Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

liberiana

Zamieszcza historie od: 15 kwietnia 2012 - 0:15
Ostatnio: 16 grudnia 2020 - 19:17
  • Historii na głównej: 13 z 19
  • Punktów za historie: 4469
  • Komentarzy: 97
  • Punktów za komentarze: 307
 
zarchiwizowany

#75081

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czeska republika jest w posiadaniu organu, który w Polsce nazwalibyśmy Policją Obcokrajowców. Zajmują się pozwoleniami pobytu, wizami, rejestracją obcokrajowców. Każdy nowoprzybyły musi się zarejestrować do 3 tygodnia od przyjazdu. W całej instytucji (3 piętra) spotkałam jednego pracownika mówiącego po angielsku....

zagranica

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 67 (141)

#74874

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupno/Sprzedaż

Po przeprowadzce do nowego mieszkania (nieumeblowanego) szukałam mebli z drugiej ręki. Znalazłam na twarzoksiążce Pana, który ogłasza, że się wyprowadza, meble ma do sprzedania. Kontaktuję się z Panem, on cały szczęśliwy bo chciałam kupić cały komplet.

Powiedziałam, że mogę zabrać meble jak tylko zorganizuję sobie transport, bo samochodem nie dysponuję. Dla Pana był to żaden problem, on zarezerwuje meble dla mnie.

Pogrzebałam po internetach, znalazłam samochód dostawczy z kierowcą do wynajęcia, zamówiłam na następny dzień. Piszę do Pana od mebli, że pojawię się jutro. A on na to cały zadowolony, o przepraszam, ale meble już sprzedałem.

Badum tss....

przeprowadzki

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (248)
zarchiwizowany

#55722

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podróże małe i duże.

Rok temu z koleżankami wybrałyśmy się do Pragi. Jedna z koleżanek Polka, druga z Egiptu. Wybrałyśmy najtańszą wersję noclegową - hostel z miejscem w pokoju 24-osobowym, bo budżet miałyśmy studencki.

Dostałyśmy 1 łózko piętrowe i 1 zwykłe na przeciwległym końcu pokoju. Na piętrowym na dole zadomowiła się koleżanka z Egiptu, ponieważ nie może pokazać się bez chusty w obecności facetów (a byli tacy w naszym pokoju). Więc zbudowałyśmy jej coś w stylu baldachimu z prześcieradeł.Ja spałam na pojedynczym łóżku po przekątnej pokoju.

Pokój był prawie pełny i mimo, że było mega głośno padłyśmy jak muchy po zwiedzaniu. Śpię sobie, nagle nad ranem słyszę krzyk mojej koleżanki - Polki(Ewy). Myślałam,że mi się śni. Nie reaguję. Znów słyszę, przebudziłam się. Okazało się ,że serio woła mnie Ewa. Ni mniej ni więcej tak:

- O k**** ktoś nasikał nam na łóżko!

Ja zdezorientowana przybiegam na pomoc. Nasza Egipcjanka jeszcze śpi i miała niesamowite szczęście,że miała baldachim. Bo ktoś nasikałby jej na głowę... Obsikane jej łóżko, ściana, podłoga, moje klapki i buty chłopaka z sąsiedniego łóżka. Jak się okazało jedyne jakie miał. Po czym Ewa dodaje:

[E]- Wiem,że to był jakiś gość z Polski.
[Ja] - ???
[E] - Nikt tak soczyście nie mówi "ku**a". A słyszałam nad ranem obok łóżka kilka takich "ku**w".

Jako,że Ewa jest bojowa poszła szukać sprawcy. Ja natomiast poszłam do obsługi hostelu po pomoc w sprzątaniu. Ewa wypytała wszystkich. Nikt nie mówił po polsku. Ale jedno łóżko było rozgrzebane ale puste. Dowiedziała się, że chłopak z niego wyszedł. Prawdopodobnie do łazienki.

Powróciłam z recepcji, a Ewa była na etapie wydobywania gościa z łazienki, który jak się okazało zasnął w kibelku. Ale zareagował na polsko-angielskie " Wyłaź, bo wiem, że tam jesteś pissing guy`u!". Oczom naszym okazał się mocno zmęczony chłopak w pełnym ubranku.

Potem awantura na cacy i po polsku i po angielsku,żeby reszta mieszkańców mniej więcej wiedziała co jest grane. Na początek ostro oponował, że on nie sikał i nic nie pamięta i w ogóle co złego to nie on. Ale przez to jak stanowcza była Ewa i jak bardzo on był na kacu w końcu się przyznał się do tego,że pomylił łóżko z pisuarem.

A na koniec pozytywne zakończenie. Zwrócił kasę chłopakowi za buty i szybko się zmył z hostelu.

Tylko klapków żal...

Hostel

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (217)

#54985

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyjazdy rozjazdy.

