Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

obserwator

Zamieszcza historie od: 7 marca 2011 - 19:46
Ostatnio: 19 czerwca 2022 - 22:57
Gadu-gadu: 237757
O sobie:

Ulubiony cytat: "Musieć oglądać to przedstawienie jest niczym rodzaj tortury" (wypowiedzi pewnych postaci-krytyków)

  • Historii na głównej: 11 z 14
  • Punktów za historie: 2919
  • Komentarzy: 2324
  • Punktów za komentarze: 6779
 

#73220

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielni sąsiedzi - temat-rzeka, zgadza się?
Uciążliwe remonty - historii można wymieniać na pęczki, prawda?
Ale jeden taki zza ściany przeszedł sam siebie.

Włączanie odkurzacza o północy to pikuś.
Szlifowanie gładzi i co chwila siarczyście rzucone przekleństwo (tak, głośno i bez względu na porę doby) wysiada przy tym, czego ostatnio dokonał.

To, że remont trwa od lutego tego roku - też do przejścia.

Dziś w nocy, gdy nikt nie widział, na balkonie wytrzepał... pył ze zbiornika odkurzacza budowlanego. Zaprószając balkony sąsiadów. Niektórzy mieli pranie. Inni trzymali na nich rowery. Mają i małe dzieci.

Dostał ultimatum. Ma posprzątać samemu. Albo wynająć ekipę.

(Równie dobrze mógł rozsypać gips czy cement, i tak by nabrudził).

DZICZ po prostu dzicz...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (165)

#79076

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opieka nad osobami starszymi w kraju pani kanclerz. Temat rzeka...

Jest sobie pielęgniarka zatrudniona przez agencję. Opiekuje się dziadkiem i jego niepełnosprawną żoną. Starszy pan chętnie z nią porozmawia, poopowiada jej różne historie, nawet powygrywa niemieckie szlagiery na syntezatorze.

Gdzie zatem piekielność?

Ano czasami mu odbija i każe PIELĘGNIARCE:
- czyścić dywany
- plewić ogród
itd.

Powiedzmy, że bycie tanią siłą roboczą mogłoby być i do zniesienia, gdyby nie reakcja pracownika agencji na skargę pracownicy:

"Należy przeczekać miesiąc rozliczeniowy i potem będzie można się przenieść".

agencje

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (192)

#79057

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Cukiernia "polny zapierdzielacz" w rynku w miasteczku znanym z hut szkła i aluminium. Kupuję wyroby i chcę zapłacić kartą. Mój dostawca tegoż instrumentu płatniczego pozwala wypłacać gotówkę. Chciałem z tej możliwości skorzystać... A tu zonk!

Sprzedawczyni podaje mi terminal do wklepania kodu PIN. Nagle... Zabiera go i naciska za mnie czerwony klawisz na znak, że nie chcę tej usługi. Jeszcze jakby nie miała w kasie takiego nominału banknotów, to bym zrozumiał.

"Przepraszam. Chciałem wybrać przy okazji gotówkę." - kulturalnie się zwracam.
"W banku pan wybierze" - odpowiada sklepowa
"Terminal dopuszcza taką opcję. Bankomat mam daleko"
"My nie bank. My z kasy nie wypłacamy gotówki. Do banku sobie pójdzie. " - odburknęła sklepowa.
"Kto pójdzie? Pies? Krowa?"

Zapłaciłem kartą i wychodząc zacytowałem dobrze znaną kwestię wilka z radzieckiej kreskówki.

A może to ja jestem "zuem wcielonym", ponieważ zgłosiłem incydent dostawcy terminala? Podkreślając chamskie zachowanie sklepowej. Niemniej przed zgłoszeniem zapytałem w jakich okolicznościach sprzedawca może odmówić wypłaty. (Argumenty sprzedawczyń okazały się chybione).

