Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nuclear82

Zamieszcza historie od: 5 czerwca 2011 - 0:13
Ostatnio: 10 marca 2019 - 17:59
  • Historii na głównej: 21 z 42
  • Punktów za historie: 11006
  • Komentarzy: 885
  • Punktów za komentarze: 5617
 

#72740

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kultura w komunikacji miejskiej vol. 1500.

Tym razem nie o staruszkach, tylko o wyjątkowo brzydkim nawyku stawiania reklamówek i plecaków na sąsiednim siedzeniu. Wsiadam do busa razem z innym facetem, miejsc mało, ale jest jedna wolna "dwójka". Nie zdążyłem usiąść, facet usiadł po zewnętrznej, a na wewnętrzne rzucił swój duży plecak.

Rozejrzałem się po busie, co najmniej 4 nadprogramowe miejsca zajęte przez podobnych inteligentów. Plecaki, siatki z zakupami, torebki i inne cholerstwa. Nie wiem, ja też codziennie jeżdżę z plecakiem i jakoś potrafię go zawiesić na kolanie, dzięki czemu zajmuję 1 miejsce, a nie 2.

Trasę mam krótką i nie chciało mi się kłócić z głupszymi od siebie, postałem.

Ale przysięgam, jak będzie kontrola to będę konfidentem. I chamsko zagaję, że ten Pan (czy ta Pani) to chyba powinna mieć wykupione dwa bilety.

bus

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (288)

#72365

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie z portali randkowych przyjmują się nieźle, zatem zaprezentuję coś o paniach, żeby nie było, że tylko my jesteśmy obsmarowywani na tym portalu :)

Profil miałem jasny i czytelny, z kilkoma zdjęciami w zbliżeniu i w planie pełnym (w ubraniu rzecz jasna). Wypisane zainteresowania, gusta, poglądy itp.

#1 - szukające sponsora
Dość liczna grupa Karynek, wiek zazwyczaj poniżej 25, zwykle w miarę ładne, ale nie zawsze. W rozmowie dość szybko wychodzi cel nawiązania znajomości i nieraz absurdalnie wyśrubowane wymagania dot. dochodów. Uświadomienie takiej pani, że to co robi to nic innego tylko bardziej elegancka forma prostytucji, skutkuje fochem jak stąd na Księżyc.

#2 - szukające sponsora, wersja 2.0
Bardziej rozgarnięta odmiana powyższej - rozmowa online nie zdradza prawdziwych intencji. Wychodzi to później, przy spotkaniu. Dziewczę takie uwielbia wodzić i wyłudzać randki czy prezenciki. Znajomość kończy się z reguły na jednym spotkaniu.

#3 - niepotrafiące czytać
W profilu wyraźnie napisana grupa wiekowa, jaka mnie interesuje. Czy tak ciężko przeczytać, że 43 lata + trójka dzieci "nieco" wykracza poza te ramy?

#4 - nadużywające Photoshopa
W profilu takiej pani zwykle widać ładną dziewczynę, nieraz bardzo ładną. Rzeczywistość jednak bywała inna. Jeszcze pal sześć makijaż na twarzy, aż takich różnic nie było. Nie mam sokolego wzroku, żeby wyłapać każdą niedoskonałość i szczerze, nie zwracam na nie uwagi, dopóki nie są odrażające. Ale przerabianie się na w miarę zadbaną kobietę o normalnej wadze podczas gdy w "realu" jest się wielorybem ważącym lekką rączką 120 kg?

To tyle jeśli chodzi o ogólne kategorie tych "złych" Karynek. Teraz zajmiemy się co ciekawszymi rodzynkami, których nijak nie da się "zaszufladkować"

Panna "z dobrego domu"
Wydawała się ogarnięta, potrafiła rozmawiać na wiele różnych tematów, do tego była naprawdę ładna. Miała jednak dość poważną wadę, która wyszła dopiero później: dziewczyna wyjątkowo dużo piła, zdarzało się jej zarzucić też coś mocniejszego. Rodzice głupi nie byli i raczej ograniczali jej dopływ gotówki, bo byli świadomi problemu. Jak brakowało kasy, to kradła. Co popadnie, gdzie popadnie. W tydzień "obrobiła" 1 litr wódki z E-Leclerca, dwie półlitrowe wódki z Żabki, 4 piwa z innej Żabki, 3 breezery z jeszcze innej Żabki. Od jej rodziców dowiedziałem się, że już nieraz ją złapali i miała taxi do domu w radiowozie. Spotykać się z nią przestałem, bo taka kobieta jednak generuje duży "przypał", tym bardziej że rzadko kiedy była trzeźwa. Na szczęście dla niej była to tylko przelotna choroba wieku późno-nastoletniego, jak ją spotkałem 8 lat później, to wyrosła na ludzi.

