Profil użytkownika
mikado188 ♀
Zamieszcza historie od: | 30 października 2010 - 14:27 |
Ostatnio: | 13 września 2019 - 16:56 |
- Historii na głównej: 30 z 38
- Punktów za historie: 6987
- Komentarzy: 258
- Punktów za komentarze: 1792
Zamieszcza historie od: | 30 października 2010 - 14:27 |
Ostatnio: | 13 września 2019 - 16:56 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Taaa, u mnie na klatce nikt nie ma prawa hałasować, bo sąsiad pode mną przychodzi z awanturami i grozi policją i sądami. Jak sam się z żoną i matką (czy tam teściową) awanturuje i obrzuca urwami, że cała klatka słyszy - wszystko w jego mniemaniu jest w porządku. Studenty na ostatnim piętrze urządzają imprezę? Mało się z nimi za łby nie wziął. Jak do ich imienin z akordeonem na żywo o północy wezwałam policję, to była obraza majestatu. Ostatnio gęby darli około pierwszej w nocy. Policja tylko przyjęła ode mnie zgłoszenie (jak weszli na klatkę i zadzwonili do ich drzwi, to już było cicho). Ale idzie lato, będą otwarte okna, będzie się niosło, a ja będę wytrwale wydzwaniać po służby jak mnie urwy będą dolatywać.
@Kumbak: Tak, nie wiedziały jak się nazywał.
Ojca nie da się zmienić, to niedojrzały emocjonalnie egocentryk i burak, człowiek toksyczny. Wyprowadzka i usamodzielnienie to jedyne rozwiązanie. Wiem, bo znam z autopsji.
@bleeee: W gastronomii niestety często używa się wyrazów angielskich, mimo że spokojnie można powiedzieć to po polsku. Host to po prostu lada przy wejściu, gdzie hostessa(xd) czeka na gości. Jak przed rozpoczęciem zmiany kierownik spotyka się z kelnerami, by omówić plan imprezy to też nie "odprawa" tylko "briefing". XD
Ja generalnie mam takie obserwacje, że ludzie nie widzą w nieoddawaniu pożyczonych pieniędzy nic złego. A ile się naczytałam na grupach na fejsie, że komornik to złodziej. Jak prowokacyjnie zapytałam takiego jak siebie nazwie, skoro komornik działający w imieniu wierzyciela to złodziej, to jakie plucie jadem! Komornik złodziej, wierzyciel złodziej, tylko on, co pożyczył a nie oddał to nie złodziej. I ile okejek ten komentarz zebrał. Żeby weselej było, to nie jakaś patolska grupa, tylko grupa zawierająca oferty pracy w Warszawie.
Niestety jeżeli pies całe życie jadł śmieci to najprawdopodobniej bardzo ciężko będzie to zmienić. Ja dokarmiałam kotkę- kręciła się pod budką z kebabem. Ludzie ją karmili bułkami, w lepszym wypadku tym mięsem z kebsa. Ja poszłam do sklepu mięsnego, dobrego, gdzie mieli mięso ze swojego rozbioru. Kupiłam pierś z kurczaka i kazałam pomielić. Kotka nie ruszyła nawet tego mięsa. Jadła zsolone odpadki, pomidory z majonezem, które komuś spadły z zapiekanki, a dobrej jakości mięsa jeść nie chciała. Zaczęłam ją dokarmiać mielonką, bo wydawało mi się, że i tak lepsze od bułki. Jeżeli coś to pomoże możesz spróbować garstkę karmy namoczyć w ciepłej wodzie, by mocniej pachniało, ewentualnie jakaś mokra karma, albo jakieś mocniej pachnące mięsne resztki, może jakieś podroby obsmażyć lub obgotować?
Miłości życia nie szuka się na czacie i klubach. Pójdź na jakiś kurs, np językowy, gdzie będą ludzie w twoim wieku. Jak studiujesz, jakieś koło zainteresowań, akcje charytatywne itp. Tam się poznaje normalnych ludzi, później przez znajomych możesz poznać kolejne osoby. Tak się poszerza krąg znajomych.
