Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zaszczurzony

Zamieszcza historie od: 1 czerwca 2011 - 18:23
Ostatnio: 3 maja 2018 - 22:59
Gadu-gadu: 11909198
O sobie:

Chcesz poznać szczura bliżej?Bez obaw!Tu bywam:
GG:11909198
www.facebook.com/zaszczurzony - tu FP Zaszczurzonego. ;) Zapraszam. ;)
Mój blog: http://ratgod.blogspot.com/
---
FAQ:
-Czy pójdę na piwo/zaproszę do swojej stacji?
Nie.
-Czy kobieta powinna iść na RM?
Przejdź się po wszystkich miejscach gdzie zatrudnia się RM,sprawdź w ilu zatrudniają kobiety.
-Coś mi się zrobiło-co to?
Nie wezmę odpowiedzialności za twoje zdrowie.
-Dlaczego dziennikarze szukali cię na piekielnych?
Przez jedną z historii.
-Nie przyjechaliście!Czemu!?
RM nie odpowiada za odmowę wysłania karetki.
-Za nieudzielenie pierwszej pomocy coś grozi?
Pierwszej pomocy - nie, pomocy ogólnie Art.162.KK i 93.KW.
-Czemu nie wystawiliście mandatu za bezpodstawne wezwanie?
Ratownik medyczny NIE MOŻE wystawić żadnego mandatu.

  • Historii na głównej: 151 z 163
  • Punktów za historie: 164648
  • Komentarzy: 1824
  • Punktów za komentarze: 17139
 
[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
10 kwietnia 2014 o 13:38

@korinogaro: Jak to moja małżonka mawia: to nie moja wina, że czegoś tam dla ciebie nie zrobiłam tylko twoja - gdyby ciebie nie było, nie byłoby nic do zrobienia! :)

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 29) | raportuj
10 kwietnia 2014 o 12:38

@cathyalto: Znaczy, że pracowałaś w nieodpowiednim miejscu z nieodpowiednimi ludźmi. :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 20) | raportuj
10 kwietnia 2014 o 12:24

@Zeus_Gromowladny: Nie wiem czy można czuć do mnie sympatie. W końcu cham ze mnie. :)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 23) | raportuj
5 kwietnia 2014 o 7:51

Zastanawia mnie kilka rzeczy. Np. jaka to przychodnia w takiej sprawie wzywa karetkę systemową (rozumiem, że P) zamiast transport? Bo skoro pacjentka chciała do szpitala to chyba nie było problemu w tym? Jeśli nie chciała to czemu wezwano karetkę? Jeśli nie chciała, a już wezwano, to musiałaby albo podpisać papiery, że nie chce jechać (skoro istnieje "zagrożenie życia") albo trzeba zastosować środki delikatnego przymusu - skoro jest zagrożenie, a my ją zostawimy na słowo to skąd mam pewność, że później nie będę miał kłopotów jakby sobie coś zrobiła? Jaki dyspozytor w ogóle wysłał karetkę zamiast polecić transport? Skąd wiesz, co działo się w karetce z takimi szczegółami, później w szpitalu, skoro w karetce nie może być osób trzecich jeśli osoba jest pełnoletnia i pełni praw? Aha, pewnie, ratownicy oczywiście wyżywają się w najróżniejszych słowach publicznie i na pacjentów. Zbiorowo. Zawsze. Ten naburmuszony ratol to pewnie ja byłem, zawsze odpycham pacjentów z widoczną odrazą. ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
1 kwietnia 2014 o 1:06

@Armagedon: Nooo tak, tylko kobieta mogła coś takiego pisać i szukac gdzieś piątego dna. ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
31 marca 2014 o 22:57

@Armagedon: Skoro znasz tę pracę lepiej ode mnie, zakładam, że jesteś RM albo pielęgniarzem systemu czy coś w tym stylu, to po co ta dyskusja? Skoro wiesz lepiej to zamknij się w swoim fałszywym świecie i nie wyciągaj tych dziwnych rzeczy na wierzch. Nie domyślaj się za dużo bo słabo Ci idzie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
31 marca 2014 o 22:55

Ludzie... Jaka gorączka? O czym Wy gadacie? Czy ja niewyraźnie piszę...?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
31 marca 2014 o 1:59

@zendra: Nie lubię jak mi ktoś niekompetencje zarzuca :P Jeszcze mnie nie poniosło :P Jak mnie poniesie wtedy dopiero jestem okropnym chu.em :P

