Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ruda_kotka

Zamieszcza historie od: 16 czerwca 2012 - 22:52
Ostatnio: 24 grudnia 2017 - 11:41
  • Historii na głównej: 10 z 22
  • Punktów za historie: 6666
  • Komentarzy: 42
  • Punktów za komentarze: 274
 
zarchiwizowany

#68418

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czy każdy pacjent, nawet nastolatek słysząc o terminach rehabilitacji musi zadawać to samo pytanie :" czy dożyję "?!
Nawet jak termin jest za 2 tygodnie ?!

słuzba_zdrowia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (44)

#67820

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ehhh... Nie wiem czy to ja się nie nadaję do pracy z ludźmi czy co..

Dzwoni Pani, że była z dzieckiem u lekarza i chce rehabilitację. No cóż, fajnie. Pytam czy ma skierowanie. Nie ma, lekarz zapisał w karcie i na tej podstawie mam ją umówić. Aha. Tylko ja nie mam dostępu do karty to raz, dwa trzeba mieć skierowanie.

Rozmowa trwała ponad 20 minut gdzie powoli i spokojnie jej tłumaczyłam tą jakże skomplikowaną procedurę. Zgodziłam się posprawdzać czy skierowania jednak gdzieś u nas nie ma. No nie. Po chwili Pani dzwoni że ma skierowanie. Sprzed 1,5 miesiąca. A takie jest nieważne (skierowanie jest ważne miesiąc ). Więc usłyszałam, że jestem niemiła i traktuję ją jak debila i ona rezygnuje. W sumie nie tak źle.

Pół godziny później wezwanie do dyrektora, że jest skarga na mnie....

słuzba_zdrowia z drugiej strony barykady

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 296 (356)

#66406

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielne "doktorki".

Spojrzenie trochę z innej strony. Pracuję w przychodni, jest w tym samym budynku sporo innych placówek, typu laboratoria, medycyna pracy, różne specjalistyczne przychodnie. Ja pracuję przychodni rehabilitacyjnej.

Przychodzi do mnie wielu lekarzy z właśnie tych przychodni. Najczęściej oczywiście ci najstarsi.

Czy ktoś mi może wytłumaczyć jak staruszki, które ledwo chodzą i ledwo widzą, roczniki 1925-1950 (tak jest lekarz rocznik 1925!) NADAL LECZĄ?? Tak, znam ich daty urodzenia, bo zapisują się u mnie i widzę numery PESEL.

Czy osoba która skończyła studia 50 LAT TEMU jest w stanie leczyć biorąc pod uwagę dokonania medycyny przez ten czas? Czy taka osoba, choć nie widzi (mówię o pani doktor rocznik 1927) może być lekarzem OKULISTĄ??

Czy takie osoby nie stwarzają zagrożenia dla pacjentów? Bo wiadomo, że badania okresowe podbijają koleżanki.


Dodatkowo kiedyś słyszałam jak siedziały na ławeczce przed przychodnią w kilka i mówiły jak to im się nie chce siedzieć w domu i w sumie wolą sobie tu przyjść bo im pielęgniarki czy rejestratorki wszystko robią, przynoszą kawki, herbatki, robią kanapki czy chodzą do barku po jedzenie.

Jest kilka lekarek co w tym roku odeszły na emerytury ( w końcu! )
a nadal przychodzą do pracy, pielęgniarki nadal wokół nich latają i chodzą w kitlach by sobie załatwiać szybsze terminy.

I nie, nie uważam, że wina systemu. Lekarze, tym bardziej specjaliści z takim stażem pracy mają dobre emerytury. Mówi się, że nie ma pracy dla młodych. A takich lekarzy wokół mnie jest ok 30. To jest 30 miejsc pracy.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (459)
zarchiwizowany

#65710

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z telekomunikacją z wielkim zielonym +.

Jestem bliska zakończenia z nimi znajomości. Jednak i rozstać się z godnością nie potrafią, więc zdecydowałam się opowiedzieć Wam moją gehennę.

