Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sufrazystka

Zamieszcza historie od: 17 listopada 2015 - 22:20
Ostatnio: 2 lipca 2018 - 11:30
  • Historii na głównej: 11 z 22
  • Punktów za historie: 3412
  • Komentarzy: 213
  • Punktów za komentarze: 1279
 
zarchiwizowany

#82272

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O babkach wyłudzających przywileje pod pretekstem okresu.

Mamy w firmie projekt grupowy, pracowało nam się zgodnie i nawet efektywnie. Do czasu. Jedna z dziewczyn przyszła do pracy godzinę spóźniona, z fochem i obrazą wypisaną na twarzy. Pada pytanie o stan zdrowia i ducha. I odpowiedź „NO NIC NO OKRESU DZISIAJ DOSTAŁAM O BOŻE JAK BOLI”. Oho. Zaczęło się.

Cały dzień roboczy płynął pod hasłem „boli”, „źle”, „niedobrze”, „idę na przerwę”, „weź to zrób za mnie, ja nie mogę, idę się położyć do socjalnego”. Powinno się raczej powiedzieć, że całe 3h robocze, bo tyle trwała „praca” dzisiaj dla tej Pani. Na koniec ze smutną minką oznajmiła, że wychodzi wcześniej, bo nie da rady i w ogóle jak ona dojdzie na przystanek.

Tu muszę przyznać, że ruszyło mnie sumienie i padła propozycja podwózki z mojej strony- raptem kilka ulic. Ciężko chora została zawieziona i wydawałoby się, że po sprawie.

3h później wróciłam do domu, moim pierwszym przystankiem w domu była toaleta. Niespodzianka. Dostałam okres. Żyję. Pracowałam 8h i zaraz kończę obiad, ale może następnym razem też pokuszę się o teatrzyk i wyjdę do domu o 13, bo skoro innym wolno, to czemu mi nie?

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (33)

#79736

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Modny ostatnio temat zabierania bogatym i rozdawania biednym.

Były ulewy, całkiem mocne ulewy. Kilka stodół się zawaliło, kilka dachów zerwało. Od zwykłej burzy różni się to tym, że było z tego powodu kilka ofiar. Przykre, niemniej, od nikogo niezależne. I podniosło się larum o treści mniej więcej „O Pani, dach zawaliło, ni mom z horom curkom gdzie iś. Dej na chlep.”

Co dziwne, rząd na tę prośbę zareagował pozytywnie. Co jeszcze dziwniejsze, będą remontować nie tylko domy, ale też pomieszczenia gospodarcze, a nawet jest plan wypłacania ekwiwalentu finansowego dla przemysłu drzewnego, bo nie sprzedadzą w tym roku swojego drewna. Beata Szydło na konferencji sprzed 10 minut obiecała im nawet dokupić sadzonki! Podsumowując, od przyszłego roku nie wykupuję ubezpieczenia na dom (1200 zł rocznie) oraz mieszkanie (300 zł) oraz przestaję się martwić o interesy, bo przecież jeśli pogoda pokrzyżuje mi plany w firmie, to Beata da na sadzonki czy co tam akurat mi żywioł zniszczy. Za zaoszczędzone pieniądze kupię sobie coś fajnego, a „w razie W” zawsze można wydrzeć papę do telewizji, jak ci wszyscy "janusze z podkarpacia", nieznający słowa ubezpieczenie.

Czekam na minusy od podobnych socjalistów uważających, że im się należy i inni mają dać, bo im deszczyk zalał lepiankę nieremontowaną od 1984.

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (340)

#79032

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pozdrawiam mamę z wózkiem, która zbeształa mnie z góry na dół za to, że kiedy przechodziła obok mojego zaparkowanego auta odważyłam się je uruchomić, co obudziło dziecko. Ciekawe jak i czy w ogóle jej pociecha przeżyje atak przejeżdżającej karetki na sygnale lub straży pożarnej, obok której mieszkamy. Szkoda, że na pieluchowe zapalenie mózgu nie ma szczepionki.

