Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

toksynka

Zamieszcza historie od: 2 lutego 2016 - 13:24
Ostatnio: 28 sierpnia 2019 - 16:41
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1094
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 8
 

#71054

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o nieudolności polskiego prawa i służbie zdrowia.

Od ponad 8 lat jestem ratownikiem medycznym i pracuję w tymże zawodzie. Pacjentów można podzielić na wiele charakterystycznych grup, jednak grupą wzbudzającą najwięcej emocji (niekoniecznie tych dobrych) są osoby dyplomatycznie mówiąc.... nietrzeźwe.

Z biegiem czasu pracy zawodowej uodporniłam się psychicznie na wyszukane, soczyste epitety padające pod moim adresem z ust wspomnianych osób. Padały także propozycje matrymonialne, a jak. Generalnie przyjęłam zasadę, aby nie dolewać oliwy do ognia, nie reagować. Furiat powydziera się, pobełkocze i da spokój. Zresztą prowadzenie umoralniającego dialogu z osobą, która często nawet nie wie w jakiej miejscowości się znajduje, jest bezsensowne.

I tu zaczyna się właściwa historia.
Zespół dwuosobowy. Kolejny dyżur, kolejny "pijak", nazwijmy go Zdzichu. Początkowo jest spokojny, wyraża nawet chęć ułożenia sobie życia ze mną i próbuje sprawdzić, czy nie bierze kota w worku, czyli delikatnie mówiąc łapie mnie za cztery litery. Kiedy jednak spotyka się z odmową i szybką reakcją kolegi z zespołu w postaci złapania za wędrującą rękę Zdzichowi włącza się agresor.
Po wykonaniu standardowych czynności, pomiar podstawowych parametrów życiowych itd. (trwało to dosyć długo i było ciężko, Zdzichu nie współpracował jak się domyślacie) wywiązuje się dialog:

[Ja]: Jak się pan nazywa?
[Zdzichu]: Ch... cię to obchodzi.
Informuję Zdzicha o konieczności podania danych, i że jeżeli nie będzie współpracował oraz zachowywał się agresywnie zostanie wezwana Policja.
[Zdzichu]: zamknij się k...o, bo ci zaraz wsadzę k..sa w d..pę, to ci wyjdzie ustami (lub odwrotnie, kolejności owej czynności niestety nie zapamiętałam).

Oczywiście Policja wezwana, czekamy na przyjazd Niebieskich.
Ignorujemy Zdzicha, który nakręca się jeszcze bardziej brakiem reakcji z naszej strony. Epitety stają się coraz bardziej soczyste i wyszukane, istny wirtuoz polszczyzny.

W pewnym momencie Zdzichu pluje i uderza kolegę w twarz, mnie wykręca rękę i ściska tak mocno, że przy próbie uwolnienia upadamy razem na ziemię.
Całe zdarzenie widział nadjeżdżający patrol policji.
Oczywiście Zdzichu zostaje obezwładniony, skuty i wrzucony do suki, a my rano mamy zgłosić się na komendę w celu złożenia zeznań. Sprawa za napaść na funkcjonariusza publicznego podczas służby, zostaje założona z automatu.

Zeznania złożyliśmy, mija rok..... tak rok! Dostajemy oboje wezwania do sądu, będzie sprawa przeciwko Zdzichowi.
Dzień po otrzymaniu wezwań w pracy pojawia się we własnej osobie Zdzichu. W garniturze, wypachniony, wyraża skruchę oraz proponuje rekompensatę pieniężną, aby do sprawy nie doszło, bo on jest dentystą i to szkodzi jego wizerunkowi, a tak w ogóle to on nam ząbki naprawi wszystkie i naliczy mega rabat :)

Na ugodę nie poszliśmy, chcieliśmy sprawiedliwości w sądzie.... Taaaa sprawiedliwości, po trzech latach zapadł wyrok. Zachowanie Zdzicha nie nosi znamion przestępstwa. I tak Zdzichu wolny, bez żadnej kary z Hollywoodzkim uśmiechem wrócił do domu łatać próchnicę. A my starsi noszowi do roboty.

