Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zaszczurzony

Zamieszcza historie od: 1 czerwca 2011 - 18:23
Ostatnio: 3 maja 2018 - 22:59
Gadu-gadu: 11909198
O sobie:

Chcesz poznać szczura bliżej?Bez obaw!Tu bywam:
GG:11909198
www.facebook.com/zaszczurzony - tu FP Zaszczurzonego. ;) Zapraszam. ;)
Mój blog: http://ratgod.blogspot.com/
---
FAQ:
-Czy pójdę na piwo/zaproszę do swojej stacji?
Nie.
-Czy kobieta powinna iść na RM?
Przejdź się po wszystkich miejscach gdzie zatrudnia się RM,sprawdź w ilu zatrudniają kobiety.
-Coś mi się zrobiło-co to?
Nie wezmę odpowiedzialności za twoje zdrowie.
-Dlaczego dziennikarze szukali cię na piekielnych?
Przez jedną z historii.
-Nie przyjechaliście!Czemu!?
RM nie odpowiada za odmowę wysłania karetki.
-Za nieudzielenie pierwszej pomocy coś grozi?
Pierwszej pomocy - nie, pomocy ogólnie Art.162.KK i 93.KW.
-Czemu nie wystawiliście mandatu za bezpodstawne wezwanie?
Ratownik medyczny NIE MOŻE wystawić żadnego mandatu.

  • Historii na głównej: 151 z 163
  • Punktów za historie: 164652
  • Komentarzy: 1824
  • Punktów za komentarze: 17140
 
[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 43) | raportuj
16 maja 2013 o 21:03

O ile jestem za eutanazją w przypadku nieuleczalnych chorób u osób dorosłych (po rozmowie z psychiatra, wystawieniu zaświadczeń przez lekarzy itp) o tyle w takim przypadku jak ten jestem sceptycznie nastawiony. W jednym przypadku mówimy o woli chorego, tu mówimy o decydowaniu za kogoś. Kogoś kto się męczy, ale jednak jest osobną jednostką. To byłoby obciążenie matki z śmierć dziecka - i może sobie teraz mamusia modlić się o śmierć (tzn wybawienie) dla córki, ale gdyby doszło do tego, poddaliby dziecko eutanazji, matka do końca życia leczyłaby się bo, jakby nie było, za jej zgodą zabito JEJ DZIECKO.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 41) | raportuj
16 maja 2013 o 20:58

Na moje nieszczęście faceci w szatni nie zachowują się lepiej, dlatego zaprzestałem chodzenia na siłownię.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
16 maja 2013 o 14:08

Skoro wszyscy mają podobne schorzenie to dlazcego Twój dziadek ma wejść pierwszy "ze względu na stan zdrowia"?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 maja 2013 o 16:25

Wkurza Cię, że koleżanka śmiała się z Twojej sytuacji i... jednocześnie śmiejesz się z jej sytuacji. Jest taka jedna nazwa na takie zachowanie jak Twoje... :)

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
14 maja 2013 o 14:56

3 letnią dziewczynkę zostawiłyście samą w pokoju pełną drogocennych przedmiotów? I wydarzyło się coś złego? Niesamowite! Moim zdaniem Twoja wina, znałaś wartośc kolekcji i zostawiłaś małe (BARDZO MAŁE) dziecko sam na sam z tym. Mogło się "zabawkami wyciągniętymi z odmętów mieszkania" bawić w pokoju gościnnym.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
13 maja 2013 o 16:21

Szit, okropne mi to zdanie wyszło, ale mam nadzieję, ze zrozumieliśmy się :)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
13 maja 2013 o 16:18

U nas jest tak, że jeśli dziecko nie ma 18 lat to powinien być opiekun, ale w takiej sytuacji policja by nam nie pozwoliła matki zabrać (lub w sytuacji, w której opiekuna w pobliżu nie ma), więc wzięlibyśmy samego dzieciaka.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 16) | raportuj
12 maja 2013 o 20:33

To jest możliwe, ale pod warunkiem, że taki patrol jest dostępny (a nie zawsze był), poza tym długo czekasz bo to nie priorytetowa sprawa, a biorac pod uwagę, że wg nas z 60% wezwań na dobę to gówna to byśmy połowę pracy czekali na policję. No i kto by nam pozwolił w domu czekać aż mu wystawią mandat? Poza tym, nie oszukujmy się, dla 200zł nie warto.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
12 maja 2013 o 16:31

My nie możemy wystawiać mandatów..

