruchową.

Następnym razem, widząc duże, ładne i wolne niebieskie miejsce parkingowe, zastanówcie się, czy na pewno nie możecie podjechać kawałek dalej...

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 61 (141)

#82728

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupiłam synowi zabawkę. Przeszukałam całe Ceneo, pół internetu i w końcu znalazłam na Allegro. Jeszcze kilka razy się upewniałam czy to na pewno to, czego szukam (wszędzie jest dostępny nowy model, a mi zależało na starszym). Firma przysłała nowy model, ale zadzwoniłam, wyjaśniłam i powiedzieli, że wyślą stary model, a nowy odbiorą - super. To było 23 maja. Jakieś dwa dni później dostałam zabawkę, o którą mi chodziło. Pytałam kuriera czy przypadkiem nie ma też zlecenia na odbiór paczki, ale nie miał.

I tu zaczyna się akcja właściwa.

Tydzień później, 31 maja, w czwartek, Boże Ciało, bez żadnego wcześniejszego kontaktu, dostaję maila, że jutro przyjedzie kurier po odbiór zabawki. Od razu odpisałam, że nie ma nas w domu, bo wyjechaliśmy na długi weekend.

Miesiąc później, 28 czerwca (też czwartek), dostaję pytanie na kiedy mają zamówić kuriera. Odpisuję, że albo na piątek, albo na poniedziałek po 16:00. Zero odpowiedzi, ale na wszelki wypadek siedzę w domu.

Wczoraj, trzy tygodnie później, o 22:43 dostaję maila o treści: "Jeśli w dniu jutrzejszym kurier nie pojawi się po odbiór przesyłki, to proszę o informacje". Zamierzam spędzić dzisiejszy dzień na plaży, ciekawe czy jakiś kurier przyjdzie.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (183)