Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sassyclassy

Zamieszcza historie od: 19 września 2017 - 18:55
Ostatnio: 25 grudnia 2017 - 21:01
  • Historii na głównej: 7 z 7
  • Punktów za historie: 879
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 7
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 grudnia 2017 o 1:19

@ocelota: Najzwyklejsze ogłoszenie o korepetycjach z dodaną lokalizacją. Dziewczyna napisała do mnie z pytaniem, czy udzielam korepetycji online. Odpowiedziałam, że raczej nie, ale niech powie o co konkretnie chodzi. Na początku spytała, czy mogłabym jej poprawić zadanie domowe (!), więc byłam przekonana, że pewnie to jakaś uczennica szkoły średniej, względnie gimnazjum (choć język, o którym mowa, raczej nie jest nauczany w gimnazjach). Plik, który mi wysłała, miał raptem dwie strony w Wordzie i niczym nie przypominał "poważnej" pracy zaliczeniowej, a już na pewno nie takiej, które kiedyś na swoich studiach pisałam ja.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2017 o 1:15

@katzschen: @katzschen: Na moim kierunku też były grupy od podstaw. Ja akurat byłam w grupie zaawansowanej, ale po licencjacie poziom się mniej więcej wyrównał, a po magisterskich nie było już żadnej różnicy między osobami z poszczególnych grup (poza tymi paroma, którym po prostu kiepsko szło). Spokojnie można w te pięć lat opanować język na poziomie biegłym. Co do czytania lektur - ci, którzy nie znali języka, na początku ratowali się jak mogli - szukali tłumaczeń, siedzieli z nosem w słownikach. Było im po prostu trudniej, co nie znaczy, że było to jakieś awykonalne.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 października 2017 o 1:30

Doskonale cię rozumiem, od jakiegoś czasu szukam pracy, a dodatkowo mam pecha takiego, że mieszkam w dość biednym regionie Polski (i póki co nie mam możliwości przeprowadzenia się). O "januszach biznesu" można by z powodzeniem napisać książkę, i to kilkutomową.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 października 2017 o 18:19

Odpowiem zbiorczo osobom, które mi zarzucają, że zmyśliłam tę historię - wiem tyle, ile mi powiedziała mama. Nigdzie nie napisałam, że były robione badania DNA takie, jak są dostępne dziś, bo to raczej logiczne, że nie były wtedy dostępne. Zakładam, że w tym przypadku wykluczono ojcostwo na podstawie oznaczenia grupy krwi. Coś musiało być na rzeczy, bo cała sprawa skończyła się w sądzie - dlatego też sąsiadka musiała oddać te pieniądze. Ktoś też pytał, skąd moja mama to wie. Ano stąd, że nasze rodziny się przyjaźniły, często tam bywaliśmy albo oni u nas. Wątpię, żeby poza nami oraz samymi zainteresowanymi ktoś jeszcze wiedział, co tam się wydarzyło.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 października 2017 o 20:30

@Imnotarobot: Miałam taką sytuację w rodzinie ze strony taty. Wujek miał sprawę w sądzie o znęcanie się, wycofali się wszyscy (!!!) poza moją mamą, bo "jak to tak na rodzinę donosić". Wyrok i tak dostał, ale mógł dostać więcej, gdyby sobie cała reszta nie poleciała w kulki.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 października 2017 o 20:26

@Canarinios: Jedną dzisiaj tak zgasiłam, bo coś zaczęła pieprzyć, jaki to z Mareczka dobry chłopak - że jak taki cudowny, to niech sobie go zabiera do siebie, bo tak się żalił, że musi wynajmować mieszkanie i płacić za wynajem, a jego nie stać. Zrobiła głupią minę i uciekła.

« poprzednia 1 następna »