@FlyingLotus: Nie boją się z przyczyn wyżej wymienionych. Zresztą jak się donosi to najlepiej jest mieć dowody, a ja jeszcze w tym czasie miałam starą (dwunastoletnią)nokię, a nie smartfona, więc nagrywanie (zwłaszcza w drugim przypadku) nie wchodziło w grę. Problem jest taki, że z urzędami jest tak jak z sądami - działają bardzo wolno. W 2015 roku pracowałam jako kelnerka u pewnej Grażyny biznesu, miałam zawartą umowę zlecenie. Wszystko z podpisami babki i pieczątkami restauracji. Z wypowiedzeniem tak samo - na piśmie. Kobita nie zgłosiła umowy do skarbówki i próbowała mnie okłamać, że "od umów zlecenia PITu się nie odprowadza, tylko od umowy o pracę". Poszłam do US złożyć pismo z prośbą o interwencje, załączyłam kopię umowy i wypowiedzenia. Wiesz ile czekałam aż Grażyna dostanie pismo z urzędu? Dwa i pół miesiąca. Wystawiła pit po prawie trzech. Gdzie na wszystko był papier i niczego nie trzeba było udowadniać i dochodzić, zbierać zeznań czy nagrań. Jak w tym roku na przełomie czerwca i lipca mnie pracodawca wywinął (zapłacili za wszystko, ale umowy nie miałam przez co 3 tygodnie byłam bez ubezpieczenia), to już mi się nie chciało łazić po skarbówkach i inspekcjach pracy z smsami, mailami i udowadniać że pracowałam bez umowy, bo by się to pewnie na 6 miesięcy rozciągnęło. Żałuję, ale odpuściłam.
@Balam: To, że mają ludzi rozpisanych to była zwykła wymówka. Znajoma z firmy outsorcingowej tam pracuje i ludzie są normalnie zatrudnieni na zlecenie lub umowie o prace.
@celulozarogata6: Zapłacili.
"Daj 100 kaw, 100 herbat. Sprzedam na mieście to się rozliczymy." Serio ktoś sądzi, że obcej osobie kasjerka da towar na słowo honoru?
@DziwnyCzlowiek: nie, nie. Nie czuję się urażona, po prostu odniosłam się do komentarza. :)
@DziwnyCzlowiek: Ja wtedy miałam jakoś więcej jak minimalna krajowa, wręcz dawali więcej za godzinę niż choćby w McDonald's. Mnie się opłacało, bo wtedy byłam po hospitalizacji, więc na normalną pracę nie mogłam sobie i tak pozwolić, a studiów wtedy i tak jeszcze nie wznawiałam.
@diddl: Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, niestety jest to możliwe, nawet jeżeli brzmi jak czysty paradoks. Moi rodzice w obecności psychologa potrafili się poryczeć jak to mnie kochają i "dla mnie wszystko" - a jednocześnie "w życiu sobie nie poradzisz, jak cztery lata miałaś, to już o tym wiedziałam", "na studia się nie nadajesz", "po co ci ten angielski, pracy bez znajomości i tak nie dostaniesz". Psycholog stwierdziła, że w jej opinii nie kłamali, gdy mówili, że mnie kochają. Generalnie takie toksyczne mechanizmy opisuje książka "Toksyczni rodzice" Susan Forward, jest na necie, więc można poczytać.
@cassis: Post, na który odpowiedziałaś jest z 2015, więc wtedy jeszcze PB istniał. XD Swoją drogą fajnie się wstrzeliło, że komentarze oba z 19 sierpnia XD.
@Euferyt: Nie no oczywiście,bo tobie się w główce nie mieści, że są dobre miejsca, gdzie nie wymagają studiów kierunkowych, to oczywiście trzeba zmyślać. Jak chodziłam z firmy outsourcingowej do ambasady Japonii, to kamerdyner był po studiach inżynierskich, facet którego przyjęli na stanowisko stałego kelnera był historykiem, pomoc kuchni była z wykształcenia krawcową. Tylko szef kuchni, Japończyk był stricte kucharzem. Była jeszcze jedna kobieta na stanowisku kelnera, której wykształcenia nie znam. W hotelach jak pracowałam część była po studiach kierunkowych, część nie. Były osoby po czterdziestce i mające po dwadzieścia parę lat, które zarabiały tyle samo na umowie o pracę. Chyba tylko dorabiający studenci mieli niską stawkę i zlecenie.
