Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

liberiana

Zamieszcza historie od: 15 kwietnia 2012 - 0:15
Ostatnio: 16 grudnia 2020 - 19:17
  • Historii na głównej: 13 z 19
  • Punktów za historie: 4469
  • Komentarzy: 97
  • Punktów za komentarze: 307
 

#87507

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co kiedy się zepsuje pralka, która jest na przedłużonej gwarancji?

Zepsuła nam się pralka w naszym wynajmowanym mieszkaniu. Coś w środku chyba się urwało, bo hałas był niesamowity przy ostatnim praniu. I teraz nawet przy obracaniu ręcznie bębnem, skrzypi jak stara podłoga.

Właścicielka wysłała nam dokumenty zakupu i certyfikat przedłużenia gwarancji i powiedziała by zadzwonić do serwisu pralek i innych ustrojstw, który nazywa się Perfekt Serwis.

Dzwonię do nich. Oni mówią, że jak na gwarancji jest pralka, to za naprawę jest odpowiedzialny sklep, gdzie była pralka kupiona.

Pralka była kupiona w jednym ze sklepów jednej elektro-sieciówki.
Dzwonię na ich infolinię. Tam dowiaduję się, że mam zadzwonić do autoryzowanego punktu naprawy Elektroluks.

Dzwonię do Elektroluksa. Tam pan mi mówi, że on może pralkę naprawić ale nie w ramach gwarancji, bo za gwarancję odpowiada sieciówka i mam się zgłosić do nich. Mówię Panu, że już dzwoniłam tam i wysłali mnie do niego. On na to, że nie może mi pomóc i bym próbowała z sieciówką.

No to wzięłam w łapę gwarancję i idę do sklepu najbliższego tej sieciówki (na szczęście są otwarte i nawet kolejki nie było).

Pani z informacji mówi mi, że za ubezpieczenie naszej pralki odpowiedzialny jest BNP Paribas i mam zadzwonić tam. Dzwonię tam. Odbiera miła Pani, prosi o numer certyfikatu ubezpieczenia pralki i o imię człowieka, na którego dokument został wystawiony (ktoś z rodziny właścicielki mieszkania). Po czym mówi, że ze względu na to RODO/GDPR nie może nic mi poradzić, bo nie jestem człowiekiem widniejącym na umowie.

Opadły mi gałęzie. No ale, napisałam do właścicielki. Ta jakimś sposobem dogadała się z Paribasem. Oni powiedzieli jej, że zadzwonią do mnie, by się dogadać odnośnie naprawy.

Dzwoni Paribas. Mówią, że niedługo będzie się ze mną kontaktować serwisant by się umówić na dzień i godzinę naprawy. Serwisant z Perfekt Serwisu.

Absurd - poziom Czechy.

Edyta. Już 2 dni czekam na kontakt od serwisu. I nico donico. Pralki niet, my ze współlokatorką wyjeżdżamy w weekend na święta. Zostaje tylko jeden współlokator. Który nie mówi po czesku. Już czuje, że będą przeboje..

uslugi

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (175)

#85822

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Park linowy.

Byłam z rodziną, w obiekcie były 3 trasy. Jedna dla maluchów, jedna dla większych dzieci i największa dla dorosłych, która również była najwyżej.

Wokoło masa dzieci.

Weszłam na trasę dla dorosłych, a rodzinka dopingowała z dołu.

Jestem gdzieś w połowie i zatrzymałam się żeby odsapnąć. Patrzę, a bezpośrednio pode mną (kilka metrów byłam nad ziemią) facet idzie za swój samochód i leje.

Nieważne, że miał bezpłatne toalety za rogiem, a wszędzie dookoła las. Nieważne, że dzieciaki biegają.

A brak wyobraźni potwierdził tym, że jak mu krzyknęłam z góry, że go widać z wackiem w ręku, to nawet nie zareagował. Nie wpadł na to, że ludzie mogą być też nad...