Panna "będę leżeć i pachnieć"
Tu już był dłuższy związek, bo trwał ponad rok. Pierwsze kilka miesięcy było super - wiadomo: spotkania, mizianie, rozmowy itd. itp. Postanowiliśmy ze sobą zamieszkać. I od tego momentu zaczęły się schody. Dziewczyna ta nie poczuwała się do niczego w ramach ogarnięcia wspólnego gniazdka. Cały dzień przesiadywała na Facebooku i oglądała "Plotkarę" (czy jakiś inny babski serial). Miałem robotę i uczelnię wieczorową, jakoś ten sajgon ogarniałem, bo inaczej by się tam żyć nie dało. Obiady też sam musiałem zorganizować, bo ta pani nawet nie umiała głupich naleśników usmażyć i, co gorsza, za nic w świecie nie chciała się przekonać czy dać nauczyć. Wytrzymałem z nią 4 miesiące takiej "sielanki", bo jednak była naprawdę ponętna i wygadana. Stwierdziłem jednak po tym czasie, że sorry Winnetou, ale współżycie polega na podziale obowiązków, a nie tym, że będę robił wszystko sam. Na szczęście nie protestowała zbytnio i rozstanie odbyło się w pokojowej atmosferze.

Jak się spodoba, to dorzucę jeszcze kilka rodzynków.

matrymonialne

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (324)

#71367

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzed paru lat, z czasów infolinii.

Dzwoni klient, wydawało by się normalny. Weryfikacja, prosta sprawa, bla bla. W tle jego żona (?) mówi, żeby o coś tam dopytał (klient miał kilka numerów na siebie, zakładam, że jeden z nich był żony).

I w klienta wstępuje diabeł. Odkłada komórkę i zaczyna drzeć ryja na pełen regulator w stronę kobiety. Wyzywa ją od ku***, dziwek i innych określeń powszechnie uchodzących za obraźliwe. Po czym jakby nigdy nic wraca do rozmowy. Sytuacja ta powtarza się jeszcze dwa razy - ona coś mu tam mówi, on odkłada telefon i puszcza kolejną srogą wiązankę. Za trzecim razem słychać trzaśnięcie, jakby ktoś rzucił wazonem albo czymś podobnym. Słychać też kilka krzyków, kobieta chyba oberwała tym przedmiotem, bo wyje z bólu. Klient wraca do telefonu po raz ostatni i się żegna, nadal grając głupa, że się nic nie dzieje.

Psychol nie ogarnął kilku błędów logicznych w swoim postępowaniu:

1) Wszystkie rozmowy są nagrywane, a on nie opanował jeszcze tak zaawansowanej funkcji jak "wycisz" i cały jego cyrk się pięknie nagrał.

2) Przeszedł weryfikację, a my mamy wszystko: imię, nazwisko, adres, PESEL, nr dowodu, nr wszystkich telefonów... No wiecie, full opcja danych osobowych.

Przekazałem tę rozmowę "wyżej", manager wydziału potem przygotował nagranie i wysłał tam gdzie trzeba. Co się stało z tym typem nie wiem, nie moja sprawa.

call_center

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 386 (414)

#67842

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Upalne lato i piekielności bezpośrednio z nim związane.

Kończę pracę o 14:00, na dworze 35 stopni, do pracy mam 4 kilometry, więc nawet na ten dystans nie odpalam samochodu tylko korzystam z autobusu, tym bardziej że w śródmieściu naprawdę ciężko czasem znaleźć miejsce do zaparkowania.

No to wsiadam do Solarisa Urbino i uderza we mnie żar jak z piekarnika, 50 stopni co najmniej. Na wszystkich szybach (których się nie da nawet otworzyć) widnieje informacja, żeby nie otwierać okien, bo autobus jest klimatyzowany. Kierowca na pytania pasażerów o klimę odpowiada tylko że "nie ma". Nie że zepsuta czy coś... "Nie ma". No jak to nie ma, skoro w autobusie widzę ze dwanaście nalepek, że jednak jest?! Ktoś tu próbuje ze mnie robić ślepego czy głupiego??

Nie włączył tej klimy. Ludzie byli cali czerwoni na twarzach, naprawdę w takiej temperaturze nie da się wytrzymać 10 minut, a co dopiero dłuższej trasy albo jakaś starsza osoba.

Na taki upał już lepsze są stare Jelcze i Ikarusy. Może i klimy w nich nie ma ale mają duże okna którymi robi się przeciąg i masz klimę w stylu "azjatyckim". Te nowe MAN-y, Mercedesy czy Solarisy są jak ruchome sauny.

