Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11583

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jeszcze trzy lata temu lubiłem się "pobawić" w Ochotniczej Straży Pożarnej, która znajduje się w pobliskiej wsi. Jako, że jestem z daleka zostałem uzbrojony w pager i własny mundur, który woziłem w samochodzie i jak było wezwanie to dowiadywałem się co i gdzie i jechałem swoim samochodem (często przebierając się w mundur na parkingu przed domem ;)). Wyrobił się u mnie taki głupawy zwyczaj rzucania się na pager, gdy zapiszczy - rzucania się dosłownie, bo kiedy zapiszczał instynktownie leciałem w jego stronę nie zważając na to, co jest po drodze.

Jednego dnia moja dziewczyna (studiująca w innym mieście) wysłała mi rano wiadomość, że wieczorem przyjedzie i spędzimy sobie wspólnie wieczór (nie widzieliśmy się wtedy długi czas). Tego dnia od rana byłem w OSP, więc cały dzień chodziłem i gadałem wszystkim o wieczornym spotkaniu.

Nadszedł wieczór, otwieram wino ze swoją dziewczyną ;) jest miło, pięknie i nagle.... pikpikpikpik! Ja, no cóż, niewiele myśląc przeskoczyłem przez stół wywalając wszystko na nim i odebrałem pager. Wkurzyłem się bo wypiłem lampkę wina i nie mogłem jechać. Dziewczyna się obraziła, a ja do rana łaziłem w kółko zachodząc w głowę co się mogło palić.

Rano dowiedziałem się, że koledzy chcieli mnie podkurzyć i pojechali na sygnale ściągnąć z drzewa kota. :) Luba jak się o tym dowiedziała okazała się tym faktem tak rozbawiona (w przeciwieństwie do mnie), że mi odpuściła grzechy zeszłej nocy. ;)

OSP

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 338 (398)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…