Cukiernia

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (165)

#76023

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Każdy zapewne widział napis "PRZYSTANEK PODWÓJNY". lub co najmniej o takim przystanku słyszał. Zasada jest prosta: Zatrzymują się DWA pojazdy i otwierają czy odblokowują drzwi celem wymiany pasażerów. Wóz stojący jako drugi nie ma obowiązku zatrzymywać się powtórnie, czyli, gdy można jechać, odjeżdżają oba. Trzeci i dalsze czekają za nimi na swoją kolej. Gdzieniegdzie zasady korzystania zeń są opisane w regulaminie przewozów.

Kierowców i motorniczych teoretycznie przeszkolono, jak się na nich zachowywać. Trafił się jednak, kilka lat temu, wyjątek potwierdzający regułę.

Otworzył, a raczej odblokował drzwi, stojąc...
na trzeciego.
Na tejże pozycji NIE powinien otwierać drzwi wcale.
Dodatkowo z dwóch pierwszych wozów wysypał się tłum jak dawniej na pochodzie pierwszomajowym, więc tak zasłonił widok, że pasażer widział tylko i wyłącznie numer linii. I to chwilowo.
Gdyby miał peryskop, choćby taki, jakie sprzedawali na Błoniach przed papieskimi mszami, zaobserwowałby zdecydowanie więcej.

Nie, kierowca nie zatrzymał się po raz wtóry. Pojechał w wuj. A powinien stanąć na pierwszej pozycji i raz jeszcze otworzyć.

Kto jest bardziej piekielny: Kierowca, który liczył na nie wiadomo co, czy pasażer, który spokojnie wyjął komórkę i zadzwonił do przewoźnika?

(Poważnie, przed mszą sprzedawali swojego rodzaju peryskopy, zrobione z kartonowych tutek i lusterek - lepsze, plastikowe konstrukcje były dawno temu w kioskach Ruchu).

komunikacja_miejska

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (190)

#75861

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W barze.

Iksiński zamawia obiad i bierze sztućce z koszyków ustawionych na ladzie.
Upada mu widelec na podłogę. Po której się chodzi przecież brudnymi butami.
Podnosi go. (Jaki dobrze wychowany, powiecie? Gdzie piekielność?)
Tak, ale wkłada... z powrotem do koszyka... ze sztućcami czystymi.
Zetowski wszystko zauważa i zwraca mu uwagę, że powinien położyć obok do okienka zwrotu naczyń. I podkreśla, że inni będą tym jedli.
Iksiński na to najbezczelniej, że, skoro tak, to niech to Zetowski uczyni.

Prosiło się o takiego strzała, żeby było słychać na antypodach...

Bar rabarbar

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (303)

#74043

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Panie i panowie, przed państwem temat-rzeka:

Rowerzyści przejeżdżający przez przejścia dla pieszych...

Delikwent przeciska się między samochodami, wolno toczącymi się w korku, najwyżej unikającymi zatarasowania przejścia...

Popełnia ww. wykroczenie drogowe na czerwonym świetle dla pieszych... urwał nać...

Z KOMÓRKĄ W RĘKU, PISZĄC SOBIE SMSa... (Tak, zagapiony w ekran, a drugą ręką tak kierował, że wężykował. A jakby się przewrócił na jezdni?)

Jak to dobrze, że są kamery tudzież rejestratory samochodowe.

PRZYWRÓCIĆ KARTY ROWEROWE! Kto jest za? A od przybyszów z krajów, gdzie nie są one wymagane, po prostu ich nie egzekwować lub wymagać prawa jazdy.

ruch_uliczny

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (219)

#73356

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kodeks Drogowy art. 63 pkt.5 :

Kierującemu pojazdem silnikowym, który przewozi osobę, zabrania się palenia tytoniu lub spożywania pokarmów w czasie jazdy. Nie dotyczy to kierującego samochodem ciężarowym, który przewozi osobę w kabinie kierowcy, i kierującego samochodem osobowym, z wyjątkiem taksówki.

Są tacy dwaj busiarze, którzy ewidentnie przeginają, albo chyba mają drukarnie banknotów 50-złotowych (mandat tyle wynosi, ale nie ma punktów karnych).

Jeden przeszedł wszystkich.

