Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10188

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem historia od z pracy mojej mamy.

Moja rodzicielka ma przyjemność od 19 roku życia pracować w jednej firmie. Już ponad 25 lat. Otóż pracuję w Spółdzielni Mieszkaniowej.

Jako że takie spółdzielnie mają swoje mini biura na każdym osiedlu, moja mama akurat pracuję na osiedlu gdzie 70% ludzi jest w wieku emerytalnym. Oto kilka ciekawych historii.
Raz w miesiącu mamy pełnie księżyca, jak każdy zresztą wie. Moja mama ma teorię że księżyc wpływa na ludzi i są oni wtedy najbardziej piekielni. Właśnie 2 dni przed pełnią przychodzi jedna pani z osiedla. Lat ponad 70, nie myjąca się , śmierdząca uryną i brudem. Przychodzi i prosi o wypełnienie książeczki mieszkaniowej. Mama prosi o podanie książeczki. Kobieta wkłada rękę pod spódnice (dokładniej do majtek) i wyciąga „cipowatą” (określenie mojej mamy) książeczkę. I jak tu się nie brzydzić ludźmi.

Czasami trzeba zanieść do głównego biura różne dokumenty. Jako że jest to około 2 kilometrów od administracji. Mama zazwyczaj robi sobie spacer. Podczas wyjść nie tylko do biura, ale nawet do sklepu na osiedlu słyszy komentarze od pijaczka:
-Gdzie się wybiera? Pracować trzeba, a nie łazić. No gdzie łazi.
Tego typu komentarze. A najlepsze jest to że owy pijaczek pracą nigdy się nie zhańbił bo od 20 któregoś roku życia ma rentę (coś z dłońmi) i utrzymuje go matka. Obecnie facet ma około 50 lat czyli 30 lat żyć za państwowe i pic miesiąc w miesiąc też można.
Najgorszym elementem są piekielni rozczeniowcy. Zdarzają się na jakiś czas. Dosyć rzadko jednak są. Teraz jak wiadomo na jedno mieszkanie nie rzadko przypada 2-3 samochody, a jak bloki były budowane w latach 80 czy 70 miejsc parkingowych jest o wiele za mało. Zimą kiedy trzeba odśnieżać drogi wewnętrzne, jeden z bardziej znanych piekielnych na osiedlu postawił samochód tak że było go trzeba przysypać. Jako że odśnieża się od bladego świtu, wpada do administracji po 7 i robi awanture z epitetami i słowami tego typu:
-Co za debil i idiota zasypał moje auto. Zero kultury, dla pożarnego obywatela auto zasypać. Zapie*dalać teraz macie i odśnieżyć i wymyć. Kur*a ch*je. Itp. Itd.
Skończyło się na tym że ten pan co odśnieżał był w moim wieku 20-23 lata. Dosyć postawny wyszedł z pokoju bo akurat był i powiedział.
-Właśnie widzimy okaz kultury który uczy młode moje pokolenie odzywania się i traktowania ludzi.
Facet nic nie powiedział i wyszedł.

Jedną z najciekawszych historii była o wyrzucaniu mebli z 3 piętra. Do administracji przylatuje lokator i krzyczy że mają coś zrobić bo sąsiad przez okno wyrzuca meble, na jego ogródek i kwiaty mu niszczy. Po poinformowaniu że Policja zajmuję się takimi zajściami zaczął wrzeszczeć że to wy macie tym się kur*wa zając. To wasz zasrany obowiązek. Sąsiad był chory umysłowo, a jego żona wyszła akurat na zakupy i nie mogła go przypilnować.
Nie zazdroszczę osobom które pracują w urzędach, bo to wredna robota. Sam opisze innym razem historię o urzędzie gminny w którym byłem na stażu studenckim.

Administracja osiedla

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 44 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…