Park linowy

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (149)

#85823

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dla niektórych to może być śmieszne, dla innych to moje fanaberie.

Ale najbardziej piekielne w byciu kobietą jest wszechobecne molestowanie, które się najczęściej traktuje jako "żart" albo się mówi "no, ale przecież nic się nie stało, to o co ci chodzi?".

Nie jestem jakaś super "seksi", ubieram się wygodnie i nie noszę makijażu.

Ale przypadki molestowania i przekraczania nietykalności cielesnej zdarzają się co chwilę. Najczęściej w komunikacji miejskiej.

Raz facet złapał mnie za tyłek w zatłoczonym autobusie. Myślałam najpierw, że to był przypadek. Nie. Złapał raz, a potem drugi i zaczął macać.

Innym razem siedzę koło starszego pana w autobusie, a on do mnie "Wie pani, jak się tak stykamy łokciami, to mi staje, mam nadzieję, że pani nie przeszkadza hehehe".

A ostatnio w autobusie międzynarodowym, którym jechałam sama w nocy, facet udawał, że śpi, a zaczął macać moją nogę. A jak się odsunęłam, położył całą dłoń.

Kiedy dzieją się takie rzeczy zawsze mnie "zmrozi" i nie jestem w stanie zareagować. Nigdy nie wiem co zrobić i czuję się bezsilna. Nie jest to ani fajne ani komfortowe. I chyba każda kobieta zmierzyła się choć raz z taką sytuacją.

Także Panowie i Panie - Macanie obcych ludzi nie jest ok. Mówienie, że to żarty również nie. Łapy przy sobie.

P.S. Panowie, Wam też się zdarza, że obce kobiety macają Was w miejscach publicznych lub komunikacji?

Autobusy i tramwaje

Skomentuj (100) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (203)

#83404

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Magistrat Miasta Brna. Czechy.

Mój znajomy jest obcokrajowcem. W Magistracie potrzebował załatwić sobie pozwolenie na samozatrudnienie-czy jakkolwiek się to nazywa. Poszłam razem z nim we wtorek załatwiać sprawę, jako tłumacz. Wszystko cacy, powiedzieli, że pozwolenie przyjdzie pocztą do końca tygodnia (było przesyłane w obrębie jednego miasta).

Piątek, przesyłki ni ma. Ani poniedziałek, ani wtorek ani we środę. Znajomy poprosił mnie bym zadzwoniła i zapytała o status dokumentu.

Dzwonię.

Pani w słuchawce [P]
Ja - [J]

P- Magistrat słucham.
J-Chciałabym się dowiedzieć czy dokument ten i tamten został już wysłany.( Plus krótki opis sytuacji)
P1- Ja tu jestem informacja. Więc nie mam takich danych. Wyślę panią do działu socjalnego (czy innego nie pamiętam).

Muzyczka z Atari.

Po kilku minutach odzywa się P2. Tłumaczę jej to samo.

P2- A jak nazywała się urzędniczka wystawiająca dokument?
J - Nie mam pojęcia. Dokument nie dotarł,a ja nazywiska nie pamiętam.
P2- Hmm.. A jak wyglądała chociaż? Albo, w którym siedziała pokoju? Numer?
J- (Opisuję ją i ciężko się zastanawiam czemu nie może kobita poprostu po nazwisku wyszukać klienta w bazie...)
P2- Hmmm.. Nic mi to nie mówi. Pani poda nazwisko i datę urodzenia klienta.
J - (Odzyskuję wiarę w magistrat) Kootrapali, + data urodzenia.
P2. - Ale twarde i czy miękkie i?
J- ???????
P2. No na końcu nazwiska to twarde i czy miękkie i?
J - Szczerze nie wiem jakie jest twarde a jakie jest miękkie. To jest zwykłe i. Z kropką na górze.
P2- No ale twarde czy miękkie?
J- Z kropką. Nie z kreską. (Myślałam, że pani zaczai, że skoro obcokrajowiec to tam nie ma różnicy...)
P2- To ja tak nie znajdę. Przepnę panią do biura, w którym była pani obsługiwana.