Nakopcił w czasie jazdy. Zwracam mu uwagę, recytując artykuł. Mówi, że od tego gadania mu się robi niedobrze.

Wkurzony, otworzyłem wywietrzniki (z wyczuciem). No to mi odburknął, żebym sobie palcem podłubał... Chciał mnie nawet wysadzić, postraszyłem drogówką i jakoś się uspokoił. (Niestety, dasz w dziób za pyskowanie śmieciowi, a siedzisz jak za człowieka).

Uwierzcie mi, drogówka też nie chce, by bus był superczysty, wypasiony, przyozdobiony drogocennymi metalami i kryształami. Ani aby serwowali w nim szampana i kawior. Tylko bezpiecznego transportu w ludzkich warunkach.

busy

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (161)

#73230

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zakłady przemysłowe, ich uciążliwość, a polskie prawo, też temat rzeka, zgadzałoby się?

Jest sobie elektrociepłownia i nic. Jest też zakład przetwórstwa odpadów naftowych - mimo że pisali o nim w prasie, nie jest bohaterem historii. Producent armatury - nie truje. Gdzie piekielność?

Zagraniczny inwestor otworzył zakład i produkuje tam wyroby z aluminium. Z wyjątkiem Wielkanocy, na którą to wygasili piece, całą dobę emitują dym pochodzący ze stapiania aluminium lub zgrzewania elementów. Niestety, procesom towarzyszy użycie nieekologicznych związków, tworzących szkodliwe opary. Zakład jest uciążliwy dla całego miasta (wiatry przeważnie zanoszą dym aż do centrum i dalej). Do mieszkań wpada, a choćby z racji zawartości aluminium może przyspieszać rozwój choroby Alzheimera. Przypomina z grubsza taki dym, jaki unosi się przy lutowaniu. Zdarza się, że zakopcą naprawdę solidnie. Dym osiada na oknach plastikowych, tworząc żółty nalot, tak jak dym papierosowy zażółca tapicerkę czy ściany. Osiada na konstrukcjach metalowych, na praniu. Także wobec dzieci na pewno nie jest obojętny. Ba! Z racji tego, że komina nie ma, wiatr często roznosi go po mieście i nie pozostaje to bez wpływów na pobliskie zakłady spożywcze, produkujące m.in. ciasteczka maślane marki L* (niemiecki filozof, matematyk, ur. 1. lipca 1646).
Aż dziw bierze, że niemieckiemu inwestorowi jest to obojętne.

Prasa, przynajmniej zasięgu wojewódzkiego, milczy.
Urząd miasta - zlecono zawiadomić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Filtrów nie mają. Właśnie to budzi, nawiasem mówiąc, obawy związane ze spalarniami odpadów - ich założenie, a omijanie. Kary śmiesznie niskie, takie mamy prawo.

No to co zrobić? Mogliby w tych zakładach wybudować komin i dukty, którymi przekierowaliby gazy odlotowe. To spowodowałoby wydostawanie się ich poza kotlinę, w której leży miasto. Rozproszyłyby się i zagrożenie zmalałoby. Mogliby, wilk byłby syty i owca cała...

Sęk w tym, że...

Za komin...

Zgadliście! Płaci się podatek. Najwidoczniej stawka jest wysoka.

No to mogliby wynająć konstrukcję pod przekaźniki komórkowe, co poprawiłoby zasięg.

Kary za emisję nie są proporcjonalne do przychodów, tylko zależą od jej poziomu, więc giganci płacą i trują. Jak w Bangladeszu.

I wisienka na torcie: Dawniej działał tam przemysł ciężki. Gleba wokół jest tak skażona, że poziom emisji zakładów jest po prostu niemierzalny - pewnie dlatego doradzono inwestorowi wybrać taką lokalizację, by uniknąć kar. Po prostu nie da rady zmierzyć poziomu skażenia, więc hulaj dusza, piekła nie ma!

A propaganda głosi: Zagraniczni inwestorzy, nowe miejsca pracy... Tylko ochrona środowiska - poziom XIX wieku... Jak się tym zająć?

Mam wrzucić zdjęcie?