Moja droga przez mękę zaczęła się w wakacje 2012 roku. Wymarzyłam sobie nowy telefon. Sony Xperia P. Miałam telefon w + na kartę, więc po prostu stwierdziłam, że u nich to załatwię.

Mając wolny dzień, radośnie udałam się do największego salonu w Krakowie. Kolejka była duża, zaledwie 3 osoby w okienkach, a na zewnątrz powoli rozpętywało się małe piekło zwane upałem. A w salonie padła klimatyzacja. I jeszcze szybko się woda dla klientów skończyła. No ale jestem to poczekam, dam radę.

Oczekiwałam 5 godzin. Aż się udało. Do dziś nie wiem czemu nie wyszłam, ale może bałam się prażącego słońca na zewnątrz, albo upał mi odebrał rozum. Skłaniam się ku drugiemu.

Miły pan poprosił mnie do okienka. I pokazał moje cudeńko. To był kolejny element który mi chyba odebrał rozum. Pan pokazał mi umowę, obiecał niskie stawki, 2 GB internetu (tak to wtedy było baaardzo dużo), w ofercie MIX. Brzmiało cudownie. Co prawda na 48 miesięcy (tak, tak.. ale ja już nie załapałam, że na 4 lata).

Brzmiało pięknie. Umęczona, szczęśliwa wyszłam z nowiutkim telefonem z moich marzeń.

Po miesiącu okazało się, że te 60 zł to nie do wygadania. 20 zł z tego szło jako opłata internetu, a 40 zł na rozmowy. Już brzmiało gorzej. Chciałam coś odkręcić, ale mnie zbywali.

Męczyłam się z marzeniem by to zakończyć.

Z czasem okazało się, że płacę dużo więcej, bo muszę doładowywać kilka razy w miesiącu by mieć kontakt ze światem. Na tej zasadzie nadpłaciłam rok.

Wtedy uznałam, że dość i mnie nie stać, wezmę gdzie indziej abonament z nielimitowanymi rozmowami a to będę płacić. I tak mi taniej wyjdzie.

Ze względu na kilka przeprowadzek przez jakiś czas nie płaciłam, ale była nadpłata więc się nie przejmowałam. Telefon leżał, zapomniany gdzieś tam sobie a w kalendarzu była zapisana data kiedy trzeba znów płacić.

No i nadszedł ten czas, spokojnie płaciłam. Jednak uznałam niedawno, że to męczące. Po prostu mam dość. Więc zadzwoniłam na infolinię + co by się dowiedzieć jak się z nimi rozstać.

Miła pani powiedziała, że kara ten dzień to ponad 300 zł. Dla mnie spoko. Pani też mi powiedziała, że mam czas by wykorzystać środki z konta do 10.04.15. Trochę tego było, ponad 100 zł. Uznałam, że wpłacę to na swoją ulubioną fundację w formie sms premium.

Święta były, dużo pracy. Dziś naładowałam telefon i usiadłam do wysyłania. I lipa. Połączenia wychodzące zablokowane.

Więc dzwonię, już z innej sieci na infolinię. I okazuje się nagle, że to nie 10.04 a 8.04 mi blokują telefon. Taka mała pomyłka, przepraszamy.

Na szczęście zapisałam imię i nazwisko, datę i godzinę rozmowy z panią z infolinii, gdzie mi mówiła o warunkach. Dzięki temu zgłosiłam reklamację. Aż jestem ciekawa jak z tego wybrną.

Nie ma to jak profesjonalne i uczciwe podejście do klienta.

call_center +

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (38)

#63254

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejny kwiatek z rejestracji.

Zapisuję Panią, termin dość odległy, z uwagi na ilość zabiegów i ogromne wybrzydzanie co do godzin.

No i pada moje ulubione pytanie.

- Czy jest możliwość, że ktoś zrezygnuje?
- Nie wiem, proszę Pani, zapisujemy od 2 tygodni, więc na ten moment na pewno nie, ale nie umiem przewidzieć co się stanie do maja. Może Pani dzwonić i pytać, proponuję w okolicach kwietnia.
- Ale może jednak ktoś zrezygnuje?
- Tak jak mówiłam, nie umiem tego przewidzieć.
- A może jednak?
- Nie wiem proszę Pani...