@norine: Dokładnie. Jak obsługiwałam Wine&Food Noble Night to wszyscy główni kelnerzy byli po czterdziestce, dostawali około 500 zł do ręki za 10 godzin imprezy.
@Euferyt: Komentarz tak głupi, że ze śmiechu się herbatą zachłysnęłam. Jak się pracuje w gównianych miejscach, to może wymagań nie ma, w dobrych są i potrzebna jest do tego wiedza o serwisie kelnerskim, winach itp. Trzeba też umieć rozmawiać z ludźmi. I pracę w branży już znalazłam - restauracja hotelowa, 15 zł netto za godzinę, umowa o pracę, posiłek pracowniczy. To nie ja jestem roszczeniowa, tylko ty głupi.
@Hellyspring: Bezpłatny dzień próbny nadal jest w gastro standardem. Różnica jest taka, że kiedyś życzyli sobie, by człowiek siedział po 12 godzin za free, a teraz to 3-4 godziny. Niestety, jakbym się na to w wybranych ofertach nie zgodziła, to faktycznie nie miałabym żadnej pracy. Po prostu ustalam z pracodawcą, że podczas tych 3 godzin dostanę świeżo przygotowany posiłek z kawą/herbatą - coś za co w knajpie na mieście właśnie płacę trzydzieści parę złotych. Najczęściej na to przystają, bo koszt jest dla nich symboliczny, a ja już tego dnia nie kupuję sobie obiadu i mi te 30-40 zł zostaje w kieszeni. Do tej pory byłam na 3 dniach próbnych i płatny był tyko jeden. W pozostałych się po prostu najadłam za darmo.
@83anu: Ja nigdzie nie napisałam, że nie jest zgodne. Śmiałam się z tej stawki, właśnie dlatego, że jest żenująco niska.
Znajoma dawała korki z przedmiotów akademickich studentom pewnej filologii obcej. Ananasy potrafiły jej napisać w dniu egzaminu, że chcą korki za godzinę - czyli np. egzamin był 15 czerwca o 14.00,a pisali o 11.00, że chcą się umówić na lekcję na 12.00 i oczekują, że znajoma im wytłumaczy materiał z całego semestru w godzinę, żeby o tej 14.00 mogli zaliczyć egzamin na 3.
@ElfiRasista: To jest odpowiedź do mojego komentarza powyżej, że nic konkretnego się nie trafi? Tak, są braki pracowników w Polsce - w guanowej pracy. Nie będę (mając doświadczenie i bardzo dobry angielski) pracować za 10 zł netto za godzinę lub za procent od utargu dający sumę mniejszą od pensji minimalnej, czy z innej beczki po 16 godzin na dobę. A teraz głównie takie oferty zostały.
@maat_: Nie mam okresu wypowiedzenia, bo umowę miałam dostać po szkoleniu, pierwszego dnia pracy (tj. w piątek). Po prostu naiwna byłam i uwierzyłam kierowniczce, że wszystko będzie cacy. Trudno, za głupotę się płaci. Dali mi do ręki pieniądze za przepracowane godziny i tyle. Mogłabym ich podpierniczyć do Inspekcji Pracy, bo mam materiały, które od nich dostałam i sms od kierowniczki, ale byłoby to wyłącznie dla satysfakcji, bo poza tym nic bym nie osiągnęła.
@dayana: Zapłacić zapłacili, natomiast są to małe pieniądze, bo niecałe 300 zł (bo łącznie byłam tam 4 dni po kilka godzin w ciągu tych dwóch tygodni). Przyjęłabym inną propozycję i od 2 tygodni pracowała w innym lokalu. Niestety teraz jest również dużo mniej ogłoszeń niż w czerwcu i boję się, że nic konkretnego się nie trafi.
@Eljon: Zapiecek już opisywałam na piekielnych, ja tam byłam na rozmowie pod koniec 2015. Do tej pory są tam podobno takie warunki.