Profil użytkownika
lisbeth
Zamieszcza historie od: | 30 września 2014 - 20:47 |
Ostatnio: | 7 stycznia 2015 - 22:37 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 699
- Komentarzy: 4
- Punktów za komentarze: 12
zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sporo ostatnio o pociągach to i mi się przypomniała historia z czasów słodkich kiedy to mój wiek wyrażał się jeszcze w jednej cyfrze:)
Będzie to jednak piekielność pasażerów, a nie samego
PKP.
Pierwsza samodzielna podróż pociągiem, trasa praktycznie przez całą Polskę, także ładnych parę godzin. Zaopatrzona przez mamę w szczegółowe informacje, plecak większy od siebie samej i bilet z wykupioną miejscówką odnajduje swoje miejsce i wielce przejęta swoją "dorosłością" odjeżdżam.
I oto nagle zjawia się rozchichotana panienka, najpewniej studentka.
[S] - Hej, sorry my tutaj z koleżanką siedzimy.
[J] - Ale ja mam bilet na to miejsce...
[S] - No tak, bo widzisz, nie udało nam się kupić dwóch obok siebie, ja swoją miejscówkę mam na miejsce X w wagonie Y. To może zrobimy tak, że ja usiądę tutaj a ty pójdziesz tam?
[J] - Emmm, yy, no ale...
[S] - No bo rozumiesz, my razem całą drogę, no pogadamy sobie, a tobie to nie zrobi różnicy.
[J] - ... uhm, yhm
W tym momencie oczywiście radośnie zaczyna ładować się z walizką do środka. A ja nie wiedząc co mam z zrobić udaję się w podróż przez cały pociąg w poszukiwaniu wagonu Y, oczywiście na samym końcu, bo w końcu faktycznie co mi za różnica?
Naturalnie żadnym zaskoczeniem jest, że miejsce X i wszystkie dookoła były zajęte przez ludzi z miejscówkami. Nie miałam już siły ani ochoty by przeciskać się z powrotem, więc ostatecznie moja dopłata do biletu zapewniła mi całodzienny komfort w postaci podłogi przy przejściu do ubikacji.
Pierwszy wniosek jaki się nasuwa, to że za własną głupotę i naiwność się płaci. Ale wydaje mi się, że takie jest właśnie typowe, przewidywalne i normalne zachowanie kilkuletnich dzieci, natomiast wciskanie im takiego kitu, żeby zyskać ich kosztem to zwyczajne s.. traszne chamstwo cenzuralnie mówiąc:)
Będzie to jednak piekielność pasażerów, a nie samego
PKP.
Pierwsza samodzielna podróż pociągiem, trasa praktycznie przez całą Polskę, także ładnych parę godzin. Zaopatrzona przez mamę w szczegółowe informacje, plecak większy od siebie samej i bilet z wykupioną miejscówką odnajduje swoje miejsce i wielce przejęta swoją "dorosłością" odjeżdżam.
I oto nagle zjawia się rozchichotana panienka, najpewniej studentka.
[S] - Hej, sorry my tutaj z koleżanką siedzimy.
[J] - Ale ja mam bilet na to miejsce...
[S] - No tak, bo widzisz, nie udało nam się kupić dwóch obok siebie, ja swoją miejscówkę mam na miejsce X w wagonie Y. To może zrobimy tak, że ja usiądę tutaj a ty pójdziesz tam?
[J] - Emmm, yy, no ale...
[S] - No bo rozumiesz, my razem całą drogę, no pogadamy sobie, a tobie to nie zrobi różnicy.
[J] - ... uhm, yhm
W tym momencie oczywiście radośnie zaczyna ładować się z walizką do środka. A ja nie wiedząc co mam z zrobić udaję się w podróż przez cały pociąg w poszukiwaniu wagonu Y, oczywiście na samym końcu, bo w końcu faktycznie co mi za różnica?
Naturalnie żadnym zaskoczeniem jest, że miejsce X i wszystkie dookoła były zajęte przez ludzi z miejscówkami. Nie miałam już siły ani ochoty by przeciskać się z powrotem, więc ostatecznie moja dopłata do biletu zapewniła mi całodzienny komfort w postaci podłogi przy przejściu do ubikacji.
Pierwszy wniosek jaki się nasuwa, to że za własną głupotę i naiwność się płaci. Ale wydaje mi się, że takie jest właśnie typowe, przewidywalne i normalne zachowanie kilkuletnich dzieci, natomiast wciskanie im takiego kitu, żeby zyskać ich kosztem to zwyczajne s.. traszne chamstwo cenzuralnie mówiąc:)
pkp
Ocena:
96
(274)
Komunikację miejską każdy uwielbia. A "wiejską" to już w ogóle.
Busik przejeżdżający na trasie przez różne gminy, a co gmina to inna strefa biletowa, są też bilety na parę gmin.
Na strefę pierwszą mam bilet miesięczny, toteż beztrosko sobie jadę, aż do momentu ostatniego przystanku w owej. Wtedy też udaję się do kierowcy:
- Dzień dobry, ulgowy na gminę drugą poproszę.
Kierowca drukuje mi ten łączony na obie strefy, dwa razy droższy. No nie zbankrutuje na tych groszach, ale z zasady nie lubię za coś płacić dwa razy.
- Na samo Piekiełko poproszę.
- Widziałem przecież, że w Piekle wsiadałaś!
- Ale na Piekło mam miesięczny...
- Nie szkodzi, bo teraz już jesteśmy w Piekiełku i nie masz.
No istotnie, już wjechaliśmy, może dlatego właśnie próbuje kupić bilet?
- Co wobec tego według pana powinnam zrobić, żeby nie płacić podwójnie?
- Wysiąść na ostatnim przystanku w Piekle, przejść na piechotę do Piekiełka i wsiąść jeszcze raz.
No pędzę.
Busik przejeżdżający na trasie przez różne gminy, a co gmina to inna strefa biletowa, są też bilety na parę gmin.
Na strefę pierwszą mam bilet miesięczny, toteż beztrosko sobie jadę, aż do momentu ostatniego przystanku w owej. Wtedy też udaję się do kierowcy:
- Dzień dobry, ulgowy na gminę drugą poproszę.
Kierowca drukuje mi ten łączony na obie strefy, dwa razy droższy. No nie zbankrutuje na tych groszach, ale z zasady nie lubię za coś płacić dwa razy.
- Na samo Piekiełko poproszę.
- Widziałem przecież, że w Piekle wsiadałaś!
- Ale na Piekło mam miesięczny...
- Nie szkodzi, bo teraz już jesteśmy w Piekiełku i nie masz.
No istotnie, już wjechaliśmy, może dlatego właśnie próbuje kupić bilet?
- Co wobec tego według pana powinnam zrobić, żeby nie płacić podwójnie?
- Wysiąść na ostatnim przystanku w Piekle, przejść na piechotę do Piekiełka i wsiąść jeszcze raz.
No pędzę.
komunikacja_miejska
Ocena:
488
(538)
1
« poprzednia 1 następna »