I tak przez jakieś 20 min, kiedy wypełniałam papierki. Uznałam, że popyta, popyta i w końcu jak jej wszystko dam to po prostu wyjdzie. Luzik.

No i w końcu zamilkła, a ja odetchnęłam, dalej uzupełniając rubryczki uznając, że w końcu dotarło. O ja naiwna.

- Wie Pani co? Pani jest niegrzeczna i niewychowana. To skandaliczne jak Pani się odnosi do pacjenta.

Zamurowało mnie.

Wydałam papierki, powiedziałam dziękuję i życzyłam miłego dnia.

Nie doczekałam się już słowa odpowiedzi.

Brak umiejętności przewidywania przyszłości jak widać jest niegrzeczne.

Kocham to ;)

słuzba_zdrowia

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 393 (485)
zarchiwizowany

#63204

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A takie małe z PKP mi się przypomniało...

Jakiś rok temu, Warszawa Centrum ok -20 stopni za zewnątrz, na peronach jakieś -10.

Słyszę zapowiedź mojego pociągu z podanymi sektorami gdzie który wagon się zatrzymuje. Każdy ustawia się w swoim sektorze, co by szybko wsiąść do środka i przestać marznąć.

No i podjeżdża.... A wagony są ustawione dokładnie na odwrót :)

Nie ma to jak dziki trucht kilkuset osób na peronie przy -10 ;)

Dzięki PKP

PKP

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (34)

#63071

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku dni.

Tego dnia moja rejestracja była otwarta do godziny 15. 5 minut po tym czasie, zapukał starszy Pan i poprosił o przyjęcie. Nie było problemu.

Zaczęłam załatwiać jego sprawę na spokojnie, zadowolona, przy okazji rozmawiając o pogodzie. Sielanka.

Nagle drzwi się otwierają, i wchodzi ONA. Nim zdążyłam otworzyć usta, zaczęła krzyczeć w progu, że mam ją przyjąć.
Czego jak czego, ale chamstwa nie lubię, więc krótko odpowiedziałam, że pracuję do godziny 15, jest 15 minut po tej godzinie i jej nie pomogę.

Krzyczała, wyzywała.... Aż pan, który był w gabinecie zaczął jej zwracać uwagę.

Łącznie z tym, że rozparła się w progu i stwierdziła, że nie wyjdzie, a moje zachowanie jest niedopuszczalne. Coś tam jeszcze o niewychowanych gówniarzach było. I tak stała.

Koleżanka obok, stwierdziła, że dla świętego spokoju ją przyjmie, ale musi poczekać na korytarzu, aż pan wyjdzie.

Zdecydowałam się wyjść, żeby nie dać się ponieść, ani JEJ nie prowokować.

Pokręciłam się po przychodni, poroznosiłam papierki. Aż uznałam, że na pewno już poszła.

Na miejscu zastałam szefową rozmawiającą z NIĄ. Szefowa próbowała wytłumaczyć, że po godzinie 15 nie zostanie ona przyjęta, ponieważ takie są godziny pracy i tyle.

Baba twierdziła, że powinnyśmy siedzieć nawet 5 godzin po pracy, bo ktoś (w domyśle ONA) MOŻE przyjść!!

Robiło się gorąco... aż babsztyl zwyzywał szefową i zażyczył sobie spotkania z szefem.... Na odpowiedź, że właśnie z szefową rozmawia stwierdziła " jak szefowa jest taką chamką, to nic dziwnego że tacy są też pracownicy".

Co ciekawe w księdze skarg i wniosków jest skarga na mnie... jak i na szefową.

Zachodzimy w głowę kto ma odpowiedzieć, bo zgodnie z procedurami powinna osoba szczebelek wyżej odpowiedzieć... Może mama szefowej ma na to odpisać?

Czy ktoś rozumie takie podejście? Jakaś masakra....

słuzba_zdrowia

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 445 (551)

#62619

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzyń, dzyń...