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
12 maja 2013 o 15:28

Piszę tylko co jest "usprawiedliwieniem" tego, że nie możemy mandatu trzasnąć :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
12 maja 2013 o 15:05

Podobno wtedy ludzie baliby się wzywać karetkę... Niestety jakieś 60-70% wezwań to podobne temu gówna...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 17) | raportuj
12 maja 2013 o 14:05

Kto miałby wystawić taki mandat?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 12) | raportuj
12 maja 2013 o 14:03

A kto miałby wystawić ten mandat? Możemy ewentualnie wezwać policję, czekać, czekać, czekać... aż łaskawie przyjadą. Szkoda czasu, za P (podstawową) to góra 200zł jest.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 28) | raportuj
12 maja 2013 o 13:59

Kobalamina, tak, właśnie to było najbardziej piekielne w tym wszystkim!

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
12 maja 2013 o 10:43

Słynna ostatnio Biała Podlaska...?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
11 maja 2013 o 13:25

Często współpracujemy z PSP jako jednostka przy nich (nasza podstacja to ich stacja główna :P) i powiem tak: nikt tak strażakom nie podskoczy jak ratownikom czy policjantom. Zdarza się, że ktoś robi awantury komendantowi PSP na miejscu akcji (bywało, że ktoś napuszczał, szczuł tłum na niego), ale to i tak rzadkość w porównaniu do tego jak nas często atakują. Jeśli ktoś atakuje strażaków (to mimo, że nie żyjemy na co dzień w zbyt dobrych stosunkach) to bezwzględnie się takiego pacyfikuje. Policjanci też potrafią sporządzić odpowiednią notkę dla takiego, który atakuje strażaka na służnbie, podczas akcji ratowniczej/gasniczej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 maja 2013 o 13:19

Dlatego mam żelazną zasadę - jeśli to nie z mojej winy to NIGDY nie przekładam żadnych testów, egzaminów. Mimo krótkiego stażu na tym stanowisku już wiem, że nie warto. Przełożysz, bo masz dobre serce, bo wiesz, że inne przedmioty... a zostaniesz uznany za frajera bo i na nowy termin nikt się prawie nie nauczy. Teraz mogą mi mdleć przy biurku - nie przełożę.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
10 maja 2013 o 23:35

Shakkaho - ŻYCZĘ CI ZAGRYZIENIA PRZEZ PSY - co to kur.. ma być? Masz nie po kolei w bańce? Chyba Cię nigdy pies nie ugryzł. Ja zostałem mocno pogryziony i by mi przez gardło nie przeszło żeby komuś tego życzyć. Trzeba mieć coś ostro z psychiką żeby tak gadać. ja Ci życzę żeby Cię ktoś porządnie w łeb pierdyknął, może trochę rozum się zresetuje, co z pewnością Ci się przyda. Strzelania do psów nie popieram bo były inne rozwiązania tego problemu. Tym bardziej, że pies i tak nie zrozumie za co to było. I tak jak Draxi mówi - dwulatka się samego nie zostawia, więc chyba jakby był na podwórku to ojciec dziecka by zauważył, że psy wchodzą na jego działkę? Zagrożenie zawsze jest i jak nikt inny zdaję sobie sprawę z tego. Ale to co napisałeś to aż mnie zmroziło...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
10 maja 2013 o 11:41

Nie traktuję zwierząt jak członków rodziny, mogę dać jeść, dać schronienie, zapewnić należytą opiekę medyczną, ale nigdy przenigdy nie porównałbym psa, kota, jaszczurki do dziecka. To tak samo jakby ktoś mnie zapytał: mierzą do Twojego kota i syna - kogo ratujesz? Zupełnie nie ten sam wymiar. Gdybym miał dzieci (nie, nie mam) i któreś miałoby silne uczulenie na naszego kota wydałbym kota bez wachania. Bo dla mnie kot nie jest jak dziecko i faktyczny dzieciak jest dużo ważniejszy. Ponad to dzieckiem zaopiekowac może się babcia, dziadek, ciotka czy inna kuzynka - a psem czy kotem nie każdy chce. Porównanie kompletnie nie trafione, nie mające nic wspólnego z tematem.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 maja 2013 o 22:59

Dziecko i zwierze to dla mnie zbyt odległe przypadki, aby je przyrównywać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 maja 2013 o 11:31

A i dodam, że adoptowałem je wszystkie zanim miałem aż tyle godzin pracy i zanim pracowałem w tylu miejscach.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
9 maja 2013 o 11:28