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
30 marca 2014 o 21:58

@Armagedon: Po 1. Zejdź ze mnie człowieku. Przeczytaj jeszcze raz, co z facetem zrobiłem, a później pier..ol od rzeczy i cokolwiek mi zarzucaj. Po 2. Nie przesadziłem z wyglądem rany, wyglądała okropnie. Ale na chwilę zastaną stan ogólny pacjenta był dobry - nie napisałem o gorączce czy innych tego typu rzeczach bo nie wystąpiły. Nie odpowiadam za Twoje dopowiedzenia. Po 3. Procedury są po to, by ich przestrzegać. Jednak gdybyś mnie poznał, a później pisał bzdury na mój temat, wiedziałbyś, że leży cała masa upomnień dla mnie z powodu nieprzestrzegania procedur, by pomóc komuś kiedy nie było to przewidziane. Po 4. gdybym uznał, że miejsce zdarzenia ma cokolwiek wspólnego z trudnościami w dotarciu do lekarza, że występują JAKIEKOLWIEK przeszkody w samodzielny dotarciu do lekarza - z pewnością bym tej całej historii nie pisał. Po 5. może empatii nie mam, a jednak cała masa ludzi zawdzięcza mi wiele. Cały czas dopowiadasz, gdybasz - chu... mnie Twoje gdybania. Historia wyglądała jak wyglądała i nie trzeba żadnych Twoich dopowiedzeń. Pamiętam z dzieciństwa jak moja babcia mówiła zawsze: gdyby babka miała wąsy byłaby dziadkiem. ;) Powtarzam, pacjent nie kwalifikował się do wezwania pogotowia i gdyby przyznał, że całość miała miejsce kilka tygodni temu ambulans nie zostałby do niego wysłany - nie z powodu mojego widzimiasia, bo ja sobie wezwań nie wybieram, tylko zgłoszenie nie przeszłoby przez dyspo. Podkreślam też, że mimo braku wskazań ja i moja pier...ta empatia pomogliśmy temu człowiekowi i zawieźliśmy go na SOR. I przestań wymyślać, próbujesz na siłę udowodnić, że zrobiłem/powiedziałem coś źle. Ale ja i zrobiłem bardzo dobrze i mówię dobrze. Nie martw się Ty o moich pacjentów, nie skrzywdzę ich.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
30 marca 2014 o 0:15

@zendra: "4. "A może myślisz, że człowiek z blachą w nodze (bo NIE POWINIEN jej w ogóle wyjmować) miałby dokuśtykać, lub dojechać autobusem/tramwajem/furmanką/motocyklem/rowerem/traktorem/na oklep do szpitala" - Oczywiście, że miałby, ponieważ POWINIEN wyjąć tę blachę, jeżeli uraz był niewielki." Nie powinien jeśli blacha się wbiła na więcej niż kilka cm (zależy też od miejsca no), bo może np. tamować krwawienie - zasady pierwszej pomocy się kłniają. Powinien był zabezpieczyć ranę i wezwać pogotowie - wtedy, a nie po trzech tygodniach. ;) Aha ja nigdzie nie określiłem głębokości wbicia blachy... bo jej nie znam. :P Więc niech nikt nie dopowiada sobie tego, bo ten fakt jest nieznany. ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
29 marca 2014 o 15:25

Pamiętajcie też, że jeśli każdy nas zacznie wzywać do zaniedbań tego typu... policzcie sobie. W moim mieście jest 16 karetek (w tym 11 podstawowych czyli bez lekarza) i ok 360 tysięcy ludzi. :) To jest jedna karetka na ponad 22 tysiące w danym momencie... A liczę samo miasto - a nasze karetki mają rejon też na sąsiednie wsie i miasteczka. ;)

