Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12667

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia dość śmieszna i ciekawa.
Mój serdeczny kolega prowadzi od około 2 lat salon tatuażu. Byłem jego jednym z pierwszych klientów, mając oryginalny wzór tatuażu, zrobiony przez siebie, który mu się bardzo spodobał. Podczas wykonania „dzieła” od słowa do słowa zostaliśmy kolegami. Później nagoniłem mu trochę klientów, a jak ja otwierałem biznes on pomógł troszkę mi dając telefon do znajomego, który działał w podobnej branży i wziął mój towar. Tyle słowem wstępu.

Był to dzień przed Bożym Ciałem, a ja musiałem pozałatwiać trochę papierologi typu US, Banki i Urząd Gminy. Jako że wyrobiłem się dosyć szybko i byłem w pobliżu lokalu wspomnianego kumpla postanowiłem wskoczyć na herbatę. Usiedliśmy pijemy herbatę, rozmawiamy, długi weekend się zaczyna wiec klientów nie ma. Spokój i cisza. Jednak po 15 minutach mojej wizyty wchodzi do salonu tleniona blondynka w mini. Zaczyna rozmowę z kolegą, wybiera sobie wzór i miejsce na tatuaż. Stopa, dość popularna obecnie. Jak wiadomo ciężko się tatuuje na stopie, a klientka miała na sobie mini. Po odpowiednim ustawieniu stopy mój przyjaciel mógł podziwiać pięknej roboty stringi, na dodatek z lekka siateczką, wiec chcąc nie chcąc widział także walory klientki. Mimo zapytania czy jej to nie krępuje ona powiedziała że nie i proszę zaczynać. Kolega nakłada kalkę na stopę odciska wzór pytając:

[T]-Tatuażysta
[P]-Paniusia
[T]- Dlaczego wybrałaś akurat żabę za wzór? (zawsze z klientami przechodzi na T, ponieważ wtedy łatwiej się porozumieć)
[P]- A bo wiesz, mój chłopak mówi na mnie Żabciu.
Ja już posyłam koledze ironiczny uśmiech, on do mnie wymowne spojrzenie, ale nie komentujemy.
[T]- A co Cię skłoniło do zrobienia tatuażu?
[P]- Bo mój Romek jest wydzierany i ja chce do niego pasować.
Tutaj wzrok jak pięciozłotówki i szybki łyk herbaty żeby nie parskać śmiechem. Kolega pełna powaga i profesjonalizm.
Paniusia siedzi spokojnie, kumpel włącza maszynkę pobiera pigment i z próżni wydobywa się pytanie.
[P]- A czemu to tak burczy?
[T]- No bo tam jest taki silniczek który napędza igły które robią tatuaż.
[P]- JAKIE IGŁY? JA NIE CHCE ŻADNYCH IGIEŁ!
Tutaj tatuażysta tłumaczy na czym polega robienie tatuażu, że nie jest to żaden straszny ból, a ja już się zaśmiewam z głupoty klientki która myślała chyba że tatuaże to te z gum do żucia. Na szczęście klientka dalej żyje w świecie igieł i nie zauważyła mojego szyderczego śmiechu.
[P]- To jak tak nie chce, nie da się inaczej?
[T]- Mogę dla ciebie zrobić tatuaż z henny, jednak jest on nie trwały i po pewnym czasie schodzi. Jednak powinien utrzymać się dłużej niż 3 tygodnie.
[P]- Ale ja chce prawdziwy tatuaż!
[T]- To będziemy kuć, inaczej się nie da.
[P]- Ja się boje igieł! Na pewno się da!
[T]- Inaczej się nie da, jeszcze nikt nie wymyślił żeby drukować coś na ciele.
[P]- To nic, kłamiesz u konkurencji zrobię bez igieł. Cześć
Wstała z fotela, obciągnęła spódniczkę i wyszła z wykalkowaną stopą. Kolega skomentował to krótko:
„Przynajmniej się napatrzyłem.”

Tatuaż

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 936 (1020)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…