Wszystko super, ale mówisz o wakacjach. W historii jest o pracy. Ja mam cztery zwierzaki i tylko za uprzejmością przyjaciółki mogę wciąż je mieć ponieważ pracuje ponad 300h w miesiącu. Gdyby nie ona musiałbym te zwierzaki do hotelu oddawać przynajmniej 12-15 razy w miesiącu. Czy zwierzak byłby szczęśliwy w ten sposób? Nie mówiąc o tym ile czasu bym tracił na dowożenia i odbierania. Na wakacje też zabieram koty i frety ze sobą albo daje przyjaciółce jeśli to możliwe. To nie zawsze jest kwestia możliwości. Wszystkie moje zwierzaki jakie mam i mmiałembyły adoptowane od ludzi, których nie było stać na leczenie. Pracuję dużo, może czasu i miłości za wiele nie poświęcę, ale dzięki mojej pracy mogłem zapewnić leczenie (niejednokrotnie drogie) wielu zwierzętom. Nie mów mi więc, że mogę nie miec dobrej woli. Zwyczajnie nie neguję zachowania tamtej babki, tym bardziej, że to nie miała być sytuacja chwilowa jak wakacje czyli zwykłe widzimisie a chodziło o pracę. Zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, obowiązków i ograniczeń - ale jeśli zwierze ogranicza im samorozwój to coś jest nie-w-porządku. I nie mów mi, że mam porzucić marzenia i pracę bo mam zwierzęta. Opiekuję się nimi póki mam możliwości. Jeśli te możliwości stracę (jak np. poprzedni opiekunowie moich zwierząt) to przekażę je dalej, a jeśli nie znajdę nic na własną rękę oddam do schroniska bo nie chciałbym być zmuszony do wypuszczania ich gdzieś na "wolność".

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 maja 2013 o 18:01

Nic wyjątkowego. :P Powiem więce - przechodzenie w takim momencie NIE po pasach też nic nowego. ;) Piekielne, ale dla mnie jakoś tak... naturalne już. ;) W szoku jestem jak przez całe miasto możemy sobie tak ślizgnąć i nikt nam nigdzie nie zajedzie, nie podejdzie, nie trąbnie, nie zmusi nas do zatrzymania... ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
8 maja 2013 o 17:51

Ja uważam, ze jaelithe21 ma rację. Oceniacie tutaj kobietę, że nie podjęła żadnych kroków choć nikt z Was tego nie wie. Skoro pies był zadbany to znaczy, że jednak coś przy nim robiła, więc nie był jej całkiem obojętny. Może to było dla niej ciężkie oddać tego psa po iluś latach, chciała zrobić to co najlepsze przyszło jej do łowy a czas pozwolił, a tu ktoś jej utrudnił i "wymiękła" bo nie chciała się tłumaczyć dlaczego życie zmusiło ją do oddania psa (awans rzecz ważna jednak - często jest tak, że bierzesz awans = nie masz czas, odrzucasz = masz gdzieś pracodawcę i...). Ja osobiście niemiałbym czasu na szukanie psu nowego domu. Mi się poszczęściło bo przyjaciółka opiekuje się moimi zwierzakami kiedy jestem w pracy - ale gdyby nie ona? Nie znalazłbym nikogo innego kto zajmowałby się dwoma kotami i dwoma fretami ponad 300h w miesiącu (tak, dużo pracuję). Też musiałbym oddać a siedząc albo na uczelni po kilka godzin albo w stacji nawet po 48h bez przerwy kiedy miałbym zwierzęciu szukać domu? A kto by w międzyczasie karmił? Poił? Nie wiecie gdzie babka pracowała, co zrobiła, ale nie przeszkadza Wam uznać j,ą za piekielną... Piekielna by była gdyby cichaczem przywiązała psa pod bramą, przykleiła mu kartkę do czoła "dostałam awans, weźcie to" i uciekła.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 7) | raportuj
8 maja 2013 o 17:38

Czegoś nie rozumiem... Mam psa. Przychodzę go oddać bo słyszę ciągle, że nieładnie przywiązywać przy drodze. Wy mi odmawiacie bo wiecie lepiej, że ktoś w moim otoczeniu może się nim zaopiekować(?). Tym samym zmuszacie mnie do tego żebym gdzieś go przypiął bo ja się nim zająć nie mogę ani nikt wokół mnie nie może. Skoro jedynym wyjściem z mojej sytuacji jest stworzenie "awaryjnej" a nie mam innego wyjścia...? Mam zrezygnować z pracy bo pies?

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1071 72 następna »