Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tolerancyjna

Zamieszcza historie od: 4 stycznia 2017 - 22:43
Ostatnio: 18 stycznia 2017 - 8:13
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 245
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#76579

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tolerancji i o tym, że niektórzy są ponad nią.

Liceum ogólnokształcące, małe miasteczko powiatowe, 30 km od granicy niemieckiej. Szkoła, w której dyrekcja kładzie nacisk na tolerancję i poszanowanie poglądów czy religii innych osób. Z sukcesem, skoro w szkole panuje istna mieszanka kulturowa. Dominują oczywiście chrześcijańscy Polacy, ale są także mniejszości narodowe: Niemcy, Ukraińcy, Czech, Francuz i Włoch, a także religijne: mamy muzułmankę, żydowskie rodzeństwo, młodzież ze zboru świadków Jehowy, dwa lata temu szkołę skończył wyznawca Jediizmu (chodził w płaszczu z kapturem i pozdrawiał wszystkich "Niech moc będzie z tobą"). Nikomu nie przeszkadza wiszący krzyż, godło Polski czy choinka na święta. Muzułmanka, która chodzi ze mną do klasy nie miała problemu z uczestnictwem w klasowej Wigilii, podzieleniem się opłatkiem czy zaśpiewaniem kolęd, była bardzo ciekawa polskich tradycji bożonarodzeniowych. Nam nie przeszkadza, gdy wychodzi na kilka minut z lekcji, bo jest czas na modlitwę. Postępuje zgodnie ze swoją religią i pozostali to szanują. Ogólnie mottem naszej szkoły są słowa Benedykta XVI "Młodzi, szanujcie, jeśli sami chcecie być szanowani", wisi ono nawet nad drzwiami do budynku szkoły.

A teraz przejdźmy do właściwej historii, która nie będzie o uczniach, ale o nauczycielce, która stwierdziła, że skoro nie jest młoda, zasady szkoły jej nie dotyczą.

W przerwie świątecznej nasz germanista uległ wypadkowi na nartach. Wstrząs mózgu, poobijanie żebra, złamana noga w dwóch miejscach, uziemiony na co najmniej kilka tygodni. Klasa maturalna, z rozszerzonym językiem niemieckim, gdzie ponad połowa zdaje ten język na maturze, nie może sobie pozwolić na tak długą przerwę bez nauczyciela. Wicedyrektorka na gwałt szuka zastępstwa. No i znalazła.

2 stycznia pojawiła się w szkole pani A. i od razu zadomowiła się w sali germanistycznej. Co się rzuciło w oczy po wejściu do klasy? Dziura w ścianie, której wcześniej nie było, a właściwie była, przykryta wielkim krzyżem, bo konserwatorowi nie chciało się jej naprawiać, więc zakamuflował ją. Pani A. od razu zaznaczyła, że jest ateistką i obecność krzyża w klasie ją obraża.
3 stycznia. Pani A. zauważyła, że jej poprzednik powiesił na gazetce zdjęcia z wycieczki do Niemiec, na których znalazła się nasza koleżanka muzułmanka ubrana w dżilbab - strój zasłaniający całe ciało (na co dzień nosi tylko chimar, który zasłania jej włosy). Koleżanki akurat nie było w szkole, wyjechała do rodziny za granicę. Pani A. kazała nam przekazać, że ma przyjść do szkoły normalnie ubrana, bez tych szmat na głowie.
4 stycznia. Pani A. atakuje jedną z dziewczyn ubraną na czarno słowami "twoje afiszowanie się żałobą obraża mnie, jestem ateistką i nauczycielem, powinnaś okazać mi szacunek swoim ubiorem". Koleżanka akurat żałoby nie miała, a nieprzyjemną wpadkę w zeszłym roku, gdy na jej tyłku pojawiła się flaga Japonii. Od tamtej pory jest zapobiegliwa i w odpowiednim czasie nosi ciemną odzież. Koleżanka puściła tę uwagę koło tyłka, ale mnie zastanawia co by było, gdyby faktycznie miała żałobę, opłakiwała bliską osobę? W dzisiejszych czasach nie nosi się czarnych ubrań, gdy się nie odczuwa takiej potrzeby, a pani A. okazała kompletny brak szacunku.

Inna klasa zgłosiła już wybryki pani A. do dyrektora, który obiecał z nią porozmawiać. Jest dobrą nauczycielką, bo zna się na nauce języka, ale wykazuje brak poszanowania dla innych, a sama go oczekuje. Skąd się biorą tacy ludzie?

szkoła

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (272)

1