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2014 o 15:31

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
29 marca 2014 o 15:19

Czekajcie, oczywiście - samo wydarzenie (wypadek podczas którego duże ciało obce utkwiło w nodze) JEST zasadne, by wezwać pogotowie. Ale podkreślam - MOMENT ZDARZENIA! A nie zaniedbanie rany PO zdarzeniu. Bo to istotna różnica. "Dla mnie podejście "nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, a jak boli, to niech boli, od tego się nie umiera" jest podłe. - pogotowie RATUNKOWE i RATOWNICY medyczni są od pomagania w sytuacjach nagłych. Jak myślisz dlaczego na oddziałach nas nie ma (poza takim SORem - szpitalnym oddziałem RATUNKOWYM)? "W sprawie zdrowia pacjenta ZAWSZE lepiej na zimne dmuchać." - W sprawie BEZPOŚREDNIEGO ZAGROŻENIA ŻYCIA. Bo ja jak jade do blachy sprzed 3 tygodni ktoś w tym czasie może chcieć mnie do NAGŁEGO WYPADKU czyli do zdarzenia, W KTÓRYM JA MOGĘ W CZYMŚ POMÓC! A nie tylko zrobić za taksi. Bo tak, znów podkreślam, w tej sytuacji po prostu gościa podwieźliśmy na SOR. Pomyślcie, co ja mogłem tam niby zrobić? Podać leki przeciwbólowe - ok, ale i tak by je dostał na SORze. Wytrzymał kilka tygodni, nie wykazywał żadnych objawów ogólnych - po prostu bolała gościa noga i wyglądało to brzydko. Ale ja nie będę tego czyścił, to nie jest zadanie dla mnie. "I nie, nie robiliście za taksi. To jest głupie gadanie. Nie wieźliście zdrowego człowieka, który na was machnął na ulicy, do hotelu, lub knajpy, tylko osłabionego bólem i gorączką chorego do szpitala na zabieg." - Tak, robiliś my za taksi bo ja nie miałem jak temu człowiekowi pomóc. ""Ale mnie nie obchodzi, że..." No właśnie. A mnie obchodzi. I tym się różnimy." - tylko skończ cytat - nie obchodzi mnie, że taksi droga. Mnie obchodzi, że karetka to nie jest taksówka. "Poza tym powiem ci, że silny ból brzucha - to nigdy nie są żarty. Karetkę się wzywa zawsze. " - tu fakt, że przy silnym bólu brzucha można, a nawet powinno się, zadzwonić na pogotowie. Mylicie, kochani, pojęcia. Karetka pogotowia to nie jest przenośny szpital na kółkach. My nie jeździmy żeby ulżyć komuś w bólu przez zaniedbania czy inne tego typu dziwne rzeczy (chyba, ze to zaniedbanie doprowadziło do ogólnego, nagłego pogorszenia zdrowia, co już pisałem). My mamy ratować życie i zdrowie w sytuacjach nagłych. Ale tu są istotne słowa: ratunkowe, nagłe, zdarzenie, wypadek, w danej chwili. Mogę być dla Was podłym, wstrętnym ratolem, co to sobie wybiera gdzie jeździ (a nieprawda, bo ja nie mam nic do gadania). Nie interesuje mnie za jak złego faceta i medyka mnie macie - bo ja sam wiem, że jestem dobry. Pomogłem gościowi (choć nie tak jak mnie wyszkolono bo nie miałem możliwości), przewiozłem go chociaż wcale nie musiałem jak tam ktoś wyżej sugerował. Na daną chwilę zagrożenia życia nie było. A mimo to spakowałem faceta i go zabrałem. Na SORze też mogli mi powiedzieć, że jestem poje*any, że gościa z bolącą nogą wiozę, ale nie zrobili tego - przyjęli go, pomogli mu bo mieli jak. Weźcie też pod uwagę, że kiedy było zgłoszenie o ciele obcym w kończynie my dostaliśmy nakaz jechać na gwiazdkach. Narażaliśmy swoje zdrowie i życie. I po co... Bo jakiemuś facetowi nie chciało się jechać na SOR...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
28 marca 2014 o 21:31

@Armagedon: Niestety mam przypadłość, która każe mi wszystko brać dosłownie. I nie robię tego złośliwie. Czuł się źle i ja to rozumiem. Ale złe samopoczucie z powodu zaniedbania nogi nadal nie jest podstawą do wezwania pogotowia - no chyba, że w wyniku tego następuje ogólne, NAGŁE pogorszenie zdrowia. I jak napisałem - gdyby powiedział szczerze, że to wydarzyło się kilka tygodni wcześniej dyspozytor zaproponowałby najbliższą przychodnię i w życiu by żadnej karetki nie wysłał. To nie jest zadanie dla nas. Robiliśmy tu za taksi, bo dla nas nie było za specjalnie nic do roboty. A karetka to nie taksówka. Ale jak "chłoptaś poparzył się niezbyt groźnie petardą" to zdarzenie w danym momencie. Zdarzenie nagłe. Gdzie ciężko ocenić jakie tak naprawdę nastąpiły szkody. Gdyby chłoptaś zadzwonił następnego dnia z tym "niezbyt groźnym poparzeniem" też by nikt do niego nie przyjechał gdyby powiedział prawdę. Ale mnie nie obchodzi, że taksówka droga. No wybacz... Co ja mam do tego?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
28 marca 2014 o 16:20

