Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10492

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ślubny piekielny.

Historia ta wydarzyła się dosłownie wczoraj. Opisuje ona co potrafią zrobić osoby w stanie upojenia alkoholowego.
Wczoraj o 16 mój kolega zmienił stan cywilny z kawaler na żonaty. Nie mogłem odmówić koledze udziału w jego i jego lubej w uroczystości. W kościele jak to w kościele, ceremonia bardzo ładna, szybka. Para młoda pięknie wyglądała. Na koniec ryż i miedziaki w góre i wszyscy na przyjęcie weselne. Wchodząc na sale zauważyłem swojego klienta, wymiana uprzejmości i podążamy na swoje miejsca. Tradycyjny początek imprezy weselnej, ciepłe dania itd. Ja jako że bardzo lubię tańczyć wraz z moją partnerką weselną jako jedna z pierwszych par wyskoczyliśmy na parkiet popląsać w rytm muzyki. Jako że byłem nie pijący (dzisiejszy dzień roboczy) postanowiłem nadrobić to tańcem. Około 21 troszkę zgłodnieliśmy i ruszyliśmy na swoje miejsca w wiadomym celu. Po około 5 minutach przysiada się do mnie i mojej partnerki weselnej wyżej wspomniany klient. Widzę że jest lekko na rauszu, jednak rozmowa jest klarowna i do rzeczy. Rozmawiamy o interesach, chociaż w weekendy nie pracuję i nie rozmawiam o pracy, jednak klient postanowiłem chwile porozmawiać. Zjedliśmy i chcąc wracać na parkiet, przeprosiłem rozmówce i wróciłem na parkiet. Znowu wpadłem w szał zabawy, taniec z panną młodą, z mamą panny młodej, siostrą pana młodego i mamą pana młodego oraz nie zaniedbywałem swojej partnerki. Jednak człowiek nie żyje tylko powietrzem, a taniec męczy organizm wiec bywałem przy stole dosyć często i zawsze ów pan się przy mnie pojawiał. Sam chyba w ogóle nie tańczył i od razu przechodził do interesów. Lekko zdenerwowany po 3 takiej wycieczce i rozmowie oświadczyłem:
-Panie Zenku(imię zmienione) jesteśmy na tak wspaniałej uroczystości czy musimy rozmawiać o interesach? Lepiej się pobawmy na cześć młodej pary.
Te rozmowy nie podobały się nie tylko mi, a także mojej towarzyszce zabawy, której byłem winny wesele ponieważ zaprosiła mnie kiedyś, a teraz nadeszła moja kolej. Nie mogliśmy się dobrze bawić poprzez takie nachodzenie. Około 23:30 weszły następne dania gorące wiec postanowiliśmy odsapnąć i zregenerować siły poprzez posiłek. Znowu także dosiadł się pan Zenek. Rozmowy od razu na temat dla niego najważniejszy. Wypowiadam wyżej napisaną formułkę i się zaczęło:
[Z]-Pan Zenek
[J]-Ja
[Z]- Teraz porozmawiamy, możemy wiec dlaczego nie chcesz rozmawiać?
[J]- Bo jestem na przyjęciu przyjaciela i chcę mu zrobić przyjemność dobrze się bawiąc.
[Z]- Kur*a nie Pier*ol człowieku, napier*alasz jak jakiś debil po tym parkiecie, ważniejsze są sprawy od tańczenia!
[J]- Trochę kultury to po pierwsze, a po drugie o interesach rozmawiam w godzinach pracy czyli od poniedziałku do piątku od 8 do 18 w sobotę od 8 do 14. Wtedy możemy porozmawiać o interesach.
[Z]- Zamknij się szczylu. Porozmawiamy tu i teraz. Ja Ci nie dam się bawić, bo masz mi zejść z ceny bo strasznie zdzierasz.
[J]- Zabroni mi pan?!
[Z]- Zabronię. Przylazłeś z jakąś kur*a i jakieś wygibasy prezentujesz, w łóżku też taka jest?!
Tego było już za wiele, nigdy nie pozwoliłem i nie pozwalam obrażać kobiet w mojej obecności. Wstałem, chociaż nie musiałem bo cała sala, całe 120 parę osób było skupione na naszej rozmowie.
[J]- Przeprosi teraz pan tą dziewczyną bo skończy się inaczej.
[Z]- A jak nie? To co? Przyje*biesz mi?
[J]- Jak będzie trzeba, to zrobię to.
[Z]- No kur*o co się nie odzywasz. Ostro Cię jedzie w łóżku?
Już miałem dla faceta przywalić żeby nakrył się stopami, kiedy powstrzymała mnie moja partnerka i pan młody. Jak w którejś z wcześniejszych historii wspominałem jestem facet słusznej postury, a mój „klient” był tak pijany ze wątpię żeby dziś coś pamiętał, a obicia facjaty najbardziej. Pan młody odciągnął mnie i przepraszał, jego żona także bo jak się okazało to jakiś jej wujek. Ja tylko powiedziałem żeby przeprosili moją partnerkę bo ona najbardziej ucierpiała. Postanowiłem urwać się z wesela, bo już nie sądzę żebym dobrze się bawił. Nie doczekałem nawet oczepin. Partnerkę przepraszałem cały czas. Nawet dzisiaj zawiozłem jej kwiaty i czekoladki. Chociaż wiem że to nie moja wina czuje się podle że zaprowadziłem ją na wesele na którym nie mogliśmy się dobrze pobawić i była wyzwana od najgorszych. Sama mnie zapewnia że to nie moja wina, ja jednak czuję się winny tej sytuacji.
Zastanawia mnie także jak zachowa się ów piekielny „Zenek” jak do niego przyjadę z towarem. Na razie zanosi się że będę tam za miesiąc, a najlepsze w tym jest że ja „zdzieram” a ów pan ma dotąd dwie faktury na astronomiczną kwotę około 300zł.

Nie dawno dzwonił do mnie wczorajszy „żonkoś” i bardzo mnie przepraszał. Nawet zaproponował przeprosinową kolację dla mnie i mojej partnerki, oczywiście po miesiącu miodowy.

Ślub kolegi

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (275)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…