Muzyczka z Atari. A ja się ciężko zastanawiam ilu Kootrapalich o takiej dacie urodzenia mają w czeskim systemie....

Odbiera P3...Znów tłumaczę o co mi idzie...

P3 - A jak miała na nazwisko urzędniczka, która Panią obsługiwała?

No serio? I znów się wysilam, że nie znam kobity nazwiska, pyta mnie P3 o to jak wyglądała i co nosiła . A na koniec odpowiada radośnie.

P3- Ta pani jest dzisiaj na urlopie. Na 2 tygodnie. Ale mogę zajrzeć do jej komputera. Proszę podać dane klienta.
J- (To na kulfon się pani mnie pyta o tą urzędniczkę?!) Kootrapali + data urodzenia.
P3- O tutaj jest. Wysłaliśmy dzisiaj. Na piątek będzie.


No i teraz przynajmniej wiem gdzie jest Pani urzędniczka, która mnie obsługiwała i jej dane... No i że w Magistracie piątek ten czy następny różnicy nie robi.

Magistrat

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (131)

#80819

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzedaż przez internet. Oddaję jedną rzecz za złotówkę.


- Dzień dobry, jestem zainteresowany.

- OK, więc albo odbiór osobisty w miejscu A rano lub po 19, albo miejsce B między 10 a 18. Tam pracuję.

- To lepiej w miejscu A.

- OK, o której?

- O 14.

- O 14 tylko w miejscu B, jak napisałam wyżej.

- Ty kur*o.

A to wszystko za 1 zł :)

sklepy_internetowe

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (143)

#80701

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O panach elektrykach.

Kilka lat wstecz, gdy byłam jeszcze na studiach, mieszkałam na stancji. Pewnego dnia podczas sesji wywaliło nam korki. Uczyć się przy świecach niezbyt było przyjemnie, więc trzeba było problem rozwiązać. W domu nasza puszka z bezpiecznikami była ok, popsuło się coś w tej głównej, która była na klatce schodowej między dwoma mieszkaniami. Niestety bezpieczniki na klatce, jak sama nazwa wskazuje, były bezpieczne i zamknięte na kłódkę. Obok nich wisiał numer do panów elektryków z dzielnicy.

Dzwonimy:

[J]- Ja
[PE] - Pan Elektryk

[J] - Dzień dobry dzwonię z mieszkania na ulicy Piekielnej X, nie mamy światła, potrzebujemy się dostać do głównego bezpiecznika.
[PE] - Paaani, teraz nie możemy. Zarobieni jesteśmy.
[J] - Kiedy panowie mogą przyjść?
[PE] - Godzinę, dwie. Pani poczeka.

I tak sobie czekam z tą świeczką nad książką. 2 godziny później nic się dalej nie stało, więc dzwonię znów. Panowie nie odbierają. Więc dzwonię do skutku.

[PE] - Co się pani tak spieszy? Jak przyjdziemy, to będziemy!

Za jakąś godzinę panowie przyszli. Obaj pijani...

elektrycy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 109 (133)

#77003

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno temu pojechałyśmy z koleżankami na wycieczkę. Studentki jeszcze, więc chciałyśmy wyjazd zrobić "po taniości".

Wybrałyśmy więc najtańszy hostel w całym mieście, pokój dzieliłyśmy z około 10 innymi ludźmi. Łóżka piętrowe.

Wszystko cacy, trafiło się całkiem fajne towarzystwo, do wieczora późnego się pogadało i poszliśmy spać. Było nas trzy, więc 1 łóżko piętrowe zajęłam ja i koleżanka A, a koleżanka B spała na dolnym "pokładzie" innego łóżka piętrowego. Nad nią usadowił się pan w wieku około 50 lat.