@Armagedon: Nie ma czegoś takiego jak "karetka w zapasie". Co to w ogóle jest? Kiedy był wypadek - była krew (podejrzewam, że sporo), obce ciało w ranie (a jak wiesz z pierwszej pomocy - nigdy nie wyciągamy sami dużych ciał obcych z ran z kilku powodów, które zapewne znasz), pacjent był w szoku, był WYPADEK - czyli zdarzenie "teraz" (znaczy w tamtym momencie). Zupełnie zasadne, by wezwać nas. A po 3 tygodniach siedzenia na dupie gość mógł sam iść do lekarza po fachowe oczyszczenie rany. Z nogą było źle, ale to nie było już na "teraz, zaraz, natychmiast". Po prostu musiał iść do lekarza. My, jako pogotowie, nie mieliśmy tam nic do roboty. Ja nie mogłem mu pomóc, co miałem zrobić? Ja, jako ratownik medyczny w karetce? Prawda jest taka, że nie jesteśmy taksówką, która odwozi na SOR. Oczywiście jak już tam byłem gościa odwieźliśmy, ale to nie było ani trochę odpowiednie do wezwania ambulansu. Gdyby przyznał dyspozytorowi, że te blachę to on sobie kilka tygodni wcześniej wbił to by nas nawet nie wysłali.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
26 marca 2014 o 21:47

@Kerniak: Jakoś tak wyszło ;) Teraz piszę więcej na facebooku - trzeba zaprosić do znajomych ;)

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 27) | raportuj
26 marca 2014 o 21:40

@h4linka: Jesteśmy raczej od nagłych wypadków (czyli np od samego wypadku - tu akurat wbicia blachy w nogę) niż od dniowych/tygodniowych/miesięcznych/letnich zaniedbań. Skoro pan trzy tygodnie siedział z tym mógł z powodzeniem sam dotrzeć do lekarza. :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 lutego 2014 o 2:01

@InuKimi: Serio.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
24 stycznia 2014 o 14:55

Może bała się, ze mu resztki mózgu wypłyną przez dziurę w łuku brwiowym :D A co to za przyjemność męża-zombie mieć? :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 stycznia 2014 o 14:34

Faktycznie słabiej :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
23 stycznia 2014 o 23:45

Jakby ktoś chciał więcej poczytać moich historii (niekoniecznie związanych z pracą) to głównie teraz piszę tu: fb.com/piotr.zaszczurzony :) Trzeba dodać do znajomych. :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
13 listopada 2013 o 11:04

Ludzie nie wiedzą, że my się znamy kinia i mają mnie teraz za chama :P Jak zwykle Twoje wina, niszczę przez ciebie opinię swoją :P

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 listopada 2013 o 14:31

Cały blok dorosłych ludzi nie może sobie dać rady z jednym dzieciakiem... ?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
4 listopada 2013 o 10:36

Jestem jednym z tych "wszystkich ze studiami ratowniczymi" jak to wyżej ZaglobaOnufry napisał i nie mam sobie nic do zarzucenia. Przede wszystkim SKĄD wiadomo, że zawału babcia dostała dzień wcześniej zanim przyjechał zespół RM? Na podstawie czego zostało stwierdzone, że zawał nastąpił dzień wcześniej i od razu zarzucono, że ratol tego nie zauważył? Poza tym, kochani moi, zawał różne ma imiona - u każdego wygląda inaczej, więc jak ktoś wyżej napisał, że "oznak zawału uczą na kursie na ratownika zwykłego" to powodzenia jeśli "ratownik zwykły" rozpozna ot tak zawał (cokolwiek oczywiście oznacza określenie "zwykły"). Nigdzie nie robią EEG, RTG bo ktoś dziwnie się czuje lub wygląda. Poza tym jeśli jest najmniejsza przesłanka zabrania do szpitala to ratownik MUSI zabrać pacjenta - nie to, że może nie weźmie, może nie tym razem, tylko MUSI wziąć. Albo pacjent musi dobrowolnie podpisać, że nie chce jechać mimo przesłanek (tak, bo mamy taki fajny świstek na tę okazję). Wkurzają mnie takie pieniackie historie na ratowników. Już padło hasło, że ratol na pewno(!) dzień wcześniej nie zauważył zawału! Co z tego, że mogło być tak, że pani źle się czuła, a zawału dostała później. Ważne żeby gadać.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
11 października 2013 o 14:20

Tym bardziej, że zakładam, że autorka nie jest szarym Kowalskim i jakąś tam wiedzę medyczną posiada skoro pracuje w aptece.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
11 października 2013 o 14:10

Wręcz jest prawny obowiązek zawiadomienia służb odpowiednich kiedy jesteśmy świadkami zagrożenia zdrowia lub życia (uwielbiam ten zwrot). Reguluje to artykuł 4. ustawy o PRM. „Kto zauważy osobę lub osoby znajdujące się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego (...bla bla...) ma obowiązek niezwłocznego podjęcia działań zmierzających do skutecznego powiadomienia o tym zdarzeniu podmiotów ustawowo powołanych do niesienia pomocy osobom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.” Kiedy ktoś ma roztrzaskana czachę i (jak to określiła autorka) ledwo trzymał się na nogach to raczej, że jest to stan zagrażający jego zdrowiu lub życiu (naprawdę lubię ten zwrot).

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1071 72 następna »