Tylko co tak naprawdę jest z tą klimą? Nie działa? To by powiesił kartkę że zepsuta i mówiłby że zepsuta... Nie chce jej włączyć? Wątpię żeby tak się narażał na skargi i dyscyplinarkę. Czy może naprawdę zakupują autobusy bez klimy żeby ciąć koszta na paliwie i na wyposażeniu??

MZK

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 280 (372)
zarchiwizowany

#66989

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotterzy, hejterzy, wiocha.pl, fejsbuczek...

Przeraża mnie to.

Bo nigdy nie wiesz czy przypadkiem tam nie wylądujesz. Z ludźmi i rzeczami tak jest że czasami coś nieprzewidzianego się stanie. Poślizgniesz się i wpadniesz centralnie w krowi placek, spodnie nie wytrzymają i strzelą na d***, oberwiesz ptasim "mleczkiem" prosto na czarny żakiet, stara sąsiadka spod 13-tki wyrzuci bardzo śmierdzące śmieci z okna które spadną na Ciebie.

Wcześniej takie coś było traumą tylko przez chwilę. No trudno, stało się, widziało mnie parę obcych ludzi którzy nawet mnie nie znają, co mnie to obchodzi.

Niestety dzisiaj nawet żula stać na telefon z aparatem cyfrowym. Trochę bogatszego żula na smartfon z dostępem do internetu. Mężczyźni częściej gapią się w ten cholerny 5-calowy ekranik niż na cycki swoich (albo i nie swoich :)) partnerek. Spotka Cię zatem coś nieprzyjemnego - nie dość że musisz znieść to w drodze do domu to istnieje spora szansa znalezienia siebie na jakimś portalu radośnie publikującym różne "anomalie" które ludzie uchwycili swoimi ukochanymi telefonami. I te podpisy pod tymi obrazkami, pa jaka wiocha, no ja nie mogę, ahahaha, 100 okejek w górę!

Jak ostatnio mi się spieszyło do domu to szedłem po 3 schodki, nagle usłyszałem tylko prrrrt! Spodnie poszły w kroku, dziursko na 10 centymetrów, widać jasne gacie. Gdyby nie to że stało się to już w mojej własnej klatce schodowej, też pewnie wylądował bym na którymś z tych cudownych portalików.

Do wszystkich "spotterów". Zanim obśmiejecie jakąś "anomalię" uchwyconą na ulicy, zastanówcie się. Czy chcielibyście oglądać swoje własne zdjęcie (albo nie wiem, kogoś z najbliższej rodziny) na tym portalu, okraszone setką komentarzy na poziomie gorszym niż gimnazjum nawet?

spotting

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (323)
zarchiwizowany

#66850

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Trochę inna opowieść o tym, czemu ludzie nie wracają do Polski z emigracji.

To że na zachodzie jest lepiej niż tu (jak znasz język i masz kwalifikacje) wie chyba każdy. Więc nie będę pisał tu o niechęci powrotu do naszych 1700 zł miesięcznie.

"Znajomy" (dalszy taki, ledwo go znam, historię zasłyszałem w pracy) 7 lat temu wyjechał na stałe do pracy w UK. Ustawił się tam jako tako, wynajmował mieszkanie, poznał jakąś kobietę w międzyczasie. Niby wszystko OK, z tym że znajomy ten od kielicha raczej nie stronił i co chwilę odstawiał różne numery. Po tych 7 latach napsocił na tyle że został dyscyplinarnie zwolniony, przy okazji wyszło że ma długi, jest wielokrotnie karany i ogólnie to dostał przymusową deportację i "miśka w paszport" na 3 lata.

Wrócił zatem do ojczyzny gdzie na wejściu go przywitał dług na prawie 500.000 złotych :) Co się okazało, tuż przed wyjazdem nabrał pożyczek gdzie tylko się dało, do tego podpisał kilka umów na abonamenty telefoniczne (oferty z telefonem za 1 zł) oraz sprzęty na raty których oczywiście nie spłacał wcale. Sprzęty przehandlował, zdobył w ten sposób sporo gotówki żeby się tam "ustawić" (pewnie przechlał większość, taki typ człowieka co jak poczuje woń lepszej gotówki to stawia wszystkim najdroższą wódę żeby się popisać). Długi zostały posprzedawane do zewnętrznych agencji a następnie przejęte przez komornika który znalazł go bardzo szybko :) Skonsolidowane wraz z odsetkami kapitalizowanymi od 7 lat dały coś koło 440 tysięcy PLN.