PS
Myślałam, że zdenerwowała się, bo myślała, że zamierzam wjechać w nią albo wózek, co nie miało sensu bo stałam wciąż na ręcznym. Później z krzyków zrozumiałam, że chodziło o dźwięk silnika.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (228)
zarchiwizowany

#78727

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciąg dalszy jazdy damskim autem po Wrocławiu.
Akt I
Co należy zrobić, kiedy wymuszacie pierwszeństwo podjeżdżaniem na pełnym gazie po 10 cm i osoba na której wymuszacie nie wpuszcza was, omija drugim pasem i trąbi? Otóż należy być oburzonym i zatrąbić na nią też. Obowiązkowo machać przy tym rękami jak wariat.

Jechałam sobie ulicą z pierwszeństwem, wtem nagle z pan prawej (miał znak ustąp pierwszeństwa) uznał, że wyjedzie sobie do połowy mojego pasa i będzie tak stał, czekając aż go wpuszczę - chciał skręcić w lewo. Niedoczekanie.
Nie zwalniając w ogóle dojechałam niebezpiecznie blisko jego koła, a potem zdecydowanie użyłam hamulca i wyminęłam go korzystając z pasa wyłączonego z ruchu, trąbiąc. Co zrobił pan już wiecie.

Akt 2 sztuka rozgrywa się 3h później
Wyjeżdżając z parkingu podziemnego widzę jak z lewej strony próbuje wbić się na mój pas Janusz w starej białej Skodzie DWR, przecinając przy okazji 2 inne pasy, ciągłą oraz blokując wjazd do parkingu. Normalka. 2 auta przede mną go olały, bowiem na wbicie się wybrał sobie miejsce, w którym osoba która by go wpuściła utknęłaby przednimi kołami na płaskiej drodze, a tylnymi wciąż jeszcze na stromym podjeździe parkingu. Mało komfortowa pozycja do zatrzymania się i ruszania, toteż nikt nie chciał go wpuścić, bo i nie miał takiego obowiązku. Ja też nie. Kilkadziesiąt sekund porażkę logistyczną znosił z godnością, ale na mnie trzeba było natrąbić, bo przecież co to znaczy, żeby bezczelna baba nie chciała wpuścić jaśnie pana i zmuszała go do tkwienia w idiotycznej, utrudniającej ruch pozycji, w którą sam się władował? To oczywiste, że on na golfa i paserati trąbić nie będzie, ale przecież jemu się należy wjechać przed każde babskie auto, bo jak to tak. I faktycznie, przed forda Ka za mną już wjechał, a następnie jechał za mną 3 km złowieszczo machając łapami i zmieniając pas byle jechać za mną. Musiało to być celowo, bo specjalnie pojechałam dziwną boczną drogą między blokami (nie ma sensu tam wjeżdżać jeśli się tam nie mieszka), po czym powróciłam na główną ulicę, a on za mną.

o co chodzi?

samochody

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (79)

#77993

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zmieniam właśnie operatora z Play na… coś. :) Przypomniała mi się historia jak się w tym Play-u znalazłam.

Będąc od 9 lat klientką T-mobile płaciłam swego czasu 59 zł za abonament, pakiet X, bardzo przyzwoity. Umowa po 2 lub 3 latach się skończyła, toteż przyszłam zawiązać nową. Jak wiadomo ceny z roku na rok spadają, w związku z tym, kiedy godziłam się płacić za pakiet X 59 zł, był on okazyjny, ale w dniu zakończenia abonamentu z okazją miał już niewiele wspólnego.

Nastąpił zatem dialog.

(ja) - Dzień dobry, w moim starym abonamencie płaciłam 59 zł za X minut, jest może coś nowego, podobnego, ale za niższą cenę?
(pan zza biurka w T-mobile) - Może sobie pani zmniejszyć pakiet i płacić mniej.
- Ale ja lubię swój pakiet, po prostu konkurencja ma to samo za 39.90, ceny chyba się zmieniły przez te lata.
- To proszę iść do konkurencji.