Rzecz dzieje się w lutym. Na dworze mróz trzaska. Mi przyszło powrócić do kraju z zagranicy. Zamówiłam wcześniej bilet na autobus bezpośredni jednej z polskich firm przewozowych. Godzina odjazdu 6 rano. Sobota.

Przewoźnik zastrzegł sobie, że może być wcześniej, więc należy być około pół godziny przed odjazdem na przystanku. Co ja i moja koleżanka wykonałyśmy.

Czekamy. Humory przednie, bo pobyt nam się udał i wrażeń wiele. Nastaje godzina 6. Co chwilę podjeżdżają różne autokary ale naszego ani widu ani słychu. Czekamy dalej. 6:30, 7:00. My już wychłodzone, bo na dworcu brak żadnej poczekalni otwartej o takiej porze. Pomysł: Zadzwonić do przewoźnika. Numer na bilecie. Dzwonię ja: nikt nie odbiera. Dzwoni koleżanka - to samo. Dosłownie bombardujemy. Nic. Dzwonimy do rodziny, oni dzwonią na wszystkie infolinie. Brak odzewu.

Mróz wciąż trzyma. Po kolejnym kwadransie podejmujemy decyzję - wracamy do akademika (w którym wcześniej mieszkałyśmy, ale byłyśmy już wymeldowane) może pozwolą nam się zatrzymać. Pani w recepcji powiedziała,że miejsc nie ma, ale jak ktoś znajomy nas wpuści możemy iść się przespać. Ok. Jedna dziewczyna nas wpuściła. My szczęśliwe, zamarznięte na kość ale mamy łóżko! Jednak nie długie było szczęście. Przybył szef akademika, który powiedział,że jesteśmy tu bezprawnie i mamy spieprzać. Uroczo.

Zaczęłam kombinować jak wrócić do Polski. Miałam dużo bagażu i nie wchodziło w grę jeżdżenie z przesiadkami. A zależało mi też na czasie. Padł traf na pociąg. Cena takiej przyjemności jest 2 razy wyższa niż autobusu (który nie przyjechał) ale nie mam wyjścia. Idę na dworzec. Przyjemna pani w kasie mówi mi, że owszem jest taki pociąg. Ale problem w tym, że nie ma już w nim miejsc i trzeba mieć wcześniejszą rezerwację. Popłakałam się już przy tej kasie, bezradna i zmęczona jak po maratonie, jakiś pan mnie pociesza, pani w kasie mówi, że spróbuje mi pomóc.

W końcu w magiczny sposób jakoś ten bilet dostałam. Podróż do Polski również przyjemna nie była. Na szczęście pomogli mi dobrzy ludzie.

Po powrocie pisze maila do firmy autobusowej. Tłumaczę sytuację. A oni: Nie ma pani prawa do zwrotu pieniędzy, bo - cytuję - "nie stawiła się Pani na miejscu odjazdu autobusu".

Hahaha.

Po kilku tygodniach wymiany niemiłych maili, pieniądze zwrócili. Ale raczej więcej z usług nie skorzystam.

zagranica

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (568)

#29829

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga, będzie obrzydliwie.

Pracowałam kiedyś na prestiżowym stanowisku wykładacza towaru w pewnym supermarkecie w mieście stołecznym. Był to supermarket typu express - więc był niewielki. Magazyn był wręcz klaustrofobiczny - straszny chaos, w chłodni również. Towar, który się nie mieścił stał też w szatni dla pracowników. Czasem skrzynki z bananami stały obok toalety. To tak tytułem wstępu opisującego BHP.

Dnia pewnego trafiło mi się akurat wykładanie towaru nabiałowego. Mleko, jajka, jogurty, itp. Jajka były zapakowane po 10 w wytłaczanki a następnie zapakowane w większe pudełka. Tak sobie wykładam spokojnie, otwieram drugie pudełko z jajkami i aż mnie odrzuciło.

W środku wszędzie kupa martwych białych larw (może i żywych ale bardzo przemarzniętych, bo jajka były wcześniej w chłodni). Ledwie powstrzymałam "nagły atak spawacza" i od razu pobiegałam w podskokach do kierowniczki. Mówię kobiecinie, że to jest jakaś bomba biologiczna i co z tym zrobić.

Kierowniczka na to:
- Przebierz pudełko, wybierz pudełka bez robali. Resztę zanieś na zwroty.

Naprawdę się dziwię, że nie puściłam pawia na buty kierowniczki.
Od tamtego czasu przez ładnych parę lat nie zbliżałam się do regałów z jajkami w supermarketach. I radzę wszystkim zawsze sprawdzić pudełko zanim się je zabierze do domu...

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (563)

#29443

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego pięknego dnia wybrałam się na NFZ do ginekologa. Obowiązywało wchodzenie za kolejnością. Więc pytam kto ostatni. Przede mną były jeszcze 3 dziewczyny. Czekam sobie, miałam akurat dość luźny dzień. Kiedy miałam już wejść podchodzi do mnie pani na oko lat 50.