PS Ciekawe, czy o truciu wie centrala? I co oni na to...

Znad Sekwany przezwisko mają Walnęło ma zielone logo

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (244)

#72928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ma ktoś jakieś wspomnienia z podróży kupami złomu, przepraszam, busami? Nie, nie jako podróżnik zwiedzający biedne kraje, np. Bangladesz czy Sudan! Dojeżdżający do pracy i to w Polsce, aspirującej podobno do Zachodu!

Za cenę biletu nie spodziewam się limuzyny, ale wozić ludzi zarobkowo taką ruiną? Nie wierzycie? Oto dowody.

Jazda jak pirat - zdarzają się wyjątki potwierdzające regułę. Chociaż, w większości przypadków, do przeżycia.

Świecące się żółte i czerwone kontrolki na desce rozdzielczej to dopiero przygrywka. Rura wydechowa na złą stronę i spaliny wpadające do wnętrza na postoju, przy otwartych drzwiach - zdarza się.

"Przepisy są po to, żeby je łamać" - myślą kierowcy zadymiający wnętrza papierosami.

Ciepły dzień, wewnątrz gorąco. Otwarcie wywietrznika (z wyczuciem) powoduje reakcję kierowcy - burkliwe "Zamknij to!" i odpowiedź "Ja z panem bruderszaftu nie piłem!"

W bordowym busie z nrem rej. SJ... onego czasu były... Przedmuchy spalin do wnętrza (tak, w Polsce w XXI wieku!) i wielki dziw, że pasażerowie puszczają na podłogę fraktale.

Rekord pobił kierowca trupa (też jaworznickiego): wszechobecny aromat oleju napędowego, którym przechodzi odzież, pleśń czy inny nalot na tapicerce, oraz hałas...

Bez komentarza: Teksty służb nadzorujących ruch, typu "Musielibyśmy wszystkim zabrać dowody rejestracyjne, a to spowodowałoby paraliż komunikacyjny." To niech sparaliżują!! Media sprawę nagłośnią! Gdzie my jesteśmy, w Senegalu, Uzbekistanie czy Polsce?

Dziwi jeszcze kogoś, że ludzie wolą dojeżdżać samochodami, jak również silna separacja klasowa w niektórych krajach?

I pojękiwanie busiarzy, na łamach prasy, że w Krakowie zakład infrastruktury chce rozpisać przetarg na obsługę linii aglomeracyjnej - narzekania typu "JAK ONI ŚMIĄ MIEĆ JAKIEŚ WYMAGANIA?" - albo wielki foch, że pasażer nie chce jechać...

Jak to możliwe, że istnieją kraje uchodzące za gorsze, a mimo to mają lepszy transport?

PS: Zapomniałbym - przeciekające okna, wywietrzniki i stąd mokre siedzenia też spotkałem.

PS2: Oczywiście to nie jest generalizowanie. Zdarzają się wyjątki. Nawet w obrębie tego samego przewoźnika.

Trzeci świat w Polsce

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (193)

#19556

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historyjka ze spacerów z psami. Opowiedziana przez świadka kolizji. Od głupoty leku nie ma...

W stołecznym królewskim mieście Kraków jest skrzyżowanie, gdzie obowiązuje zakaz skrętu w lewo. Jego naruszenie grozi kolizją z tramwajem, do której w tej historii doszło (na szczęście bez rannych czy ofiar).

Skąd taka piekielna za kółkiem się wzięła, najstarsi górale nie wiedzą. Tramwaj i ona stoją. Paniusia trajkocze przez komórkę trzymaną w jednej ręce, w drugiej miała papierosa. Zrobiło się zielone, a dla tramwaju sygnał "Wolny". Ruszyli i skręciła, naruszając zakaz. Uderzyła w tramwaj. Wysiadła nie przerywając rozmowy - zameldowała tylko tonem codziennym, że właśnie miała wypadek. I do motorniczego odezwała się diabelnie nonszalanckim tonem, z piekielnym wyrzutem:

- No nie mógł mnie pan trochę ominąć?

skrzyżowanie w Krakowie

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 791 (855)