Rano spałam jak zabita, ale koleżanka B przebudziła się, bo jej lokator znad głowy zaczął się wiercić. W końcu zaczął schodzić z góry.

Bez gaci, wesoło machając wacławem przed naszą koleżanką.

Mniam.

Wiem, że w hostelu spodziewać się można wszystkiego, ale może nie do końca gołych wacławów kogoś w wieku "twojego starego".

hostele adult

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (279)

#76940

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja mama miała stłuczkę. Na terenie niezabudowanym wyskoczył jej wprost pod koła pies. Coś w rodzaju owczarka kaukaskiego. Jednym słowem duża ilość naraz psa.

Wynik: moja mama w całości ale auto do naprawy, chłodnica pękła i parę innych rzeczy też. Pies zdechł.

Panowie policjanci przybyli na miejsce i szybko znalazł się właściciel pieseła.

Pierwsze zdanie właściciela, ani dzień dobry ani przepraszam. Tylko :

"O kur*a, znów nowego psa trzeba kupić."

Bez komentarza.

policja

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 295 (321)

#76734

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu zamówiłam z jednego e-sklepu kilka rzeczy. Specjalnie wybrałam opcję wysyłki pocztą, bo z kurierami nigdy nic nie wiadomo. Dostępność towaru potwierdzona. Zapłacone. Czekam.

Drugiego dnia dzwoni telefon. Kurier. Ma moją paczkę i czeka pod mieszkaniem. A ja w pracy. Pytam ki czort, skoro zamówiona była pocztą? Pan na to, że on nie wie, on tu tylko paczki dostarcza. Wku*w po raz pierwszy....

Do pracy dostarczyć nie mógł, więc się pofatygowałam do mieszkania, szefa uprzedzając, że za pół godziny wracam.

Dotarłam do mieszkania, dzwonię do kuriera, on odpowiada, że już za chwilkę!

Przybył. Po 45 minutach. Wku*w drugi.

Wyciąga paczkę. Plus kwit, że za pobraniem. Wku*w trzeci, ale płacę typowi, bo zależało mi na paczce. On tylko ręce rozłożył, że takie zamówienie dostał.

Paczkę otwieram, towar niepełny. Już mnie trafił szlag, bo na potwierdzeniu zapłaty mam ładnie napisane, że cały towar był dostępny.
Musiałam policzyć do 100, aż zadzwoniłam do właścicielki firmy.

Kobieta odbiera, pytam się grzecznie - co jest K****??

A ona spokojnie: - Akurat wysyłałam w wasze rejony kilka paczek kurierem to i tą wysłałam razem, bo tak łatwiej.

Pytam - A gdzie reszta fantów?

Babka - Nie mieliśmy na składzie akurat, a te inne paczki już miałam skompletowane, więc wysłałam co było a resztę rzeczy może sobie Pani zamówić jak już będą.

Talent do handlu i logistyki level hard...

PS.

Kasę za przesyłkę oddała. A ja jej uroczy sklep podsumowałam negatywnie chyba na każdej stronie jaką znalazłam.

sklepy_internetowe

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (225)

#74874

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupno/Sprzedaż

Po przeprowadzce do nowego mieszkania (nieumeblowanego) szukałam mebli z drugiej ręki. Znalazłam na twarzoksiążce Pana, który ogłasza, że się wyprowadza, meble ma do sprzedania. Kontaktuję się z Panem, on cały szczęśliwy bo chciałam kupić cały komplet.

Powiedziałam, że mogę zabrać meble jak tylko zorganizuję sobie transport, bo samochodem nie dysponuję. Dla Pana był to żaden problem, on zarezerwuje meble dla mnie.

Pogrzebałam po internetach, znalazłam samochód dostawczy z kierowcą do wynajęcia, zamówiłam na następny dzień. Piszę do Pana od mebli, że pojawię się jutro. A on na to cały zadowolony, o przepraszam, ale meble już sprzedałem.

Badum tss....

przeprowadzki

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (248)