Teraz facet nie ma pracy, ma zakaz wstępu do GB i jest zadłużony tak że do końca życia się z tego pewnie nie wypłaci.

Jaki z tego morał - Nie palimy za sobą mostów. Nigdy nie wiesz co cię czeka w przyszłości. Tego typu zachowanie (masowe branie pożyczek i sprzętów na raty przed wyjazdem, bez zamiaru płacenia) niestety jest dosyć często spotykane.

emigracja

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (301)

#66136

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Portale społecznościowe...

W takim wieku jestem, że gros znajomych i kolegów czy koleżanek zakłada sobie rodziny, biorą śluby, rodzą im się dzieci...

Fajnie, nie? Można się pochwalić na fejsiku nowym bobaskiem, prawda?

...Ale żeby tak selfie 2 minuty po urodzeniu? Już chyba z 4 dziewczyny widziałem jak wrzucały takie zdjęcie. W tle pełno krwi, dziecko nieumyte, brudne, pokrwawione. Nie wiem nawet czy zdążyło chociaż mieć zrobiony APGAR zanim zostało bohaterem selfika. Masakra.

Noworodki są ładne jak są umyte i zawinięte w kocyk. Słodkie takie, uśmiechnięte i w ogóle. Nie na porodówce, 2 min po wyjściu z macicy!

Ogarnijcie się trochę, ludzie...

selfiki

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 656 (832)

#65934

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dużo tutaj historii "telekomunikacyjnych" zatem zdecydowałem się napisać krótki zbiór piekielności z tej dziedziny, oraz rozwiązanie problemu. Taki instruktaż jak być zadowolonym abonentem w dowolnej sieci :)

1. Problem: Namolni konsultanci-sprzedawcy wydzwaniają non stop i żyć nie dają.
Rozwiązanie: Wycofaj zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych oraz zgodę na zamieszczanie Twojego numeru w spisach abonentów. Zerknij jednak na regulamin Twojej oferty, bo są takie, w których wyrażenie tej zgody jest podstawą udzielenia rabatu na abonament!

2. Problem: Dostałem wysoki rachunek za SMSy specjalne! Ja nic nie wysyłałem!
Rozwiązanie: Zadzwoń na BOK i załóż blokadę na usługi Premium. Normalnemu człowiekowi nie są one do szczęścia potrzebne. A SMS-y mogło wysyłać dziecko np. żeby sobie kupić golda do world of tanks. Dzieci to cwane bestie są :)

3. Problem: Przychodzą mi płatne SMS-y od wróżek! Co to za oszustwo, ja naprawdę nic nie wysyłałem!
Rozwiązanie: J/W. Tutaj jest nieco bardziej złożona sprawa gdyż aktywacja tego typu prenumerat najczęściej następuje nieświadomie. Ot, podamy swój numer w jakimś konkursie a następnie przepiszemy PIN żeby potwierdzić udział...zgadzając się tym samym na regulamin jakiejś usługi subskrypcyjnej. Blokada usług premium i problem z głowy. Załóż nawet na internecie mobilnym - istnieje świństwo zwane Billing WAP które włącza nam prenumeratę za samo niewinne kliknięcie w trefny link.

4. Problem: Nagle zwiększyły mi się rachunki za abonament, o co chodzi?
Rozwiązanie: Pewnie skończyła Ci się umowa i usługi które były zrabatowane na okres promocyjny - po wygaśnięciu umowy przeszły w wersję pełnopłatną, zgodną z cennikiem. Przedłuż ją lub wypowiedz i przejdź na kartę. A na drugi raz czytaj ją i nie chowaj gdzieś głęboko przez co nawet zapomnisz kiedy wygasa.

5. Problem: Nie korzystam z Internetu. Czemu naliczacie mi opłatę za przesyłanie danych?
Rozwiązanie: Telefony typu smartfon oparte na systemach Android, Windows lub iOS korzystają z Internetu w tle, pobierają sobie aktualizacje niekoniecznie informując o tym odbiorcę. Weź abonament z pakietem internetowym w cenie lub zablokuj transfer danych poprzez sieci komórkowe (z poziomu telefonu, w każdym się da łatwo to zrobić). Zdecydowanie zablokuj internet wyjeżdżając za granicę, transfer danych w roamingu wciąż kosztuje naprawdę dużo.

Te problemy to ok. 95% zgłoszeń klientów do operatora komórkowego. Dziecinnie proste do rozwiązania a jednak tylu ludzi dalej je ma. Pozostałe 5% to faktycznie zasadne reklamacje błędnego naliczenia opłat, nienależytego wykonania usługi lub braku realizacji zlecenia które składaliśmy (z winy operatora).