Morał jest taki, jesteś pijany? Lej w mordę zespół RM i patrz, czy równo puchnie...

słuzba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 388 (406)

#71022

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miał być komentarz do historii Scorpiona o firmie kurierskiej SamSeIdzPoPaczke, jednak postanowiłam opisać swoją przygodę o równie mało kompetentnym kurierze.

Sytuacja miała miejsce w minionym listopadzie. Zamówiłam kilka niezbędnych produktów do stylizacji włosów na popularnym serwisie aukcyjnym, jako opcję wysyłki wybrałam dostawę kurierką w 24h. Towar zamówiony, opłacony, czekam.

Mija jeden dzień, myślę - spoko mają jeszcze czas. Mija drugi i trzeci dzień - nadal cisza. Nikt nie dzwonił, skrzynka pocztowa pusta, idę do zaufanej sąsiadki, która często pod moją nieobecność odbiera moje przesyłki. Pani Halinka twierdzi, że nic nie odbierała w ostatnich dniach. Kontaktuję się ze sprzedawcą, który informuje mnie, że przesyłka została nadana trzy dni temu. Dostaję link umożliwiający śledzenie przesyłki oraz nr tel do kuriera.

Sprawdzam status przesyłki - wydano kurierowi. Dzwonię do kuriera, jak zapewne się domyślacie, nikt nie odbiera. Następnego dnia o godz 8 dostaję 2 smsy z centrali firmy kurierskiej o tej treści: To już dziś! w godz 16-18 Twoją przesyłkę dostarczy kurier Heniek, aby skontaktować się z kurierem zadzwoń pod nr 111 111 111 (nr identyczny jak ten podany wcześniej), aby zmienić dzień dostawy, zadzwoń pod nr 222 222 222. Nieco zirytowana dzwonię na podany nr tel kuriera, aby ustalić czy na pewno dostarczy dzisiaj paczkę. Tym razem po trzech próbach odbiera zblazowany mężczyzna:

[Ja] Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Heńkiem? Dzwonię w sprawię paczki.

Zblazowany mężczyzna twierdzi, że nie nazywa się Heniek, kurierem nie jest i nie był.....Sprawdzam, czy wybrany nr tel zgadza się z podanym, tak zgadza się. Poziom wku...rzenia sięga uszu. No nic myślę, poczekam do wieczora. Czekałam do 23.... nikt się nie pojawił, nie dzwonił, awiza nie ma... Wchodzę na stronę śledzenia przesyłki i ku mojemu zdziwieniu widzę status - ustalono dzień dostawy na następny. Wtf?? Z kim ustalono myślę? Następnego dnia, dzwonię do centrali firmy kurierskiej z zamiarem rozszarpania aorty każdej napotkanej osobie, niestety nikt nie odbiera... Nie odbiera także kurier.

Tego dnia w pracy rozpętał się mały młyn, więc zostałam zmuszona do odłożenia poszukiwań paczki do nazajutrz. 5 dnia sprawdzam status przesyłki i zaskoczona czytam, że przesyłkę odebrałam godz temu :) Hmmm... przez chwilę rozważam pojawienie się u mnie choroby dwubiegunowej, schizofrenii tudzież innej psychozy, bo ni chu chu nie potrafię sobie przypomnieć momentu odbioru paczki.

