Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

touchthesky

Zamieszcza historie od: 29 lutego 2012 - 12:28
Ostatnio: 14 stycznia 2018 - 2:34
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 1451
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 8
 

#81161

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trafiłem na Allegro na trudno dostępną książkę, którą bardzo chciałem. Tak się składa, że była to licytacja charytatywna na zbożny cel, którą wygrywam za ceną o parę groszy wyższą od startowej jako jedyny licytujący. Cieszę się, bo dwie pieczenie na jednym ogniu - i książka dla mnie i pomoc dla dziecka.

Dostaję ja sobie wczoraj maila (w skrócie):
"Dzień dobry, jestem matką dziecka, na którego korzyść wylicytował Pan książkę XXY. Chciałabym zapytać, czy byłby Pan skłonny odstąpić od prawa do wysyłki przedmiotu i pozostawić go na kolejną licytację, a Pańskie środki zasilą walkę Krysi z zespołem Aspergera (imię i choroba zmyślone). Proszę o to szczególnie ze względu na fakt, że wylicytowana kwota była bardzo niska".

Odpisuję:
"Szanowna Pani.
Bardzo mi przykro, ale chciałbym otrzymać zamówioną książkę. Cieszę się, że mogłem w ten sposób Państwa wesprzeć, ale to przedmiot był moją główną motywacją do wzięcia udziału w aukcji. Przykro mi, że kwota wydaje się Pani niska, ale z tego, co widziałem byłem jedynym licytującym, więc może to po prostu kwestia przedmiotu".

Odpowiedź od matki:
"No dobrze, wyślę ci sknero tę książkę jak dziecku żałujesz".

allegro

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 201 (215)

#77975

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam 25 lat i w miarę normalny męski głos, czasem zdarza mi się skrzeczeć, ale bez przesady.
Telefon z Orange. Umowa podpisana na moje imię i nazwisko.

- Dzień dobry - mówi Pani.
- Dzień dobry.
- Czy mogę rozmawiać z Panem Adrianem Piekielnym?
- Przy telefonie!
- A czy jest ktoś dorosły w pobliżu?
- Poza mną, nie ma.
- To ja zadzwonię później.

Nadal nie wiem o co chodziło.
I tu nasuwa się pytanie. Jak mogę mieć umowę na siebie nie będąc dorosłym?

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (239)

#77908

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uznaliśmy sobie rodzinnie, że żeby odpocząć po trudach i znojach przygotowań świątecznych na kolacje zamówimy sobie coś z miasta.

Dzwonię zatem o 12 do pobliskiej pizzerii i pytam zachowawczo (bo z godzinami pracy dzisiaj różnie bywa):
- Czy dostawa na godzinę 19 dzisiaj jest możliwa?
- Tak, oczywiście! – odpowiada pani kelnerka.

Pani przyjęła zamówienia – niczego innego już zatem nie szukałem. O 19:30 dzwonie do pizzerii (co ważne numer komórkowy) i pytam o losy spóźnionej pizzy.
- Panie, ale jaka pizza, my już nie pracujemy od trzech godzin!

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (245)

#36786

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W dniu dzisiejszym historia z gatunku “sąsiedzka dobra rada”.

Bohaterami są:
Sąsiedzi A – młode małżeństwo z dzieckiem (4-5 lat, całkiem spokojny chłopiec nie jakiś rozwydrzony) – wprowadzili się kilka lat temu, ale ogólnie mały jest „najmłodszym’ mieszkaniowo lokatorem klatki.

Po nimi mieszka Sąsiadka B – pani po 60, nietypowa odmiana mohera z gatunku tych, co kładą się o 16 i wstają o 4, podsłuchują na klatce i wszędzie chwalą się synem i synową.

Sąsiadka B pewnego razu puka do drzwi sąsiadów A. Otwiera młoda mama.

B: Dzień dobry, proszę pani! Wie pani, ja mam dla pani wspaniałą radę i prośbę. Prosiłabym, wręcz nalegała, żeby rozsypała pani piasek w swoim salonie - dużo piasku.
A: Ale, o co chodzi? – pyta zdziwiona. Nie ma przecież kota ani nic.
B: Bo wie pani, syn pani bardzo hałasuje w dzień, wali o podłogę, chodzi (!). Tak nie można, ja spać nie mogę. Dlatego pomyślałam żeby pani rozsypała w salonie piach, to to stłumi dźwięki. Moja synowa nauczycielka to zaproponowała.
A: Wie pani... mam lepszy pomysł. Niech pani weźmie ten piach i zbuduje sobie lepiankę. Nawet użyczę pani wody. Wtedy nic nie będzie słychać.

Sąsiadka B poszła obrażona.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 796 (874)
zarchiwizowany

#26039

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moje ostatnie użeranie się z ludźmi w autobusach

1) Pani podchodzi do mnie z rozmachem!
- Puść mnie!
- Nie puszczę Pani, bo jestem osobą niepełnosprawną (pokazuję legitymację)
- Ch*j mnie to obchodzi (wyrywa legitymację rozrywa ją na strzępy i wysiada z autobusu, który właśnie zatrzymuje się na przystanku)

Byłem tak wryty, że nic nie zrobiłem. Na szczęście od ręki mogą mi zrobić duplikat.

2) Tutaj to ja byłem trochę bardziej Piekielny, ale było to usprawiedliwione sytuacją nr 1, która zdarzyła się poprzedniego dnia i byłem u kresu wytrzymałości.

Pani zastępuje mi drogę wyjścia z autobusu
- Przepraszam - mówię, ona ani drgnie - Przepraszam
(drzwi się zamykają ja musze wracać jeden przystanek)
- Prosiłem żeby Pani przeszła, blokuje mi Pani drogę
(spojrzała na mnie morderczo)
Dziadek za nią się odzywa:
- Bardzo nieładnie Pan się zachował
(wykurzyłem się, bo to nie pierwszy raz jak się tak z nimi męczę)
- Nie mam siły się męczyć ze starymi ludźmi
- Kiedyś sam Pan będzie stary
- Planuję umrzeć tak koło 40stki żeby dobrze w trumnie wyglądać, także nie będę blokować przejścia w autobusach.

komunikacja_miejska

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (45)

1