Przede wszystkim czytajcie umowę, regulamin i cennik. Podpisujecie 24-miesięczne zobowiązanie na 100 zł/msc, poświęćcie 20 minut na zapoznanie się z warunkami tego zobowiązania. Na tych infoliniach by nigdy kolejek nie było jakby ludzie uważniej patrzeli na to, co biorą.

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (348)
zarchiwizowany

#65835

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Skoro o jeżdżeniu modnie ostatnio to też coś dorzucę.

Dawno temu to było bo jeszcze na kursie prawa jazdy. Końcowe godziny kursu, jedziemy sobie w zabudowanym spokojnie te 50 kilka km/h, ruch mały, słoneczna niedziela. Nagle na zderzak siada mi granatowe Passeratti rocznik 198x, klekoczące niemiłosiernie. Bezpieczna odległość dla gościa była chyba jakimś obcym pojęciem bo siedział tak blisko że ledwo widziałem jego maskę we wstecznym lusterku.

No i jedziemy tak sobie, koksik w Passeratti się nakręca, z przeciwka akurat mały sznurek jedzie...nagle koniec! Z przeciwka pusto! Redukcja, gaz w podłogę, chmura gęstego czarnego dymu i poszeeeedł!!! To przyspieszenie 20 sekund do setki aż zrywało asfalt z jezdni!

Poszedł, dokładnie przez podwójną ciągłą i następnie na przejściu dla pieszych. Za krzakiem akurat suszyli :)

Coś mi się zdaje że trochę zapłacił za to wyprzedzanie.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (41)
zarchiwizowany

#65597

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia zza oceanu.

Nie dotyczyła mnie, jednak z całą pewnością (niestety) prawdziwa, jak również występująca ostatnio coraz częściej.

Sporo sobie gram w gry online (WoW, Diablo, LoL i tym podobne) i mam paru znajomych którzy także streamują. Streamowanie to granie w taką grę będąc podpiętym na żywo do swego rodzaju usługi telewizyjnej - streamer sobie gra i coś tam robi i w tym czasie ogląda go na żywo ileś tam widzów. Ci bardziej znani streamerzy robią to już w ramach swojej pracy, po 8 godzin dziennie i mają nawet po kilkadziesiąt tysięcy widzów na kanale - spokojnie mogą z tego wyżyć i to na całkiem niezłym poziomie.

Zjawisko o którym mówię to tzw. "Swatting". Na czym to polega? Ano na tym że jeden z widzów ustala tożsamość streamującego, jego dane osobowe i adresowe, a następnie wykonuje połączenie na policję, informując na przykład że właśnie zabił swoją rodzinę i zabije każdego kto się pojawi u progu jego domu. Do wykonania fałszywego połączenia stosowana najczęściej stosuje zamaskowany numer telefonu, przez co bardzo trudno jest później namierzyć sprawcę.

Cała akcja to chory "żart" który ma na celu sprowadzenie jednostki antyterrorystycznej do domu streamującego. Jako że treści zgłoszeń wskazują zawsze na bardzo poważne przestępstwa (zabójstwa, alarmy bombowe), wysyła się całą armię w pełni uzbrojonych ludzi z jednostki taktycznej, którzy "bez pukania" szturmują dom ofiary. Spodziewają się tam uzbrojonego szaleńca gotowego ich ostrzelać w każdym momencie a zastają...zszokowaną niewinną rodzinę która nie ma pojęcia co się dzieje. Cała "akcja" to oczywiście fałszywe wezwanie, jednak z racji specyfiki działań brygad AT stanowi bezpośrednie zagrożenie życia poszkodowanego. Ci chłopcy są wzywani do szaleńców i mają zezwolenie na użycie ostrej amunicji w momencie poczucia zagrożenia. Krótko mówiąc, oni się nie pie*****lą.

Wyobraźcie sobie piekło jakie przeżywa np. 10-letnie dziecko widząc kilkunastu policjantów z karabinami maszynowymi wycelowanymi prosto w jego głowę.

Możecie sobie pisać fejk, albo że z USA to mnie nie dotyczy. Niestety tak nie jest bo trend jest alarmujący i z każdym miesiącem ilość "swattingów" rośnie w uderzeniowym tempie. Ktoś niewinny w końcu zginie bo np. będzie trzymał w ręku czarnego pada który policjant w ogniu chwili obierze za broń i go zastrzeli. Zdarzają się już przypadki w Europie, tylko kwestią czasu jest zanim przyjdzie to do nas.

Jak wygląda "swatting" na żywo, można sobie zobaczyć na tym filmiku. W sieci jest jeszcze ze 100 podobnych:

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (268)