Poszłam do boxu obok i tak oto zaczęłam płacić 2 dyszki mniej, w domu sprawdziłam, mieli to samo za 49 zł. Sprzedawca chyba był altruistą albo bojkotował firmę w której pracuje.

uslugi

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (207)
zarchiwizowany

#77982

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zaprawdę powiadam wam, że za miesiąc będę bogatsza o 20 tys, zostaję kolekcjonerką wypłat ubezpieczenia. Do tej pory jeździłam Ibizą, rocznik 2003, klekot. Typowe auto, które rodzice kupują Sebastianowi na zakończenie technikum, pełno ich na drodze. Nadmienię, że po zdaniu prawka jeździłam jak sierota. Bałam się. Silnik 1.9, koni tak mnóstwo, auto takie wielkie, parkowałam na 18 tysięcy razy, nie miałam pojęcia o martwym punkcie, wlokłam się i tak dalej. Aktualnie jeżdżę bardzo dobrze, nie jest to moja opinia, ale mężczyzn z mojego otoczenia (bo kobiety jakie znam prowadzą kiepsko albo zupełnie nie mają prawka, albo mają nieużywane) Parkuję lepiej od mojego chłopaka, nie skłamię mówiąc że jazda samochodem to dla mnie przyjemność i wolę dołożyć 200 zł do lepszych zimówek niż kupić zestaw do paznokci hybrydowych albo inne rzęsy. Spacerując z chłopakiem po mieście wymieniamy opinie na temat mijanych aut, snujemy plany w stylu "to GLA za 2 lata będzie moje jeśli tylko będę się żywić samymi tostami z serem". Nieważne. Ważne jest to, że uzbierałam kasę i wreszcie udało mi się jakieś tam małe marzenie motoryzacyjne spełnić. Nie jest to GLA, ale bardzo ładne kobiece autko, hatchback, miejski. Nieważna specyfikacja, marka, chodzi o wygląd. Powiedzmy, że Fiat 500 w białej perle, to ten "poziom kobiecości". Jeżdżę nim kilka miesięcy i przez ten czas zdarzyło mi się więcej niebezpiecznych sytuacji niż przez lata w Ibizie. Dzisiaj wymuszono na mnie pierwszeństwo 4 razy. Wczoraj ktoś wyleciał mi z prawej jak byłam na środku ronda, zupełnie jakby to było równorzędne i ten ktoś oczekiwał, że to ja na niego uważam. Godzinę później parkowałam, koszmarna jednokierunkowa wąska uliczka. Z prawej mur, z lewej bus, brak chodnika, albo nawet pobocza. Parkuje za busem, gdyby to była osobówka dałabym radę na raz, ale szeroka paka zabrała z 20 cm BARDZO cennego miejsca. Wiec kręciłam. Wtem podjechał facet w punto i oparł się o klakson, bo przecież za długo. Wiecie ile zajął cały manewr? 90 sekund, przy czym on przyjechał gdzieś w połowie, więc czekał na mnie góra 45. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale fakty są takie, że rozszerzyłam właśnie pakiet ubezpieczenia i czekam aż przyjdzie zamówiona kamerka. Odkąd mam damskie auto miałam więcej groźnych dla życia wymuszeń niż przez 2 lata codziennego jeżdżenia Ibizą. Codziennie lub prawie codziennie od 3 miesięcy ktoś naraża moje (i swoje) życie lub zdrowie i nie chodzi o wcinanie się w korku, bo blondynka w damskim aucie jedzie, ale o wyjazd z podporządkowanej albo inne jak opisane wyżej rondo. Nie zamieszam dawać po hamulcach żeby "wpuszczać" jaśnie kretyna. Samochód mam prawie nowy, poduszki sprawne, pasy zawsze zapięte, a kręgosłup zdrowy. Wykupiłam sobie też pakiet z autem na czas naprawy. Dam radę i może za niedługo kupię sobie wymarzone GLA. Jeśli ktoś z was lubił do tej pory wcinać się przed babskie autka, to niech robi to dalej, bo chciałam sobie wstawić nowe meble do sypialni.

samochody

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 83 (199)

#73597

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałam przed chwilą historię Kredkowej o amatorze krótkich spódniczek na młodych dziewczynach i przypomniały mi się własne, podobne przejścia.