- Ruda Kotka, Ośrodek Leczenia Piekielisko, słucham?
- Bo ja mam dziś u Was rehabilitacje, o 14! Co ja mam? I gdzie?
- Proszę podać mi Pani imię i nazwisko, zaraz sprawdzę.
- Jolanta Piekielna.
- Proszę poczekać na linii, już sprawdzam
- Ale ty powinnaś wiedzieć! Jak możesz nie wiedzieć?! Jesteś niemiła a pani która mnie zapisywała była MIŁA... Z NIEMIŁYMI ludźmi nie będę rozmawiać, a na pewno to nie u was, bo tam była MIŁA pani, a nie taka niemiła jak ty...
( wykrzyczane od razu, tak, że nie zdążyłam nawet po nic sięgnąć by zacząć szukać)

TRZASK

Nadal nie rozumiem... Przy ok 200 pacjentach dziennie mam pamiętać każdego?

słuzba_zdrowia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 392 (508)
zarchiwizowany

#62262

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Są takie dni, gdy się gorycz we mnie przelewa.

Pracuję w służbie zdrowie. Służba? Mało pasujące słowo. To idiotyczne wykonywanie poleceń. Równie idiotycznych.

Wku$#ia mnie to co widuję codziennie.

Cała opieka paliatywna i geriatryczna spychana jest na rehabilitację.

Nie rozumiem rehabilitacji ludzi którym NIE MOŻNA pomóc. Ale MUSZĄ dostawać skierowania i MUSZĄ mieć wykonywane zabiegi.
Mówię tutaj o ludziach w mocno podeszłym wieku. 10 zabiegów nie zrobi z nich młodzieniaszków, czy nawet nie zmniejszy ich bólu. Taka jest prawda.

Nie rozumiem rehabilitacji osób, niezależnie od wieku, w stanie tak naprawdę wegetatywnym. To nic nie daje i nic nie da. Po prostu. Nawet nie poprawi tzw. "komfortu życia"

Wkurza mnie to, że ludzie w ciężkim stanie, z bólami, po wypadkach, dzieci z np. skrzywieniami kręgosłupa którym MOŻNA pomóc czekają na pomoc miesiącami, gdy liczy się każdy dzień.

Wkurza mnie to, że osobom wymagającym ciągłej rehabilitacji nie można jej dać tak naprawdę. Bo to jest tak. Oczekiwanie na wizytę u lekarza - kilka miesięcy (no bo są kolejki stworzone przez osoby którym nie można pomóc - patrz wyżej), na wizycie można otrzymać turę 10 dni zabiegów, maksymalnie 5 procedur. Oczekiwanie kilka miesięcy, czemu? Patrz wyżej. Po odbytej rehabilitacji dopiero można znów zarejestrować się do lekarza, czyli kolejne miesiące. Kolejne skierowanie i znów oczekiwanie kilku miesięcy na zabiegi. I tak w koło macieju.

Wkurzają mnie pacjenci, którzy za wszelką cenę próbują coś wymuszać. Od zabiegów na lekarzach, na co większość lekarzy się zgadza, bo nie robi im to różnicy. To też mnie wkurza zresztą. Potem ci sami ludzie krzykiem i wszelkimi metodami próbują wymusić jak najszybsze terminy wymyślając bóg wie co. A na skierowaniu jest wszystko.

A najlepsze jest wymuszanie na lekarzach adnotacji "pilne". Na szczęście coraz mniej się tego przytrafia.

Nie wiem czemu ludzie uważają się za mądrzejszych od lekarzy czy rehabilitantów. Uważają, że sami wiedzą najlepiej i tyle. I to wymuszą wszelkimi sposobami. A i nauczeni doświadczeniem wiedzą, że tak się da. Bo lekarzom to nie robi różnicy, liczy się tylko kasa.

Wkurza mnie NFZ który tworzy takie durne przepisy. Zamiast rozwijać geriatrię tworzy idiotyczny system gdzie nie można pomóc ludziom, których można WYLECZYĆ.