Dzwonię do narzeczonego, czy przypadkiem nie poszedł do pracy i odebrał paczkę, nie od rana jest w pracy. Dzwonię do pani Halinki, nic nie odbierała. Dzwonię do kuriera, standardowo nie odbiera. Po powrocie do domu pytam kocura, czy jako jedyny obecny domownik nie odbierał paczki:) Miauknął znacząco, że nie :)

Kontaktuję, się ze sprzedawcą i proszę, czy jako nadawca paczki może zweryfikować kto i kiedy odebrał paczkę, bo jest to raczej niemożliwe i wedle mnie paczkę nadal ma firma kurierska. Dostaję błyskawicznie info, że na stronie do śledzenia przesyłek wkradł się błąd i rzeczywiście przesyłkę ma nadal kurier, który pojawi się u mnie jutro. Otrzymałam, znowu ten sam nr do kuriera, celem skontaktowania się i ustalenia godz dostawy.

Kurier Heniek dalej nie odbierał telefonu, więc poszłam spać :) Następnego dnia około godz 15, ku mojej radości dzwoni kurier Heniek, odbieram i słyszę znajomy zblazowany głos:

[Heniek]: Dzień dobry, tu kurier firmy ZblazowanyHeniek, mam przesyłkę dla Pani, będę za 10 min.
[Ja]: Dzień dobry, dlaczego nie odbiera Pan telefonów od klientów i udaje, że nie jest pracownikiem firmy ZblazowanyHeniek?
[Heniek]: Ja się pani nie będę z niczego tłumaczył, moim zadaniem jest jeżdżenie samochodem, a nie zabawa w call center, to chce Pani tą paczkę?
[Ja]: Tak, oczywiście chcę moją paczkę, która miała być dostarczona w 24h, a czekam na nią już prawie tydzień. Niestety w tej chwili jestem w pracy i będę w domu po godz 16.

Niestety zanim dokończyłam, że paczkę można zostawić u pani Halinki w mieszkaniu obok zblazowany Heniek zakończył rozmowę krótkim:
- Aha. Tak, paczka nie została dostarczona tego dnia.

Nie, Heniek nie zostawił awizo. Nie, nikt nie zadzwonił z informacją kiedy i jak odebrać paczkę. Tak, Heniek nie odbierał telefonu :) Dopiero następnego dnia otrzymałam sms z centrali, że paczkę mogę odebrać pod wskazanym adresem... osobiście...

Ciąg dalszy: Skarga oczywiście została złożona, po miesiącu otrzymałam króciutkie pisemko (dosłownie trzy zdania) o tym jak dyrekcji jest bardzo przykro za zaistniałą sytuację, i że dołożą wszelkich starań, aby taka historia, nie miała już miejsca.

kurierzy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (238)

#71094

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj odkryłam nową odmianę rodzaju Homo Sapiens - Degustator Biedronkowy.

Biedronka, dział z nabiałem. Podchodząc do półki z masłem i innymi smarowidłami moją uwagę zwróciła pewna Pani (ok 60 lat). Futro z lisa na grzbiecie, dziki róż na ustach. Widzę, że trzyma w rękach około 6 kostek masła i każdą delikatnie otwiera, wącha po czym wyskrobuje kawałek masła, zjada i odkłada na półkę. Lekko zszokowana, zwracam uwagę owej lejdi, że powinna teraz zakupić wszystkie degustowane przez nią produkty.

Myślałam, że oburzona Lejdi wyłupie mi oczy, ale nieeee... w zaufaniu zwierzyła mi się, że ona w ten sposób sprawdza, czy masło jest świeże, nauczyła się tego w programie Magdy Gessler i praktykuje od bardzo dawna, bo przecież starego nie będzie jeść...

Nie udało mi się namówić pseudo Gesslerowej do zakupu otwartych produktów, dlatego zgłosiłam przechodzącej ekspedientce, że na półce znajduje 6 kostek masła wysmarowanych różową szminką ze śladami pazurów degustatorki.

Jak się domyślacie rozpętała się mała burza, gdyż ledji nadal, nie wyrażała chęci do zakupu spróbowanego masła.

Kierując się w stronę kasy, usłyszałam jedynie, jak miła i kulturalna dotąd ledji, krzyczy za mną:
- Niech ta k... zapłaci za to masło! :)

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 462 (482)

1