Jestem z tych ludzi, którzy w wieku lat "nastu" byli zawsze tymi wysyłanymi przez resztę znajomych po zaopatrzenie na licealną imprezę, kiedy nie było nikogo z dowodem. Bardziej wprost, już w wieku lat 15 przeciętna Pani zza lady spokojnie dawała mi 18 lub więcej. W żaden sposób nie usprawiedliwia to pana opisanego w dalszej części, ale chociaż pocieszam się tym, że nie był to akt pedofilii, a bardziej zwykłego chamstwa. A było tak:

Przechodziłam niedaleko wrocławskiego Rynku (dla ciekawskich - ulica Świdnicka), żar lał się z nieba, jak to w tej części kraju w wakacje. Ubrana byłam w spódniczkę mini oraz najpewniej dość pruderyjną koszulę/koszulkę. (Odkąd zaczęłam wyglądać bardziej jak kobieta niż jak dziecko, czyli od wielu lat, wyznaję zasadę, że kiedy pokazuję nogi to w miarę możliwości szczelnie zasłaniam górę i odwrotnie - łatwy sposób na uniknięcie wulgarnego wyglądu, polecam). Każdy kto miał przyjemność tamtędy przechodzić, wie, jak bardzo potrafi się tam roić od osób narodowości romskiej szukających pieniędzy/uwagi/guza. Z reguły staram się ich ignorować, tak też było wtedy, kiedy nagle właśnie tej narodowości osobnik, w towarzystwie (zapewne swojej) żony i dziecka postanowił wymierzyć mi siarczystego klapsa w prawy pośladek. Ku uciesze swoich obserwatorów oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku zostawiając mnie nie tyle zniesmaczoną czy upodloną, co pewnie miał na celu, a bardziej zdziwioną.

Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, dla Pana za tupet i pewność siebie, którą wyhodował mimo swojej wątpliwej aparycji, a dla Pani za humor, który jej nie opuszczał, mimo jak widać niezbyt udanego pożycia.

cyganie rynek molestowanie

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (201)

#73471

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno tu nie narzekałam na to co się dzieje na drogach, więc z okazji wiosny czas to zmienić. Właśnie, wiosna. Rowerzyści. Już sam dźwięk tego słowa sprawia, że niektórym kierowcom nóż się w kieszeni otwiera. Kiedy robiłam prawo jazdy, a była to zima, mówiłam sobie "Sufrażystka, nie będziesz taka, będziesz współistnieć z rowerzystami niczym jeden organizm, szanować ich tak jak oni ciebie szanują" I wiecie co? Tak samo mam ich w krągłej tylnej części ciała jak oni mają mnie i innych kierowców. Czyli zasada wzajemności się zgadza, jeżdżąc po wiosennym Wrocławiu mam wrażenie, że podziwiam jakiś konkurs pt: "Kto kogo bardziej dopie*doli".

Czas, start.
Mam zaszczyt mieszkać niedaleko rozkosznej, prześlicznej i gładkiej jak pupa niemowlęcia, asfaltowej ścieżki rowerowej. Jest to infrastruktura utopijna, wszystko widać jak na dłoni, widoczność ścieżki jest niezmącona nawet jednym zafajdanym krzaczkiem. Kolejność tradycyjna: pas dla samochodów, chodnik, ścieżka. Jest to rowerowy raj, szeroka tak, że spokojnie 2 rowery (lub 3 w ciasnocie) mogą się wyminąć. Autostrada do nieba ma długość ok. 2 km nieprzerwanie po prawej stronie, później gładko przechodzi na lewą, żeby szanowny rowerzysta mógł dojechać kolejne 2-3 km praktycznie do centrum miasta. No właśnie, mógłby, gdyby jeździł.

Nie mówię, że nikt nie jeździ, co bardziej bystrzy już się nauczyli i odnajdują się w tym skomplikowanym układzie, jednak średnio raz dziennie mam wątpliwą przyjemność wymijać debila, który ewidentnie idei ścieżki rowerowej nie pojmuje i w związku z tym mknie wesoło pasem samochodowym. Wyprzedzanie to nie należy do najprzyjemniejszych, zwłaszcza biorąc pod uwagę podwójną ciągłą, która biegnie tam bezlitośnie i bardzo długo. Naturalnie ignoruję to i korzystam z najbliższej okazji do uwolnienia się od prędkości w okolicach 20 km/h, którą narzuca mi równoprawny uczestnik ruchu.