To wszystko funkcjonuje w większości na zasadzie : chcesz to masz i nie zawracaj mi już głowy.

Czemu dziś mnie na to wzięło? Bo właśnie nasz kochany NFZ wymyślił że MUSIMY tworzyć kolejki na następne X lat byleby tylko zapisywać. Nie jest to przepis, ale delikatna sugestia, na zasadzie, jak nie to zabieramy kontrakt, bo pacjenci narzekają. Jaki jest tego efekt? Mamy zapisywać np. 100 letnią babcię na zabiegi za rok, dwa. I co z tego, że ona nie dożyje najprawdopodobniej, a na 100% zapomni. A miejsce będzie zajęte. A jakieś 80% osób zapisanych tak, że muszą oczekiwać więcej niż 4-6 miesięcy się po prostu nie zgłasza. A z dnia na dzień nie da się tych miejsc zapełnić.

To są FIKCYJNE kolejki.

Staram się nie przejmować, bo człowiek by zwariował. Ale BOLI mnie to, jak odmawiam komuś np. po wypadku, gdzie każdy dzień zależy od tego czy np będzie w stanie w ogóle chodzić.

Kolejna sprawa, która mnie dobija. Dzieci. Najwięcej jest wśród nich postępujących skrzywień kręgosłupa. To wbrew pozorom ma z czasem ogromne konsekwencje na życie.
1. 10 zabiegów raz na x czasu
2. rodzice, nie potrafiący postawić na pierwszym miejscu leczenia dzieci, a dowalający w cholerę zajęć dodatkowych, książek do noszenia, co prowadzi do szybkiego pogorszenia stanu zdrowia
3. brak uświadamiania rodziców co do konsekwencji
4. brak tak naprawdę kontroli nad tym, jak rodzice leczą dzieci, czyli np. jak rodzic olewa rehabilitację dziecka z poważnymi wadami już bo "nie ma czasu" to nikt nic z tym nie robi
5. brak jakiś programów wykrywających wcześnie wady kręgosłupa, czy jakiekolwiek inne. taka prawda pomimo mydlenia oczu przez NFZ

To są moje spostrzeżenia. Subiektywne. Emocjonalne. Empatyczne tak naprawdę.

Można się z tym zgadzać, albo nie. Ja się wyżaliłam, może trochę mi to pomoże :)

słuzba_zdrowia

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (321)
zarchiwizowany

#61683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Muszę się podzielić.

Jeden z bardziej piekielnych dni w pracy.

Skończyły się już miejsca na rehabilitację u mnie ok 2 tyg temu.

1. Pani chce się zapisać. Na informację, że miejsc nie ma, a na przyszły rok będziemy zapisywać w grudniu wyzywała mnie ok pół godziny, życząc mi bym kiedyś była chora i cierpiała.

2. Pani nr 2, przychodzi, ponieważ ma zabiegi w przyszłym tygodniu, ale wyjeżdża na wakacje i nie przyjdzie. Gdy ją poinformowałam, że miejsc nie ma Pani się oburzyła. Najpierw prawie mi płakała jak się źle czuje, potem zaczęła mnie wyzywać. Koniec końców życzyła mi okropnej śmierci (nie będę podawać szczegółów - to zbyt drastyczne) i wyszła trzaskając drzwiami.

Przyznam się, że opisy jak ona mi życzy bym umierała były naprawdę straszne. Do tego stopnia, że jak wyszłam, zamknęłam rejestrację by dojść do siebie.

Może jestem zbyt grzeczna, za mało asertywna... Do końca zachowałam spokój.

Boli mnie to, że ktoś cierpi i nie ma miejsc by się mógł leczyć. Jednak to nie moja wina. Ja nic nie mogę na to poradzić po prostu. Jeszcze bardziej boli mnie jak ktoś tak mi życzy... to jest strasznie przykre.

Dlaczego ludzie nie mogą tego zrozumieć?
Czy wyżycie się na mnie daje im jakąś radość?

Nie wiem. Nie rozumiem.

Lekko przeraża mnie najbliższe pół roku, gdy każdemu będę odmawiać zapisania.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (307)