Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

naceroth

Zamieszcza historie od: 28 czerwca 2011 - 9:17
Ostatnio: 19 sierpnia 2022 - 23:49
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 256
  • Komentarzy: 73
  • Punktów za komentarze: 344
 

#78042

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja wydarzyła się kilkanaście lat temu na obozie harcerskim. Oprócz nas, harcerzy, były tam jeszcze dzieci z tzw. "biednych rodzin" (wyjazd finansowała im w 100% opieka społeczna lub podobna instytucja - nie pamiętam już szczegółów).

Na obóz przyjechała dziewczynka, która została wpakowana do wycieczkowego autokaru, mając jedynie 2 zł w kieszeni. Tak, jak stała - bez torby, ubrań, przyborów higienicznych. "Tatuś" wcisnął jej jedynie to nieszczęsne 2 zł i wysłał na dwutygodniowy obóz. Pod namiot, w góry.

Dziewczynka dotrwała do końca obozu dzięki złotemu sercu ludzi z kadry - przeprowadzili między sobą zrzutkę i kupili jej podstawowe ubrania i przybory.

obóz

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (192)
zarchiwizowany

#13477

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Stoję sobie ostatnio w niekrótkiej kolejce do kasy w lokalnym markecie. Skład kolejki standardowy, jak na środek dnia: głównie emeryci, paru studentów. I nagle stało się coś, co nie dzieje się rzadko: jakieś problemy z kasą. Kasjerka się uwija, czekamy. Starszy pan za mną głośno westchnął. Kasjerka woła kierowniczkę zmiany (albo kogoś pokroju kierowniczki - osobę posiadająca magiczny kluczyk do odblokowania kasy), siada na swoim miejscu i wbija zrezygnowany wzrok w taśmę. Czekamy. Starszy pan za mną zaczyna mruczeć pod nosem mantrę, w której wyraźnie przebijają się słowa "długo", "ileż można" i "szybciej". Kierowniczka nie przychodzi. Pani kasjerka zaczyna nerwowo stukać palcami w blat, czekamy. Mantra pana za mną staje się coraz głośniejsza. Kasjerka podnosi na niego bezradne spojrzenie. Nadchodzi kierowniczka, grzebie przy kasie, pojawia się kolejny problem. Czekamy. Mantra pana za mną przeradza się w krzyk. Starczyło mi sił jedynie na odwrócenie się i sprawdzenie, czy pan przypadkiem nie ma w posiadaniu jakichś ciężkich narzędzi, które za chwilę wbiją się w moją potylicę, bo stoję najbliżej. Do starszego pana dołącza całkiem spory, moherowy chórek, który zdążył w przeciągu tych paru minut ustawić się za moimi plecami. "Długo.. ileż można... co się dzieje... szybciej... nic nie umie, głupia, dwie lewe ręce, kto ją tu zatrudnił... ta dzisiejsza młodzież... stracę cały dzień na stanie tutaj... NIE MAMY CZASU!".
I jest! Problem rozwiązany, kolejka ruszyła. Zawodzenie starszego pana i moherowego chórku ucichło, jak ręką odjął. Podchodzę do kasy, płacę, żegnam się z przemiłą panią kasjerką i ustawiam się z boku, żeby schować zakupy. I słyszę dialog pani [K]asjerki i starszego [P]ana:
[K]: I widzi pan? Wygląda na to, że nie stracił pan całego dnia na stanie przy kasie...
[P] (z szerokim uśmiechem): A, bo wie pani... tak sobie tylko żartowałem.
[K] (również miło uśmiechnięta): No cóż, a nie przyszło panu do głowy, że takie komentarze mogą kogoś urazić?
[P]: A tam, urazić! Ja stary jestem, a to jedyna rozrywka, jaką mam!

Riposty kasjerki już nie słyszałam, o ile jakaś była. Tylko wytłumaczcie mi jedno: jak to jest, że na długie stanie w kolejkach narzekają zazwyczaj ci, którzy mają najwięcej czasu?

lokalny, sieciowy market

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (162)

1