Dlaczego?

samochody rowerzyści

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (186)

#73583

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przygód drogowych ciąg dalszy. Będzie krótko.

Data: 14.06.2016
Godzina: 22.30
Miejsce: Wrocław; świeżo wyremontowana droga w terenie zabudowanym

Grzecznie wracałam do domu, coby wreszcie położyć się spać przed 12. Wtem napotkałam na swojej drodze niegroźnego zawalidrogę - ciężarówkę wywożącą jakieś liście/trawę/obojętnie co z pobliskich ogródków działkowych. Demon prędkości to to nie był, ja też nie jestem, ale jednak fajnie byłoby mieć na liczniku chociaż troszkę powyżej 30, tak więc wyprzedzamy. Kierunek i delikatnie wychylam się zza pojazdu ogrodnika, uradowana tym, że przede mną zupełnie czarno, żadnego ruchu nie widać, (droga płaska, widoczność świetna) rozpoczynam manewr wyprzedzania.

Kierowca skutera jadącego z przeciwka zdecydował się włączyć światło jak byłam w połowie ciężarówki. Oczywiście o odblaskach nie słyszał. Miło, że w ogóle zdecydował się przestać być incognito, bo było blisko żebym o jego istnieniu dowiedziała się ze swojej przedniej szyby.
Nie polecam.

skutery kierowcy samochody

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 344 (356)

#72549

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uderzyła mnie ostatnio niecodzienna piekielność, mianowicie piekielna książka.

A raczej seria książek, na którą dane mi było natknąć się w jednej z sieciowych księgarni. Nie podam dokładnego tytułu, żeby nie być posądzona o reklamę (lub raczej antyreklamę), ale seria nazywa się mniej więcej ".... dla kobiet". W miejsce kropek wstawić dowolne zjawisko współczesnego świata, o którym zgodnie ze stereotypami przeciętna kobieta nie ma prawa mieć pojęcia, takie jak: samochód, pieniądze, firma, prawo, komputer.

Jak łatwo wywnioskować, jest to seria poradników, która docelowo ma objaśniać kobietom na przykład działanie komputera. Nie wiem, czy to ja jestem jakaś przewrażliwiona, czy ktoś traktuje (między innymi) mnie jak doszczętnego debila, któremu trzeba tłumaczyć podstawowe zagadnienia dnia codziennego? Daleko mi do feminazi, między 2 płciami w obrębie tego samego gatunku zawsze były, są i będą występowały różnice na tle biologicznym (i nie chodzi o posiadanie siusiaka lub nie). Powszechnie wiadomo, że są na świecie ludzie zagubieni jeśli chodzi np. o znajomość swoich praw, ale czy tymi ludźmi są tylko kobiety i tylko im należą się takie przełomowe poradniki? Chyba nie do końca.

O ile książki nie ocenia się po okładce, tak w tym przypadku wygląd jest czymś, czym wydawnictwo się chwali, nazywając infantylną pastelowo-szlaczkową papkę "atrakcyjną szatą graficzną". Zajrzałam do swoich książeczek z lat młodości i wygląda na to, że kiedyś wróżki były poważniejszym tematem, niż aktualnie kwestie zakładania firmy wyłożone dla kobiet. Tak można przynajmniej wnosić po tym, jak te książki są wydane.

Czekam aż ukażą się "3 domowe posiłki dziennie dla panów", "zaplatanie dziecku warkocza dla panów" oraz "wybieranie koloru firanek dla panów". Skoro szerzenie stereotypów to dzisiaj w Polsce pomysł na biznes, to może ktoś jest chętny do zredagowania takiego bestsellera? Jak widać jest potrzeba.

A tak całkiem serio, w USA autorka mogłaby się spodziewać pozwu, czy to dobrze, czy źle, nie wiem. Wiem za to, że traktowanie kogoś jak idioty, bynajmniej nie motywuje do nauczenia się czegokolwiek, ale co ja się tam znam...

sklepy książki

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (349)