Profil użytkownika
mysterde
Zamieszcza historie od: | 25 kwietnia 2017 - 12:13 |
Ostatnio: | 14 kwietnia 2020 - 17:28 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 150
- Komentarzy: 31
- Punktów za komentarze: 482
Miejskie autobusy i tramwaje to arena cyrkowa dla różnego rodzaju patologii, debilizmu, chamstwa i skrajnej głupoty.
Jestem zmuszona do korzystania z transportu miejskiego. Do wielu, wielu sytuacji zdążyłam się już przyzwyczaić. Jedna jednak niezmiernie mnie denerwuje i dziwi.
Dwie linie tramwajowe, A i B. Trasę zaczynają z dwóch zupełnie odległych krańców miasta, jednak na przystanku X linie nakładają się na siebie i od tego przystanku jadą tą samą trasą do pętli Z. Rano i w godzinach szczytu różnica między przyjazdem na przystanek X tych dwóch linii to 4-6 minuty. Wiadomo jednak - czasem jeden tramwaj nie przyjedzie o czasie z powodu korków, zmiany świateł i innych zdarzeń. Bardzo często zdarza się więc, że A i B podjeżdżają na przystanek X w tym samym momencie lub w odstępie dosłownie 1 minuty.
Wyobraźmy sobie taką właśnie sytuację. Tramwaj A już stoi na przystanku, drzwi się otwierają, pasażerowie wysiadają. Na zakręcie widać już wjeżdżający tramwaj B. Tramwaj B zatrzymuje się, pasażerowie wysiadają. Co zrobi normalny człowiek? Poczeka, aż wszyscy pasażerowie wysypią się z obu pojazdów i skieruje się do jednego z nich. Oba tramwaje jadą w jednym kierunku, ludzi na przystanku dużo, lecz bez problemu wszyscy swobodnie będą mogli jechać. Przecież tramwaje są dwa, prawda?
No nie.
99% ludzi ładuje się do pierwszego tramwaju. Wpychają się na chama, taranują ludzi już będących w środku. Często zdarza się, że motorniczy nie może zamknąć drzwi, bo ludzie stojący na schodkach je blokują.
Tramwaj B odjeżdża prawie pusty.
Czym kierują się ci ludzie? Kwestia wykupionego biletu okresowego tylko na jedną linię nie stanowi problemu. Mając wykupiony bilet na linię A można jechać linią B na tym odcinku trasy, na którym obie linie się pokrywają.
Rozumiem przypadki gdy np. osoba chce jechać konkretnie linią A, bo w tramwaju jedzie już jej znajomy albo tramwaj A wygląda na nowszy/czystszy/ma ładniejsze kolory/przystojniejszego motorniczego. Ale żeby dotyczyło to prawie wszystkich osób stojących na przystanku? Nie wydaje mi się.
Ludzie to jednak bydło.
Jestem zmuszona do korzystania z transportu miejskiego. Do wielu, wielu sytuacji zdążyłam się już przyzwyczaić. Jedna jednak niezmiernie mnie denerwuje i dziwi.
Dwie linie tramwajowe, A i B. Trasę zaczynają z dwóch zupełnie odległych krańców miasta, jednak na przystanku X linie nakładają się na siebie i od tego przystanku jadą tą samą trasą do pętli Z. Rano i w godzinach szczytu różnica między przyjazdem na przystanek X tych dwóch linii to 4-6 minuty. Wiadomo jednak - czasem jeden tramwaj nie przyjedzie o czasie z powodu korków, zmiany świateł i innych zdarzeń. Bardzo często zdarza się więc, że A i B podjeżdżają na przystanek X w tym samym momencie lub w odstępie dosłownie 1 minuty.
Wyobraźmy sobie taką właśnie sytuację. Tramwaj A już stoi na przystanku, drzwi się otwierają, pasażerowie wysiadają. Na zakręcie widać już wjeżdżający tramwaj B. Tramwaj B zatrzymuje się, pasażerowie wysiadają. Co zrobi normalny człowiek? Poczeka, aż wszyscy pasażerowie wysypią się z obu pojazdów i skieruje się do jednego z nich. Oba tramwaje jadą w jednym kierunku, ludzi na przystanku dużo, lecz bez problemu wszyscy swobodnie będą mogli jechać. Przecież tramwaje są dwa, prawda?
No nie.
99% ludzi ładuje się do pierwszego tramwaju. Wpychają się na chama, taranują ludzi już będących w środku. Często zdarza się, że motorniczy nie może zamknąć drzwi, bo ludzie stojący na schodkach je blokują.
Tramwaj B odjeżdża prawie pusty.
Czym kierują się ci ludzie? Kwestia wykupionego biletu okresowego tylko na jedną linię nie stanowi problemu. Mając wykupiony bilet na linię A można jechać linią B na tym odcinku trasy, na którym obie linie się pokrywają.
Rozumiem przypadki gdy np. osoba chce jechać konkretnie linią A, bo w tramwaju jedzie już jej znajomy albo tramwaj A wygląda na nowszy/czystszy/ma ładniejsze kolory/przystojniejszego motorniczego. Ale żeby dotyczyło to prawie wszystkich osób stojących na przystanku? Nie wydaje mi się.
Ludzie to jednak bydło.
komunikacja_miejska
Ocena:
169
(243)
1
« poprzednia 1 następna »