Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12158

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia wydarzyła się, gdy byłem w piątej klasie, czyli kilkanaście lat temu, a ja do teraz nie wiem, kto był piekielny. I pewnie nigdy się nie dowiem.

Zawsze byłem uczniem (bardzo) dobrym, ale niesfornym, co wśród nauczycieli przysparzało mi zarówno zwolenników, jak i przeciwników. A że do świadectwa z wyróżnieniem potrzebny była odpowiednio wysoka ocena z zachowania, to swoje różne wybryki musiałem jakoś nadrobić. W tym wypadku aktywnością poza lekcjami. Z racji mojego zamiłowania do historii, zostałem szefem tej części sekcji dekoratorskiej, która odpowiadała za wydarzenia historyczne, jak okolicznościowe dekoracje na 11. listopada, 3. maja, czy 1. września. Tym razem chodziło o dekoracje na 3. maja.

Robiliśmy je z w większości zaufanymi kolegami z klasy (łącznie ze mną - 7 osób) po lekcjach, nie czuwał nad nami żaden nauczyciel, jedna z nauczycielek jedynie zostawiła mi klucz od sali i poleciła oddać go, gdy skończymy. Nasza praca była przerywana różnymi wygłupami (na przykład gra w rugby z użyciem klucza zamiast piłki), jak to u dzieciaków, których nikt nie pilnuje, ale nie można powiedzieć, że się tam leniliśmy. Z racji tego, że talentów manualnych to ja nie mam, zajmowałem się zawartością merytoryczną, efekty wizualne zostawiając innym. Biorąc poprawkę na w/w wygłupy z udziałem klucza, idąc z kolegą zrobić xero kilku stron z jakiejś książki, zamknąłem kolegów na klucz, żeby nie rozbiegli się po sali. Po powrocie odłożyłem klucz na biurko i wróciłem do pracy. Po około 15 minutach, jeden z kolegów stwierdził, że idzie już do domu. Reszta, w tym ja też, żeby nie było, że pozuję na mniej dziecinnego, stwierdziła, że kolegi nie wypuścimy. Najsilniejszy z nas przytrzymał drzwi i wołał, żeby ktoś zamknął drzwi na klucz. Rzuciłem się do biurka, a tam pusto. Klucza nie było. Zaczęliśmy szukać po sali, ale nie znaleźliśmy.

Nie wiedzieliśmy co robić, więc zgłosiłem to w pokoju nauczycielskim, po czym poszliśmy do domu. Gdyby w szkole był ktoś z surowych, charyzmatycznych nauczycieli, to pewnie zarządziłby przeszukanie plecaków i kieszeni i klucz by się odnalazł. A tak, to wszyscy mieliśmy nieprzyjemności, a ja jako odpowiedzialny za grupę - najbardziej. Między innymi za to, choć nie w największym stopniu (ale tym niekoniecznie będę się chwalił) miałem obniżone zachowanie na tyle, że mimo średniej 5.0 nie miałem świadectwa z paskiem.

Do teraz nie wiem, kto zwinął ten klucz, w każdym razie nie ja.

Szkoła

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (32)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…