- Przepraszam czy ja mogłabym na chwilę przed panią, bo tylko mam do odebrania wyniki cytologii?

Zgodziłam się, bo właściwie jakoś mi się strasznie nie spieszyło. Poprzednia pacjentka z gabinetu wychodzi, pani wchodzi. Po jakichś 30 minutach wychodzi i cała zadowolona:

- Bo wie pani, przy okazji pani doktor mnie jeszcze zbadała.

Więc drogie kobietki, uważajcie na panie, które w taki oto sprytny sposób unikają stania w kolejce. :)

służba_zdrowia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 576 (658)
zarchiwizowany

#29420

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój tata dnia pewnego obudził się z koszmarnym bólem głowy. Ból był na tyle silny ,że nie mógł nawet stać i pierwszy raz w życiu widziałam go w takim stanie.
Od razu zadzwoniłyśmy z mamą do naszej przychodni, która w takich przypadkach wysyła lekarza na wizytę do domu. Przybyła pani doktor. Popatrzyła na tatę, zmierzyła ciśnienie i temperaturę po czym powiedziała ,że mu przejdzie. Nadciśnienia nie ma więc pewnie jakaś migrena. Pani doktor pojechała.
Jednak tacie nie przechodziło tylko było gorzej. Moja mama jednak się martwiła. Jako,że sama pracuje w służbie zdrowia zapakowała mojego tatę do samochodu i zabrała do szpitala na izbę. A tam z miejsca zdiagnozowali wylew podpajęczynówkowy. Do dziś nie ufam pani doktor z przychodni...

służba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (195)
zarchiwizowany

#29417

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pierwszy rok studiów, pierwsza sesja. Chemia nieorganiczna.
Pierwszy termin - oblane. Uczę się na drugi termin jakiś tydzień. Drugi termin oblane. Zaczynam mieć dość.
Uczę się na trzeci termin, który miał być już w formie ustnej a nie pisemnej.Kolejny tydzień pod znakiem nieorganicznej. Nie wychodzę z domu, bo chce mieć to w końcu za sobą. Przychodzę na trzeci termin. Zestresowana i blada wchodzę do gabinetu pana profesora. Poprawka miała polegać na tym ,że poprawnie rozwiążemy zadania z drugiego terminu i wskażemy swoje błędy.
Pan profesor bierze do łapki moją pracę. Patrzy, w którym zadaniu błędy widzi, zaczyna dopytywać. Odpowiadam odpowiadam, a pan profesor patrzy na moją pracę. Ja gadam a on dalej patrzy aż w końcu orzeknie :

- O przepraszam. Źle pani policzyłem punkty.

Tak. Uczyłam się kolejny tydzień tylko po to by się dowiedzieć ,że w poprzednim terminie dostałam czwórkę....

studia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (329)
zarchiwizowany

#29354

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Selenii przypomniała mi pewne zdarzenie z matką stulecia.
Miałam wtedy może z 14 lat i byłam na obozie sportowym w tzw " krzokach" - czyt. w lesie w okolicy kilku niewielkich stawów. Dnia pewnego pięknego jako,że towarzystwo na obozie było mieszane, razem z koleżankami dwiema stwierdziłyśmy,że idziemy się wykąpać do trochę odleglejszego stawu - dla komfortu braku podglądaczy:)
Traf chciał, że akurat tamtego wieczora (bo już się dzień chylił ku końcowi) nad owy stawik przyjechała grupka młodzieży w celu wypicia alkoholu i ogólnego odstresu. Na oko może po 18 lat.My już wykąpane na drugim końcu stawiku się powoli przebieramy w dresiki gdy jedna z dziewczyn z tamtej grupki zaczyna do nas krzyczeć.Po głosie słychać było,że bardzo już podpita.

[ona]- hej laaaaski! przepłynę do waaas!

Jako,że staw nie należał do najmniejszych zaczęłyśmy jej perswadować,że to nie najlepszy pomysł. Jednak się uparła. I żeby było ciekawiej rozebrała się do samych gaci po czym weszła do wody i zaczęła płynąć. My nie wiemy co zrobić, bo pływać umiała tylko jedna z nas, a koledzy "nowej znajomej" mieli raczej niezły ubaw. Więc nas wmurowało.
Na szczęście poradziła sobie z dopływaniem i jak poczuła grunt stanęła na dnie, próbowała się zasłonić rękami, po czym orzekła - O Matko, jestem naga! I wtedy dopiero okazało się naszym oczom to, że jest w zaawansowanej ciąży. Wtedy to już zdębiałam totalnie. Wdała się z nami w bliżej nieokreśloną dyskusję, po czym stwierdziła,że wraca do swoich i przepłynęła dystans w drugą stronę.
Na odchodne zapytała co studiujemy. Po czym szczęśliwa odrzekła na naszą wypowiedź - A ja studiuję resocjalizaacje!
I bądź tu człowieku mądry i uwierz w mądrość innych...

obóz sportowy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (209)